Natalia POV:
Kiedy wszyscy już rozeszli się do swoich pokojów, ja zeszłam na dół i korzystając z chwili spokoju zaparzyłam sobie kubek gorącej herbaty. Wychodząc na taras, usiadłam na wiklinowym fotelu i dla większego relaksu wzięłam większy wdech, upajając się ostatnimi powiewami letniego powietrza.
Zaczęłam zastanawiać się, co będzie jutro, ponieważ jestem pewna w stu procentach, że Harry tak tylko pacnął z tym kinem, a żeby Dominika nie domyśliła się, że to było jedno wielkie kłamstwo, będziemy musieli oboje wyjść jutro wieczorem z domu a dopiero potem pójść w swoje strony, choć przyznam szczerzę, że naprawdę chciała bym spędzić z Harrym miły wieczór. Szkoda tylko, że się nie da, no bo raczej on nie preferuje wypadów do kina i innych takich dupereli.
Na pewno długo bym się nad tym zastanawiała, gdyby nie to, że zza drzwi, z domu wyłonił się Niall.
Niall- Przeszkadzam?- Zapytał, błądząc wzrokiem po po moim ciele.
JA- Nie, dlaczego.- Uśmiechnęłam się.- Siadaj.- Wskazałam mu fotel obok siebie.
Niall- Chciałbym z tobą porozmawiać, ale chyba nie wiem jak zacząć.- Usiadł i zmieszany pomasował się po karku.
JA- Określ się prosto z mostu, tak zawsze jest najlepiej.- Oznajmiłam mu z serdeczną miną.
Niall- Czy to już pewne, że wyjeżdżacie? Nie chciałybyście zostać tutaj z nami?- Zapytał a jego twarz wyrażała tylko smutek.
JA- Mamy już nawet zabukowane bilety.- Powiedziałam zgodnie z prawdą.- I to cię tak gnębi?- Zadałam mu pytanie marszcząc delikatnie czoło.
Niall- Chciałbym, żebyście zostali, było fajnie, przyzwyczaiłem się do was.- Oświadczył gestykulując dłońmi, co świadczy o tym, że był poddenerwowany.
JA- Wydaje mi się, czy chciał byś, żeby została tu moja siostra?- Zadałam podchwytliwe dla niego pytanie, ale nie mogłam tego w sobie powstrzymać.
Niall- Aż tak to widać?- Spojrzał na mnie jakby to było coś złego.
JA- To, że wy coś do siebie, widać już od dawna.
Niall- To powiedz mi dlaczego ona tego nie widzi, co?- Zapytał poirytowany chowając twarz w dłonie.
JA- Do niej ciężko dotrzeć, jest nawiedzona. Najlepiej powiedz jej to prosto z mostu.- Zaproponowałam popijając swoją herbatę.
Niall- Łatwo powiedzieć "Prosto z mostu".
JA- Myślę, że dasz sobie radę i coś wymyślisz.- Stwierdziłam pewna, że sobie poradzi.
Niall- Obyś miała racje.- Wstał i podszedł do mnie czochrając dłonią moje włosy.- Dobra z ciebie koleżanka.- Oznajmił i wszedł z powrotem do domu.
Zaczęłam zastanawiać się, co będzie jutro, ponieważ jestem pewna w stu procentach, że Harry tak tylko pacnął z tym kinem, a żeby Dominika nie domyśliła się, że to było jedno wielkie kłamstwo, będziemy musieli oboje wyjść jutro wieczorem z domu a dopiero potem pójść w swoje strony, choć przyznam szczerzę, że naprawdę chciała bym spędzić z Harrym miły wieczór. Szkoda tylko, że się nie da, no bo raczej on nie preferuje wypadów do kina i innych takich dupereli.
Na pewno długo bym się nad tym zastanawiała, gdyby nie to, że zza drzwi, z domu wyłonił się Niall.
Niall- Przeszkadzam?- Zapytał, błądząc wzrokiem po po moim ciele.
JA- Nie, dlaczego.- Uśmiechnęłam się.- Siadaj.- Wskazałam mu fotel obok siebie.
Niall- Chciałbym z tobą porozmawiać, ale chyba nie wiem jak zacząć.- Usiadł i zmieszany pomasował się po karku.
JA- Określ się prosto z mostu, tak zawsze jest najlepiej.- Oznajmiłam mu z serdeczną miną.
Niall- Czy to już pewne, że wyjeżdżacie? Nie chciałybyście zostać tutaj z nami?- Zapytał a jego twarz wyrażała tylko smutek.
JA- Mamy już nawet zabukowane bilety.- Powiedziałam zgodnie z prawdą.- I to cię tak gnębi?- Zadałam mu pytanie marszcząc delikatnie czoło.
Niall- Chciałbym, żebyście zostali, było fajnie, przyzwyczaiłem się do was.- Oświadczył gestykulując dłońmi, co świadczy o tym, że był poddenerwowany.
JA- Wydaje mi się, czy chciał byś, żeby została tu moja siostra?- Zadałam podchwytliwe dla niego pytanie, ale nie mogłam tego w sobie powstrzymać.
Niall- Aż tak to widać?- Spojrzał na mnie jakby to było coś złego.
JA- To, że wy coś do siebie, widać już od dawna.
Niall- To powiedz mi dlaczego ona tego nie widzi, co?- Zapytał poirytowany chowając twarz w dłonie.
JA- Do niej ciężko dotrzeć, jest nawiedzona. Najlepiej powiedz jej to prosto z mostu.- Zaproponowałam popijając swoją herbatę.
Niall- Łatwo powiedzieć "Prosto z mostu".
JA- Myślę, że dasz sobie radę i coś wymyślisz.- Stwierdziłam pewna, że sobie poradzi.
Niall- Obyś miała racje.- Wstał i podszedł do mnie czochrając dłonią moje włosy.- Dobra z ciebie koleżanka.- Oznajmił i wszedł z powrotem do domu.
***
Kiedy wzięłam prysznic i przebrałam się w swoją ciepłą piżamkę, ponieważ na dworze trochę zmarzłam, stwierdziłam, że zanim położę się do łóżka powinnam pójść i załatwić sprawę ze Styles'em. Dziś miałam jakiś dzień robienia nieprzemyślanych rzeczy, dlatego nie zastanawiałam się co mu powiem tylko po prostu wyszłam z pokoju i zapukałam do jego drzwi.
Harry- Jeśli to któryś z chłopaków to won mi stąd, jeśli laska to zapraszam.
Przekręciłam tylko głową i pociągnęłam za klamkę.
JA- Ja tylko na chwilkę, ponieważ powinniśmy sobie ustalić, czy powiemy Dominice, że jednak to kino odwołałeś, czy wychodzimy gdzieś razem?
Harry- A czy ja coś odwoływałem?- Zapytał leżąc z laptopem na kolanach.
JA- No nie, ale raczej z tym kinem to nie było tak na poważnie, nie?- Mówiłam, spoglądając raz na jego twarz, raz na jego odkrytą nagą klatkę piersiową.
Harry- No ja właśnie zamówiłem bilety.- Stwierdził zamykając laptopa i odkładając go na szafkę nocną.
JA- Aha.- Stałam wryta w podłogę.- No, to tego..- Podrapałam się po głowie.- Fajnie, wyjdziemy gdzieś razem. - Uśmiechnęłam się i zaczęłam odwracać się do wyjścia.
Harry- Stój!- Rozkazał poważnym tonem, a ja automatycznie z powrotem się do niego odwróciłam. - Chcesz iść ze mną, czy nie?- Zapytał.
JA- No tak, po prostu myślałam, że tak tylko ci się powiedziało na szybkiego.- Oznajmiłam.
Harry- Okej. A tak w ogóle to Liam mi pisał, że mam się pozbyć ciebie z sypialni dziewczyn, bo chciał by przyjść do Oliwii i raczej nie potrzebują świadków. - Jego oczy zabłysły.
JA- Kręcisz.- Stwierdziłam.- Oliwia śpi jak zabita a chrapanie Liam'a słychać z tarasu. - Poinformowałam go.
Harry- Och, kiepski ze mnie kłamca.- Zerwał się z łóżka.- Ale skoro nie wezmę cię sposobem, wezmę cię siłą.- Chwycił mnie za nogi i przerzucił sobie przez ramię.
JA- Co tobie? Puszczaj!- Wyrywałam się.
Harry-Śpisz tutaj!- Poinformował mnie, gdy odkładał moje ciało na swoje łóżko.
JA- Co się naleciało?- Spojrzałam mu w oczy, gdy on leżał na mnie całym swoim ciężarem.
Harry- Po prostu chcę z tobą spać. - Schował twarz między moją głową a ramieniem składając delikatne pocałunki na mojej szyi.
JA- Harry, uspokój się.- Odchyliłam się.- Nie przyszłam tu w tym celu.
Harry- Och ale to nic skarbie, twój cel zawsze się może zmienić- Usiadł na moich udach i chwycił obiema dłońmi moje ręce.
JA- Harry, po pierwsze mam okres, po drugie nie jestem twoją lalką, że kiedy ci się zachce to zawsze masz mnie pod ręką.- Zepchnęłam go z siebie.- Widzimy się jutro.- Wstałam z łóżka.
Harry- Jutro w kinie siedzimy w osobnych rzędach.- Wskazał na mnie palcem i żartował.
Wysłałam mu tylko szybkiego buziaka na odległość i opuściłam jego sypialnie.
Leżąc w swoim łóżku byłam zadowolona z tego, że się mu nie poddałam a z drugiej strony wyobrażałam sobie, co mogło by się teraz dziać.
Kiedy wzięłam prysznic i przebrałam się w swoją ciepłą piżamkę, ponieważ na dworze trochę zmarzłam, stwierdziłam, że zanim położę się do łóżka powinnam pójść i załatwić sprawę ze Styles'em. Dziś miałam jakiś dzień robienia nieprzemyślanych rzeczy, dlatego nie zastanawiałam się co mu powiem tylko po prostu wyszłam z pokoju i zapukałam do jego drzwi.
Harry- Jeśli to któryś z chłopaków to won mi stąd, jeśli laska to zapraszam.
Przekręciłam tylko głową i pociągnęłam za klamkę.
JA- Ja tylko na chwilkę, ponieważ powinniśmy sobie ustalić, czy powiemy Dominice, że jednak to kino odwołałeś, czy wychodzimy gdzieś razem?
Harry- A czy ja coś odwoływałem?- Zapytał leżąc z laptopem na kolanach.
JA- No nie, ale raczej z tym kinem to nie było tak na poważnie, nie?- Mówiłam, spoglądając raz na jego twarz, raz na jego odkrytą nagą klatkę piersiową.
Harry- No ja właśnie zamówiłem bilety.- Stwierdził zamykając laptopa i odkładając go na szafkę nocną.
JA- Aha.- Stałam wryta w podłogę.- No, to tego..- Podrapałam się po głowie.- Fajnie, wyjdziemy gdzieś razem. - Uśmiechnęłam się i zaczęłam odwracać się do wyjścia.
Harry- Stój!- Rozkazał poważnym tonem, a ja automatycznie z powrotem się do niego odwróciłam. - Chcesz iść ze mną, czy nie?- Zapytał.
JA- No tak, po prostu myślałam, że tak tylko ci się powiedziało na szybkiego.- Oznajmiłam.
Harry- Okej. A tak w ogóle to Liam mi pisał, że mam się pozbyć ciebie z sypialni dziewczyn, bo chciał by przyjść do Oliwii i raczej nie potrzebują świadków. - Jego oczy zabłysły.
JA- Kręcisz.- Stwierdziłam.- Oliwia śpi jak zabita a chrapanie Liam'a słychać z tarasu. - Poinformowałam go.
Harry- Och, kiepski ze mnie kłamca.- Zerwał się z łóżka.- Ale skoro nie wezmę cię sposobem, wezmę cię siłą.- Chwycił mnie za nogi i przerzucił sobie przez ramię.
JA- Co tobie? Puszczaj!- Wyrywałam się.
Harry-Śpisz tutaj!- Poinformował mnie, gdy odkładał moje ciało na swoje łóżko.
JA- Co się naleciało?- Spojrzałam mu w oczy, gdy on leżał na mnie całym swoim ciężarem.
Harry- Po prostu chcę z tobą spać. - Schował twarz między moją głową a ramieniem składając delikatne pocałunki na mojej szyi.
JA- Harry, uspokój się.- Odchyliłam się.- Nie przyszłam tu w tym celu.
Harry- Och ale to nic skarbie, twój cel zawsze się może zmienić- Usiadł na moich udach i chwycił obiema dłońmi moje ręce.
JA- Harry, po pierwsze mam okres, po drugie nie jestem twoją lalką, że kiedy ci się zachce to zawsze masz mnie pod ręką.- Zepchnęłam go z siebie.- Widzimy się jutro.- Wstałam z łóżka.
Harry- Jutro w kinie siedzimy w osobnych rzędach.- Wskazał na mnie palcem i żartował.
Wysłałam mu tylko szybkiego buziaka na odległość i opuściłam jego sypialnie.
Leżąc w swoim łóżku byłam zadowolona z tego, że się mu nie poddałam a z drugiej strony wyobrażałam sobie, co mogło by się teraz dziać.
***
Obudziła mnie Oliwia, która ze łzami w oczach siedziała na moim łóżku i potrząsała mnie za ramię.
JA- Co jest?- Wychrypiałam.
O- Pomóż mi, po już sama nie daję sobie rady.- Oznajmiła, pociągając nosem.
JA-Dlaczego płaczesz?- Zapytałam zaspana.
O- No bo ja już nie jestem potrzebna Liam'owi.- Wydukała.
JA- Oliwia, co ty pleciesz?- Usiadłam.- Jak to nie jesteś mu potrzebna?
O- Obudziła mnie wczoraj wasza rozmowa na korytarzu, ja chciałam sprawdzić co się dzieje i wyjrzałam lekko przez drzwi i widziałam ich.- Jej łzy płynęły hektolitrami po policzkach a ja tylko zmarszczyłam czoło.
JA- Kogo widziałaś?
O- No Sophie, jak przytula Liam'a.
JA- Och no co ty.- Pogłaskałam ją po ręce.- Liam wczoraj wypił i ona po prostu pomagała mu stać.
O- Natalia, a co jeśli ona z nim spała? Sama mówisz był wypity.- Od razu zaczęła snuć kolejny czarny scenariusz.
JA- Skarbie, jestem pewna, że spał sam, bo jeszcze Harry pomagał mu wejść do pokoju, a Sophie poszła z Karoliną do siebie. - Próbowałam ją uspokoić.
Liam- Skarbie?- Wszedł nagle do pokoju.- Sorry, że przeszkadzam, ale nie mogłem tego tak zostawić gdy usłyszałem, że płaczesz.
JA- Wejdź i zapewnij swoją dziewczynę o tym, że nie masz innej.- Uśmiechnęłam się do niego a gdy przykucnął do niej, ja znów się położyłam i odwróciłam głową do ściany.
Liam- Jesteś zazdrośnikiem, wiesz?- Zapytał ją, a ona tylko popłakiwała.- Nie mam innej, głuptasie. Prędzej to ja powinienem się martwić, bo cholera wie, co wy na tej Ibizie robiłyście prócz ujeżdżania byka.- Poczułam klepnięcie w tyłek i lekki chichot Oliwii.
JA- Ej wypraszam sobie.- Zażartowałam.- My nie byliśmy tam na podrywie.- Uśmiechałam się pod nosem.
O- Właśnie.- Dodała.
Liam- Tylko na melanżu.- Stwierdził śmiesznym głosem. - To jak wierzysz mi na słowo, czy mam iść teraz do niej i wydrzeć się na cały dom, że nic dla mnie nie znaczy bo kocham ciebie i kijem bym jej nie tknął?- Rozśmieszał ją.
O- Możesz iść.- Zaśmiała się przez łzy.- Albo nie idź, bo znów byś musiał oglądać jej wstrętną twarz.- Stwierdziła piskliwym po płaczu głosikiem.
Liam- Kocham Cię.- Szepnął.
JA- Nie no błagam, rzygam!- Odezwałam się udając powagę.
O- No to nieźle masz, skoro robisz to w swoim łóżku.-Zaśmiała się.- A wracając co ciebie Liamku, jak jeszcze raz zobaczę, że się przy tobie kręci ta sucz to jej oczy wydrapię.- Zagroziłam.
Liam- Mała strata.- Wzruszył ramionami.
Obudziła mnie Oliwia, która ze łzami w oczach siedziała na moim łóżku i potrząsała mnie za ramię.
JA- Co jest?- Wychrypiałam.
O- Pomóż mi, po już sama nie daję sobie rady.- Oznajmiła, pociągając nosem.
JA-Dlaczego płaczesz?- Zapytałam zaspana.
O- No bo ja już nie jestem potrzebna Liam'owi.- Wydukała.
JA- Oliwia, co ty pleciesz?- Usiadłam.- Jak to nie jesteś mu potrzebna?
O- Obudziła mnie wczoraj wasza rozmowa na korytarzu, ja chciałam sprawdzić co się dzieje i wyjrzałam lekko przez drzwi i widziałam ich.- Jej łzy płynęły hektolitrami po policzkach a ja tylko zmarszczyłam czoło.
JA- Kogo widziałaś?
O- No Sophie, jak przytula Liam'a.
JA- Och no co ty.- Pogłaskałam ją po ręce.- Liam wczoraj wypił i ona po prostu pomagała mu stać.
O- Natalia, a co jeśli ona z nim spała? Sama mówisz był wypity.- Od razu zaczęła snuć kolejny czarny scenariusz.
JA- Skarbie, jestem pewna, że spał sam, bo jeszcze Harry pomagał mu wejść do pokoju, a Sophie poszła z Karoliną do siebie. - Próbowałam ją uspokoić.
Liam- Skarbie?- Wszedł nagle do pokoju.- Sorry, że przeszkadzam, ale nie mogłem tego tak zostawić gdy usłyszałem, że płaczesz.
JA- Wejdź i zapewnij swoją dziewczynę o tym, że nie masz innej.- Uśmiechnęłam się do niego a gdy przykucnął do niej, ja znów się położyłam i odwróciłam głową do ściany.
Liam- Jesteś zazdrośnikiem, wiesz?- Zapytał ją, a ona tylko popłakiwała.- Nie mam innej, głuptasie. Prędzej to ja powinienem się martwić, bo cholera wie, co wy na tej Ibizie robiłyście prócz ujeżdżania byka.- Poczułam klepnięcie w tyłek i lekki chichot Oliwii.
JA- Ej wypraszam sobie.- Zażartowałam.- My nie byliśmy tam na podrywie.- Uśmiechałam się pod nosem.
O- Właśnie.- Dodała.
Liam- Tylko na melanżu.- Stwierdził śmiesznym głosem. - To jak wierzysz mi na słowo, czy mam iść teraz do niej i wydrzeć się na cały dom, że nic dla mnie nie znaczy bo kocham ciebie i kijem bym jej nie tknął?- Rozśmieszał ją.
O- Możesz iść.- Zaśmiała się przez łzy.- Albo nie idź, bo znów byś musiał oglądać jej wstrętną twarz.- Stwierdziła piskliwym po płaczu głosikiem.
Liam- Kocham Cię.- Szepnął.
JA- Nie no błagam, rzygam!- Odezwałam się udając powagę.
O- No to nieźle masz, skoro robisz to w swoim łóżku.-Zaśmiała się.- A wracając co ciebie Liamku, jak jeszcze raz zobaczę, że się przy tobie kręci ta sucz to jej oczy wydrapię.- Zagroziłam.
Liam- Mała strata.- Wzruszył ramionami.
Louis POV:
Kiedy otworzyłem oczy ukradkiem zerknąłem na Dominikę, ona również już nie spała.
Wiedząc, że ciągle się gniewa, nie zamierzałem się odezwać do niej ani jednym słowem, żeby nie prowokować do dalszych kłótni i po prostu wstałem.
D-Cześć. - Odezwała się, kiedy ja byłem już przy drzwiach do łazienki.
JA- Cześć.- Rzuciłem w jej stronę niedbale i wszedłem do łazienki.
*******
Po prysznicu stanąłem przy umywalce i zacząłem starannie myć swoje zęby, a patrząc na swoje odbicie w lustrze stwierdziłem, że dziś jest ten dzień, w którym powinienem zgolić swój trzydniowy zarost. Lubię swoją nieogoloną twarz, ale od kiedy zacząłem związek z tym potworem muszę się go pozbywać bo zawsze grozi mi, że pójdzie całować Harry'ego, czego bym nie przeżył. Choć wiem, że to tylko jej żarty to i tak chcę by było jej przy mnie jak najlepiej. Ale.. nie dziś.
Dziś mój zarost ocaleje, na złość mojej dziewczynie.
Kiedy skończyłem z myciem zębów usłyszałam jak drzwi do łazienki otwierają się a w nich stoi moja dziewczyna w swojej czarnej krótkiej koszulce do spania. Zmierzyłem ją wzrokiem, a potem bijąc się ze swoimi myślami na temat seksu na pralce o którą właśnie się oparła, z powrotem odwrociłem wzrok do lustra.
D- Przemyślałam ten artykuł.- Odezwała się. - Dotarło do mnie, że chcieliście naszego dobra.-Dodała.
Ucieszył mnie ten fakt, jednak do głowy wpadł mi pewien pomysł.. Będę udawał obrażonego, w końcu ona też przeskrobała.
- Louis, skarbie, przepraszam.-Podeszła do mnie wtulając się w moje plecy.
Poczułem się dobrze, dreszcze przebiegły po moim ciele, ale chcąc ją trochę przetrzymać w niepewności, delikatnie wyszedłem z jej objęć.
JA- Możesz mi teraz nie przeszkadzać? - Zapytałem ją nie utrzymując, żadnego kontaktu wzrokowego.
D-Ale no przecież przeprosiłam.- Tupnęła nogą o płytki.
JA- No przecież nic nie mówię. -Wzruszyłem ramionami.
D- O co Ci jeszcze chodzi? -Zapytała z wyrzutem.
JA- Nie no o nic, przecież ibiza jest dwa metry stąd i wcale się nie martwiłem.- Wycedziłem z sarkazmem.
D- No Louis.-Znów mnie przytuliła.-Ile Ty masz zamiar jeszcze się na mnie złościć?
JA- Ja się nie złoszcze.- Powiedziałem obojętnie.- Udaje ciebie z wczoraj.
D- Nie bądź wredny ok? - Powiedziała bardziej złośliwie.
JA- Ja? Wredny ? A skąd. . Gdybym był wredny to pewnie wyjechał bym sobie na trzy dni gdzieś świat nie mówiąc o tym nikomu. -Kolejny sarkazm wyparował z moich ust.
D- Jak możesz być taki dla swojej dziewczyny, co? - Zapytała mocniej mnie ściskając. - Przyszłam się pogodzić wiesz? Planowałam nawet Ci to jakoś wynagrodzić, a Ty masz to gdzieś. - Odeszła ode mnie.- Ale skoro Ty nie chcesz spędzić ze mną miłego poranka to ja sobie idę. - Mówiła tak jakby chciała mnie podpuścić.- Pójdę do Harry'ego. - Dodała a mnie puściły hamulce.
JA- Ej, ej, ej.. co Ty sobie myślisz, że Styles to zrobi lepiej ode mnie?- Podbiegłem do niej i biorąc ją na ręce, wyszedłem z łazienki.
Kiedy ona zachichotała ja odłożyłam ją na łóżko i szukając jakiegoś materiału aby móc związać jej ręce, chwyciłam z fotela moją koszulkę i przymocowałem do ramy łóżka.
- Chcesz zgody? - Zapytałem już oddychając nieco głębiej niż dotychczas.
D- Mhm..- Przytaknęła przez zaciśnięte usta.
JA- Najpierw Cię trochę pomęcze.- Powiedziałem i bez zastanowienia szarpnąłem jej majtki w dół. Nie ociągając się, podwinąłem jej koszulkę do góry, odsłaniając przy tym jej piersi i całując je zachłannie, spojrzałem na jej twarz, która wyrażała tylko pożądanie.
Chwytając w dłonie jej pośladki, ścisnąłem je mocno i schodząc z pocałunkami w dół zatrzymałem się na podbrzuszy. Ona pragnąc więcej uniosła swoje biodra, lecz ja z powrotem wracałem do góry, składając pocałunki na jej ciele od brzucha po szyję.
Widziałem jak bardzo pragnie poczuć już moją dłoń na swojej kobiecości, lecz ja nie dawałem za wygraną, do póki nie stwierdziłem, że sam chce dotknąć i sprawić jej tym jeszcze większą przyjemność. Kiedy już poczułem jej wilgotną z podniecenia szparkę, przejechałem dłonią wzdłuż, zatrzymując się na jej wejściu, a kiedy ona znów wygięła plecy w łuk nie wytrzymałem i zatopiłem w nią jednego palca, nadal całując jej piersi.
Usłyszałem jak jęknęła a potem odwróciła głowę na bok, rozchylając swoje usta.
Wiedziałem, że doprowadzić ją do szaleństwa nie jest ciężką sprawą, dlatego włożyłem drugiego palca i zacząłem powoli poruszać ręką, przez co ona znów zagryzła wargę i jęknęła.
Poruszałem dłonią szybciej i szybciej aż w końcu dołączyłem do tego swój język i zataczałem nim kółka przy punkcie G. Dominika w końcu zaczęła oddychaj nieco szybciej i powoli się wyginać co oznaczało to, że jest blisko, dlatego przestałem i uśmiechnąłem się do niej zawadiacko.
D- Louis, proszę.- Mówiła cicho swoim piskliwym głosikiem.
Ja tylko pokręciłem przecząco głową i zacząłem ściągać swoje bokserki.
JA- To jeszcze nie był twój czas kochanie.- Oznajmiłem jej i zacząłem całować jej łydki, idąc znów w górę dotarłem do wewnętrznej części ud a docierając do jej waginy minąłem ją i dotarłem do brzucha, potem piersi i szyi tym samym doprowadziłem do zetknięcia się mojego penisa z jej kobiecością.
Całując jej obojczyk poczułem, że mój kolega stoi już całkowicie na baczność, dlatego wszedłem w nią jednym ruchem bioder, co wywołało jej głośny jęk.
D- Lou...Lu.. Skarbie..- Zaczęła uwalniać swoje dłonie.
JA- Ej maleńka, nie ma mowy. Dziś to ja tu rządzę. - Wyszeptałem w jej ucho, wchodząc w nią coraz głębiej, a kiedy ona oplątała nogi na moich plecach, przyśpieszyłem. Krew buzowała we mnie jak oszalała, poczułem niesamowity napływ siły, przez co byłem wstanie nie zwalniać gdy pojawiła się u mnie pierwsza zadyszka. Moja żądza posiadania tej kobiety była silniejsza od wszystkiego, a kiedy poczułem, że jestem już blisko, mocno chwyciłem jej pierś a drugą ręką, dostała klapsa.
Jej jęki było już na 100% słychać w całym domu, ale nie przejmowaliśmy się tym. Obchodziło nas tylko to co się miedzy nami dzieje, aż w końcu oboje doszliśmy znów w tym samym czasie tylko uczucie jakie w tamtym czasie nas opanowało było bardziej intensywne.
Gdy rozwiązałem jej ręce, położyliśmy się obok siebie, zobaczyłem, że Dominika przybliża się do mnie i kładzie głowę na mojej klatce piersiowej.
D- Myślisz, że nas słyszeli?- Spojrzała na mnie.
JA- Mam nadzieje, że Harry tego nie słyszał. Wiesz jaki jest, zaraz by nas wypytywał jak było i czy chociaż dałem ci dojść.
Harry- Harry słyszał i Harry'emu spadł zegar ze ściany..- Powiedział zza drzwi.- A tak w ogóle Dominika to doszłaś chociaż?
D- Kurwaaaa..- Wybuchła śmiechem.
Harry- Wiesz bo jak nie, to ja jestem za ścianą, zwarty i gotowy.
JA- Spierdalaj, bo ja też jestem zwarty i gotowy, żeby cię przez okno wyrzucić.
*****
Natalia POV:
Kiedy Oliwia i Liam wyszli z sypialni ja stwierdziłam, że już raczej nie pośpię dlatego wstałam i od razu spojrzałam na telefon.
Masz 10 wiadomości od : Harry
Harry:Gdybyś nie wyszła z mojej sypialni miała byś cudowną noc skarbie:*
Harry:Pragnę cię :**
Harry:Przez ciebie muszę teraz zabawiać się sam..:((
Harry:Ale kiedyś to sobie odbiję:*
Harry: Mam przed oczami ciebie, kiedy kręcisz dla mnie tyłkiem i powoli rozpinasz stanik.
Harry:A potem rozpinasz moje spodnie i chwytasz mojego kutasa w dłoń, a ja aż drżę od twojego dotyku.
Harry:Teraz masz go w ustach i zasysasz go patrząc mi kurewsko gorąco prosto w oczy.
Harry: Jestem tak blisko..
Harry:A ty pewnie już śpisz, taka niewinna i słodka:*
Harry:Miałem cudowny orgazm. Dobranoc:*
JA- Kurwa co za debil... - Patrzyłam z widocznymi rumieńcami w ekran mojego telefonu.
Nie ukrywam, że to co przeczytałam nie poruszyło mną od środka. Pragnę tego człowieka, jak nikogo w życiu, ale wiem, że po wszystkim stanę się dla niego nikim.. Niestety, ale każda kobieta Harry'ego Stylesa była tylko na jedną noc..
- Pierdolony Kamikadze!- Rzuciłam telefon na łóżko i poszłam pod prysznic.
*******
Harry- Ja rozumiem kobiety naprawdę bardzo dobrze, ale czego ty nie rozumiesz w słowach, spóźnimy się!- Stał za drzwiami od mojej łazienki, dobijając się do niej.
JA-No już idę, cholera idę.- Mówiłam poprawiając ostatni raz swoje włosy przy lustrze.- Przecież do dwudziestej jeszcze 40 minut.- Oznajmiłam.
Harry- Nie no trzymajcie mnie ludzie!!!- Krzyknął na cały głos.- Przecież mógłbym teraz być już w jakimś klubie i świetnie się bawić.
Przeżywał to gorzej niż niż baba z okresem. Wiem, że kino z kobietą to dla niego nowość o czym poinformował mnie dziś przy objedzie Louis. Harry nigdy nie zabierał dziewczyn do kina, restauracji czy parku, najczęściej spotyka je na imprezach a potem zaprasza je do swojego łóżka.
" Boże i ja z tym człowiekiem wychodzę dziś sam na sam?"
Harry- Natalia, jeżeli za sekundę nie opuścisz pomieszczenia w którym teraz się znajdujesz, wychodzę bez ciebie.. Przyrzekam.- Bulwersował się.
Przeczesałam tylko dłonią swoją czarną mini spódniczkę i poprawiłam kołnierzyk przy białej zapinanej na guziki bluzce.
Wyszłam z łazienki w pośpiechu i ubrałam szybko swoje czarne szpilki.
JA- Gotowa.
Harry- Wiesz co cię czeka po powrocie, za to, że jesteś spóźnialska?- Uniósł brew.
JA- Moje łóżko?- Zmarszczyłam czoło.
Harry- Może być i twoje, ale moje jest większe i mniejsze prawdopodobieństwo jest, że z niego spadniemy podczas se..
JA- Harry...- Przerwałam mu.- Spóźnimy się.
Harry- Ach tak o przyjemnościach pogadamy później. - Przepuścił mnie w drzwiach a ja głupia skorzystałam z jego dżentelmeńskiego gestu, który okazał się pretekstem do złapania mnie za tyłek.
- Przez twoją spódniczkę mój wulkan znów się wybudza.
JA- Nie ja zostaje..- Zaczęłam się wracać gdy on złapał moją rękę.
Harry- Czekaj, czekaj, znów zasnął.- Puścił mi oczko a ja już nie wytrzymałam, aby się nie zaśmiać z jego głupoty.
*****
Przyznam szczerze, że jestem zafascynowana tym, że jestem tu z nim.
I choć nie wiem nawet na jaki film mnie tu zabrał, czuje się dziś ważna dla niego, choć wiem, że sobie to wmawiam i nigdy nie będę szczególną częścią jego życia, cieszę się chwilą
Kłóciliśmy się całą drogę o film, ponieważ naprawdę byłam ciekawa, ale pozostał nieugięty, teraz siedzę w 10 rzędzie zaraz obok Stylesa i patrzę jak zajada garściami największy kubełek popcornu jaki można było kupić. Popcorn miał być wspólny, ale ja jednak nie mam jakoś odwagi podbierać mu jego ukochaną przekąskę. Kiedy już światło w kinie zgasło miałam nadzieję, na jakiś horror, abym miała pretekst do wtulenia się w jego biceps, ale to co zastałam spowodowało u mnie wielkie zdziwienie. I to chyba Styles jako pierwszy zabrał na taki film kobietę, z którą chciało by się iść do łóżka...
9 kompania.. - Tak to właśnie będę zmuszona oglądać przez następne dwie godziny.
Kiedy film się rozpoczął, ja zaczęłam zdrapywać z paznokci lakier, wiedząc, że latanie z bronią miedzy budynkami to nie film dla mnie. Kiedy już minęło jakieś piętnaście minut, czasem zerkałam na ekran, jednak częściej na resztki lakieru, który kończyłam zdrapywać zębami.
Harry- Może zamiast lakieru, zjesz trochę popcornu?- Podsunął mi kubełek.
JA- Ta, poproszę.- Poprawiłam się w fotelu i postanowiłam chociaż udawać, że oglądam ten film.
Pół godziny później, rozpoznawałam już po imieniu głównych bohaterów i nawet jeden szczególnie wpadł mi w oko. Film okazał się być interesujący.
Oglądałam go bez mrugnięcia powiekami, a kiedy ginęli od ostrzałów lub przez wybuch bomby łezka kręciła mi się w oku.
Na szczęście mój faworyt nadal żył.
Harry, również był wpatrzony w film jak ja, jednak czasem czułam jego dłoń na swoim kolanie, która sunęła się ku górze, a kiedy była już zbyt wysoko ja kładłam na niej swoją dłoń.
*******
Dominika POV:
JA- Świetnie, że udało nam się wreszcie razem gdzieś wyjść.- Mówiłam do pozostałej szóstki idącej obok mnie.
K- Fajnie będzie spędzić wieczór poza domem, tym bardziej, że już tak mało czasu nam razem zostało.- Odezwała się a ja spotkałam się ze smutnym wzrokiem Niall'a idącego między mną a Karoliną.
Louis- To co? Gdzie idziemy?- Zapytał miziając moją dłoń.
O- Mam ochotę na lody śmietankowe. -Rzuciła pomysłem.
JA-Przecież ty nie lubisz lodów śmietankowych.. - Przypomniałam jej.
Liam- No właśnie, przecież kiedyś mówiłaś mi, że w ogóle nie spożywasz produktów mlecznych, bo ich nie lubisz.- Marszczył brwi.
O- Och a teraz mam ochotę na lody śmietankowe, problem? - Zapytała z wyrzutem swojego chłopaka.
Sophie- Ja kiedyś nie lubiłam warzyw, teraz je uwielbiam, czasami tak już jest.- Wtrąciła się.
Louis- Niall ma najgorzej, on przez pięć lat swojego życia nie lubiał blondynek, a teraz proszę. - Zażartował i wszyscy wybuchli śmiechem.
Niall- Tak? Tak? A ja myślałem, że nie lubisz cipek, a teraz proszę.- Śmiejąc się, objął mnie ramieniem.
Louis- No teraz to pojechałeś po rajtuzach stary.- Zanosiliśmy się śmiechem.
Liam- Niall.- Wypowiedział jego imię tak jak się je piszę.- Mistrz riposty.
D- To co to za blondynka Niall?- Podpuszczałam go.
Niall- No moja mama, kurwa!- Odpowiedział kłamiąc, a ja tylko wbiłam mu palce w żebra.
Louis- Chcesz powiedzieć, że Maura to jedyna blondynka, którą kochasz?- Kontynuował kpiny.
Niall- Spadaj..
K- Uuuuuu.. Co za ciepły wieczór.- Przypomniała nam o sobie i o tym, że ona też ma blond włosy.
Niall- Co? Ty też uważasz, że Louis ma problem z psychiką.
K- Jak my wszyscy chyba.- Zażartowała.
Idąc przez park chłopcy zaczęli się wygłupiać, kopali puszkę i głośno się śmieli, popychając się nawzajem.
O- Jak tak na nich patrzę, przypomina mi się nasze pierwsze spotkanie z nimi.
K- Bo wtedy też kopali puszkę?- Zapytała trzymając moją rękę w geście przyjaźni.
O- Tak i zachowywali się przy tym jak dzieci.
Sophie.- Myślę, że oni po prostu jeszcze nie dorośli.- Mówiła idąc obok nas.
O- A ja myślę, że już dawno..- Dorzuciła zaczepnie.
Sophie- W takim razie lubią się po prostu wygłupiać.- Ustąpiła nie szukając dziury w całym.
W końcu doszliśmy do butki z lodami a gdy każdy prócz Oliwii zamówił czekoladowe, usiedliśmy przy stoliku delektując się smakiem przekąski.
Rozmawialiśmy, dużo się śmialiśmy i czas mijał bardzo szybko ale najpiękniejsze czekało nas dopiero teraz.
- To co Beniu po Pifie i do domu?- Usłyszałyśmy znajomy głos mężczyzny, mówiący w języku polskim zza naszych pleców, który właśnie podchodził do baru obok lodziarni, a kiedy się odwróciłam moja szczęka opadła mimowolnie w dół.
JA- Kaa, kaa, Konrad? - Pisnęłam, gdy rozpoznałam tak znajomą mi osobę.
Konrad-Dominika?- Zdziwił się i uśmiechnął.
K- Jezu Chryste, co wy tu? - Raptownie wstała z krzesła, rzucając się na szyje Obydwóm na raz.
O- Chłopaki tyla czasu was nie widzieliśmy!- Również wstała, wręczając swojego loda zdezorientowanemu Liam'owi.
Beniu- Boże, minęło już może dwa lata, a wy nadal nic się nie zmieniłyście.- Powiedział mocno przytulając Oliwię.
Konrad- W ogóle co wy robicie w Londynie?- Zapytał, trzymając w objęciach mnie i Karolinę.
K- Jesteśmy tu na wakacjach.- Poinformowała go.
JA- No i ja i Oliwia mamy tu swoich chłopaków.- Dodałam.- Chcecie ich poznać?
Beniu- Pewnie.-Powiedział a Niall, Louis i Liam wstali do przywitania.
Kiedy chłopcy już przyzwyczaili się do nowego towarzystwa, Konrada naszło na wspominki.
Konrad- A dziewczyny pamiętacie, jakie cudowne były wakacje, kiedy byliśmy jeszcze dziećmi?- Pytał nas popijając zamówione wcześniej piwo.
K- Pamiętam zabawę w wojnę w lesie.
JA- I spanie pod namiotami.
Beniu- Nigdy nie zapomnę mojej pierwszej dyskoteki w życiu.
K- Ja Beniu też, uwierz, ja też.
Niall- Miło posłuchać, jak wspominacie.- Zawarł głos. - Chociaż dowiadujemy się czegoś nowego o dziewczynach.
Beniu- A ty? Jesteś chłopakiem, którejś z nich?- Zadał pytanie, a szczęka Niall'a opadła.
Niall- Nie, nie jestem, ale kocham je wszystkie.. - Otrząsnął się po ciosie prosto w serce i wypalił.
Louis- Bigamista..- Stwierdził odsuwając się od kolegi.
Konrad- Wszystkie na raz?- Uniósł brwi.
Niall- No jak siostry.- Dodał.
Beniu- A to tak jak my. - Uśmiechnął się.
Liam- No, a może dowiemy się czegoś o naszej Oliwce?- Spojrzał na dziewczynę.
Konrad- Oliwka, Oliwka, Oliwka... To były czasy..
O- Lepiej skończ tą opowieść na tym.- Ostrzegła kolegę.
Konrad- Pierwszego zgon zaliczyła w wieku piętnastu lat, to był też jej pierwszy przypał w domu.- Zaczął.
K- Wtedy ja i mój chłopak musieliśmy szybko wracać z miasta, żeby dowieźć ją do domu, bo padła w rowie.
Liam- A, czyli ja chodzę z lumpem?- Zapytał Karolinę.
O- A ja z idiotą.- Wszyscy wybuchli śmiechem.
JA- A właśnie skoro już jesteśmy przy chłopaku Karoliny.- Zaczęłam temat, z którego już na wstępie Oliwia wybuchła śmiechem.
Beniu- Tak, tak.. Kamil..
O- Karolina, ale przecież mówiłaś kiedyś, że to tylko przyjaciel.
Louis- Dobra, nie ma Harry'ego, więc ja zadam to pytanie, przyjaciel z przywilejami?- Uniósł brwi, a Niall, zacisnął dłoń w pięść, lecz tylko ja mogłam to wiedzieć bo inni byli skupieni na rozmowie.
K- Tak, ale przywileje miałam tylko ja.
Liam- Uuuuu..- Poruszał brwiami co nie umknęło Oliwii.
Sophie- Przyznam szczerze, fajnie się was słucha, ale ja już pójdę jutro wieczorem wyjeżdżam i chciała bym się spakować.
O- No to nara.- Wzruszyła obojętni ramionami patrząc na nią jak na wroga z pierwszej ligi.
Louis- Po prostu chodźmy wszyscy do nas, chętnie jeszcze z wami posiedzimy.- Zaproponował a Oliwia tylko przewróciła oczami i wstała.
_______________________________________________________
NOTKA POD ROZDZIAŁEM:
Mamy coraz więcej czytelników, z czego wszystkie cztery ogromnie się cieszymy. Jest nam miło, gdy czytamy komentarze i wy nasze kochane misiaczki piszecie tam, że wam się podoba.
Jesteśmy strasznie zapalonymi fankami ONE DIRECTION i przez ostatnie pół roku " Summer Love " to nasze życie.
Chciałybyśmy podziękować Konradowi i Konradowi( Beniu ), za pomoc w scenie seksu Dominiki i Louisa... Wczoraj pół dnia zastanawiali się z nami jak nazwać kobiecą intymność.
Oni nie są fanami 1D, ale od kiedy dowiedzieli się, że piszemy, wspierają nas a nie krytykują, dlatego też umieściliśmy ich w tym rozdziale.
D.O.N.K :*
Wiedząc, że ciągle się gniewa, nie zamierzałem się odezwać do niej ani jednym słowem, żeby nie prowokować do dalszych kłótni i po prostu wstałem.
D-Cześć. - Odezwała się, kiedy ja byłem już przy drzwiach do łazienki.
JA- Cześć.- Rzuciłem w jej stronę niedbale i wszedłem do łazienki.
*******
Po prysznicu stanąłem przy umywalce i zacząłem starannie myć swoje zęby, a patrząc na swoje odbicie w lustrze stwierdziłem, że dziś jest ten dzień, w którym powinienem zgolić swój trzydniowy zarost. Lubię swoją nieogoloną twarz, ale od kiedy zacząłem związek z tym potworem muszę się go pozbywać bo zawsze grozi mi, że pójdzie całować Harry'ego, czego bym nie przeżył. Choć wiem, że to tylko jej żarty to i tak chcę by było jej przy mnie jak najlepiej. Ale.. nie dziś.
Dziś mój zarost ocaleje, na złość mojej dziewczynie.
Kiedy skończyłem z myciem zębów usłyszałam jak drzwi do łazienki otwierają się a w nich stoi moja dziewczyna w swojej czarnej krótkiej koszulce do spania. Zmierzyłem ją wzrokiem, a potem bijąc się ze swoimi myślami na temat seksu na pralce o którą właśnie się oparła, z powrotem odwrociłem wzrok do lustra.
D- Przemyślałam ten artykuł.- Odezwała się. - Dotarło do mnie, że chcieliście naszego dobra.-Dodała.
Ucieszył mnie ten fakt, jednak do głowy wpadł mi pewien pomysł.. Będę udawał obrażonego, w końcu ona też przeskrobała.
- Louis, skarbie, przepraszam.-Podeszła do mnie wtulając się w moje plecy.
Poczułem się dobrze, dreszcze przebiegły po moim ciele, ale chcąc ją trochę przetrzymać w niepewności, delikatnie wyszedłem z jej objęć.
JA- Możesz mi teraz nie przeszkadzać? - Zapytałem ją nie utrzymując, żadnego kontaktu wzrokowego.
D-Ale no przecież przeprosiłam.- Tupnęła nogą o płytki.
JA- No przecież nic nie mówię. -Wzruszyłem ramionami.
D- O co Ci jeszcze chodzi? -Zapytała z wyrzutem.
JA- Nie no o nic, przecież ibiza jest dwa metry stąd i wcale się nie martwiłem.- Wycedziłem z sarkazmem.
D- No Louis.-Znów mnie przytuliła.-Ile Ty masz zamiar jeszcze się na mnie złościć?
JA- Ja się nie złoszcze.- Powiedziałem obojętnie.- Udaje ciebie z wczoraj.
D- Nie bądź wredny ok? - Powiedziała bardziej złośliwie.
JA- Ja? Wredny ? A skąd. . Gdybym był wredny to pewnie wyjechał bym sobie na trzy dni gdzieś świat nie mówiąc o tym nikomu. -Kolejny sarkazm wyparował z moich ust.
D- Jak możesz być taki dla swojej dziewczyny, co? - Zapytała mocniej mnie ściskając. - Przyszłam się pogodzić wiesz? Planowałam nawet Ci to jakoś wynagrodzić, a Ty masz to gdzieś. - Odeszła ode mnie.- Ale skoro Ty nie chcesz spędzić ze mną miłego poranka to ja sobie idę. - Mówiła tak jakby chciała mnie podpuścić.- Pójdę do Harry'ego. - Dodała a mnie puściły hamulce.
JA- Ej, ej, ej.. co Ty sobie myślisz, że Styles to zrobi lepiej ode mnie?- Podbiegłem do niej i biorąc ją na ręce, wyszedłem z łazienki.
Kiedy ona zachichotała ja odłożyłam ją na łóżko i szukając jakiegoś materiału aby móc związać jej ręce, chwyciłam z fotela moją koszulkę i przymocowałem do ramy łóżka.
- Chcesz zgody? - Zapytałem już oddychając nieco głębiej niż dotychczas.
D- Mhm..- Przytaknęła przez zaciśnięte usta.
JA- Najpierw Cię trochę pomęcze.- Powiedziałem i bez zastanowienia szarpnąłem jej majtki w dół. Nie ociągając się, podwinąłem jej koszulkę do góry, odsłaniając przy tym jej piersi i całując je zachłannie, spojrzałem na jej twarz, która wyrażała tylko pożądanie.
Chwytając w dłonie jej pośladki, ścisnąłem je mocno i schodząc z pocałunkami w dół zatrzymałem się na podbrzuszy. Ona pragnąc więcej uniosła swoje biodra, lecz ja z powrotem wracałem do góry, składając pocałunki na jej ciele od brzucha po szyję.
Widziałem jak bardzo pragnie poczuć już moją dłoń na swojej kobiecości, lecz ja nie dawałem za wygraną, do póki nie stwierdziłem, że sam chce dotknąć i sprawić jej tym jeszcze większą przyjemność. Kiedy już poczułem jej wilgotną z podniecenia szparkę, przejechałem dłonią wzdłuż, zatrzymując się na jej wejściu, a kiedy ona znów wygięła plecy w łuk nie wytrzymałem i zatopiłem w nią jednego palca, nadal całując jej piersi.
Usłyszałem jak jęknęła a potem odwróciła głowę na bok, rozchylając swoje usta.
Wiedziałem, że doprowadzić ją do szaleństwa nie jest ciężką sprawą, dlatego włożyłem drugiego palca i zacząłem powoli poruszać ręką, przez co ona znów zagryzła wargę i jęknęła.
Poruszałem dłonią szybciej i szybciej aż w końcu dołączyłem do tego swój język i zataczałem nim kółka przy punkcie G. Dominika w końcu zaczęła oddychaj nieco szybciej i powoli się wyginać co oznaczało to, że jest blisko, dlatego przestałem i uśmiechnąłem się do niej zawadiacko.
D- Louis, proszę.- Mówiła cicho swoim piskliwym głosikiem.
Ja tylko pokręciłem przecząco głową i zacząłem ściągać swoje bokserki.
JA- To jeszcze nie był twój czas kochanie.- Oznajmiłem jej i zacząłem całować jej łydki, idąc znów w górę dotarłem do wewnętrznej części ud a docierając do jej waginy minąłem ją i dotarłem do brzucha, potem piersi i szyi tym samym doprowadziłem do zetknięcia się mojego penisa z jej kobiecością.
Całując jej obojczyk poczułem, że mój kolega stoi już całkowicie na baczność, dlatego wszedłem w nią jednym ruchem bioder, co wywołało jej głośny jęk.
D- Lou...Lu.. Skarbie..- Zaczęła uwalniać swoje dłonie.
JA- Ej maleńka, nie ma mowy. Dziś to ja tu rządzę. - Wyszeptałem w jej ucho, wchodząc w nią coraz głębiej, a kiedy ona oplątała nogi na moich plecach, przyśpieszyłem. Krew buzowała we mnie jak oszalała, poczułem niesamowity napływ siły, przez co byłem wstanie nie zwalniać gdy pojawiła się u mnie pierwsza zadyszka. Moja żądza posiadania tej kobiety była silniejsza od wszystkiego, a kiedy poczułem, że jestem już blisko, mocno chwyciłem jej pierś a drugą ręką, dostała klapsa.
Jej jęki było już na 100% słychać w całym domu, ale nie przejmowaliśmy się tym. Obchodziło nas tylko to co się miedzy nami dzieje, aż w końcu oboje doszliśmy znów w tym samym czasie tylko uczucie jakie w tamtym czasie nas opanowało było bardziej intensywne.
Gdy rozwiązałem jej ręce, położyliśmy się obok siebie, zobaczyłem, że Dominika przybliża się do mnie i kładzie głowę na mojej klatce piersiowej.
D- Myślisz, że nas słyszeli?- Spojrzała na mnie.
JA- Mam nadzieje, że Harry tego nie słyszał. Wiesz jaki jest, zaraz by nas wypytywał jak było i czy chociaż dałem ci dojść.
Harry- Harry słyszał i Harry'emu spadł zegar ze ściany..- Powiedział zza drzwi.- A tak w ogóle Dominika to doszłaś chociaż?
D- Kurwaaaa..- Wybuchła śmiechem.
Harry- Wiesz bo jak nie, to ja jestem za ścianą, zwarty i gotowy.
JA- Spierdalaj, bo ja też jestem zwarty i gotowy, żeby cię przez okno wyrzucić.
*****
Natalia POV:
Kiedy Oliwia i Liam wyszli z sypialni ja stwierdziłam, że już raczej nie pośpię dlatego wstałam i od razu spojrzałam na telefon.
Masz 10 wiadomości od : Harry
Harry:Gdybyś nie wyszła z mojej sypialni miała byś cudowną noc skarbie:*
Harry:Pragnę cię :**
Harry:Przez ciebie muszę teraz zabawiać się sam..:((
Harry:Ale kiedyś to sobie odbiję:*
Harry: Mam przed oczami ciebie, kiedy kręcisz dla mnie tyłkiem i powoli rozpinasz stanik.
Harry:A potem rozpinasz moje spodnie i chwytasz mojego kutasa w dłoń, a ja aż drżę od twojego dotyku.
Harry:Teraz masz go w ustach i zasysasz go patrząc mi kurewsko gorąco prosto w oczy.
Harry: Jestem tak blisko..
Harry:A ty pewnie już śpisz, taka niewinna i słodka:*
Harry:Miałem cudowny orgazm. Dobranoc:*
JA- Kurwa co za debil... - Patrzyłam z widocznymi rumieńcami w ekran mojego telefonu.
Nie ukrywam, że to co przeczytałam nie poruszyło mną od środka. Pragnę tego człowieka, jak nikogo w życiu, ale wiem, że po wszystkim stanę się dla niego nikim.. Niestety, ale każda kobieta Harry'ego Stylesa była tylko na jedną noc..
- Pierdolony Kamikadze!- Rzuciłam telefon na łóżko i poszłam pod prysznic.
*******
Harry- Ja rozumiem kobiety naprawdę bardzo dobrze, ale czego ty nie rozumiesz w słowach, spóźnimy się!- Stał za drzwiami od mojej łazienki, dobijając się do niej.
JA-No już idę, cholera idę.- Mówiłam poprawiając ostatni raz swoje włosy przy lustrze.- Przecież do dwudziestej jeszcze 40 minut.- Oznajmiłam.
Harry- Nie no trzymajcie mnie ludzie!!!- Krzyknął na cały głos.- Przecież mógłbym teraz być już w jakimś klubie i świetnie się bawić.
Przeżywał to gorzej niż niż baba z okresem. Wiem, że kino z kobietą to dla niego nowość o czym poinformował mnie dziś przy objedzie Louis. Harry nigdy nie zabierał dziewczyn do kina, restauracji czy parku, najczęściej spotyka je na imprezach a potem zaprasza je do swojego łóżka.
" Boże i ja z tym człowiekiem wychodzę dziś sam na sam?"
Harry- Natalia, jeżeli za sekundę nie opuścisz pomieszczenia w którym teraz się znajdujesz, wychodzę bez ciebie.. Przyrzekam.- Bulwersował się.
Przeczesałam tylko dłonią swoją czarną mini spódniczkę i poprawiłam kołnierzyk przy białej zapinanej na guziki bluzce.
Wyszłam z łazienki w pośpiechu i ubrałam szybko swoje czarne szpilki.
JA- Gotowa.
Harry- Wiesz co cię czeka po powrocie, za to, że jesteś spóźnialska?- Uniósł brew.
JA- Moje łóżko?- Zmarszczyłam czoło.
Harry- Może być i twoje, ale moje jest większe i mniejsze prawdopodobieństwo jest, że z niego spadniemy podczas se..
JA- Harry...- Przerwałam mu.- Spóźnimy się.
Harry- Ach tak o przyjemnościach pogadamy później. - Przepuścił mnie w drzwiach a ja głupia skorzystałam z jego dżentelmeńskiego gestu, który okazał się pretekstem do złapania mnie za tyłek.
- Przez twoją spódniczkę mój wulkan znów się wybudza.
JA- Nie ja zostaje..- Zaczęłam się wracać gdy on złapał moją rękę.
Harry- Czekaj, czekaj, znów zasnął.- Puścił mi oczko a ja już nie wytrzymałam, aby się nie zaśmiać z jego głupoty.
*****
Przyznam szczerze, że jestem zafascynowana tym, że jestem tu z nim.
I choć nie wiem nawet na jaki film mnie tu zabrał, czuje się dziś ważna dla niego, choć wiem, że sobie to wmawiam i nigdy nie będę szczególną częścią jego życia, cieszę się chwilą
Kłóciliśmy się całą drogę o film, ponieważ naprawdę byłam ciekawa, ale pozostał nieugięty, teraz siedzę w 10 rzędzie zaraz obok Stylesa i patrzę jak zajada garściami największy kubełek popcornu jaki można było kupić. Popcorn miał być wspólny, ale ja jednak nie mam jakoś odwagi podbierać mu jego ukochaną przekąskę. Kiedy już światło w kinie zgasło miałam nadzieję, na jakiś horror, abym miała pretekst do wtulenia się w jego biceps, ale to co zastałam spowodowało u mnie wielkie zdziwienie. I to chyba Styles jako pierwszy zabrał na taki film kobietę, z którą chciało by się iść do łóżka...
9 kompania.. - Tak to właśnie będę zmuszona oglądać przez następne dwie godziny.
Kiedy film się rozpoczął, ja zaczęłam zdrapywać z paznokci lakier, wiedząc, że latanie z bronią miedzy budynkami to nie film dla mnie. Kiedy już minęło jakieś piętnaście minut, czasem zerkałam na ekran, jednak częściej na resztki lakieru, który kończyłam zdrapywać zębami.
Harry- Może zamiast lakieru, zjesz trochę popcornu?- Podsunął mi kubełek.
JA- Ta, poproszę.- Poprawiłam się w fotelu i postanowiłam chociaż udawać, że oglądam ten film.
Pół godziny później, rozpoznawałam już po imieniu głównych bohaterów i nawet jeden szczególnie wpadł mi w oko. Film okazał się być interesujący.
Oglądałam go bez mrugnięcia powiekami, a kiedy ginęli od ostrzałów lub przez wybuch bomby łezka kręciła mi się w oku.
Na szczęście mój faworyt nadal żył.
Harry, również był wpatrzony w film jak ja, jednak czasem czułam jego dłoń na swoim kolanie, która sunęła się ku górze, a kiedy była już zbyt wysoko ja kładłam na niej swoją dłoń.
*******
Dominika POV:
JA- Świetnie, że udało nam się wreszcie razem gdzieś wyjść.- Mówiłam do pozostałej szóstki idącej obok mnie.
K- Fajnie będzie spędzić wieczór poza domem, tym bardziej, że już tak mało czasu nam razem zostało.- Odezwała się a ja spotkałam się ze smutnym wzrokiem Niall'a idącego między mną a Karoliną.
Louis- To co? Gdzie idziemy?- Zapytał miziając moją dłoń.
O- Mam ochotę na lody śmietankowe. -Rzuciła pomysłem.
JA-Przecież ty nie lubisz lodów śmietankowych.. - Przypomniałam jej.
Liam- No właśnie, przecież kiedyś mówiłaś mi, że w ogóle nie spożywasz produktów mlecznych, bo ich nie lubisz.- Marszczył brwi.
O- Och a teraz mam ochotę na lody śmietankowe, problem? - Zapytała z wyrzutem swojego chłopaka.
Sophie- Ja kiedyś nie lubiłam warzyw, teraz je uwielbiam, czasami tak już jest.- Wtrąciła się.
Louis- Niall ma najgorzej, on przez pięć lat swojego życia nie lubiał blondynek, a teraz proszę. - Zażartował i wszyscy wybuchli śmiechem.
Niall- Tak? Tak? A ja myślałem, że nie lubisz cipek, a teraz proszę.- Śmiejąc się, objął mnie ramieniem.
Louis- No teraz to pojechałeś po rajtuzach stary.- Zanosiliśmy się śmiechem.
Liam- Niall.- Wypowiedział jego imię tak jak się je piszę.- Mistrz riposty.
D- To co to za blondynka Niall?- Podpuszczałam go.
Niall- No moja mama, kurwa!- Odpowiedział kłamiąc, a ja tylko wbiłam mu palce w żebra.
Louis- Chcesz powiedzieć, że Maura to jedyna blondynka, którą kochasz?- Kontynuował kpiny.
Niall- Spadaj..
K- Uuuuuu.. Co za ciepły wieczór.- Przypomniała nam o sobie i o tym, że ona też ma blond włosy.
Niall- Co? Ty też uważasz, że Louis ma problem z psychiką.
K- Jak my wszyscy chyba.- Zażartowała.
Idąc przez park chłopcy zaczęli się wygłupiać, kopali puszkę i głośno się śmieli, popychając się nawzajem.
O- Jak tak na nich patrzę, przypomina mi się nasze pierwsze spotkanie z nimi.
K- Bo wtedy też kopali puszkę?- Zapytała trzymając moją rękę w geście przyjaźni.
O- Tak i zachowywali się przy tym jak dzieci.
Sophie.- Myślę, że oni po prostu jeszcze nie dorośli.- Mówiła idąc obok nas.
O- A ja myślę, że już dawno..- Dorzuciła zaczepnie.
Sophie- W takim razie lubią się po prostu wygłupiać.- Ustąpiła nie szukając dziury w całym.
W końcu doszliśmy do butki z lodami a gdy każdy prócz Oliwii zamówił czekoladowe, usiedliśmy przy stoliku delektując się smakiem przekąski.
Rozmawialiśmy, dużo się śmialiśmy i czas mijał bardzo szybko ale najpiękniejsze czekało nas dopiero teraz.
- To co Beniu po Pifie i do domu?- Usłyszałyśmy znajomy głos mężczyzny, mówiący w języku polskim zza naszych pleców, który właśnie podchodził do baru obok lodziarni, a kiedy się odwróciłam moja szczęka opadła mimowolnie w dół.
JA- Kaa, kaa, Konrad? - Pisnęłam, gdy rozpoznałam tak znajomą mi osobę.
Konrad-Dominika?- Zdziwił się i uśmiechnął.
K- Jezu Chryste, co wy tu? - Raptownie wstała z krzesła, rzucając się na szyje Obydwóm na raz.
O- Chłopaki tyla czasu was nie widzieliśmy!- Również wstała, wręczając swojego loda zdezorientowanemu Liam'owi.
Beniu- Boże, minęło już może dwa lata, a wy nadal nic się nie zmieniłyście.- Powiedział mocno przytulając Oliwię.
Konrad- W ogóle co wy robicie w Londynie?- Zapytał, trzymając w objęciach mnie i Karolinę.
K- Jesteśmy tu na wakacjach.- Poinformowała go.
JA- No i ja i Oliwia mamy tu swoich chłopaków.- Dodałam.- Chcecie ich poznać?
Beniu- Pewnie.-Powiedział a Niall, Louis i Liam wstali do przywitania.
Kiedy chłopcy już przyzwyczaili się do nowego towarzystwa, Konrada naszło na wspominki.
Konrad- A dziewczyny pamiętacie, jakie cudowne były wakacje, kiedy byliśmy jeszcze dziećmi?- Pytał nas popijając zamówione wcześniej piwo.
K- Pamiętam zabawę w wojnę w lesie.
JA- I spanie pod namiotami.
Beniu- Nigdy nie zapomnę mojej pierwszej dyskoteki w życiu.
K- Ja Beniu też, uwierz, ja też.
Niall- Miło posłuchać, jak wspominacie.- Zawarł głos. - Chociaż dowiadujemy się czegoś nowego o dziewczynach.
Beniu- A ty? Jesteś chłopakiem, którejś z nich?- Zadał pytanie, a szczęka Niall'a opadła.
Niall- Nie, nie jestem, ale kocham je wszystkie.. - Otrząsnął się po ciosie prosto w serce i wypalił.
Louis- Bigamista..- Stwierdził odsuwając się od kolegi.
Konrad- Wszystkie na raz?- Uniósł brwi.
Niall- No jak siostry.- Dodał.
Beniu- A to tak jak my. - Uśmiechnął się.
Liam- No, a może dowiemy się czegoś o naszej Oliwce?- Spojrzał na dziewczynę.
Konrad- Oliwka, Oliwka, Oliwka... To były czasy..
O- Lepiej skończ tą opowieść na tym.- Ostrzegła kolegę.
Konrad- Pierwszego zgon zaliczyła w wieku piętnastu lat, to był też jej pierwszy przypał w domu.- Zaczął.
K- Wtedy ja i mój chłopak musieliśmy szybko wracać z miasta, żeby dowieźć ją do domu, bo padła w rowie.
Liam- A, czyli ja chodzę z lumpem?- Zapytał Karolinę.
O- A ja z idiotą.- Wszyscy wybuchli śmiechem.
JA- A właśnie skoro już jesteśmy przy chłopaku Karoliny.- Zaczęłam temat, z którego już na wstępie Oliwia wybuchła śmiechem.
Beniu- Tak, tak.. Kamil..
O- Karolina, ale przecież mówiłaś kiedyś, że to tylko przyjaciel.
Louis- Dobra, nie ma Harry'ego, więc ja zadam to pytanie, przyjaciel z przywilejami?- Uniósł brwi, a Niall, zacisnął dłoń w pięść, lecz tylko ja mogłam to wiedzieć bo inni byli skupieni na rozmowie.
K- Tak, ale przywileje miałam tylko ja.
Liam- Uuuuu..- Poruszał brwiami co nie umknęło Oliwii.
Sophie- Przyznam szczerze, fajnie się was słucha, ale ja już pójdę jutro wieczorem wyjeżdżam i chciała bym się spakować.
O- No to nara.- Wzruszyła obojętni ramionami patrząc na nią jak na wroga z pierwszej ligi.
Louis- Po prostu chodźmy wszyscy do nas, chętnie jeszcze z wami posiedzimy.- Zaproponował a Oliwia tylko przewróciła oczami i wstała.
_______________________________________________________
NOTKA POD ROZDZIAŁEM:
Mamy coraz więcej czytelników, z czego wszystkie cztery ogromnie się cieszymy. Jest nam miło, gdy czytamy komentarze i wy nasze kochane misiaczki piszecie tam, że wam się podoba.
Jesteśmy strasznie zapalonymi fankami ONE DIRECTION i przez ostatnie pół roku " Summer Love " to nasze życie.
Chciałybyśmy podziękować Konradowi i Konradowi( Beniu ), za pomoc w scenie seksu Dominiki i Louisa... Wczoraj pół dnia zastanawiali się z nami jak nazwać kobiecą intymność.
Oni nie są fanami 1D, ale od kiedy dowiedzieli się, że piszemy, wspierają nas a nie krytykują, dlatego też umieściliśmy ich w tym rozdziale.
D.O.N.K :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz