środa, 26 lutego 2020

Boję się, że odpowiesz mi coś czego nie chciałbym usłyszeć z twoich ust.

Dominika POV:
Dziś jest ten dzień, dzień w którym wyjeżdżamy do Polski. Kilka tygodni temu przyleciałyśmy do Londynu jako singielki, przyjaciółki, laski, które miały świra na punkcie zespołu One Direction i chciały tylko spełnić swoje marzenia i spełniłyśmy je. Ja jestem bezwarunkowo zakochana w Louis'ie, Oliwia nosi pod sercem dziecko Liam'a, Natalia już nie jest taka niewinna i cnotliwa, bo kto by był taki przy Harry'm? Nawet Karolinie się udało rozkochać w sobie Horan'a, tylko kompletnie nie ma o tym pojęcia, lub ma ale udaję idiotkę. Cóż, może i jest dla mnie jak siostra i mówię jej o wszystkim, ale tego jej nie powiem, to Niall 'a rola poinformować ją o swoich uczuciach, ja tylko ewentualnie mogę go popchnąć do zrobienia następnego kroku. Zależy mi na tym, bo inaczej stracę ją, nie będę miała jej blisko siebie. Ona w Polsce ja tu. Dlaczego wszystkie nie możemy być szczęśliwe po równo?
Leżałam i ciągle gapiłam się w sufit, obok mnie spał Lou. Uśmiechałam się na jego widok, bo jest naprawdę największym szczęściem, jakie w życiu mnie spotkało. Wzruszyłam się i pogłaskałam go po głowie, jest taki dobry, troskliwy... Z zadumy wyrwał mnie trzask i krzyk w pokoju obok, podniosłam się na równe nogi aby wyjść i sprawdzić co wyprawia Styles.
Wybiegłam na korytarz i zaczęłam pukać w drzwi obok.
-Proszę.-Wyjęczał żałośnie, więc weszłam i zastałam go leżącego na podłodze.
-Co Ty czynisz człowieku? Jest szósta rano, wszyscy śpią, a Ty drzesz się na cały dom.-Upomniałam go.
-Kurwa, to nie miałaś być Ty.-Usłyszałam z jego ust, po czym wstał i szybko podbiegł, pociągnął mnie za rękę, abym weszła wgłąb pokoju i zamknął za sobą drzwi.
-Coś Ci się dzieje w głowę?-Zmarszczyłam czoło.
-Pomóż mi.-Rzucił nagle szeptem i dalej ciągnąc mnie za rękę posadził na łóżku.
-Stary, pomyliło Ci się coś, ja nie jestem Natalią, ja Ci z rana nie pomogę w tych sprawach.-Pokręciłam przecząco głową, ale nie ukrywam, że mnie rozbawił.
-Przez myśl mi to nie przeszło.-Skrzywił się.-Ciebie bzyka  Tommo.-No chyba, że jest kiepski i chcesz, to wiesz, o mojej prośbie możemy porozmawiać później.-Jak zwykle zaczął się wygłupiać.
-Do rzeczy Harry.-Upomniałam go.
-No dobra słuchaj.-Zaczął i wydawał się podekscytowany tym co za chwilę miałam usłyszeć.-Właśnie próbowałem upozorować wypadek, udawać, że uderzyłem się w głowę, a do tego pokoju miała wbiec spanikowana Natalia.
-Nie czaję.-Zaśmiałam się.
-No wiesz, wymagałbym opieki, może by została.-Dodał.
-Ty wymagasz opieki psychiatry.-Skwitowałam.-Ty, a po tobie Horan.-Poirytowałam się, a uśmiech zszedł mi z buzi.-Obaj chcielibyście, żeby dziewczyny tu zostały, a żaden z Was palcem nie kiwnął.-Wstałam i zaczęłam udawać się w kierunku drzwi.
-Nie zostawiaj mnie tak, pomóż.-Poprosił.
-Harry, czy Ty myślisz, że Natalia pójdzie na układ "zostań do póki seks z Tobą mi się nie znudzi"-Odwróciłam się w jego stronę.
-Jezu nie wierzę, że to mówię, bo sam jeszcze nie zdecydowałem, ale być może nie skończy się to tak jak mówisz.-Przewrócił oczami.
-Kochasz ją?-Zaczęłam dopytywać prosto z mostu.
-Nie wiem, nigdy nikogo nie kochałem, chyba nie nazwę tego miłością, ale czuję taki okropny żal, że ona wyjeżdża.-Usiadł z powrotem na łóżku i wydął wargi patrząc na mnie tak, aby zrobiło to na mnie jakieś wrażenie i abym się zlitowała i pomogła mu.
-O nie nie kolego, nie złapiesz mnie na  takie spojrzenia. Jeśli nie jesteś pewien tego co czujesz, nie potrafisz zaoferować jej tego, czego ona by chciała i nie zerwiesz ze swoim dotychczasowym życiem seksualnym i nie przestaniesz ruchać wszystkiego co się rusza, to ja palcem nie kiwnę.-Mówiłam szeptem, ale dosadnie.
-Nie za dużo wymagasz?-Zakpił.
-Weź i się goń, nie mam zamiaru Ci pomagać i wystawiać ją na cierpienie. Już prędzej Horan'owi pomogę, on się przynajmniej określił w uczuciach.-Oznajmiłam i szybkim krokiem opuściłam pokój.
-Suka.-Usłyszałam za swoimi plecami.
-Debil.-Skwitowałam go będąc już na korytarzu i zmierzając wprost do sypialni mojej i Lou.

Niall POV:

Karolina, wiem, że to dziecinne, bo piszę Ci to wszystko w liście, choć miałem wiele okazji osobiście wyznać Ci to wszystko co do Ciebie czuję. Nie mam pojęcia dlaczego nie potrafiłem Cię zatrzymać przy sobie, dlaczego pozwoliłem Ci wyjechać do Polski. W zasadzie moment, w którym piszę Ci to wszystko, jest momentem, w którym mam okazję jeszcze złapać się za rękę i powiedzieć "zostań", ale coś mnie blokuje. Boję się, że odpowiesz mi coś czego nie chciałbym usłyszeć z twoich ust. Kochanie, liczę na to, że za dwa tygodnie wrócisz tutaj z Dominiką, że wtulisz się we mnie i staniesz się dla mnie kimś więcej niż przyjaciółką. Kocham Cię, jak nikogo innego w życiu, szaleję za Tobą i nienawidzę się za to, że nie potrafiłem Ci powiedzieć tego w twarz.

Wpatrywałem się w tę kartkę i zastanawiałem się czy jeszcze coś dodać, jednak nic nie przychodziło mi do głowy, złożyłem papier na pół i wsadziłem do koperty.
List włożę jej do książki, którą często przeglądała, wspominając, że na studiach będzie to jedna z nielicznych, które musi znać praktycznie na pamięć. Uznałem, że w ten sposób korespondencja szybko wpadnie jej w ręce.