poniedziałek, 30 listopada 2015

22:Pani już dziękujemy.

Natalia POV:

Jest środa jakoś połowa sierpnia, minęło cztery dni od kiedy wróciliśmy z biwaku i w zasadzie od tamtej pory wyszłyśmy z domu raz i to na jogging, który skończył się kilometr od domu, z powodu mocnej zadyszki Karoliny. 
" Więcej pal, będziesz zdrowsza ". 
Stwierdziłam, że skoro chłopców do piątku nie ma w domu musimy jakoś wykorzystać ten czas. 
JA- Dziewczyny!- Zerwałam się z łóżka. 
D- Coo?- Usłyszałam poirytowany głos dziewczyny z pokoju Louisa. 
JA- Co ty robisz?- Stanęłam w drzwiach sypialni bruneta.
D- Tęskni mi się. Jak ich nie ma jest tak nudno.- Wydęła wargi leżąc na poduszce należącej do chłopaka.- Tęsknie za Harrym i jego głupotą, za Liam'em, nawet za Horanem. Nie chce nawet wspominać o Louisie. - Westchnęła. 
JA- Co powiesz na jakieś party?- Zaproponowałam prosto z mostu. 
D- Takkk!- Zerwała się.- Idziemy do klubu. 
K- Klub? Czy ja słyszałam klub?- Stanęła za mną w drzwiach. 
JA- Dokładnie to słyszałaś.- Spojrzałam na siostrę rozbawionym wzrokiem. 
D- Wołajcie Oliwie, jest czternasta czas najwyższy ruszyć dupę. 
JA- Oliwia rozmawia z rodzicami.- Oznajmiłam zażenowana i zmęczona obecną sytuacją każdej z nas. 
K- Od kiedy nie miałyśmy zasięgu w tym lesie i rodzice nie mogli się dodzwonić, teraz nie dają nam spokoju. 
JA- Mnie nawet kazali wracać do Polski, ale się postawiłam. 
D- Mnie tata ochrzanił, wiecie, że oni mieli za nami tu przyjechać? Ta burza i to, że byłyśmy wcześniej to jakieś błogosławieństwo inaczej byłybyśmy już w Polsce. 
K- Oliwia nadal musi się spowiadać tym bardziej, że ona tu chyba zostaje.- Posmutniała.- Ale najważniejsze, że ty jedziesz. I tak w głębi serca wierze, że Louis zrozumie, że ty masz tu studia i dacie radę na odległość. - Wtuliła się w dziewczynę, która ze zrezygnowaną miną czesała włosy. 
Spojrzałam na nie a w oczach Dominiki wyczytałam, żebym jej pomogła. 
JA- Dobra Karolina, chodź idziemy się trochę ogarnąć.- Pociągnęłam siostrę za rękę i zaczęłam odciągać ją od Dominiki. 
K- Jest czternasta, jak zaczniesz szykować się teraz będziesz gotowa na siedemnastą i co dalej. 
JA- Przed imprezą planowałam wyjść na spacer po Londynie. Jesteśmy tu już półtora miesiąca a London Eye widziałyśmy tylko przejazdem. 
D- Boże... Ty masz racje!..- Wytrzeszczyła oczy.- Laski my świata poza one direction nie widzimy. A w końcu  jesteśmy w Londynie. 
K- Oliwiaaa!- Nagle wybiegła z pokoju. 
O- Cooo?- Odezwała się zrezygnowana wychodząc z naszej sypialni.
K- Szykuj się, wychodzimy! 
O- Gdzie? - Zapytała poirytowana.- Jeśli znowu biegać to beze mnie, przed chwilą tłumaczyłam się mamie. 
JA- Co jej powiedziałaś. 
O - Prawdę i wiecie co! Wam też powiem prawdę! Zostaję tu! Kocham Liam'a i nie zostawię go choćbym miała zaryzykować tym swoją karierę i wszystko inne. 
K- Ałł To zabolało.- Widać było, że wcale nie była zaskoczona tym, że Oliwia zostaje, tylko resztą słów.- Czyli mam rozumieć, że masz nas w dupie? Totalnie olewasz nasze zdanie? 
O- Przed chwilą moja matka już wyraziła swoje zdanie, twoje pewnie będzie pewnie takie samo.- Zrobiła wredną minę. 
D- Oliwia, co cię ugryzło? Czemu się nas doczepiłaś?- Krzyknęła.- Jak masz jakiś problem z sobą to twoja sprawa. Nie obarczaj nim nas!- Odwróciła się i wbiegła do pokoju jej i Karoliny, trzaskając za sobą drzwiami. 
K- Czekaj idę z tobą!- Ruszyła za dziewczyną i obie zniknęły za drzwiami. 
JA- Popisałaś się naprawdę!- Pokiwałam głową.- Zrujnowałaś ten dzień nam tylko dlatego, że ty nie masz dobrego humoru?- Zapytałam krzycząc.- W ogóle jak mogłaś tak powiedzieć!   
O- Ohh bo po prostu znam wasze zdanie na ten temat.- Uśmiechnęła się ironicznie.
JA- W takim razie gówno wiesz i na ten temat i o nas samych.
O- Być może.- Zrobiła olewającą minę.
" Lepiej odejdź teraz zanim zrobisz jej krzywdę "
JA- Głupia idiotka.- Powiedziałam i odeszłam udając się do dziewczyn.
D- Co tam?- Zapytała siedząc na łóżku i bawiąc się nerwowo telefonem.
JA- Ja idę na tą imprezę, nie wiem jak wy?- Powiedziałam drżącym z nerwów głosem.
K- Ja też chcę iść.- Wzruszyła ramionami.
D- W takim razie chodźmy się szykować.- Wstała z łóżka i podeszła do szafki przy ścianie, szukając w niej ubrań.
K- Idę pod prysznic.- Poinformowała nas i podeszła pod tą samą szafkę do swojej szuflady wyciągając z niej bieliznę, białą bluzkę z ozdobnym kołnierzykiem i czarną spódnicę.
JA- Też pójdę się ogarnąć.- Wymusiłam na sobie uśmiech.
Wychodząc z pokoju, zdałam sobie sprawę, że za chwilę znów będę musiała zmierzyć się z tą zadufaną księżniczką, jednak pomyliłam się ponieważ przechodząc przez korytarz usłyszałam z dołu płacz dziewczyny i to jak żałośnie żaliła się Liam'owi.
Poczułam w sobie złość, ścisnęłam swoje pięści i przysięgłam sobie, że oleje to co teraz się dzieje.
" To nie ta sama osoba, od czterech dni chodzi nabuzowana, pewnie ma okres, ale tym razem przegięła"
Wchodząc do pokoju, podeszłam do szafy i wyciągnęłam czarne spodenki z wysokim stanem i czarną bluzkę z białą kokardką przy kołnierzyku, jako dodatek wybrałam białe szelki.
Wtedy też poczułam wibracje w kieszeni moich jeansów.
" Ciekawe kto tym razem "- Wyciągnęłam telefon i mimowolnie się uśmiechnęłam tym razem szczerze to był Mike.
Mike: Cześć, co dziś robisz?
Bez wahania zaczęłam odpisywać.
JA: Idziemy z dziewczynami na mały spacer po Londynie a potem do klubu. -
Czekając na odpowiedź oparłam się o szafę i wpatrywałam się w telefon.
Mike: Chciałbym się spotkać :( -
Mój uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył.
JA: Zawsze możesz pójść z nami.
Mike: Chętnie :*
JA: Wszystko jasne :) Przyjdź po nas o siedemnastej.
Mike: Będę na pewno :*

Nie odpisałam nic i odłożyłam telefon na łóżko udając się pod prysznic.

Po czterdziestu minutach byłam już odświeżona, zabrałam się więc za robienie fal na swoich włosach i makijaż. Na sam koniec ubrałam wybrane wcześniej ciuchy i dobrałam do tego biżuterię.
Wychodząc z łazienki nadal w pokoju byłam sama. Zerknęłam na zegarek w telefonie. Była szesnasta czterdzieści. Wzięłam swoją kopertówkę włożyłam do niej komórkę i trochę pieniędzy i opuściłam pomieszczenie udając się do dziewczyn.
JA- Jesteście gotowe?- Zapytałam wchodząc do pokoju.
D- Tak, jesteśmy, jeszcze tylko błyszczyk i możemy iść.
JA- A nie będziecie miały nic przeciwko, jeśli pójdzie z nami Mike?- Zapytałam choć i tak byłam pewna, że się zgodzą.
K- Pewnie, czemu nie.- Wzruszyła ramionami.
D- Myślę, że może być fajnie.- Uśmiechnęła się.
JA- Widzieliście gdzieś Oliwię?- Szepnęłam aby przypadkiem nie usłyszała.
D- Nie. A nie ma jej w pokoju?- Zdziwiła się.
JA- Nie, chyba mnie unika.- Prychnęłam.
K- Nieźle. Sama sobie stwarza kłopot. Znam ją i od jakiegoś czasu widziałam, że chce zostać nie musi robić z tego takiego halo.
JA- Chce zwrócić na siebie swoją uwagę, chce, żebyśmy jej zazdrościły tego, że ma fajnego chłopaka i wiecie zgrywa damę.
D- Oj nie przesadzaj.- Miała zmieszaną minę.
K- Nie broń jej! Natalia ma racje, tylko ma pecha bo mnie nie interesuje jej związek. Wybrała sobie takie życie i ja to szanuje.
D- Jesteś kochana wiesz?- Przytuliła ją.
Zaczęłam podejrzewać, że wracamy z Karoliną same do Polski. Widzę to po tym jak bardzo zmieszana jest Dominika. Po za tym gdybym ja miała szansę być z Harrym, też bym została więc rozumiem wszystko, ale jednego jestem pewna to co dziś zaczęła Oliwia to dopiero początek kłótni, jeżeli Dominika tu zostanie. Karolina się z tym nie pogodzi, zbyt mocna przyjaźń ich wiąże, być może i moja siostra zostanie tu dla niej?  Wtedy i ja bez wahania zostanę.
JA- Przestańcie się przytulać bo mnie mdli jak na was patrzę. - Pokręciłam z uśmiechem głową.
D- Chodź się przytulać i nie marudź.- Wyciągnęła rękę a po chwili przytulałyśmy się we trzy wydając przy tym każda swoje "Awwww".
K- Dobra koniec czułości idziemy laski.-  Odeszła od nas i zabrała swoją torebkę z łóżka.
D- Dzwoniłaś po tą taksówkę? Do centrum jest daleko.- Zapytała.
K- Nie,  ale już dzwonię.
JA- A jeśli Mike przyjedzie autem? Wstrzymajmy się chwilę.
Zdążyłam tylko skończyć zdanie, kiedy dostałam SMS'a.
Mike:Czekam już :*
Dziewczyny, wychodzimy Mike już jest.
Kiedy zebrałyśmy się i byłyśmy pewne, że mamy wszystko zeszłyśmy na dół, gdzie siedziała Oliwia i jedząc chipsy oglądała telewizję.
D- Wychodzimy, w razie, gdybyś nas szukała, pisz.- Odezwała się olewającym głosem.
Niestety nie uzyskała żadnej odpowiedzi, więc wyszłyśmy.
Na podjeździe stał Mike i pomyślał o wszystkim ponieważ przyjechał taksówką.
Mike- Cześć dziewczyny.- Uśmiechnął się do nas, a kiedy doszłyśmy do niego każda z osobna dostała całusa w policzek.
K- Cześć Mike. - Uśmiechnęła się a po wszystkim każdy zapakował się do żółtej taksówki.
Kierowca- Dokąd teraz?- Zapytał Mika siedzącego z przodu.
Mike- Dziewczyny?
JA- Myślę, że London Eye.
Mike- Słyszał pan?- Zapytał uprzejmie.
Kierowca tylko skinął głową a po wszystkim ruszyliśmy.
K- Dominika wzięłaś aparat?- Zapytała z nadzieją w głosie.
D- Tak wzięłam.- Oznajmiła bez potrzeby zaglądania do torebki.
Po dwudziestu minutach byliśmy już w centrum i wolnym krokiem ruszyłyśmy pod cel naszej wyprawy.
K- Mike, ty od urodzenia mieszkasz w Londynie?- Zaczęła rozmowę.
Mike- Nie, studiuję tutaj.- Uśmiechnął się.- Jestem z Docaster.
D- Louis jest z tego miasta!- Powiedziała dobitnie.
Mike- No tak, przyjaźnimy się od piętnastu lat.
K- Byłam pewna, że z Niall'em.- Dodała.
Mike- No tak, poznaliśmy się pięć lat temu. Z każdym z nich się przyjaźnie.- Oznajmił.
JA- Ooo w takim razie wiesz o nich wszystko.- Uśmiechnęłam się do niego.
Mike- Można tak powiedzieć.- Stwierdził pewny, głosem.
 Kiedy dotarliśmy pod punkt widokowy, poczułam się niesamowicie, było cudownie podziwiać Tamizę, i London Eye a po drugiej stronie rzeki Big Ben i cały zamek królewski.
D- Już kocham to miasto.- Westchnęła.
K- Ja kocham to miasto od zawsze.- Rozglądała się.
JA- Robimy zdjęcie?- Rzuciłam pomysł.
Mike- Mogę wam zrobić, dajcie aparat.
Kiedy Dominika wręczyła chłopakowi aparat, my ustawiłyśmy się przy murku za sobą mając obiekt, który podziwiałyśmy.
Mike- Może być?- Zapytał pokazując nam zdjęcie. 
K- Pewnie, świetne.- Uśmiechnęła się. 
D- No to teraz jeszcze tylko zdjęcie samej panoramy.- Odebrała aparat od bruneta i zrobiła kolejne zdjęcie. 
JA- Kurwa, świetne jest.- Uśmiechnęłam się. 
Mike?- Przechodzimy na drugą stronę, bliżej Big Bena? Może w ogóle chcecie się przejechać na Millennium Wheel? 
D- Na czym?- Zapytała zdezorientowana. 
Mike- Inna nazwa London Eye. 
K- Tak ja chcę.- Zaklaskała w dłonie. 
JA- Idziemy tam!- Odpowiedziałam zachwycona trafiając z pięści w rękę chłopaka. 
Mike- Auuu- Zawył w żartach i potarł swój biceps. 
JA- Sorry.- Uśmiechnęłam się szczerze. 
Po kilku minutach byłyśmy już po drugiej stronie.  
Oczywiście Dominika ciągle robiła zdjęcia. 
K- Idąc tędy ciągle się zastanawiam, dlaczego my odwiedzamy to miejsce dopiero po upływie takiego czasu.- Rozglądała się. 
D- Kobieto! Bo zapomniałyśmy, gdzie jesteśmy.- Wyszczerzyła oczy nie gubiąc uśmiechu.- Ciągle tylko One Direction, którzy unikają takich miejsc ze względu na rozpoznawalność. 
Były radosne i kompletnie zapomniały o sytuacji w domu. Wiedziałam co teraz czuły, bo czułam to samo, euforia, radość, miałam uczucie jakbym była na wycieczce szkolnej. 
JA- Dziewczyny, jest cudownie.- Odchyliłam głowę do tyłu i wsłuchałam się w miasto, w tramwaje, auta, i szum rzeki. 
Mike- Zaraz wejdziesz w śmietnik.- Oznajmił po czym złapał mnie za rękę i skierował na odpowiedni tor. 
JA- Uhh zapomniałam się.- Zaczerwieniłam się lekko i spojrzałam na wyraźnie zadowolonego chłopaka. 
D- To jak, może teraz pozwiedzamy od góry?- Uniosła pytająco brew do chłopaka, który nam to zaproponował. 
Mike- Pewnie. Chodźcie za mną.- Oznajmił po czym przyspieszyłyśmy tępa, aby go dogonić. 
Będąc na miejscu, chłopak już stał przy budce, w której kupuje się bilety. 
D- Myślisz, że kupi bilet dla ciebie?- Zapytała mnie dziewczyna.- Wyraźnie widzę, że mu się podobasz.- Zniżyła ton i pisnęła. 
JA- Nie. Myślę, że kupi je dla wszystkich. 
K- Uświadamiam was laski, że stoimy tu i czekamy tak, jakbyśmy właśnie tylko czekały na to, żeby on je kupił. - Puściła oczko i ruszyła w stronę kasy. 
Automatycznie ruszyłyśmy za dziewczyną i za moment znajdowałyśmy się przy Mike'u. 
Mike- Macie dziewczyny, każda po jednym a potem śmigamy do klubu.- Uśmiechnął się. 
D- Mike, ale przecież my mogłyśmy sobie same kupić.- Zaczęła.
Mike- Ohh przestań, jakby to wyglądało.- Westchnął.
" Kurwa, anioł "
K- Dominika co ty na to, żebyśmy pojechały w innej kapsule niż Natalia i Mike?- Uśmiechnęła się i przygryzła wargę, spoglądając na nas, stojących obok siebie. 
JA- Oho..- Zmarszczyłam brwi i spojrzałam ostrzegawczo na siostrę. 
Mike- Co?- Zauważyłam chytry uśmieszek. 
JA- Chcą nas swatać.- Wypuściłam z ust powietrze, kiwając głową w niedowierzaniu.
D- Coo? My? Nieeee..- Udawała niewiniątko.
K- My tylko chcemy sobie porozmawiać, no wiecie.. Takie tam..- Zrobiła sztuczny uśmiech, a ja jeszcze bardziej ostrzegłam ją wzrokiem.
Mike- W takim razie ja z miłą chęcią spędzę to pół godziny sam na sam z Natalią.- Poczułam jak jego ręka obejmuje mnie w talii a chłopak uroczo się do mnie uśmiecha.
D- No i o to chodziło!- Nagle wycedziła.
K- Zamknij się.-Wybuchły śmiechem po czym wsiadły do powoli poruszającej się ku górze kapsule.
JA- Ubolewam nad tym, że nasza jest zaraz za nimi, ciągle się będą gapić co robimy. - Uśmiechnęłam się, po czym jedną nogą już byłam w małym pomieszczonku, ze szkła, z którego świetnie zobaczę całą panoramę Londynu.
Kiedy Mike, również był już w środku, musieliśmy zapiąć pas bezpieczeństwa, pomimo to, że porusza się to z prędkością ślimaka.
Mike- Mamy całe pół godziny na poznanie się bliżej.- Oznajmił a ja wytrzeszczyłam oczy.
JA- Cooo?- Zaskoczona wyjąkałam.
Mike- No po prostu porozmawiajmy sobie. Lepiej się poznajmy.- Lekko się zaczerwienił chyba stwierdził, że źle to zabrzmiało.
JA- Przepraszam, za dużo przebywam z Harrym i wiesz teraz wszędzie wyczuwam podteksty seksualne.- Również się zaczerwieniłam i delikatnie się uśmiechając odwróciłam głowę w przeciwną od chłopaka stronę, podziwiając płynącą rzekę.
Mike- Ahh tak, w takim razie nie dziwię się i postaram się zważać na słowa.- Prychnął radośnie, jakby chciał wybuchnąć śmiechem. Był równie bardzo zawstydzony jak ja.
JA- Więc co studiujesz?- Nagle spytałam, starając się rozluźnić atmosferę.
Mike- Socjologię.- Odpowiedział krótko. - A ty jesteś na studiach?- Zapyta
JA- Nie, ale wybieram się.- Spojrzałam na chłopaka śmiejąc się delikatnie.
Mike- Jaki kierunek?
JA- Mmm.. Myślę, że resocjalizacja, tak jak Dominika. Ogólnie wyobrażam to sobie tak, że będę pracować w jakimś poprawczaku i namawiać młodzież do poprawy.
Mike- Wow.- Zdziwił się.- Ty? Jesteś kruchutka a to jednak zdemoralizowana młodzież.
JA- No właśnie.. Trafił swój na swego, Ja w wieku czternastu lat też chciałam być spoko wśród rówieśników i zadałam się nie z tymi ludźmi, gdyby nie rodzice pewnie spędziła bym jeszcze rok w zakładzie poprawczym. - Zakpiłam.
Mike- Co takiego zrobili?- Zaczął drążyć wyraźnie zaciekawiony.
JA- Na pewno dużo tłumaczyli. Tata chcąc, abym wyładowywała swoje emocje, zapisał mnie na kiks boks.
Mike- Nie pieprz, że umiesz się bić!- Wycedził na głos.
JA- Czarny pas.- Zmarszczyłam czoło.
" Kurwa ma taką minę, że zaraz stąd ucieknie, w ogóle, dlaczego ja mu to mówię! Głupi stres"
Mike- Szczęka mi opadła, uwielbiam twarde sztuki.- Znów mu się wyrwało a potem oboje spojrzeliśmy Na siebie zszokowani tym, jak bardzo głupio się zachowujemy będąc ze sobą tylko we dwoje.
JA- Lepiej zmieńmy temat.- Odparłam delikatnie się uśmiechając.
Spojrzałam w przód i zobaczyłam dziewczyny, ewidentnie zachwycone widokiem, ponieważ powoli wznosiliśmy się ku szczytowi.

Godzinę później, cała nasza czwórka była już pod klubem, w którym już raz byłam i choć nie było to bardzo dawno, przypomniałam sobie całą sytuacje z Harrym.
D- Słuchajcie i padnijcie.- Oznajmiła wryta pod wejściem z telefonem w ręce. - Przeczytam wam coś co wysłała mi Oliwia.
"Zachowałyście się jak najgorsze zdziry na świecie! Czuję się przez was odtrącona i boli mnie to. Nie tak wyobrażałam sobie naszą przyjaźń! Tym bardziej boli mnie fakt, że nie umiecie znieść faktu, że jestem z Liam'em! Mam wrażenie, jakby to był powód, przez który mnie dziś tak potraktowałyście." 
K- Trzymajcie mnie, bo mdleje!- Powiedziała z ironią.
JA- Że my zazdrosne? Że my zaczęłyśmy tą jatkę? A po za tym no kurwa! Liam mi się nigdy nie podobał jako gość z którym mogła bym być!- Wybuchałam, chciałam się cofnąć do domu, walnąć ją w twarz i wrócić aby świetnie się bawić.
D- Tak szczerze, laski to ona nigdy wcześniej się tak nie zachowywała, coś w nią wstąpiło.
Mike- Może to okres.- Wychylił się a my zaskoczone, obdarowałyśmy go rozbawionym spojrzeniem.
JA- Masz rację, to na pewno to !- Powiedziałam po czym chwyciłam chłopaka pod rękę i ruszyliśmy wszyscy w stronę bramek.
K- Jest mega kolejka.- Zmarkotniała.
Mike- No wiesz, nie na co dzień Eminem gra koncerty w Londynie.- Oznajmił i uśmiechnął się.
D- K..to?- Zakrztusiła się dymem papierosowym, którego dopiero zdążyła odpalić.
K- Jaja sobie robisz!?- My nie mamy hajsu na takie imprezy..- Wytrzeszczyła oczy. - To znaczy no po prostu musimy iść do jakiegoś bankomatu.- Już miała odwrócić się i iść kiedy głos znów zabrał Mike.
Mike- Stój. Wszystko jest już załatwione. Idziemy tam za darmo i mamy wynajętą lożę.
JA- Coo?- Pisnęłam.
Mike- Chodźcie od zaplecza, tamtędy dostaniemy się na sale.
D- Ale, jak ty to załatwiłeś, przecież nikt od tak nie pozwoli ci wejść do klubu za free.
Mike- Chyba, że ten ktoś jest twoim ojcem.- Stwierdził i ruszył jako pierwszy na tyły budynku.
K- A, okej rozumiemy.- Pokiwała głową udając, że to nic.
Za chwilę, byliśmy już w środku i od razu rozpoznałam, tą salę, gdzie większość światełek mieniła się w czerwonym i niebieskim kolorze. Scena była całkiem spora, było dwa bary po obu stronach ogromnego parkietu, piętro z barierkami i loże dookoła sali.
Usiedliśmy na loży, gdzie wydaje mi się, ale poprzednim razem siedzieli chłopcy i ta nieszczęsna Emma z przyjaciółką. Jest ona oddzielona od reszty małym złotym płotkiem, przeplatanym czerwonymi sznureczkami.
JA- Nie, no często zdarza mi się być VIP'em w klubach. Serio!- Powiedziałam z udawaną ironią.
D- Wiecie, że skoro mamy miejscówkę VIP to nie musimy latać do baru, bo barman przychodzi tu, prawda?- Jej oczy nagle zabłysły.
K- Ty, to może ja jednak pójdę do tego bankomatu? Nie chcę pić tanizny siedząc w takim miejscu...
Mike- Alkohol mamy za darmo.- Uśmiechnął się. - Kiedy ojciec dowiedział się, że przyjdę tu z wami, sam to zaproponował. Cieszy się, kiedy widzi przy moim boku towarzystwo kobiet.
JA- Kurwa raj!- Wydobyłam resztkę powietrza z płuc.
D- Ej zrobię to! Napiszę Louisowi! Niech wie jak jego dziewczyna spędza czas.. A co! - Powiedziała i wyciągnęła telefon, na głos cytując jego treść.
"Kochanie! Misiu! Skarbie! Louis, kurwa! Za chwile zobaczę na żywo Eminema. Jestem z dziewczynami i z Maik'em w klubie jego taty:* Mamy alkohol za darmo!!! Ale spoko, spoko nie opiję się, ponieważ nie ma cię przy mnie i nie miał by mnie kto obronić w razie "W". Byłam dziś na London Eye. Było tak cudownie. Okropnie, strasznie i niesamowicie za tobą tęsknie:* Twoja Dominika. PS: Nie mogę doczekać się jutra, nareszcie przyjedziesz:* :*" 
K- Ohh na pewno uspokoiłaś go na resztę wieczoru.- Powiedziała z sarkazmem po czym zamówiliśmy butelkę Malibu na dobry początek.

Dwie godziny później byłyśmy już wesołe. Nie wychodziłyśmy na parkiet tylko ciągle tańczyłyśmy przy kanapach w naszej loży. Mike  tańczył ze mną dotykając moich bioder i ocierając się o mnie praktycznie w kółko.  Karolina i Dominika zdobyły adoratorów z loży na przeciwko, którzy ciągle posyłali do nich kelnera z kolejnymi drinkami.
Była dwudziesta trzecia. Koncert miał zacząć się o dwudziestej drugiej, ale jak zwykle wszystko dzieje się z małym poślizgiem.
Po kolejnej godzinie raper wszedł na scenę i wszyscy zaczęli piszczeć w euforii. Faceci skandowali na jego cześć.
" Papież rapu, kurwa "
Dominika i Karolina skakały, chwiejąc się przy tym co trochę.
Z naszego miejsca scena była świetnie widoczna, a ja byłam zachwycona widokiem legendy rapu.
Stwierdziłam, że mam dług wdzięczności wobec mojego nowego kolegi i nie ukrywam jestem lekko wstawiona i odważniejsza.
Postanowiłam przytulić się do niego, gdy Eminem zaczął śpiewać "Not Afraid". Chłopak odwzajemnił i tak całą piosenkę spędziłam oparta o niego, podczas gdy on obejmował mnie w talii, bujaliśmy się na boki.
Było mi przy nim tak dobrze. Był kochany i wyraźnie mną zainteresowany na poważnie.
JA- Dziękuję za wszystko.- Powiedziałam głośno w jego ucho a i tak nie miałam pewności czy dobrze mnie zrozumiał, przez hałas panujący na sali i pisk mojej siostry.
" Kurwa jaki z nimi wstyd.. Polska na wyjeździe"
Mike- Nie ma za co.- Uśmiechnął się a mnie tak strasznie imponowało to, że nie dobiera się do mnie jak Styles.
Postanowiłam wynagrodzić mu to krótkim pocałunkiem w kącik ust.
Chłopak lekko się zaczerwienił a ja z delikatnym uśmiechem znów odwróciłam się przodem do sceny.
Koncert w końcu dobiegł końca, a my nadal świetnie się bawiąc przestałyśmy liczyć czas.
Mike- Dziewczyny jest czwarta nad ranem, myślę, że pora odwieźć was do domu.- Odrzekł a ja czknęłam siedząc na kanapie oparta o Mika.
D- Oooo czwarta.- Wydęła wargi.- Cza wracacii.- Mówiła i kiwała jej się głowa.
K- Wstawaj Karolina. Nie śpij bo cie okradno.- Nagle zerwała się i mówiła sama do siebie.
Ich włosy to jeden wielki nieład. Makijaż to tylko rozmazany tusz.
JA- Niunie, zasiedziałyśmy się z leksza.- Powiedziałam i wstałam zdejmując buty.
D- Pójdziesz boso?- Czknęła.- To ja też.
Mike- Chodźcie laski, taksówka już czeka.
K- Chuj z taksówką, gdzie jest wódka.- Krzyknęła nagle na całą sale. Było już mało ludzi i mniej więcej każdy w takim stanie jak my.
Mike- Wódka w taksówce.- Wkręcił ją a ja zabiłam go wzrokiem.
JA- Mojej siostry nie okłamuj.- Zawiesiłam się na nim.- Nigdy.
K- Ooo.- Wstała i powoli również na boso ruszyła do wyjścia.
Mike- Natalia puść mnie szybko, twoja przyjaciółka pomyliła drzwi wyjściowe z męską toaletą.
Puściłam się jego dłoni a on pobiegł za Dominiką cofając ją do wyjścia.
D- O dzięki zapomniałam, gdzie jestem.- Czknęła.

Długie pół godziny w taksówce z małym postojem dla Karoliny i nareszcie w domu.
Wysiadając z taksówki nieco się potknęłam i musiałam wyjść z niej na czworaka.
JA- Dowidzzzeniaa panie kie.kie.kierowco.
D- Cześć.- Powiedziała po polsku.
K- Właśnie, cześć!- Powtórzyła.
Mike poprosił kierowcę, aby chwilę na niego poczekał a ten posłusznie kiwnął głową i po chwili znów mnie podtrzymywał, podczas gdy dziewczyny śpiewały piosenkę po polsku.
-Daaaaaaaaaaaaaaaaaj mi teeeeeeee nooooooooooc!- Wydzierała się na całą okolice Karolina.
Teeeeeeeeeeeeeee jedną noooooooooooooooc.- Powtarzała za nią Dominika dzikim głosem.
Będąc w korytarzu już spostrzegłam zapalone w salonie światło.
JA- Dziewczęta.- Czknęłam nadal podtrzymywana przez Mike'a.- Ktoś jest w salonie.
Będąc dalej nie miałam pewności, czy mnie oczęta me nie mylą, ale chyba widzę Harry'ego.
Nabrałam pewności dopiero gdy Dominika zaczęła piszczeć.
D- Loooooooooooooouissssssssssssssssss!- Rzuciła się do niego, lecz niestety poległa. Chłopak natychmiast do niej pobiegł.
Louis- Dominika co ty wyprawiasz?- Mówił zatroskanym głosem.
K- Spoko, to jak zwykle moja wina.- Podrapała się po głowie podtrzymując się ściany.
JA- Dobra Mike. Już dalej sobie poradzę.- Uśmiechnęłam się do chłopaka, mając pewien plan gdyż zdałam sobie sprawę, że w pokoju jest Harry.
Mike- Ok, chłopaki weźcie ją, bo serio nie zajdzie daleko sama.
JA- Najpierw chcę całusa.- Powiedziałam i przywarłam ustami do ust Mika, chłopak odwzajemnił pocałunek, gdy nagle poczułam szarpnięcie za rękę.
Niall- Pani już dziękujemy.- Odparł i wziął mnie na ręce.
Liam- Widzę, że Oliwa się nie myliła co do tego w jakim stanie wrócą.
K- Ohh milcz. To że siedziała w domu miała takie widzimisię to nie nasza sprawa.- Poirytowała się.
O- Nikt tu w domu nie siedział.- Wydęła wargi we wrednym uśmieszku. Byłam na koncercie chłopaków w Northampton.
K- W takim razie by byłyśmy na lepszym koncercie.- Stwierdziła a potem nie wiem co dalej bo byłam już prawię na górze nadal niesiona przez blondyna.
Harry POV :

Cały poprzedni dzień byłem taki szczęśliwy, wesoły i opanowany, a teraz mam ochotę połamać szczękę tego chuja. Jak mógł jej odwzajemnić ten pocałunek, nie widział, że ona jest wstawiona?
A co jeśli on ją dotykał?
A jeśli są razem?
Nie, nie,nie...
Kiedy zauważyłem, że Mike wyszedł z domu, wstałem z kanapy i wyszedłem za nim.
JA- Stój!- Powiedziałem całkiem opanowany a w mojej głowie narodził się plan.
Mike- Co jest stary?- Zatrzymał się i obrócił do mnie przodem.
JA- Zostaw Natalię w spokoju, czy ty nie wiesz, że ona w Polsce ma chłopaka? 

piątek, 27 listopada 2015

21: Ko-cie to taki skrót od Kocham Cię.

Dominika POV:

Następnego ranka, obudziłam się rozwalona w poprzek namiotu, tak, że nogi miałam na brzuchu Louisa, ręce rozłożone, a biedy chłopak spał na samym brzegu.
Od razu poprawiłam się i wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
Na szczęście jeszcze spał i nie widział, tego w jakich pozycjach budzę się prawie każdego ranka.
Zaczęłam wspominać sobie wczorajszy dzień, nasz spacer, jego wyznanie o byłej i to co działo się, kiedy Karolina i Niall wrócili na obozowisko.
Jestem z nim raptem kilka dni, a moje życie stało się szczęśliwsze, i wiem, że zmieni się jeszcze bardziej.
Dużo myślałam, wiem, że w końcu muszę powiedzieć dziewczyną, że nie wracam do Polski.
Wiem, że nie przyjmą tego z entuzjazmem, ale ja nie potrafiła bym go ot tak zostawić. Jest moim spełnieniem marzeń i nic ani nikt tego nie zmieni.
Podejrzewam, że oliwy do ognia doleje Oliwia ponieważ z tego co słyszałam z rozmów chłopaków, ona też nie zamierza wracać, co oznacza, że nasza paczka się rozsypie.
Ciężko mi będzie, ale jednego jestem pewna, będę utrzymywać kontakt z dziewczynami do końca życia, jeżeli one również będą tego chciały.
Chciała bym, żeby dziewczyny zostały tutaj ze mną, ale wiem, że to nie wykonalne. Natalia być może została by, gdyby Karolina też tu była, ale ta druga jest uparta i stanowcza, niestety nie będzie chciała rozpocząć studiów tutaj, ponieważ uczelnia do jakiej chodzi, spełnia jej warunki. Choć w Londynie są tysiąc razy lepsze. Jedyną rzeczą jaka jest w stanie ją powstrzymać jest Horan, ale zanim on zbierze się na wyznania, wszyscy stracą cierpliwość.
 Nadal zastanawiając się nad tym co będzie dalej, westchnęłam i poczułam jak dłoń Louisa zaczyna delikatnie głaskać moje plecy.
Louis- Cześć kocie.- Musnął mnie w czubek głowy.
JA- Kocie.- Powtórzyłam i zaśmiałam się pod nosem.
Louis- No co?- Również się uśmiechnął choć nie rozumiał o co mi chodzi.
JA- Ko-cie to taki skrót od Kocham Cię.- Powiedziałam i szybko i bez namiętnie pocałowałam Louisa w usta po czym zaczęłam wygrzebywać się z pod koca.
Louis- Gdzie ty idziesz, poleż ze mną.- Zaczął protestować, chwytając mnie za rękę i przyciągając do siebie.
JA- Idę nad to jezioro, chcę się trochę odświeżyć.- Uśmiechnęłam się do niego i za chwile opuściłam namiot.
Pierwsze co zobaczyłam po wydostaniu się z niego to, to, że Niall i Harry spali na leżakach przykryci kocami.
" Moje dziewczyny"- Wyobraziłam sobie, jaką Harry miał minę, gdy laski podawały im koce, aby nie zmarzli śpiąc na leżakach  i uśmiechnęłam się sama do siebie.
Podeszłam do namiotu Karoliny i Natalii z nadzieją, że zrobię im pobudkę, ale one już nie spały.
JA- Idziemy nad jezioro?- Zapytałam kucając przy wejściu do namiotu.
K- No było by spoko, chyba czas najwyższy się trochę umyć co?- Spojrzała na siostrę.
N- Możemy iść.- Powiedziała i zaczęła szukać w torbie kosmetyczki i ręcznika.

Kiedy zgromadziłyśmy wszystkie potrzebne rzeczy udałyśmy się nad wodę. Pogoda znów dopisywała, a podobno Anglia to deszczowy kraj.
Będąc w samych strojach do kąpieli. zanurzyłyśmy się w wodzie, która nie była bardzo ciepła, ale do zniesienia. Najważniejsze, że wydawała się być bardzo czystą wodą.  Na początku troszkę się chlapałyśmy, była tam też lina, z której każda z nas odważyła się wskoczyć do wody. Frajda była taka, że gdy już załatwiłyśmy swoje higieniczne sprawy i wyszłyśmy na brzeg, po zerknięciu na zegarek widniała na nim dwunasta w południe .
K- Wow, jesteśmy tu już całe dwie godziny.- Stwierdziła i zaczęła wycierać ręcznikiem swoje włosy.

Będąc już z powrotem w obozie, zobaczyłam Harry'ego i Niall'a, którzy odbijali sobie piłkę do nogi.
JA- Gramy?- Zapytałam podbiegając do Harry'ego.
Harry- A umiesz grać? Bo wiesz nie mam zamiaru dać wam wygrać.
N- Jeszcze się przekonamy kto wygra.- Powiedziała jak cwaniara, podchodząc do nas.
Niall- Rzucacie nam wyzwanie?- Zmarszczył czoło i uśmiechnął się pewnie.
N- Tak, rzucamy.
Harry- Louis, Liam!- Zawołał ich głośno.- Dziewczyny chcą grać w nogę i twierdzą, że wygrają!- Mówił to tak jakby na nas skarżył.
Louis- A co będzie jak przegrają?- Odezwał się dochodząc do naszego przed chwilą stworzonego kółka.
Harry- Nas jest czterech ich jest cztery.- Rzucił z podtekstem, patrząc na nas i przygryzł wargę.
JA- No właśnie.- Poruszałam brwiami do Louisa.
Niall- Zaraz, czyli, że jak przegracie to..-Zaczął, ale nie skończył tylko rozglądał się po nas jak reszta chłopców.
O- Tak chłopaki, dokładnie tak,- Uśmiechnęła się.- Robicie nam kolacje przez tydzień.- Dodała.
Harry- Eee, już myślałem.- Zrobił skwaszoną minę.
 Kiedy udaliśmy się do namiotów, ubrać jakieś ubrania odpowiednie do grania w piłkę, każda z nam miała z tym problem. Ja ubrałam legginsy i zwykły top, Karolina również, Natalia spodnie od dresów a Oliwia szorty. Wszyscy w końcu ruszyliśmy z powrotem nad jezioro. Graliśmy dziewczyny na chłopców i naprawdę miło było patrzeć na ich twarze, na których choć jeszcze nie zaczęliśmy już wyryta była duma i pewność siebie.
K- Ja mogę stać na bramce.- Powiedziała podchodząc do dwóch patyków powbijanych w trawę.
N- Złaź.- Podbiegła. Mam taktykę, będę broniła.- Oznajmiła wypychając siostrę na nasze prowizoryczne boisko.
Liam- U nas na bramce stoi Louis.- Powiedział, gdy prócz Natalii i Louisa każdy był już na środku boiska.
Niall- Jak będziemy w domu, na kolacje zamawiam zapiekankę. - Uśmiechnął się do nas i odbiegł.
Liam- Gramy po dwadzieścia minut na jednej połowie. - Oznajmił i on razem ze mną pozostaliśmy jedyni na środku boiska.
JA- Chce pierwsze kopnąć tą piłkę.- Zaszeptałam.
Liam- Ohh po co wam się przemęczać i tak przegracie.- Pokręcił głową i wykopał piłkę do Niall'a, który już tylko na to czekał , po czym zaczął od razu biec do bramki.
K- Natalia!- Wydarła się na pół okolicy, aby ostrzec siostrę. Niall oddał strzał, ale na szczęście po pierwszej akcji nasza "bramkarka", złapała piłkę w dłonie.
O- Brawo! - Cieszyła się.
N- Jesion, kozo idź trochę w bok, wszystkie jesteście skupione na środku boiska.- Zwróciła się do mnie po nazwisku.
" Natalia bramkarz i trener w jednym "
Harry- Widzieliście ten chwyt? Jak ona ujęła tą piłkę w dłoniach? - Podbiegł nagle znikąd.
K- Ta widzieliśmy.- Uśmiechnęła się, ale nawet nie spojrzała na chłopaka, który chciał ją zdekoncentrować.
W końcu Natalia wykopała piłkę, która automatycznie odbiła się od klatki piersiowej Liam'a.
Ruszyłam za nim biegiem, zauważając, że po drugiej stronie biegnie Karolina.
Zaczęłyśmy porozumiewać się wzrokiem i kiedy Liam już chciał podać Harry'emy, zabiegłyśmy mu drogę i odebrałyśmy ją, robiąc slalomy po boisku, na zmianę podawałyśmy sobie piłkę, gdy Niall próbował nam ją odebrać.
Będąc już przy bramce, Karolina wykopała piłkę, celując prosto w twarz Louisa, tak, że piłka się odbiła, a Oliwia wykorzystując sytuacje dobiła piłkę między dwa kije.
JA- Juhuuuu! Takkk! Brawo dziewczyny! Najlepsze jesteśmy! - Biegałam bo boisku, tuląc do siebie każdą po kolei.  

  Harry POV:


Louis- Chłopaki widzicie to? Ja dostałem piłką tak, że mnie na chwile oślepiło a moja dziewczyna, biega sobie radośnie po boisku nie przejmując się.- Zwrócił się do Niall'a i do mnie gdy dobiegliśmy do niego, podnosząc go z ziemi.
Niall- Nie użalaj się nad sobą tylko zacznij wreszcie bronić.
JA- Jak nam wsadzą jeszcze jedną przechodzę na ich stronę.- Oznajmiłem.
Louis- Zdrajca. Spojrzał na mnie a na policzku zaczynała robić się sina plama.
JA- Idę tam gdzie będzie mi lepiej.- Wzruszyłem ramionami.
Niall- Oliwia ci gola wsadziła.- Zmierzył go zażenowanym wzrokiem.- Tak naprawdę bałem się na początku, że ona przyjdzie grać w tą piłkę w szpilkach.- Powiedział i odbiegł.
JA- Louis podaj mi piłkę, wykorzystam słaby punkt dziewczyn, czyli przebiegnę obok bocznej linii,- Szepnąłem i oddaliłem się kilka kroków od przyjaciela.
Tak jak powiedziałem tak zrobił a kiedy piłka była już pod moimi nogami, rzuciłem się do bramki dziewczyn, czując obecność jednej z nich za swoimi plecami, druga zabiegała mi drogę, dlatego skręciłem w bok do środka. Widząc, że Niall domaga się piłki nie podałem do niego, sam chciałem zremisować. Byłem już na narysowanym z ziemi polu karnym i chcąc oddać szczał nagle moje nogi się poplątały ale na pewno nie tak bardzo jak poplątały się moje oczy.
Leżąc na ziemi już słyszałem kłótnie Niall'a i Natalii.
Niall- Zagrałaś nieczysto.- Krzyknął.
N- Dlaczego? Było mi gorąco! Czy już nie można podnieść koszulki do góry, kiedy komuś doskwiera upał?- Pytała go a ja słyszałem w tym jej piskliwym głosiku uśmiech.
D- No człowieku, wyluzuj, przecież mógł nie tracić równowagi.- Tłumaczyła.
Niall- Każdy by ją stracił.- Uśmiechnął się nie umiejąc dłużej zgrywać groźnego. - Wstawaj stary i następnym razem podaj do mnie.- Podał mi dłoń.
JA- Ma różowy stanik.- Szepnąłem do kolegi, gdy szliśmy bardziej do środka boiska.
Niall- A cycki jakie ma?- Spojrzał na mnie śmiejąc się w moją twarz.
JA- Nie widziałem.- Wymachnąłem rękami. Kurwa..- Kopnąłem kawałek trawy.
N- Uwaga kopię!- Ostrzegła i wykopała piłkę centralnie do Dominiki.
Dominika biegnąc znów podała do Karoliny, a Oliwia już była przygotowana przy bramce Louisa.
Niall- Stary idę zając się Oliwią, działają tą samą strategią.- Odbiegł.
JA- Ciekawe, co na to Liam jak się nią zajmiesz!- Krzyknąłem, patrząc na biegnącego Niall'a.
Liam- Louis broń!- Krzyknął, a ja dopiero wtedy zorientowałem się, że piłka jest za patykami, czyli w naszej bramce.
Niall- Ja pierdole, dwa do zera.- Oznajmił nie dowierzając.
JA- Kto tym razem, bo mi umknęło.
K- Jaaaa!- Zauważyłem jak biegnie do mnie uśmiechnięta a za sekundę rzuca się na moją szyje.
JA- Przytulasz się do przeciwnika?- Zapytałem podtrzymując ją pod pośladkami w górze, podczas gdy ona była nadal wtulona w moje ramie.
K- Idę się przytulać dalej.- Zeskoczyła i podbiegała do każdego chłopaka całując ich w policzek, tylko Niall dostał całusa w czoło, co wyglądało uroczo. Widać było, że nie mógł się doczekać kiedy będzie, jego kolej.
Louis- To było podstępem.
Niall- Weź się w garść Louis, bo jak coś to ty będziesz robił tą kolacje dla nich.
D- No laski co zamawiamy?
K- Ja chcę na początek łososia!- Uśmiechnęła się dobiegając do reszty dziewczyn.
Louis wybuchł śmiechem po nim cała reszta.
Niall- Jak już serio przegramy, to zjesz jajecznice.- Uśmiechnął się do niej.
W końcu kiedy znów mieliśmy wznowić grę od naszej bramki zaczął wiać wiatr a kiedy spojrzałem w stronę lasu, zaczęła wyłaniać się chmura burzowa.
JA- Chłopaki to nie wygląda dobrze.- Oznajmiłem pokazując palcem w niebo.
Louis- No, nie za fajnie. Chyba musimy się zwijać.
D- Od razu wam mówię, że ja chce wracać do Londynu. Las i burza to nie za dobre połączenie.
O- Nie przy takim wietrze.- Dodała kiedy wszyscy stali wpatrzeni w granatową chmurę zbliżającą się do nas.
Louis- Zacznie padać gdzieś za czterdzieści minut.- Stwierdził.
K- Zawijamy manatki, dawajcie.- Zaczęła biegnąć a reszta za nią.

Będąc już przy obozie, dziękowałem Bogu, że dziewczyny ochoczo zabrały się do pomagania nam w składaniu namiotów i zbieraniu rzeczy po polanie.
Louis pomylił się w swoich obliczeniach i pierwszy deszcz i kilka grzmotów pojawiło się już po pół godziny. Ale udało nam się zapakować już do samochodu.
Tym razem jechałem z Louisem, Dominiką, Natalią i Niallem.
Droga do domu była wesoła i na szczęście Dominika nie prowadziła, ponieważ był za duży deszcz.
Natalia siedziała po środku nas i ciągle jej dokuczaliśmy. Kiedy Niall ciągnął ją za włosy, ja łaskotałem ją po brzuchu. Irytowała się, ale wiedziała, że to nic nie zmieni.
Kiedy dojechaliśmy do domu było już po burzy, tylko delikatnie mżyło.
Zaraz za nami na podjazd podjechał Liam.
Niall- Ej wypakujemy rzeczy jutro, chce mi się jeść a potem spać.- Ziewnął.
D- Też mi się nie chce, więc zgoda.
JA- Nawet nie chce mi się myśleć jak wielki rozgardiasz jest teraz w tym bagażniku.- Uśmiechnąłem się.
Liam- Kto ma klucze?- Zapytał wychodząc z auta jako pierwszy, naciągając na swoją głowę bluzę.
Niall- Ja mam.- Powiedział i podbiegł do drzwi próbując przekręcić kluczyk. - Ej słuchajcie, te drzwi są otwarte.- Powiedział, kiedy zauważył, że nie może przekręcić klucza.
Louis- Jak to kurwa otwarte?- Szarpnął za klamkę, a drzwi się otworzyły.
O- Ej czy tu było włamanie?- Rozejrzała się po wszystkich z przerażoną miną.
W końcu przepchałem się przez wszystkich i wszedłem do domu zastanawiając się co zastanę.
Będąc w korytarzu, nie zauważyłem nic, panował porządek, ale jedyne co mnie zastanawiało to dźwięk telewizora w salonie.
JA- W salonie ktoś jest, słyszycie telewizor?- Szepnąłem do reszty stojącej za mną.
Liam- Chodź zobaczymy, co się do kurwy tutaj dzieje.- Pchnął mnie dalej i weszliśmy do salonu.
JA- Co tu się, do kurwy dzieee.. Zayn?- Zdziwiłem się na widok przyjaciela, leżącego na kanapie.
Zayn- O kurwa, ale mnie wystraszyliście! - Poderwał się na równe nogi.
Niall- My ciebie? My ciebie?- Powtórzył się i oparł o ścianę wypuszczając powietrze.
D- Z..z.zeyn? - Odwróciłem się kiedy usłyszałem jej jąkanie i zobaczyłem jak każda z dziewczyn już gotowa jest do skoku na naszego przyjaciela.
Zayn- Chłopaki kto to?- Zapytał a dziewczyny jedna za drugą już go przytulały piszcząc.
JA- Fanki.
Louis- Jak widać, nie nasze.- Wydął wargi.
Liam- Stary na nas się wydarły, a ciebie przytulają!?- Był w szoku.
Zayn- Nadal nie rozumiem.- Rozmawiał z nami podczas gdy one nadal go oblegały, tak, że widać było tylko jego głowę.
JA- Dziewczyny!- Wydarłem się, a one natychmiast się odsunęły nadal skacząc i klaszcząc w ręce z podekscytowania. - Co to ma być?- Krzyczałem i uśmiechnąłem się do nich.
D- To ja ci wytłumaczę.- Zerwała się.
O- Nie, to ja mu wytłumaczę!- Przepchnęła się.
K- Ej wy już macie chłopaków, spadówa. - Oznajmiła.
Zayn- Ej wy fanki do domu wpuściliście?- Zrobił przerażoną minę.
Niall- No dla nas nie były takie miłe.
N- Dobra dziewczyny, koniec tych żartów, bo oni serio dali się wrobić, spójrzcie na te miny.- Rozejrzała się po nas. - Natalia jestem.- Podeszła do czarnowłosego i podała mu dłoń.
K- Karolina, miło mi się poznać.- Uśmiechała się.
D- A ja jestem Dominika.- Podała dłoń i podeszła do Louisa, całując go w usta.
O- Oliwia, cześć.- Skinęła głową i tanecznym krokiem podążyła ku Liam'owi.
Zayn- Nadal nie rozumiem.- Uśmiechnął się i podrapał po głowie.
JA- W takim razie już ci wyjaśniam, to co zaszło przed chwilą to takie dziewczęce ADHD , są nosicielkami tego świństwa.- Usiadłem na kanapie.- Pewnie porozumiały się wzrokiem, że się na ciebie rzucą i zrobią z siebie kretynki.- Spojrzałem na laski, które tłumiły w sobie śmiech.- Ogólnie są spoko, pochodzą z Polski.
Zayn- Z Polski? To tak jak..- Zaczął.
Liam- Zamknij się człowieku, bo nie wiesz co czynisz mówiąc im o tym.- Przerwał mu i zrobił wystraszoną minę.
N- O czym?- Uśmiechnęła się i rozejrzała po chłopakach.
JA- O niczym. - Powiedziałem stanowczo.- A wracając. No więc są z tej Polski i przyjechały tu na wakacje.
K- I już niedługo wyjeżdżamy, a dopiero, teraz poznajemy Zayn'a.- Zrobiła obrażoną minę .
N- Jeszcze miesiąc, zdążymy się nacieszyć.- Poruszała brwiami.
JA- Możecie nie przerywać?- Posłałem im groźne spojrzenie.
O- Będziesz z nami mieszkał?- Wyrwała się a Liam i jego spojrzenie było bezcenne.
Zayn- One tu mieszkają?- Zdziwił się i  usiadł na kanapie.
Niall- Niestety.- Pokiwał głową i udał się do kuchni.
K- A temu co?- Zapytała odprowadzając go wzrokiem do pomieszczenia obok.
JA- Przed chwilą mu nieświadomie dojebałaś tym tekstem o chłopakach od tamtej pory trochę pobladł.- Prychnąłem i zaśmiałem się jak reszta.
Zayn- To wasze dziewczyny?- Zapytał Liam`a i Louisa.
Louis- No tak, Dominika to moja dziewczyna.
Liam- Jak widać.- Spojrzał w dół gdzie tuliła się do niego Oliwia.
Zayn- A ta blondynka, jak ci było? - Zapytał.
JA- To Karolina.- Przypomniałem mu.
Zayn- Podobne jesteście do siebie z Natalią.
Liam- To są siostry.
Louis- Ty lepiej mów, co cię do nas sprowadza.- Odbił się nogą od ściany siadając obok mnie na kanapie, podczas gdy dziewczyny usiadły na ławie.
Zayn- Pokłóciłem się z Ka.. z dziewczyną się pokłóciłem i spałem tu jedną noc.- Uśmiechnął się.- Bo pamiętacie, mam jeszcze klucze. A teraz właśnie mnie olśniło i myślę, że dziewczyny naprawdę powinny ją poznać, więc w przyszłym tygodniu domówka u mnie?- Zapytał rozglądając się po wszystkich.
K- Kogo my mamy jeszcze poznać?- Wyszczerzyła oczy.
Zayn- Moją dziewczynę, jest tak do was podobna. - Śmiał się i kręcił głową z niedowierzania.
JA- Człowieku nikt nie może być bardziej walnięty od nich. - Stwierdziłem, a reszta chłopców od razu przyznała mi racje.
Zayn- Wiesz to jest Polska inne obyczaje.- Szepnął mi za ucho.
JA- Aaaa, nooo..-Przytaknąłem.-  Czyli, że tam wszyscy są z wariaci?- Powiedziałem już na głos.
D- Jacy wariaci? Skąd? Że my?
O- Powiedział " TAM ", czyli nie my.- Upomniała ją.

środa, 18 listopada 2015

20: A co jeśli się zgubili?

Niall POV:

Liam- Jakie ciasteczka do kurwy?- Spojrzał na Harry'ego choć znał odpowiedź.- Te ciasteczka?- Zwrócił się do chłopaka. 
Harry- Najadły się moich ciasteczek z marihuaną.- Przytakiwał głową, powstrzymując się od śmiechu. 
Louis- Kurwa, to cieszmy się, że ucierpiały tylko cztery leżaki.- Podrapał się po głowie rozglądając się po obozie i śmiejąc się.
JA- Macie nam coś do powiedzenia?- Zwróciłem się z uśmiechem do dziewczyn ustawionych w szeregu i rozglądających się po sobie.
D- Takk..- Wychyliła się i uniosła palec wskazujący.- Ja chciałam powiedzieeciii..- Zachwiała się i nagle tak jakby zapomniała co chciała powiedzieć.- A już nic.
Spojrzałem na Oliwię, której coś chodziło po głowie, a za chwilę szeptała na ucho do Karoliny, po czym Karolina Natalii a Natalia Dominice.
My obserwowaliśmy tylko sytuacje, rozglądając się po sobie ze zdziwieniem o co im chodzi.
D- Dobra, to ja pierwsza.- Uśmiechnęła się.- A więc, kto pierwszy dotknie Liam'a!- I nagle wszystkie dziewczyny rzuciły się na Liam'a.
Liam- Co jest kurwa?- Krzyczał powalony na ziemie i przygnieciony przez Dominikę.
N- Był najbliżej ciebie to dlatego!- Krzyczała, skacząc i wskazując na nich palcem.
O- Kto pierwszy dotknie Harry'ego!-Dominika szybko zeszła z Liam'a i znów rzuciły się w pogoń, tym razem chłopak zaczął uciekać, ale rozdzieliły się i Karolina wskoczyła na niego, tym razem, nikt nie upadł.
JA- To który z nas teraz?-- Spojrzałem rozbawiony na Louisa, który obserwował to wszystko z wyrysowanym na twarzy uśmiechem.
Louis- Nie wiem.- Kiwał głową.- Ktokolwiek, aby nas nie połamały, za trzy dni mamy koncert.
N- Kto pierwszy dotknie Louisa!- Rzuciła się biegiem, a kiedy spojrzałem w stronę, gdzie stał Tommo, już go tam nie było.
Louis- Dziewczyny za szybko biegam.- Krzyczał biegając wokół obozu.- Dajcie sobie spokój.
N- Oliwia, łap go !- Zapiszczała do dziewczyny, ponieważ ona była najbliżej.
Śmiałem się tak, że zginałem się w pół trzymając się za brzuch.
Harry- Patologia.- Śmiał się i podszedł do mnie.
Liam- Kurwa, całą koszulkę mam brudną.- Mówił i ściągał ubranie.- Wzięły mnie z zaskoczenia.
Louis- Aaa.- Usłyszeliśmy głuchy huk, a po chwili ujrzeliśmy leżącego na ziemi Louisa a na jego plecach siedziała Oliwia.
O- Mam cię.- Złapała go za włosy i odchyliła jego głowę w tył.
Louis- Zostałem kontuzjowany.- Śmiał się.
D- To nie uczciwe, biegłyśmy za nim łeb w łeb, gdybym wiedziała, że na niego skoczysz, zrobiła bym to pierwsza.- Śmiała się.
JA- Dobra chłopaki to ja powoli zaczynam rozgrzewkę, przed tym co za chwilę mnie czeka.- Zacząłem truchtać.
O- Horan nam ucieka!- Wskazała na mnie palcem schodząc z Louisa.
K- Za nim!- Ruszyła w pogoń i znów się rozdzieliły tak, że byłem otoczony.
Kiedy chciałem zmienić kierunek mojej ucieczki, ledwo się odwróciłem, a zostałem powalony przez Karolinę na ziemie.
Leżała na mnie, głęboko oddychając.
K- Uff zmęczyłam się.- Oddychała w moją szyję.
N- Dziewczyny robimy kanapeczkę.
I wtedy poczułem jeszcze większy ciężar , ponieważ, położyła się na nas jeszcze Natalia.
D- Kanapka.- Rzuciła się nas.
JA- Kurwa laski, moje jądra.- Czułem, że któraś z nich przygniata je kolanem.- Harry ratuuuj!- Wrzasnąłem ze śmiechem.
O- Jeszcze ja!- Usiadła na plecach dziewczyny. A po chwili Natalia przechyliła się i wszystkie dziewczyny, prócz nadal zmęczonej Karoliny, leżały na ziemi śmiejąc się z upadku.
Karolina wciąż leżała, tym razem jednak przytulając się do mnie.
JA- Nie za wygodnie ci?- Zapytałem spoglądając na nią w dół, ponieważ jej głowa spoczywała na mojej klatce piersiowej.
K-Nie, jest w sam raz.- Uśmiechała się.
JA- A może jeszcze przyniosę ci poduszkę?- Zapytałem z sarkazmem.
K- Nie, tak jest dobrze.- Uniosła głowę do góry i spojrzała w moje oczy.- Mam zejść?- Zapytała się i wydęła wargi.
JA- Nie.- Powiedziałem bez zastanowienia się.- Również ją obejmując.
Harry- Eee, zawody się skończyły, możesz z niego zejść!- Krzyknął i słyszałem, że się zbliża.
K- A może ja nie chce co?- Odpowiedziała, a po chwili uniosła się do góry, a nad nami stał Harry.
Harry- Pomogę ci, wyłaź szybko!- Mówił i trzymał Karolinę za bluzę i jej spodnie od dresu.
JA- Weź ją puść człowieku!- Wysłałem w jego stronę złowrogie spojrzenie.
K- Właśnie. Puszczaj.- Zaczęła się szamotać, a po chwili upuścił ją i znów była na mnie.
Harry- Cokolwiek.- Pokazał nam środkowy palec i odszedł.
K- Czyli jednak podoba ci się, jak cię przytulam?- Mówiła wtulona twarzą w moją pierś.
JA- Lubię być przytulany.- Powiedziałem szeptem.
K- Kiedyś mi na to nie pozwalałeś.- Powiedziała i przypomniała mi wieczór w którym się pogodziliśmy po akcji z Markiem.
JA- Od tamtej pory, naprawdę wiele się zmieniło.- Zamknąłem oczy i zacząłem odtwarzać w swojej głowie obraz z ostatniej nocy.

Liam POV:

Siedzieliśmy we trzech przy ognisku, już dawno nie zwracając uwagi na Horana i Karolinę, którzy poszli sobie od tak bez słowa. Czekaliśmy aż pozostałe dziewczyny wyłonią się z namiotów.
Szczęściem w nieszczęściu było to, że ciasteczka, które jadły nie były, aż tak bardzo nafaszerowane narkotykiem i szybko zaczęło im mijać.
D- Kochanie, zapomniałam swojej cieplutkiej piżamy z domu.- Powiedziała wychodząc z namiotu.
Louis- Ja już cię rozgrzeje.- Powiedział i wzdychnął z satysfakcją, kładąc ręce za głowę.
Harry- Mogę ci nawet pomóc jeśli chcesz, tak, żeby było jej ciepło z obu stron.- Puścił oczko do chłopaka, a po chwili jego włosy rozwiała ręka Dominiki, która uderzyła go w tył głowy.
D- Louis jest wystarczająco dobry w rozgrzewaniu mnie, nie potrzebuje pomocników.- Powiedziała i usiadła okrakiem na swoim chłopaku.
N- Wiecie co sobie pomyślałam!- Wyłoniła się z Namiotu przeznaczonego dla dziewczyn.- Że ja to pieprze wszystko.- Podeszłą oburzona do ogniska. - Właśnie Oliwia, poprosiła mnie, żebym spała z Karoliną u Harry'ego i Niall'a, bo ona chce z Liam'em.- Wymachiwała rękami.
Harry- Jestem zaa.- Spojrzał wyzywająco na Natalię i poruszał swoimi brwiami.
JA- Ja też.- Powiedziałem zaskoczony i zerknąłem na namiot, w którym jest Oliwia.
O- Dzięki, przyjaciółko, że ogłosiłaś to całemu światu.- Powiedziała z namiotu.
JA- Dobra, to wszystko macie już ustalone, nie?- Zerwałem się z leżaka. - No mam taka nadzieje, do jutra pa!- Nie przejmując się tym, że Natalia usiłuje mi coś powiedzieć, wtargnąłem do namiotu, a Oliwia już, bez żadnych słów po prostu zaczęła mnie całować.
- Co w ciebie wstąpiło.- Zapytałem przerywając namiętny pocałunek.
O- Wszystkie trzy nie wytrzymały dłużej niż miesiąc. Nienawidzę być gorsza.- Wyszeptała a po chwili znów pocałowała mnie namiętnie i niestarannie, a jej dłonie powędrowały do zakończenia mojej koszulki.
JA- Kotku, w życiu bym nie pomyślał, że ty..- Zacząłem szeptać w jej ucho.
O- Ohh skończ już mówić, lepiej się mną dobrze zajmij. -Przerwała mi i złapała mnie za kark, przyciskając mnie znów do swoich ust, a ja wiedziałem już, że niczego innego w tej chwili bardziej nie potrzebuje niż jej ciała. 
Minutę temu przejmowałem się jeszcze tym, że Harry i reszta na pewno nasłuchują co się dzieje, teraz mam to gdzieś, liczy się tylko moja i jej przyjemność.
Chwyciłem ją za uda i posadziłem na swoich kolanach, całując jej szyje wsunąłem rękę pod koszulkę chcąc trafić do jej piersi, jadąc nią po jej plecach, dotarłem do zapięcia stanika, który po sekundzie był już rozpięty. Oliwia uśmiechnęła się w moje usta i zaplątała palce w moje włosy.
O- Chce dziś odpłynąć, postaraj się.- Wyszeptała, a ja chwyciłem jej koszulkę, podnosząc ją do góry i ściągając ją razem z wcześniej rozpiętym stanikiem. Żałowałem, że nie mogę ich zobaczyć, przez ciemność, która panuje w namiocie, za to mogłem je dotykać i całować i tak też zrobiłem. Jedną jej pierś chwyciłem w dłoń, drugą obdarowywałem pocałunkami, a kiedy dziewczyna odchyliła głowę, znów chwyciłem ją za uda i położyłem na plecach a sam klęcząc zacząłem ściągać jej leginsy. Tamtej chwili byłem zachłanny ściągnąłem jej ubranie na raz z majtkami, rzucając je za siebie. Rozchyliłem jej nogi i dotknąłem jej kobiecości niemal natychmiast. Wywołała u mnie tak ogromne podniecenie, że naprawdę przestałem się hamować. Masowałem czterema palcami jej gładką łechtaczkę, a po chwili dwa z nich wsunąłem w jej wejście, powodując u niej ciche jęknięcie.
Uśmiechnąłem się i zacząłem poruszać palcami nieco mocniej.
JA- Dobrze?- Spytałem szeptem.
O- Bardzo.- Odpowiedziała i zaczęła nieco głębiej oddychać.
Chciałem, aby odczuwała jeszcze większą przyjemność, dlatego dodatkowo zatopiłem w niej swoje usta a językiem zataczałem mocno kółka na jej skórze, zaczynając od wewnętrznej strony ud, a kończąc na jej wzgórku.
Kiedy wyciągnąłem z niej swoje palce, nie przerywając pocałunków zacząłem ściągać swoje jeansy.
Oliwia ciągle bawiła się moimi włosami, a ja kiedy pozbyłem się wszystkich ubrań uświadomiłem sobie, że nie byłem przygotowany na taką przygodę w lesie.
JA- Jeśli nadal chcesz, możemy do zrobić powiedziałem już dotykając penisem jej kobiecości, ale bez prezerwatywy, bo jej nie mam.- Uśmiechnąłem się, sam nie wiem dlaczego.
O- Bądź ostrożny okej?- Szepnęła.
Wszedłem w nią bez żadnych przeszkód, nadal klękając objąłem jej uda i dociskając mocno moje przyrodzenie w niej, wydałem z siebie pierwszy mimowolny jęk.
Słyszałem, jak dziewczyny rozmawiają z Harrym i Louisem , kompletnie nie na nasz temat, więc powróciłem z powrotem do sprawiania, że moja dziewczyna odleci.
Zacząłem poruszać się szybciej, a ponieważ ona mnie nie powstrzymywała, przyspieszałem jeszcze bardziej, czując, że mój kutas robi się coraz bardziej twardy.
Kiedy wyszedłem z niej tylko na chwilę, aby przewrócić ją na brzuch i z powrotem zanurzyć się w niej, moje podniecenia naprawdę zaczęło brać nade mną górę. Znów pieprzyłem ją mocno, ściskając jej pośladki w dłoniach, zacząłem słyszeć jej stłumione przez pościel jęki. Zwolniłem na chwilę i przez parę sekund, poruszałem się wolniej. Nagle dziewczyna podniosła się na łokciach a potem wypięła mi się tak cudownie, że znów zacząłem się zapominać.  W końcu zaczęła poruszać swoimi biodrami, a po chwili znów opadła na brzuch i wiła się z podniecenia pode mną. Kiedy ona doszła, ja również byłem blisko, a jeszcze po kilku mocniejszych pchnięciach, w ostatniej chwili wyjąłem członka, zalewając plecy Oliwii moją życiodajną cieczą.
JA- Cudowna jesteś.- Wysapałem  w zadyszce kładąc się przy kobiecie, do której mojej uczucia, nabierają coraz większego rozpędu.
O- Cudowny jesteś.- Powiedziała lekko zachrypnięta wtulając się we mnie.

Dominika POV:

JA- Dobija mnie fakt, że jest już po drugiej w nocy, a ja nadal nie śpię.- Spojrzałam na Louisa.- Ale bardziej dobija mnie to, że moja najlepsza przyjaciółka poszła gdzieś z Niall'em i nadal jej nie ma.- Powiedziałam, dając do zrozumienia mojemu chłopakowi, że czas ruszyć tyłek i iść za nimi.
Louis- Przecież nic jej się nie stanie.- Zrobił kapryśną minę i wyrzucił do ogniska końcówkę papierosa, którego palił.
JA- A co jeśli się zgubili? - Wytrzeszczyłam oczy.- Nie, ja idę ich szukać!- Wygramoliłam się z jego objęć.- Nie obchodzi mnie fakt czy ci się, chce czy nie, ale jak ze mną nie pójdziesz, to...
Louis- Pójdę z tobą.- Powiedział i również wstał.
Spojrzałam na Harry'ego, którego oczy już świeciły się z zachwytu, że zostawiam go sam na sam z śpiącą Natalią.
JA- Idziesz z nami, szukać twojej zabłąkanej siostry?- Zapytałam dziewczyny usypiającej na leżaku.
N- Jedyne miejsce, do jakiego teraz idę, jest namiot.- Wstała.- Dobranoc.
Harry- Myślę, że ja też się położę. - Wstał i poszedł za Natalią.
Louis- Idziemy?- Zapytał chwytając moją dłoń.
JA- Tak, już idziemy.- Odrzekłam i ruszyliśmy przed siebie oświecając sobie drogę, jedyną latarką, jaką wzięliśmy ze sobą na biwak.
Louis- Może zgaśmy to światło, jest dziś pełnia więc jest dość jasno.
JA- Chcesz stworzyć romantyczny klimat?- Uśmiechnęłam się i zgasiłam światło.
Louis- Niech będzie, że tak.- Objął mnie w pasie i pocałował w czoło.
JA- Kochany jesteś.- Powiedziałam cicho  idąc dalej przed siebie.
Louis- Wiem. A tak w ogóle to skąd wiesz, czy idziemy w dobrą stronę, przecież mogli iść wszędzie.- Zapytał mnie i leciutko się uśmiechnął.
JA- Nie wiem, to był tylko pretekst, aby wyciągnąć się na spacer.- Przystanęłam i pocałował czule jego usta.- Więc, może pokażesz mi gdzie jest to jezioro?- Uniosłam brwi nadal stykając się twarzą z Louisem.
Louis- Z miłą chęcią.- Zmarszczył czoło i delikatnie musnął moje wargi.
Ruszyliśmy w ciszy przez chwile nasłuchując sowę, która wydawała swoje charakterystyczne odgłosy.
Poczułam, jak Louis rysuje palcami serduszka na mojej dłoni.  Jest tak uroczy, że nadal nie mogę uwierzyć w to,  co mnie spotkało.
Uśmiechnęłam się pod nosem, co nie umknęło uwadze mojego chłopaka.
-Co jest?- Zapytał, zaciskając mocniej palce na mojej dłoni.
JA- Jestem szczęśliwa.- Oparłam głowę o jego ramię nadal wolnym krokiem zmierzając nad jezioro.
Louis- Ja również. Jesteś moim szczęściem, a pojawiłaś się w tedy, kiedy potrzebowałem takiego ciepła.
JA- Jak to?- Spojrzałam na niego.
Louis- Była dziewczyna, która okrutnie bawiła się moimi uczuciami, starałem się o nią, ale ona wybrała jakiegoś biznesmena, kiedy poczułem, że nikomu nie jestem potrzebny, pojawiłaś się ty.
JA- Świetnie ukrywałeś swój ból. Nie widziałam po tobie, abyś coś w sobie skrywał.
Louis- Kiedy zacząłem z tobą przebywać, uświadomiłem sobie, że ona nic nie znaczyła. Widzę w tobie przeciwieństwo Briany i za to naprawdę pokochałem ciebie całą po miesiącu znajomości skarbie.
Znów stanął i złączył nasze usta.
Louis- Właśnie dotarliśmy nad jezioro.- Oznajmił w moje usta.
- Właśnie przerwaliście nam poważną rozmowę.- Oznajmił kobiecy, dobrze mi znany głos. 

poniedziałek, 16 listopada 2015

19:Nie jestem twoją własnością!

Oliwia POV:
JA- Więc jak, powiesz mi gdzie nas porywacie?-Zaczęłam przymilać się do Liam'a, który właśnie pakował nasze walizki do bagażnika swojego Land Rovera.
Liam- Nie.- Odpowiedział stanowczo i obojętnie.
Harry- Payne jadę z tobą! Oznajmił schodząc z werandy ze swoim bagażem i postawił go koło auta.
JA- Harry, a dokąd jedziemy?- Postanowiłam spróbować szczęścia i wypytać Harry'ego, może on mi powie.
Liam- Nie mów jej!- Wrzasnął szybko i uśmiechnął się.
Harry- Powiem ci pod jednym warunkiem.- Puścił do mnie oczko chytrze się śmiejąc do Liam'a, który już mrużył  na niego złowrogo oczy.
JA- Jakim?- Podskoczyłam podekscytowana.- Zgodzę się na wszystko.- Uśmiechnęłam się, a potem zaczęłam żałować tego co powiedziałam widząc minę Harry'ego.- To znaczy prawię na wszystko.- Poprawiłam się.
Liam- Harry powiedz jej, a obiecuję ci..- Zaczął.
Harry- Ta, pewnie obetniesz moje włosy.- Wtrącił i pokazał koledze środkowy palec.- Jak namówisz Natalię, żeby jechała z nami dowiesz się wszystkiego.- Uśmiechnął się czarująco.
JA- Dobra.- Powiedziałam pewna tego, że nie będę musiała jej długo namawiać.
Ruszyłam w stronę domu, gdzie panował rozgardiasz.
Louis- Dominika, widziałaś gdzieś taką niebieską torbę?- Krzyczał z garażu. - Jedziemy na dwa dni a kurwa chyba połowę rzeczy z domu ze sobą zabieramy.
D- Nie, nie widziałam.
Niall- Już ją spakowałem do auta.- Wrzeszczał z kuchni.
JA- Gdzie Natalia? Mam do niej sprawę.- Zapytałam Dominikę, która akurat pakowała do torebki swoje okulary i aparat.
D- Jest jeszcze w sypialni. Szykuje się.- Oznajmiła, a ja ruszyłam na górę pewnym krokiem.
JA- Natalia!- Wołałam ją.
N- Co?- Usłyszałam jej głos wydobywający się z naszej sypialni.
JA- Jedziesz ze mną i Liam'em? -Zapytałam.
N- No w sumie to dlaczego nie..- Uśmiechnęła się i z powrotem wróciła do pakowania swoich rzeczy.
JA- Dzięki. Kocham cię!- Wybiegłam z pokoju od razu udając się po schodach w dół mijając na nich Karolinę.- Cześć! - Rzuciłam do niej i nie czekając na jej odpowiedź wybiegłam przez salon na werandę.- Jedzie z nami! - Krzyczałam będąc jeszcze kilka metrów od chłopaków.
Harry- Taaa.. Fajnie.- Uśmiechnął się i po raz kolejny puścił mi oczko.
JA- Harry!- Wrzasnęłam na niego, uderzając go pięścią w bark.- Nie bądź oszustem!- Zmarszczyłam czoło.
Harry- No ale po co ci to wiedzieć, skoro i tak nigdy tam nie byłaś?- Zapytał drocząc się ze mną.
Liam- Harry ma rację. To piękne miejsce, dlatego nie chcemy wam powiedzieć i skończ ten temat.- Powiedział stanowczo.
JA- Ta pewnie skończymy w jakimś schronisku albo na polu campingowym, gdzie jest pełno pustych puszek po piwie i zużytych prezerwatyw. - Prychnęłam i okrążyłam samochód, aby usiąść na miejscu pasażera z przodu.
Chłopaki powróżyli moją czynność i czekaliśmy już tylko na Natalię.
Po dziesięciu minutach spędzonych w aucie, dziewczyna wyszła z domu razem z resztą domowników udając się do czerwonego nissana Louisa.
Harry- Ty co ona daje?- Odwrócił się i obserwował dziewczynę ze wstecznej szyby.
JA- Jedzie z Louisem.- Oznajmiłam triumfalnie.
Liam- To do niej pisałaś tego SMS'a przed chwilą?- Wybuchł śmiechem.
JA- Mhm..- Spojrzenie moje i Harry'ego spotkało się i widziałam w jego twarzy zaskoczenie i podziw dla mnie, że udało mi się go przechytrzyć.
Harry- Jaka zołza!- Oznajmił marszcząc czoło a na jego twarzy powoli malował się uśmiech.
JA- Ja? Nie Harry, to ty okazałeś się być nie uczciwy. - Uśmiechnęłam się, a po chwili do auta wsiadła Karolina.
K- Mogę jechać z wami?- Zapytała spoglądając na głupkowatego dziś Harry'ego.
Liam- No tak, a gdzie masz bagaż?- Zapytał i uniósł jedną brew do góry.
K- U Louisa w aucie, ale nie jadę z nimi.- Powiedziała zamykając przy tym drzwi.
Harry- A dlaczego nie? Czyżby dlatego bo jedzie tam Niall?- Zapytał tym swoim ochrypniętym głosikiem i zaczął się na nią podejrzliwie wpatrywać.
K- Edziu kochanie..- Zaczęła a mnie i Liam'a aż poderwało ze śmiechu.- Nie, nie dlatego. Wyobraź sobie koteczku,  że zabraliśmy naprawdę wyjątkowo dużo rzeczy i pięć osób w jednym aucie to naprawdę okropna ciasnota.- Zaczęła tłumaczyć mu jak dziecku, głaszcząc go po policzku.
Oczywiście Harry zgrywus, pod wpływem dotyku Karoliny ułożył usta w dzióbek,  zamknął oczy i zaczął się przybliżać do pocałunku z nią. Dziewczyna nachyliła swój policzek i tak o to dostała słodkiego całusa od Stylesa.
_____________________________________________________________________________

Louis POV:

JA- Dominika, jesteś pewna, że chcesz prowadzić?- Zapytałem ją zaraz po tym jak wyjechaliśmy z Londynu.
D- Tak.- Odpowiedziała stanowczo, a ja zacząłem zjeżdżać na pobocze.
Niall- Stary ja chcę żyć.- Pisnął.
N- Dominika to dobry kierowca.- Broniła jej.
D- Właśnie.- Powiedziała wysiadając z auta i obeszła je.
Również wysiadłem, a po chwili już zajmowałem miejsce pasażera.
JA- Ale pamiętaj, że kierownica jest po innej stronie, to naprawdę może być utrudnienie. - Powiedziałem spoglądając na jej poirytowaną minę.
D- Jedynym utrudnieniem teraz jest twoje gderanie.- Stwierdziła i zaczęła zapinać pasy.
Niall- Pamiętaj Dominika, jeżeli mi i Louisowi coś się stanie, nasze fanki was zniszczą.- Powiedział do niej, a ona nie mówiąc nic wystawiła do niego język, i spuściła hamulec ręczny.
Wyjeżdżając z zatoczki autobusowej na, której staliśmy wrzuciła kierunek i ruszyła. Przez pierwsze dwa kilometry w aucie panowała cisza, ale mojej dziewczynie szło naprawdę świetnie. Pokonała dwa ostre zakręty i utrzymywała perfekcyjną prędkość, była opanowana i skupiona na drodze.
N- Dominika, czemu nic nie mówisz? Zawsze jak z tobą jeżdżę mamy jakieś tematy.
D- Wy nie mówicie to i ja nic nie mówię.- Wzruszyła ramionami.
Niall- Milczymy, aby dać ci się skupić.- Stwierdził ze wzrokiem wlepionym w przednią szybę.
D- Żałosne.- Powiedziała i zaczęła śpiewać "Kiss You" po chwili dołączyła do niej Natalia.
Kiedy była solówka Niall'a zaczęły fałszować i wyć, przez co kumpel zaczął zdejmować buty i skarpetki, zwijając te drugie w kłębek.
Niall- Jak się nie zamkniesz, zaknebluje ci buzię.- Zwrócił się do Natalii.
N- Łeee.. Co za oblech..- Zaczęła wlepiać się w szybę uciekając od skarpetek Niall'a.- Dominika, ratuj!!- Zaczęła piszczeć.
Zacząłem się śmiać razem z Dominiką, która co trochę zerkała w lusterko wsteczne.
D- Kochanie podaj mi okulary, są w mojej torebce. - Poprosiła mnie, a ja zacząłem rozglądać się za jej torbą. Znalazłem ją pod swoimi nogami, podniosłem i rozsunąłem suwak. Od razu, zamiast okularów, wpadł mi w oko całkiem niezły aparat. Wyjąłem go i podając dziewczynie jej okulary spojrzałem na nią z ciekawością.
JA- Robisz zdjęcia?- Zapytałem w końcu.
D- W sumie to chyba, każdy w swoim życiu robi jakieś zdjęcia, nie?- Spojrzała na mnie.
Niall- Możemy obejrzeć?- Oderwał się od tortur na Natalii i przybliżył się do mnie.
D- Myślę, że tak, ale za skutki uboczne, takie jak wymioty nie odpowiadam. - Pokręciła z uśmiechem głową.
JA- Oj kochanie nie przesadzaj.- Powiedziałem włączając aparat.
Wchodząc w galerię, już od pierwszego zdjęcia z wrażenia rozchyliłem usta.


















Niall- Kurwa...- Świetne.- Kiwał głową.
Ja nie powiedziałem nic tylko z uznaniem spojrzałem na Dominikę, która pod nosem już się uśmiechała.
N- Co ty Louis, tak zaniemówiłeś? - Zapytała.
JA- Te zdjęcia.. Są.. Bardzo ładne. Kto wam je robi jak jesteście na nich we cztery.
D- Przyjaciółka ze studiów.- Uśmiechnęła się.
JA- Kiedyś możesz nam zrobić jakąś sesje.- Spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się.
------------------------------------------------------------------------------------------------

Na miejsce biwaku dojechaliśmy po godzinie. Jak zwykle to miejsce czarowało. Dziewczyny zaczęły rozglądać cię i nie ukrywały zachwytu.
N- Szczerze mówiąc, spodziewałam się raczej jakiegoś pola namiotowego i mnóstwa ludzi.- Kręciła głową.
 Niall- Popatrz, a tu tylko my  i las.- Zakpił z niej a ona niemal od razu odwinęła mu w ramię.
JA- Podoba ci się kochanie?- Podszedłem do Dominiki trzymającej się za boczki, od tyłu wślizgując swoje dłonie między jej i chwytając ją w pasie, mocno ją przytuliłem.
D- Jest ślicznie. Czuje się jak w Polsce.- Zamknęła oczy i odchyliła głowę do tyłu opierając ją na moim ramieniu .
JA- Tam też tak jest?- Szeptałem jej do ucha.
D- Mhm. Jest dużo lasów, łąk, pól. gór i tak dalej.- Uśmiechnęła się. - I wiesz, że od ponad miesiąca nie widziałam takich rzeczy i naprawdę tęskniłam. To kochane, że nas tu zabraliście.- Pocałowała mnie w policzek a później wyrwała mi się i podbiegła do Horana wtulając się w niego.
Niall- Ooo...- Potarł ją po plecach. - Ta, też cię kocham.- Rzucił sarkazmem, śmiejąc się.

Po dziesięciu minutach przyjechał drugi samochód. Jechał szybko tak, że miałem obawy, czy się zatrzyma. Na szczęście się udało, a z auta jako pierwsza wysiadła Oliwia i Karolina.
K- Ja pierdole, pojebane.- Wymachiwała rękami i stanęła koło mnie z wypisaną na twarzy złością.
- Co się stało?- Zapytałem ja i Niall.
O- O tego debila za kierownicą zapytajcie.- Wskazała palcem.
Nagle szyba od samochodu uchyliła się.
Liam- Tym palcem to się w główkę postukaj.- Warknął i wysiadł z auta otwierając drzwi Harry'emu.
O- To nie ja nie mam szacunku do kobiet i to nie ja jeżdżę jak kutas.- Wrzeszczała.
Harry- Ludzie... To ja żyję?- Złapał się za głowę dołączając powoli do świeżo stworzonego okręgu.
K- Oliwia opamiętaj się, bo wasza kłótnia zniszczy humor każdemu.- Upomniała ją.
JA- A o co wam poszło? Bo szczerze mówiąc Liam  rzadko bywa zły na kobiety.
N- Przy niej to się zmieni, uwierz!- Spojrzała na mnie, rozweselonym wzrokiem.- Chyba, że się przyzwyczai, jak my.- Potarła Oliwię po ramieniu.
O- Dzięki, miła jesteś.- Rzuciła jej z fochem.
Liam- No co tak stoicie, ruszać dupy!- Powiedział rzucając na ziemię namiot.
O- Nie spinaj tak dupy kochanie bo ci żyłka pęknie.- Powiedziała mrużąc na niego oczy i splątała swoje dłonie pod biustem.
Harry- Nie no błagam.- Złożył ręce do modlitwy i spojrzał w niebo. - Oliwia, mam prośbę, usiądź sobie z którąś z dziewczyn i wiesz niech ci wyjaśnią, że to biwak do kurwy! Ma być fajnie..- Zmarszczył czoło.
K- Ja jej nic nie wyjaśniam, mnie już głowa od jej wrzasków boli.- Powiedziała i odeszła do bagażnika z którego Liam dalej rozpakowywał rzeczy.
JA- Natalia, zajmij się przyjaciółką a my biwakiem, dobra?- Rzuciłem do niej czarujący uśmieszek aby bardziej ją namówić.
N- No dobra.- Odwzajemniła uśmiech, a ja poczułem ból jaki spowodowany wykręceniem sutka.
Niall- Co to za romanse?- Zrobił minę cwaniaczka a potem zaczął się śmiać.
D- Jakie romanse?- Niemal podskoczyła i uwiesiła się na mojej szyi.- Zdradzasz mnie kochanie?- Puściła mi oczko, a ja pocałowałem ją w nosek.
Niall- Robi maślane oczka do Natalii.- Zaczął skarżyć, wskazując na mnie palcem.- Ale spokojnie, zapobiegłem jakimkolwiek sytuacją.- Powiedział z dumą, chowając dłonie za siebie.
D- Dzielny chłopak.- Poklepałam go po ramieniu, śmiejąc się.

O godzinie dwudziestej, kiedy powoli tworzył się zmrok wszyscy już pogodzeni zasiedliśmy przy ognisku w okręgu. Ja przy Dominice obok niej Harry, później Oliwia i Liam, dalej Niall, Karolina i po mojej drugiej stronie Natalia. Pogoda przez najbliższe dwa dni ma być naprawdę fantastyczna a ten biwak to najlepsze co mogło przyjść Liam'owi do głowy.
Spędziliśmy tu już jakieś pięć godzin, ciągle starając się rozłożyć nasze trzy namioty, gdzie w pierwszym śpią Oliwia, Natalia i Karolina, W drugim Ja I Dominika, a w trzecim Liam, Niall i Harry.
Harry- Kto chce piwko?- Zapytał wstając ze swojego leżaka i podchodząc do zgrzewki stojącej przy aucie.
K- Wszyscy!- Powiedziała z entuzjazmem.
Harry- Mamy dwadzieścia piw, prostą matematyką wyliczam, że kiedy wybijemy po dwa, w skrzynce zostanie jeszcze cztery, co oznacza, że chłopaki mają po trzy piwa, co oznacza, że dziewczyny będą się zajmować ogniskiem, podczas gdy ich dzielni mężczyźni.- Przeczesał włosy i usiadł na swoim leżaku z powrotem, gdy rozdał już każdemu po piwie.- Pójdą nad jezioro wypić po tym trzecim piwie.
N- Posłuchaj no mnie tu teraz.- Uśmiechnęła się do niego.- Prostą metodą matematyczną wyliczam, że jesteśmy jakieś pięćdziesiąt kilometrów od Londynu, co oznacza jakieś sześć godzin pielgrzymki pieszej i jeżeli zostawicie nas tu same w lesie i pójdziecie gdzieś tam nad jezioro, to właśnie to was czeka, ponieważ nie mamy zamiaru umierać w lesie i zabierzemy dupę w troki.
K- Po alkoholu chcesz prowadzić?- Zapytała i wskazała wzrokiem na butelkę.
N- A no fakt.- Wydęła wargi.
JA- Ogólnie to znam tylko zdanie Dominiki na temat, jak wam się podoba?- Zapytałem i upiłem trochę piwa z butelki.
N- Kocham to miejsce.- Uśmiechnęła się.
O- Polana w środku lasu, to coś czego raczej się nie spodziewałam, jest świetnie. - Pocałowała Liam'a.
K- Jest pięknie.- Pokiwała głową, wpatrując się w ognisko.
Niall- Harry pamiętasz jak zabraliśmy tu Jennifer i Lenę? - Uśmiechnął się do kolegi.
Harry- Ooo to była udana noc.- Stwierdził.
K- Seks przy ognisku, te sprawy?- Nie uśmiechała się, raczej wyglądała na poirytowaną.
Harry- Nie wiem. Ja byłem grzeczny bo to moje kuzynki były. - Spojrzał podejrzliwie na Horana.
Niall- Jennifer ma świetne ciało, ale byłem zbyt pijany, żeby cokolwiek robić.
Widziałem, że Karolina kątem oka spogląda zażenowana na Horana.
Liam- Schodzimy na tematy, których nie powinniśmy poruszać przy dziewczynach.- Uprzedził ich.
Harry- Masz na myśli nasze podboje seksualne?- Zapytał.
D- Chętnie posłucham i dowiem się kilku ciekawych rzeczy o Louisie.
N-W takim razie zagrajmy w nigdy w życiu nie..- Zaproponowała.- Znacie zasady?
Niall- Chodzi o to, że jeżeli to robiłeś to pijesz a jeżeli ktoś pierwszy skończy napój, reszta wybiera osobę z którą musi mieć jakieś wyzwanie? - Zapytał Natalię.
N- Dokładnie tak. Zabraliście ze sobą jakieś kubeczki?- Zapytała.
O- Są w schowku w aucie Liam'a.- Oznajmiła.
Po chwili już każdy miał do pełna nalane swoje piwo a jako pierwszy pytanie zadawał Harry.
Harry- Nigdy w życiu nie zabawiałem/ zabawiałam się sam/sama ze sobą?
Ja, Harry, Liam i Niall wypili. A z dziewczyn wypiła tylko Natalia.
D- Serio?- Wytrzeszczyła oczy na przyjaciółkę.
N- No a co? Wszystkiego w życiu trzeba spróbować.- Śmiała się lekko zaczerwieniona.
Harry- Stanął mi.- Pisnął i złapał się za kroczę.
JA- Dobra kto teraz?-Zapytałem
O- Chyba ja.- Oznajmiła i zaczęła w głowie szukać odpowiedniego pytania. - Nigdy w życiu, nie dotykałam/ dotykałem czyjegoś penisa.
Liam- A przez spodnie się liczy?- Zapytał śmiejąc się.
O- Nie.
Liam- W takim razie, zdrówko!- Wypił a zaraz za nim cała reszta chłopaków.
JA- Natalia, ty nie pijesz?- Zmarszczyłem czoło.
Harry- Ona już dotykała.- Spojrzał na nią z pożądaniem.
JA- A no tak po domówce w basenie.- Zaśmiałem się na myśl o tamtej nocy.
Harry- Nie tylko.- Poruszał brwiami do Natalii.
JA- Okej nie wnikam.- Podniosłem ręce do góry.
K- Coooo?- Zapytała zaskoczona.
N- Karolina..- Upomniała ją wzrokiem.
Liam- Teraz ja! a więc nigdy w życiu nie uprawiałem/ uprawiałam seksu z kimś o innym kolorze skóry.
Wypiły dziewczyny i Ja.
Niall- Nigdy w życiu nie uprawiałem/ uprawiałam seksu na łonie natury..
Wypiłem Ja, Natalia, Oliwia i Liam.
K- Nigdy w życiu nie miałam/miałem fetyszów seksualnych.
N- Kurwa, czy cały czas muszę pić..- Upiła. - Teraz ja, więc nigdy w życiu nie uprawiałem/uprawiałam seksu lub Gry wstępnej z nikim z tego grona.
Wypiła Oliwia i Liam.
A moje i Dominiki oczy wyszły z orbit kiedy Horan i Karolina spojrzeli na siebie lekko się uśmiechając.
Harry- To co wy nie wiedzieliście?- Zapytał nas i wskazywał palcem raz na nas raz na nich.
K- Zmieńmy temat.- Zaproponowała.
Niall- No dokładnie, zawieście oczy na kimś innym.
JA- Więc okej. Nigdy w życiu nie Nigdy w życiu nie uprawiałam/uprawiałem seksu z kimś starszym o przynajmniej dziesięć lat.
Wypili wszyscy prócz Harry'ego i Karoliny.
Harry- Ty też lubisz takie orgie z bardziej dojrzalszymi?- Zapytał Karolinę.
K- Mój były, był starszy o równe dziesięć lat. - Powiedziała lekko posmutniała.
D- Lepiej do tego nie wracajmy.- Szybko zeskoczyła z tematu. Nigdy w życiu nie uprawiałam/ Uprawiałem seksu analnego.
Wypili wszyscy.
N- Mój kubek jest pusty.- Oznajmiła przechylając go.
JA- A więc z kim Natalia będzie miała wyzwanie?
- Z Harrym.- Wszyscy zgodzili się jednocześnie a oczy chłopaka zaświeciły się.
Niall- Jakie wyzwanie im dajemy?- Zapytał mając nadzieje, że będzie śmiesznie.
Harry- Może być zboczone.- Wstał i podszedł do dziewczyny.
N- Nieee!- Krzyknęła chowając głowę w nogach.
K- Może damy im po prostu siedem minut  w raju.
N- Moja własna siostra.- Pokręciła głową z niedowierzaniem.
Liam- To świetny pomysł, ale nie krępujcie się, krzyczcie.
Harry- Mogę złamać zasady i wyjść z tego namiotu za siedemnaście minut?
O- Nie! Masz siedem minut.
Harry- Słyszałaś mam siedem minut, żeby doprowadzić cię do niebiańskiego orgazmu.- Złapał ją za rękę.
JA- Co to dla ciebie.- Zakpiłem.
N- Wycofuje się.- Zaczęła się wyrywać.
Harry- Było uprawiać seks, nie wypiła byś tego piwa pierwsza.- powiedział ciągnąc ją do namiotu.

Natalia POV:

Nie miałam zamiaru robić z Harrym nic niestosownego a jestem pewna, że gdyby nie ciemność zobaczyła bym jego podniecone oczy.
Usłyszałam jednak jak rozpina pasek od spodni.
JA- Ooo, chyba sobie żartujesz ze mnie.- Powiedziałam głośno i towarzystwo z dworu wybuchło śmiechem.
Harry- Cii.. Po prostu mnie coś upija, musiałem poluzować. - Wyszeptał, kładąc się na mnie i zaczął mnie całować.
JA- Jesteś idiotą.- Szepnęłam.
Chłopak nadal na mnie leżał i zaczął uśmiechać się znów swoimi wargami dotykając moich.
Harry- Wiem, dlatego mnie kochasz.-Przygryzł moją dolną wargę. - Wczoraj spowodowałaś u mnie kurewsko zajebisty orgazm, musimy to jeszcze powtórzyć.- Mówił.
" I ta jego chrypka "
JA- Taak, nie powiem, że ty nie pozostałeś mi dłużny, ale co za dużo to nie zdrowo.- Teraz to ja jego wargę, a potem brodę.
Harry- Przez to, że muszę się tak o ciebie starać chyba niedługo się zakocham. - Uśmiechnął się, a ja postanowiłam kontynuować pocałunki zsuwając usta na szyję.
" Nie pożałował byś! "
- Natalia zgódź się na moją propozycję, przy basenie a resztę czasu w Londynie spędzisz z niesamowitymi doznaniami. - Poczułam jak jego duża dłoń zaciska się na moim biodrze, a drugą szuka mojej dłoni a kiedy ją spotkał złączył nasze palce.
JA- Harry, nie umiem być jedną z wielu.- Pokręciłam głową.- Dziś jestem ja, jutro sąsiadka a po jutrze sprzedawczyni z nocnego.
Harry- Ohh.- Jęknął poddając się. Dobra to bądź sobie tą dziewicą do śmierci.- Zszedł ze mnie i usiadł obok.
JA- Zjebałeś atmosferę właśnie. - Prychnęłam i odwróciłam się plecami do niego.
Harry- I tak będziesz moja, powtarzam ci to już któryś raz z kolei.- Warknął i znów zacisnął dłoń, tym razem na moim ramieniu, obracając mnie z powrotem do siebie.
JA- Nie jestem twoją własnością!- Warknęłam na cały głos i wyrwałam się.
O- Uuu, oni tam się wcale nie pieprzą. - Oznajmiła piskliwym głosikiem.
Louis- Chcecie to już wyjdźcie. - Powiedział.
Od razu podniosłam się i wyskoczyłam z tego namiotu jak poparzona.
K- Coś nie tak?- Zapytała i z jej uśmiechu na jej twarzy zrodziła się troska.
JA- Wszystko okej.- Rzuciłam do niej.
Czekałam, aż Harry również opuści namiot, ale pozostał w nim.
- Jestem głodna, jemy coś?- Zapytałam uśmiechnięta, rozluźniając atmosferę.
D- Kiełbaski są w bagażniku w lodówce przenośnej, kotku przyniesiesz?- Zwróciła się do Louisa całując go w usta.
Louis- Rączki ci przyrosły?- Zapytał marszcząc czoło.
D- Mhm.- Pokiwała głową.
Louis tylko uśmiechnął się i szturchnął Liam'a, aby poszedł z nim do auta bo trzeba też zabrać kijki.
Kiedy poszli podszedł do mnie Niall, z butelką piwa.
Niall- Zabiłaś go w tym namiocie? Bo nie daje żadnych oznak życia.- Zapytał śmiejąc się.
JA- Dobrze by było. Pewnie się zaspakaja, bo ze mną mu się nie udało.- Zakpiłam.
Niall- Coo? Na moim śpiworze. Styles gnojku wyłaź z tego namiotu!- Wrzasnął śmiejąc się i ruszył w stronę niebieskiego namiotu.

Niall POV:

JA- Co ty tu kurwa jeszcze robisz?- Zapytałem się kumpla, który leżał na brzuchu i nic się nie odzywał.
Harry- Jestem palantem.- Odrzekł w poduszkę.
JA- Co jest?- Zapytałem szeptem i wszedłem w głąb namiotu.
Harry- Ona mnie wykończy.- Również szepnął  i odwrócił się na plecy.- Człowieku przez tą jej pieprzoną grę, lubię ją bardziej.
JA- No to w takim razie obaj jesteśmy palantami. - Stwierdziłem i pokręciłem głową.
Harry- Ty gorszym, widać po tobie, że czujesz coś więcej.- Oznajmił i wiedziałem, że się uśmiechnął.- Ty, ogarnij, że gdybyśmy z nimi byli to został byś moim szwagrem, czy jakoś tak.- Usiadł a ton jego głosu był zabawny.
JA- Ta, weź, wychodzę, bo widzę, że zaczynasz w obłokach bujać.- Ruszyłem na czworaka do wyjścia z namiotu.
Harry wyszedł za mną i obaj dołączyliśmy do ludzi przy ognisku.
Pół godziny później, każdy spożywał swoją kolację w postaci kiełbaski z ogniska.
Kocham takie jedzenie i taką atmosferę jaka teraz panuje.
Każdy się śmieje i nie ma żadnych problemów i nawet Harry zebrał się na przepraszam w stronę Natalii, a ona tylko zbywając go pokręciła głową choć i tak musiała się uśmiechnąć.
Karolina siedzi na kolanach Dominiki i na pewno kogoś obgadują chichocząc przy tym.
I cholera znów zawiesiłem się na chwile na nogach blondynki. Są niesamowite.
" Horan hamuj "
JA- Idziemy nad to jezioro chłopaki? - Zapytałem starając się zająć czymś innym niż gapienie się na Karolinę.
O- Możemy iść z wami? Proszeee .- Wydęła wargi.
Liam- Kochanie to będzie męska chwila przy piwku.- Spojrzał na nią a potem przytulił do siebie.
Czasem też bym chciał tak po prostu podejść do Karoliny i ją przytulić, ale wolę dać jej spokój.
Harry- Nie martwcie się, w tym lesie to ja jestem najdzikszym zwierzęciem.- Zatrzepotał rzęsami udając skromnego.
D- Zdecydowanie.- Odpowiedziała pewnym głosem.
K- No Harry i ta grzywa.. Jak u lwa dosłownie.- Kiwała głową śmiejąc się, przez co i ja się uśmiechnąłem.
Harry- Ma się ten urok osobisty.- Przeczesał włosy palcami.
Louis- Dobra chodźcie i weźcie sobie po tym browarze. - Wskazał palcem na prawię pustą skrzynkę.

W końcu ruszyliśmy w stronę jeziora, które jest oddalone od namiotów jakieś dwieście metrów.
Harry- Nareszcie sami. Czujecie to?- Rozłożył ręce.
Liam- Jedyne co czujemy to opary z dupy Horana!- Spojrzał na mnie i kiwał głową.
JA- Jakie opary?- Zapytałem zdziwiony, a potem odór dotarł i do mnie przez co zatkałem nos.
Liam- No właśnie takie!- Schował twarz  w koszulkę.
JA- Człowieku, gdybym to był ja to byś leżał na tej ziemi już zielony. - Wskazałem palcem na dół i zacząłem się śmiać.
Louis- No ja na pewno nie, ale kurwa idzie się zrzygać.- Zrobił odruch wymiotny.
Harry- Na dworze każdy może.- Wyśpiewał.
Louis- Kurwa, człowieku następnym razem ostrzegaj!- Śmiał się.

Wieczór z chłopakami był naprawdę śmieszny. Kłóciliśmy się który kraj ma szanse wygrać Euro 2016, a potem czy Messi czy Ronaldo jest lepszym piłkarzem.
Siedząc na trawie i kończąc swoje piwo wpadłem na pomysł, abyśmy się wykąpali.
Nie czekałem długo i każdy chłopak był już gotowy do skoku z liny do wody.
Wskoczyłem jako pierwszy a woda była naprawdę ciepła.
Zaraz za mną wskoczył Liam, potem Louis krzycząc jak baba.
Na końcu Harry... I wszystko było by fajnie gdyby nie fakt, że wskoczył całkowicie nago.
Louis- Kurwa on jest pojebany.-Złapał się za głowę.
Harry- Zajebista jest ta woda?- Odwrócił się do nas plecami i postanowił zrobić fikołka pod wodą odsłaniając nam swoje pośladki.
Liam- Z kim ja się do chuja zadaje?- Spojrzał w niebo.
Zaczęliśmy pływać i zdecydowanie trzymaliśmy się z dala od Stylesa.
Urządziliśmy sobie zawody pływackie, w których wygrał Liam a kiedy on cieszył się ze zwycięstwa usłyszeliśmy śmiech dziewczyn.
Louis- Wesoło im.- Stwierdził podejrzliwie.
JA- Ja bym to sprawdził.- Pokiwałem głową.
Liam- A co podejrzewacie? - Spoważniał.
Louis- Dominika brała jakieś wino. - Przypomniał sobie.
Harry-Wino na cztery? Przecież nic im po tym nie będzie.- Stwierdził i powoli zaczął wychodzić z wody.- Ale w sumie będą łatwiejsze, co nie Horan.- Poczułem uderzenie w plecy.
JA- Ta, na pewno. - Rzuciłem kpiąco i zacząłem ubierać swoją koszulkę na mokre ciało.
Kiedy wszyscy byli ubrani i upewniliśmy się, że niczego nie zapomnieliśmy, zaczęliśmy wracać.
Louis- Ej a może schowamy się za drzewami i zobaczymy co odwalają.
Harry- Tomilinson, to jest świetny plan.- Wskazał palcem na chłopaka robiąc przy tym przebiegłą minę.
Liam- To bądźcie cicho, bo nas usłyszą.
Kiedy podkradliśmy się do obozu i staliśmy, każdy za swoim drzewem zaczęliśmy obserwować dziewczyny, które ewidentnie nie piły tylko wina.
O- Dziewczyny zobaczcie, jestem sarenką! I ooo patrzcie mam ogonek!- Wypinała się do pozostałych i ruszała tyłkiem.
N- O zdecydowanie jesteś sarenką!- Wskazała palcem na tyłek dziewczyny, ledwo stojąc na nogach.
Louis- Liam, gdzie masz rogi jeleniu?- Zapytał szeptem, powstrzymując się od śmiechu.
Harry- Jeszcze mu nie dorobiła.- Szeptał przez śmiech.
D- Natalia kładź się na tym leżaku, skoro Harry nie umie to ja cię rozdziewiczę!- Krzyczała a Natalia już leżała na leżaku z rozłożonymi nogami.
N- Bierz mnie!- Śmiała się.
A Dominika niemal od razu zaczęła improwizować, że uprawia z nią seks.
D- Ooo Natalia nie wiedziałem, że jesteś taka gorąca.- Udawała głos Harry'ego.
Liam- I kto tu komu rogi dorobił?- Spojrzał na kolegę kpiąc z niego.
JA- A ja się was kurwa pytam, co one do chuja brały?- Zapytałem rozbawiony.
K- Dziewczyny trzeba podłożyć do pieca! To znaczy do ognissssska!- Zerwała się z leżaka i zaczęła rozglądać się chyba za drewnem.
O- Ale przecież drzfko się skońcyło.- Podeszła do niej i obie spojrzały na drewniane leżaki, które po chwili po kolei lądowały w ognisku.
Harry- Kurwa nasze leżaki!- Krzyknął i wybiegł zza drzewa jako pierwszy, aby ratować siedzenia z ogniska.
Biegliśmy za nim, ale kiedy będąc przy palenisku zobaczyliśmy topiący się  lakier drzewny wiedzieliśmy, że już po nich.
O- Przypuszczam, że dali byście radę to jeszcze wyciągnąć.- Patrzyła na nas swoimi zagubionymi oczami.
N- A ja przypuszczam, że dobrze przypuszczasz!- Poklepała przyjaciółkę po ramieniu.
D- Liam, twoja dziewczyna i twoja siostra Natalia, właśnie wrzucili cztery leżaki do ogniska i przypuszczam, że bardzo dobrze zrobiły..Oooo..- Zachwiała się.
JA- Nie, ja już nic nie powiem. To wariatki. - Patrzyłem w ognisko.
Harry- Psychoza!- Kiwał zszokowany głową.
Louis- Co wy kurwa piłyście?- Zapytał Natalię ponieważ była najbliżej.
N- Nic, my tylko jadłyśmy pyszne ciasteczka.- Mówiła do niego.
Harry- Kurwa moje ciastka!- Złapał się za głowę.