Dominika POV:
JA- Louis, kurwa wstawaj dziś impreza!- Wyskoczyłam z łóżka zaraz po przebudzeniu jakby pod kołdrą znajdowała się co najmniej jadowita kobra.
Louis- Do imprezy jeszcze czas daj spać kobieto!- Mamrotał w półśnie.
JA- Oooo nie!- Zdjęłam z niego kołdrę.- Wstajesz!
Chłopak zerwał się do pozycji siedzącej.
Louis- Na pomoc!- Wydarł się jakby ktoś go zaraz miał zamordować.
Harry- Spierdalaj!- Usłyszeliśmy zza ściany.
JA- Masz minutkę skarbie, żeby się ogarnąć a teraz wybacz idę obudzić Horana.- Wybiegłam w podskokach na korytarz. - Niaaaaal!- Piszczałam wbiegając do jego pokoju.- Wstawaj, dziś nasza impreza!- Przymierzyłam się do skoku na niego a kiedy to zrobiłam odkryłam, że nie ma go już w łóżku a za to kołdrą przykryta była jego gitara.
Niall- Matko Boska połamałaś moją żabcię.- Wyskoczył spanikowany z łazienki ze szczoteczką do zębów w ustach.
Szybko zeszłam z jego łóżka w duchu się modląc, żeby jej się nic nie stało.
Niall szybko zabrał kołdrę i zrobił przerażone oczy.
Niall- Połamałaś mi gitarę Ośle!- Zrobił śmieszną minę a zarazem przerażoną.
D- Odkupię.- Pisnęłam i zobaczyłam, że Harry już w progu zgina się ze śmiechu.
Louis- Od razu mówię, że ja nie odpowiadam za jej downa. - Przyszedł do pokoju i zastał widok mnie zatykającej dłońmi usta i Nialla, który zamiast przeżywać stoi trzymając gitarę i zastanawia się czy to już odpowiedni moment by wybuchnąć śmiechem.
K- Co się stało?- Przez otwarte drzwi zobaczyłam jak z pokoju Natalii wyłania się Karolina z kilkoma warkoczykami zaplecionymi na głowie.
Harry- Dominika chciała skoczyć na Nialla i przypadkiem popieściła jego gitarę.- Trzymał się za brzuch płacząc ze śmiechu.
Karolina niemal od razu wybuchła śmiechem podpierając się o Harry'ego.
K- Czemu kurwa gitara była w jego łóżku?- Zapytała mnie łapiąc oddech.
Harry- To dobrze, że Oliwia nie zrobiła z buta wjeżdżam, podejrzewam, że nie tylko gitara była by złamana, ale łóżko też.- Pisnął po czym dostał solidnego kopa w dupsko od Oliwki we własnej osobie.
O- Jeszcze jedno słowo i taki sam trep wyląduje na twojej twarzy.- Ostrzegła go.
On rozbawiony spojrzał na nią i zaśmiał się.
Harry- O wstała nasz ciężarna.- Rozłożył ramiona.- No chodź tu do tatusia.- Ruszył za nią kiedy ona zdziwiona na niego spoglądała.- Tatuś już się nie gniewa na ciebie, tatuś wczoraj był w szoku ale dziś się cieszę.- Chwycił ją w swoje ramiona i wszyscy z tą samą miną zdziwienia zrobili głośnie Awwwww..
Niall- A może by tak ktoś okazał mi odrobinę współczucia?- Odezwał się tupiąc nogą w dywan.
JA- No chodź tutaj. Moje kondolencje.- Podeszłam do niego z rozłożonymi rękami.
Niall- A weź ty brutalu.- Udawał, że płacze.
Harry- Ty my tu gadu gadu a Natalia dalej śpi.- Stwierdził a ja zobaczyłam na jego twarzy zawadiacki uśmiech i ciągle obejmował Oliwię.
Louis- No to co moi drodzy? Wszyscy na Natalię!- Rzucił szeptem hasło i odwrócił się aby udać się do drzwi Natalii.
Niall- Połóżmy się na niej po kolei.-Zaproponował.
Harry- Chodź Oliwia zaniosę cię, puki jeszcze mogę cię udźwignąć.- Stwierdził i podniósł ją.- Wszyscy znów wybuchli śmiechem gdy Oliwia zdzieliła go przez głowę.
W duchu ucieszyłam się, że Styles okazał jej wsparcie, dzięki temu na pewno jej samopoczucie się poprawiło i jestem pewna, że Liam również wszystko przemyślał.
W końcu wszyscy już znajdowaliśmy się w pokoju najmłodszej z nas, która spała jak zabita.
Harry- Wybacz Oliwia, ale dzień dobroci dla zwierząt się skończył, ja kładę się na nią pierwszy, potem może ty Dominika? Bo wiesz masz największe cycki i tak fajnie wgniatały by mi się w plecy.- Zasugerował a potem dostał solidnego mięśniaka od Louisa.- No co? Wiem, że też byś chciał, jednak wolę gdy kobiety na mnie leżą.- Puścił mu oczko po czym delikatnie i bezszelestnie położył się na Natalii.
Dziewczyna tylko wymamrotała w śnie jego imię, przez co każdy zaczął prychać śmiechem.
Kolejną osobą w tym była Karolina, to ją Louis wyznaczył do położenia się na Harrym a kiedy to zrobiła Natalia znów przemówiła.
N- Harry, ciężki jesteś złaź i daj mi spać.- Mówiła przez sen.
Już chciałam położyć się jako kolejna, ale ubiegł mnie Niall, który położył się na Karolinie.
N- Ałaaa kurwa!- Otworzyła oczy po czym szybko położyłam się na Niall'u na mnie Louis a na sam koniec sterty z ludzi usiadła Oliwia.
N- Kurwaaa duszę się!- Pisnęła a za chwilę wszyscy usłyszeliśmy a potem poczuliśmy zawalające się łóżko!- Znów wybuchł śmiech szczególnie gdy każdy z nas próbował wygramolić się z załamanego łóżka Natalii.
Harry- Widzisz Oliwia, mówiłem ci, że jak siądziesz to zawalisz łóżko.- Dodał z udawanym wyrzutem.
N- Ja pierdole co za czubki. Mamoooo!- Mówiła zaspana i śmiała się.
O- Cholera to na bank przez moją ciąże to kilka gramów przeciążyło sprawę.- Zażartowała.
Harry- Oj tam wujek Harry wybaczy, bo w końcu dzięki temu ciocia Natalia będzie u niego spała i to wcale nie za darmo.- Dodał miziając brzuch Oliwii.
N- Karolina mogę spać z tobą?- Zapytała patrząc błagalnie na siostrę.
K- Nooo..- Uśmiechnęła się i wstała jako pierwsza.
Niall- Ej ja nie chcę nic mówić, ale ja miałem na sobie tylko ręcznik przepasany w pasie i chyba mi się właśnie trochę poluzował.
Louis- Kurwa Niall czy ty nie masz gaci?- Wybuchł krzyk.
N- Zabierzcie go z mojej pościeli.- Pisnęła.
K- Niall leżałeś na mnie!- Udawała oburzoną z rozbawionym wyrazem twarzy.
Niall- No co przecież nic nie widać!- Śmiał się pozostając na łóżku jako jedyny ponieważ reszta uciekła.
Oliwia- Horan idź się ubierz.- Rozkazała mu.
Niall- Nie mogę, bo jak się ruszę to spadnie mi ręcznik a wy tu stoicie no i tak..- Podrapał się po głowię.
JA- Kurwa Louis z kim ja się zadaję?- Wtuliłam się w jego nagą klatkę piersiową.
******
O- Dominika dzwonił do mnie Liam.- Oznajmiła mi gdy byłysmy w kuchni nareszcie same.
JA- I jak? Jest lepiej? - Zapytałam parząc sobie kawę.
O- Jest uroczy, rozmowę zaczął od tego, że umówił mnie do najlepszego ginekologa w Londynie na pierwszą wizytę by sprawdzić czy z jego maleństwem wszystko w porządku.
JA- Serio?- Zmiękło mi serce gdy spojrzałam na radosne i mokre oczy Oliwii.- Cieszę się, że jakoś to zaakceptował.- Przytuliłam ją mocno.
O- W ogóle przykro mi, że wczoraj nie chciałam się z nim widzieć, ale rozumiesz hormony. Wszystko było dla mnie na NIE. - Uśmiechnęła się.
JA- W ogóle Harry mnie zaskakuje, wczoraj tak bardzo przeciwny, a dziś jak by mógł pocałował by cię w dupkę.- Zasugerowałam.
Harry- Harry się cieszy bo Harry zadzwonił do Simona, naszego managera i on powiedział, że ludzie potrzebowali takiej sensacji, a skoro to nie problem, to Harry kocha dzieci i Harry jest szczęśliwy.- Wyjaśnił wchodząc do kuchni a ja i Oliwia aż podskoczyłyśmy.
JA- Harry jest głupkiem, który straszy ludzi!- Palnęłam.
Harry- Harry zaraz za tego głupka zgwałci Dominikę na kuchennym stole jak wygłodniały lew swoją wygadaną lwicę!- Oznajmił mrużąc oczy i podchodził do mnie powoli.
JA- Louis bo Harry się do mnie dobiera!- Krzyknęłam z szyderczym uśmiechem.
Harry- Z konia spadłaś czy co?- Odsunął się i oparł o blat obok mnie i Oliwii odliczając czas..Pięć..cztery..trzy..dwa..jeden...
Louis- Styles od wczoraj sobie grabisz.- Wparował do kuchni z pianką do golenia na twarzy i golarką w rękach.
Harry- Zero..- Skończył odliczać. - No co się gapisz idź się golić!- Rozkazał mu a Louis tylko pokiwał palcem.
O- Harry jesteś dziś niegrzeczny.- Uśmiechnęła się i maznęła go w nos dżemem, który wyjadała palcem.
Harry- Ty byłaś niegrzeczna jakiś miesiąc temu i masz tego efekty, wpieprzasz dżem porzeczkowy jakby jutra miało nie być.- Stwierdził a ja mimowolnie parsknęłam śmiechem, zanosząc się.
O- Śmieszek z ciebie.- Wydęła wargi a potem kolejna porcja dżemu zniknęła z jej palca.
******
Niall- Dominika, Harry kazał przekazać, że za chwilę przyjedzie Gemma ze swoim nowym chłopakiem i prosił, żebyś ich zaprosiła do środka bo on bierze prysznic.
JA- A co ja kurwa lokaj jestem?- Krzyknęłam zdenerwowana, ponieważ ciągle od rana słyszę swoje imię i nie mam czasu nawet na pokręcenie swoich włosów.
Louis- Lottie też zaraz będzie, to weź tak przy okazji.- Usłyszałam i zrobiłam głupią minę do lustra aby wyładować się po cichu.
I faktycznie pomogło a kiedy zaczęłam znów kręcić swoje włosy zadzwonił dzwonek do drzwi.
Louis- Dominika!- Zawołał mnie.
JA- Goń się!- Odpysknęłam i wyszłam z łazienki na dole udając się do drzwi, zerknęłam przez judasza i zobaczyłam mocno umalowaną blondynkę i jej chłopaka.
Szybko otworzyłam drzwi i uśmiechnęłam się życzliwie.
JA- Cześć.- Odezwałam się jako pierwsza i gestem ręki zaprosiłam parę do środka.
Lottie- Cześć. Zastaliśmy Louisa?- Zapytała a ja zauważyłam, że w dłoniach trzyma pół litry wódki.
JA- Louis twoja siostra przyjechała!- Wydarłam się tak, że obydwoje skrzywili się od hałasu.
Louis- Już idę!- Usłyszałam go jak biegnie po schodach. - Cześć maleńka, cześć Tommy.- Podał dłoń chłopakowi a potem pocałował w policzek swoją siostrę. - Lottie, Tommy, to Dominika, Dominika to moja siostra Lottie i jej chłopak Tommy.- Przedstawił nas a ja z uśmiechem podałam im dłonie.
JA- Cześć Dominika jestem, dziewczyna Louisa o czym on zapomniał was poinformować.- Dodałam.
Tommy- A więc z tobą Horan podzielił się imprezą!- Rzucił z entuzjazmem.
JA- Nie, to ja podzieliłam się z nim.- Poprawiłam go.
Już chciał coś powiedzieć, ale do drzwi znów rozległo się pukanie. Tym razem wiedziałam, że to Gemma dlatego nie spojrzałam nawet tylko po prostu otworzyłam drzwi.
- Eee dzień dobry.- Stanęłam jak wryta gdy w drzwiach zobaczyłam sąsiadkę trzymającą na rękach małego Labradora.
- Ja już dłużej nie będę zajmowała się tym małym kundlem, zniszczył mi dziś wszystkie grządki z kwiatami.- Wręczyła mi w dłonie pieska.
JA- Ale Proszę Pani my nie chcemy psa.- Wydarłam się i nie wiele myśląc wystawiłam psa z powrotem za drzwi zamykając je.
Między czasie do salonu wszedł Harry.
Louis- Zaraz czy ty tego psa znów wywaliłaś za drzwi?- Spanikował i wydarł na dwór.
JA- Eee no tak.- Powiedziałam, ale raczej nie usłyszał bo zdążył już wybiec.- Okej kto mi powie o co chodzi?- Uniosłam brwi ze zdziwienia i weszłam z powrotem do salonu.
Harry- Zaraz się wszystkiego dowiesz.- Powiedział zwijając się ze śmiechu na kanapie.
Nagle drzwi znów się otworzyły i Louis wszedł z dłoniami ukrytymi za plecami.
Louis- Kochanie bo ja wiem, że twoim marzeniem było mieć zwierzaka i wiem, że kochasz pieski..- Mówił.
JA- Zaraz, zaraz, Louis czy ty się właśnie zsikałeś?- Zapytałam bo zauważyłam, że między jego nogami leje się żółta ciecz.- I wszyscy wybuchli śmiechem.
Harry- Nawet jeśli, to już nie pierwszy raz.- Wymusił przez śmiech.
Louis- Tajfun, kurwa!- Krzyknął i zza pleców wyjął psiaka, którego przyniosła sąsiadka.- Jebany znów się zlał!- Mówił jakby zaskoczony, że psiaki też robią siku.
Lottie- Jaki słodki.- Podbiegła do Louisa i zaczęła głaskać labradora.
Louis- A więc skarbie wszystkiego najlepszego, a oto twój prezent urodzinowy.- Minął Lottie i poszedł do mnie wręczając mi pieska.
JA- Boże, Louis zawsze marzyłam o psie i gdybym tylko wiedziała, że to mój prezent nigdy nie oddelegowała bym go za drzwi.- Mówiłam słodko kiziając pieska za uszami.
Louis- Mam nadzieje, że trafiłem z prezentem.- Mówił pewny siebie.
Harry- Może i w prezent trafiłeś, ale do kibla już nie więc posprzątaj po sobie.- Łapał oddech rozwalony na kanapie.
JA- Tak, Harry ma racje.- Zgodziłam się.- Prezent jest cudowny, ale wymagający więc mop jest w łazience.- Podeszłam do Louisa i bardzo czule pocałowałam go w usta.
******
Gemma-A więc wszyscy są gotowi?- Zapytała kiedy my razem z Lottie, chłopakiem Gemmy Michałem ( Polakiem ), Karoliną, Niall'em, Tommym, Natalią, Harrym i Louisem kończyliśmy butelkę wódki na rozgrzewkę.
Niall- Już idziemy.- Zerwał się pijąc ostatni kieliszek już na stojąco.
Harry- Oliwia rusz się, idziemy!- Zawołał i od razu ruszył do drzwi.
Jechaliśmy na dwa samochody, ja byłam w aucie Louisa, które prowadziła Oliwia, ze mną był Louis, Niall i Karolina, a w aucie Gemmy, które było dostosowane dla siedmiu osób reszta naszej ekipy.
O- Liam, już na nas czeka pod budynkiem.- Odezwała się, nadal w pełni skupiając się na drodze.
Niall- O będę miał okazję opić z nim dzidziusia..- Uśmiechnął się.
JA- Nie tylko ty Horan!- Mówiłam tuląc się do bicepsa Louisa.
K- Wiecie co sobie uświadomiłam? Że nie piłam od Ibizy.- Zadała pytanie i sama na nie odpowiedziała i to dumnym głosem, jakby to był jej rekord.
Niall- Whoho.. Powinnaś dostać medal od anonimowych alkoholików, za wytrwałość.- Zażartował.
K- Czy ty coś kurwa sugerujesz?- Siedziała z przodu, więc odwróciła się do niego i z uśmiechem na twarzy zadała mu to pytanie.
Niall- Nie, nie.. Tak sobie tylko powiedziałem..- Zrobił głupią minę, dołączając do tego zeza.
O- O widzę Liama!- Pisnęła z radością, zajeżdżając na parking, gdzie stało już dużo aut.
JA- Oliwia możesz się trochę popisać na tym parkingu, w końcu solenizanci nadjeżdżają!!!- I wtedy na pomysł wpadła Karolina i otworzyła szyberdach.
K- No wystawiać te tępe głowy!- Oznajmiła nam, a my od razu wyłoniliśmy się tyle ile się dało na dwór!
Pod klubem stało już naprawdę sporo osób, więc zaczęliśmy machać i wydawać okrzyki radości, wtedy to Oliwia przyspieszyła, a następnie gwałtownie skręciła, powodując tym, to, że oboje z Niallem klapnęliśmy na tyłkach na tylnej kanapie wozu Lou.
****
Dla mnie i Nialla impreza własnie się rozpoczęła, mieliśmy do przyjęcia około 180 życzeń i prezentów, kiedy już to było za nami, dopiero wtedy oboje weszliśmy na scenę by powitać naszych gości.. Miedzy innymi Taylor Swift i jej faceta, Eda Sheerana, moich ukochanym chłopców z 5SOS, których uściskałam już na samym początku, Katy Perry, niestety była też Kendall Jenner,
Niall- Witam wszystkich na naszej imprezie!- Przerwał nagle, ponieważ wszyscy zaczęli bić brawo i w tłumię wyłapałam Konrada i Benia.." Przyszli "- Uśmiechnęłam się, czując ulgę, że jest tu kilka osób, które mnie znają a nie tylko o mnie słyszeli.
- Czujemy się bardzo szczęśliwi, że pojawiło się tak wiele osób.- Uśmiechnął się.- Nienawidzę przemówień, więc po prostu życzę wam zajebistej zabawy. Dominika.- Podał mi mikrofon.
JA- Cześć wam!- Zachichotałam.- Powiem wam to szczerze, myślałam, że moja 18-stka na 60 osób to był sukces, jednak można lepiej.- Zażartowałam i usłyszałam śmiech. -Na mojej 18 zagrał znany w Polsce raper, a na tych urodzinach z tego co słyszałam zagrają moje ukochane 5 seconds of summer!
Kiedy to powiedziałam zauważyłam jak Michael wstaje z loży przeznaczonej dla nich i kłania się dla mnie, ale wtedy też wstaje Harry!
Harry- Ona bredzi, mówiła, że One Direction jest jej ukochanym zespołem.- Krzyknął w tłum.
JA- Przestałam tak twierdzić, kiedy cię bliżej poznałam, Harry!- Odgryzłam się i wybuchł paniczny śmiech na lożach dookoła sali, które były zapełnione ludźmi.- Tak więc dołączam się do Nialla i oboje życzymy wam zajebistej zabawy.-Dygnęłam i zeszłam ze sceny razem z Niall'em.
Ludzie bili brawo, a potem DJ zagłuszył je głośną klubową muzyką.
dotarliśmy do naszej 15 osobowej loży gdzie była Lottie, Tommy, Gemma, Michał i ktoś nowy z twarzy podobny do brata Nialla Grega i jego żony.
Niall- Cześć Greg!- Podszedł bliżej i uściskał swojego brata i szwagierkę.- Wy pewnie już się poznaliście z dziewczynami?- Zapytał swoich nowych gości.
Denise- Tak, tak nie znamy tylko solenizantki.- Uśmiechnęła się do mnie.- Denise jestem.- Podała mi dłoń.
JA- Dominika.- Uścisnęłam jej dłoń.
- Greg.- Również podał dłoń.
JA- Dominika.- Również uścisnęłam jego rękę.
Kiedy byłam już po zapoznawaniu się z rodziną Horana, zajęłam sobie miejsce obok Louisa i Harry'ego.
Liam- No to co pijemy za zdrowie solenizantów?- Zapytał i sięgnął po alkohol znajdujący się na stoliku.
Harry- Ja piję za solenizanta i za zdrajcę.- Spojrzał na mnie i wysłał mi całuska.
JA- Głupek.- Zaśmiałam się i chwyciłam w dłoń kieliszek pełen wódki.
Michał- Na zdrowie!- Powiedział po polsku a ja wyszczerzyłam swoje ząbki do niego.
JA- Na zdrowie!- Powtórzyłam.
- Na zdrowie!!- Usłyszałam od dziewczyn i nieco przekombinowane od chłopców.
Po wypiciu kieliszka nieco się skrzywiłam i stwierdziłam, że czas ruszyć towarzystwo.
JA- Harry to jak idziemy tańczyć?- Zapytałam czekając na odwet.
Harry- Ze zdrajcami nie tańczę.- Powiedział marszcząc nosek.
JA- Luke, może zechcesz zatańczyć?- Odwróciłam się do chłopaków siedzących za moimi plecami.
Harry- Eee, no zatańczę z tobą, zatańczę.- Zerwał się z miejsca i wszyscy zaczęli się śmiać.
Ruszyłam dumna w stronę parkietu i jako trzecia para na parkiecie zaczęliśmy poruszać się do taktu muzyki. Oczywiście nie obyło się bez ocierania się Harry'ego o mój tyłek i innych gestów naszego Kamikadze.
Taniec z Harrym zaliczam do tych udanych, jego ruchy są idealne i świetnie się ze sobą zgrywamy.
Harry- Jak pieprzysz się z Louisem, to też tak świetnie kręcisz tyłkiem?- Zapytał na ucho.
JA- Lepiej.- Poruszałam brwiami i wtedy podszedł do nas Zayn.
Zayn- Odbijany stary.- Poklepał kolegę po ramieniu i chwycił moją dłoń.
JA- Gdzie Kaśka?- Zapytałam ponieważ, kiedy składał mi życzenia, też był sam.
Zayn- Ma dojechać.- Oznajmił i obrócił mnie dookoła.
JA- Miło mi, że się zjawiłeś.- Przekrzykiwałam muzykę.
Zayn- Nie zrobił bym ci tego, tym bardziej Niallo'owi. Jak tam wycieczka na Ibizę?- Zapytał sarkastycznie.
JA- Bardzo udana.- Uśmiechnęłam się i zobaczyłam, że Harry porwał do tańca Ellie Goulding.
Na parkiecie gromadziło się już coraz więcej osób a ja i Zayn byłam po środku tego tłumu świetnie się przy tym bawiąc, do czasu gdy nie podszedł Harry.
Harry- Wołają nas do stolika na chwilę.- Powiedział i odszedł a ja po tym jak przeprosiłam Zayn'a ruszyłam za nim.
Będąc już przy naszej loży zauważyłam Oliwkę mocno wtuloną w Liam'a i Karolinę, która tłumaczyła coś Louis'owi.
Niall- O są! Macie zaległe dwie kolejki!- Zaczął polewać.
Harry- Co to dla mnie dwie kolejki!- Powiedział z dumą.
JA- Właśnie..- Chwyciłam kieliszek siadając na kolanach Louisa.
O- Ale bym się napiła.- Pokręciła głową przełykając ślinkę.
Niall- Pomyśleliśmy o tym z Dominiką, są dla ciebie drinki bezalkoholowe.- Poinformował ją a dziewczyna aż wstała aby pocałować mnie i Nialla w policzki.
Liam- Kurwa, świetnie, że o tym pamiętaliście.- Powiedział z uznaniem.- Pójdę ci po tego drinka.
Harry- Wujek Harry też pomyślał i kupiłem kilka piw bezalkoholowych.- Wydął wargi.- Także ja też chcę całusa.
Oliwia z uśmiechem pocałowała w policzek Harry'ego.
Harry- Żartowałem.- Puścił jej oczko a ona zmrużyła na niego oczy.
N- Ale cwaniaczek.- Uśmiechnęła się.
*****
Jest już po 23 i wiem, że jestem pijana. Lottie i ja niesamowicie się zaprzyjaźniłyśmy i non stop parkiet jest nasz.
Natalia i Harry są dziś wyjątkowo blisko siebie i z mojej perspektywy wygląda na to, że to właśnie Harry o to zadbał. Siedzi przy niej, poprawia jej włosy, obejmuje za biodro, czasem zdarza mu się zatańczyć z jakąś koleżanką, ale wtedy Natalia najczęściej również z kimś tańczy.
Gemma i Michał to takie papużki nierozłączki, naprawdę się kochają, a Gemma to zupełne przeciwieństwo swojego brata.
Kiedy tak we dwie kręciłyśmy kusząco tyłeczkami, dołączyła do nas Karolina i Joe Jonas, który chwycił za dłoń Lottie i w ten o to sposób ja i Karolina mocno się w siebie wtuliłyśmy i zaczęłyśmy tańczyć.
K- Kiedy się odwrócisz, to zobaczysz jak Niall, Louis, Ed i Ashton udają baletnice. I w ogóle skąd oni wytrzasnęli różowe spódniczki?? - Kiedy to usłyszałam odwróciłam się i zobaczyłam jak cała czwórka oparta o ścianę wymachuję jedną nogą.
Kiedy tak stałyśmy i śmiałyśmy się z tego co oni wyprawiają mikrofon na scenie zapiszczał.
Zayn- Prosimy wszystkich o uwagę!- Poprosił i nagle muzyka ucichła, a obok niego pojawiła się Kaśka.- Oboje z moją dziewczyną stwierdziliśmy, że solenizanci powinni wyróżniać się jakoś w tłumie, dlatego zapraszam was na scenę.
Kiedy to usłyszałam, puściłam dłoń Karoliny i ruszyłam na scenę.
Zayn- Niall nie zajmuj się teraz ściąganiem spódniczki tylko chodź tu do nas nasza baletnico.- Rozkazał z uśmiechem, a pod sceną już gromadzili się ludzie.
Niall- Jestem.- Wdrapał się po schodkach potykając się przy okazji o kable.
Kasia- Powoli, bo się zabijesz.- Ostrzegła go.
Zayn- A więc mamy dla was coś w stylu szarf.- Wyciągnął je z pudełeczka. - Ta różowa dla Nialla, yyy to znaczy dla Dominiki.- Poprawił się.- Wybacz Niall ta spódniczka mnie zmyliła.- Zakpił i każdy wybuchł śmiechem.
Kiedy chłopcy zaczęli się wygłupiać, Kasia zaczęła mi zakładać moją szarfę z napisem "Princess", a potem ogarnęła Nialla i założyła mu szarfę "Prince" .
Grzecznie podziękowaliśmy i dalismy im po całusie w policzek.
Zayn- A teraz mamy razem z Niall'em, Louisem, Liam'em i Harrym niespodziankę dla ciebie i twoich trzech koleżanek i nagle na scenie byli już wszyscy chłopcy, a Kaśka złapała mnie za rękę i zeszłyśmy ze sceny.
Liam- Tego jeszcze nie było, żebym śpiewał z chłopakami na jednej scenie po pijaku. - Powiedział do mikrofonu.
Niall w tym czasie chwycił za gitarę a Louis po prostu patrzył na mnie i jakby wzrokiem przekazywał mi, że mnie kocha.
Zayn- Dawno też nie śpiewaliśmy na scenie w starym składzie. - Powiedział do mikrofonu, który przed chwilą wręczył mu DJ.
Harry- Zaśpiewamy "Right Now".- Powiedział i za chwilę gitara Nialla, wydała pierwsze dźwięki.
Louis:
Światła gasną i
Noc wzywa mnie, tak
Słyszę głosy śpiewające piosenki na ulicy
I wiem
Niall:
Że nie będziemy wracać do domu
Przez tak długo, przez tak długo
Ale wiem, że nie będę zdany na siebie, tak
Kocham to uczucie i
Zayn:
Właśnie teraz
Chciałbym, abyś była tu ze mną
Bo właśnie teraz
Wszystko jest dla mnie nowe
Wiesz, że nie mogę zwalczyć tego uczucia
I każdej nocy to czuję
Właśnie teraz
Chciałbym, abyś była tu ze mną
Liam:
Późna noc, wolność
Z wszystkimi naszymi przyjaciółmi, ty i ja, tak
Kocham te twarze
Dokładnie tak, jak to przywykło być
Harry:
I nie będziemy wracać do domu
Przez tak długo, przez tak długo
Ale wiem, że nie będę zdany na siebie, na siebie
Czuję się, jakbym
Zayn:
Właśnie teraz
Chciałbym, abyś była tu ze mną
Bo właśnie teraz
Wszystko jest dla mnie nowe
Wiesz, że nie mogę zwalczyć tego uczucia
I każdej nocy to czuję
Właśnie teraz
Chciałbym, abyś była tu ze mną
Zayn:
I mógłbym robić to wiecznie
I chodźmy razem zaszaleć
Harry:
Światła gasną
I słyszę twoje wołanie do mnie, tak
Zayn:
Właśnie teraz
Chciałbym, abyś była tu ze mną
Bo właśnie teraz
Wszystko jest dla mnie nowe
Wiesz, że nie mogę zwalczyć tego uczucia
I każdej nocy to czuję
Właśnie teraz
Chciałbym, abyś była tu ze mną
N- Dziewczyny, chyba upadnę.- Mówiła kiedy wszystkie cztery trzymając się za ręce gapiłyśmy się w chłopaków jak w obrazki.
Louis- Wszystkiego najlepszego kochanie.- Powiedział gdy skończyli śpiewać.
Harry- Z wami możemy szaleć wiecznie.- Powiedział zziajany do mikrofonu.
Liam- Jak właśnie teraz.- Uśmiechnął się.
Wtedy mnie dopadł impuls przytulenia ich i ciągnąc za sobą dziewczyny weszłam na scenę i zaczynając od Liama zaczęłyśmy przytulać każdego po kolei, nie kryłam łez wzruszenia zresztą jak i reszta dziewczyn.
*****
Jest pierwsza od jakichś pół godziny nie robię nic innego tylko spożywam alkohol.
N- Chyba się nagrzałam.- Powiedziała ledwo utrzymując głowę w górze.
Louis- Wierzę w ciebie.- Oznajmił i nalał jej alkohol do kieliszka
K- Dominika choć zapalić.- Poprosiła mnie i już miałam się zgodzić gdyby nie fakt, że przed chwilą Niall wyszedł na dwór, prosząc mnie abym poczęstowała go papierosem.
JA- Nie mogę teraz, proszę słońce idź sama.
Dziewczyna tylko wydęła wargi i wzruszając ramionami odeszła, również niezbyt stabilnym krokiem.
Niall POV:
Na dworze byłem ja i kilka osób, które były zainteresowane zupełnie czymś innym i wtedy otworzyły się drzwi i wyszła Karolina odpalając papierosa. Rozejrzała się dookoła i zobaczyła mnie opartego o ścianę budynku.
K- Niall ty palisz?- Zapytała rozweselona.
JA- Bardzo rzadko, zazwyczaj po alkoholu.- Poinformowałem ją.
K- Bardzo fajna impreza, naprawdę bawię się idealnie.- Podeszła do mnie i oparła się o ścianę bok mnie, zaciągając się papierosem.
JA- Dziękuję.- Powiedziałem i poczułem, że jej ręka zwisa zaraz obok mojej.
Chciałem ją chwycić, ale ona mnie ubiegła i splątała nasze palce, patrząc mi w oczy.
K- Lubię cię trzymać za rękę.- Wytłumaczyła się.
Nie powiedziałem nic tylko zaciągnąłem się i mocniej ścisnąłem jej dłoń.
- I tak w ogóle Niall, to jeszcze raz wszystkiego najlepszego. Życzenia przy takim tłumie jaki był na początku, nie były kompletne. Chciała bym życzyć ci jeszcze, żebyś się nigdy nie zmieniał. Co prawda wiele się różnisz od tego medialnego Niall'a Horana, ale prawdziwy ty jesteś jeszcze lepszy, lekko obłąkany i oszołomiony życiem.- Przybliżyła się do mnie i stanęła naprzeciw mnie.
- Jeszcze raz wszystkiego najlepszego.- Z wrażenia wypadł mi papieros, ale nie przejmowałem się aby go podnosić, przede wszystkim dlatego, że po raz kolejny mnie pocałowała. Znów delikatnie i nie zbyt długo, ale miałem szansę choć przez chwilę delektować się jej pocałunkiem, słodkim i zmysłowym, kiedy przerwała ja chwyciłem ją za brodę i już chciałem ją pocałować, ale z środka wyłonił się Bieber.
Justin- Mam pytanie, nie widzieliście gdzieś takiej czarnulki w skąpej czerwonej sukience?- Lekko wstawiony zmierzył wzrokiem Karolinę.
K- Nie, nikogo takiego nie widzieliśmy.- Odezwała trzymając mnie nadal za dłoń.
Justin- To jedna z tych polek? - Zapytał mnie, nie spuszczając wzroku z Karoliny.
JA- Tak, to Karolina.- Chciałem przedstawić ją kumplowi.
Justin- Miło mi, ale chyba nie muszę mówić ci skarbie jak mam na imię. - Ujął jej dłoń, a ona szeroko się uśmiechnęła.
K- Miło mi cię poznać Justin.
JA- Twoja czarnulka własnie wyszła z klubu z koleżankami.- Wskazałem palcem na kobietę, którą trzymają dwie inne dziewczyny, aby nie upadła. Justin się obejrzał na siebie i z powrotem powrócił do Karoliny
Justin- Dziś i tak by nic z tego nie było.- Zażartował i widziałem, że interesuje się Karoliną.
K- Niall, ja pójdę do środka, na powietrzu jest chłodno..- Puściła moją dłoń i albo mi się wydaje albo nie nie spodobał jej się fakt, że Justin się doczepił.
JA- Za chwilę przyjdę.- Oznajmiłem i gdy ona miała już wejść do środka z klubu wyłoniła się Dominika. Karolina jednak tylko przepuściła ją w progu a potem zniknęła za drzwiami.
D- Całowałeś się z Karoliną..- Stwierdziła nagle tykając mnie palcem wskazującym w klatkę piersiową. Zakładam, że jej moc czytania z ludzkich wyrazów twarzy i w tej sytuacji jej nie zawiodła i wystarczył tylko moment przy drzwiach.- A Justin Bimber-lej wam przeszkodził.- Mówiła mega wstawiona, przeinaczając nazwisko mojego kumpla.
Justin- No było tak.- Przytaknął jej, a ja naprawdę oszołomiony spojrzałem na nią. - Ale ja nie jestem Justin Bim..coś tam.-Justin był w podobnym stanie co Dominika, oboje się chwiali.
Wtedy drzwi kolejny raz się otworzyły i wyłoniła się Natalia. Zauważyła nas prawie od razu i podbiegła, chyba najgorzej z nas nabita.
N- Cześć Bimber-lej! - Klepnęła go w plecy. - Chłopaki mam sprawę!- Mówiła bardzo, bardzo pijana.
D- Dzięki, czyli mnie tu nie ma.- Wydęła wargi a ja się uśmiechnąłem na ten widok.
Justin- Mnie też nie, tylko jakiś bimber.- Stwierdził wystawiając język. Sam nie wiem co to jest bimber, być może to jego nazwisko w języku polskim.
JA- Dobra mniejsza, co się dzieje?- Byłem ciekaw z czym przyszła do nas Natalia, ponieważ jej mina była bardzo podekscytowana.
N- A co się ma dziać, ledwo Karolina do klubu z powrotem weszła a już Joe Jonas wciągnął ją na parkiet. Louis i Liam piją przy barze shoty z cy..z cyy. yy..- Spojrzała na Dominikę, ciekawą z jakiej części ciała Louis spija shoty. - Z cyyy...TRYNĄ!- Dokończyła.
D-Dobra weź mi tu nie kłam, z czyich cycków pije to gówno?!- Zapytała odpalając papierosa.
N- Z Oliwii!- Palnęła nagle.- To znaczy Liam pije z cycków Oliwii, a Louis z CYTRYNĄ!- Pisnęła śmiejąc się.
JA- Natalia, powiesz wreszcie czego chcesz?- Zapytałem patrząc w jej oczy.
N- Bo wiecie co.- Zaczęła grzebać obcasem w ziemi. - Harry w spodniach miał..
D- Pytona..- Kontynuowała za nią.
N- Blanta.- Szepnęła.- A ja go skroiłam.- Zrobiła minę kozy.
JA- Dziewczyno kocham cię!- Moje oczy chyba zabłysły jeszcze większą radością.
Justin- No, to ja rozumiem! Tylko ja nie jestem żaden Bieber! To znaczy Bimber!- Poprawił się a dziewczyny już krztusiły się śmiechem.
JA- Stary im tego nie wytłumaczysz.- Pogłaskałem go po plecach, dając tym samym do zrozumienia, że ich nie przegada.
******
Mój świat wirował.. Ostatnie kilka dymów z jointa przypadło mi.. Dziewczyny łapiąc mnie i Justina pod rękę, zaczęły prowadzić do klubu. Będąc już w naszej loży zauważyłem, że Gemma i Oliwia jako jedyne nie pijące rozmawiają o czymś przy bezalkoholowym drinku, Michał i Karolina rozmawiają z Konradem i Beniem, którzy się do nas dosiedli, a reszta pewnie na parkiecie.
Usiadłem na moment i od razu zacząłem polewać alkohol do naszych kieliszków, wtedy też usłyszałem pisk mikrofonu i kilka przekleństw.. Spojrzałem w stronę sceny i albo byłem już tak pijany, albo na scenę wdrapywał się Liam i to na czworaka.
Liam- Dajcie mi mikrofon.- Mówił trzymając go już w ręce.- Ooo albo nie, chyba mam swój.- Burczał pod nosem.
Na sali zapadła cisza i wszystkie oczy skierowane były na mojego kumpla.
O- Boże, przecież on już jest ugotowany.- Szepnęła zakrywając usta dłonią.
Liam- Nadszedł czas, aby ogłosić całemu światu nowinę.- Odezwał się a jego nogi już się uginały. - Wyobraźcie sobie, że jeden z chłopaków z tego mało sławnego kiczowatego zespołu One Direction zostanie ojcem.- Powiedział i usłyszałem gwar ludzi, zdziwionych i szczęśliwych.
Harry- Co on kurwa robi?- Przyszedł i od razu zadawał pytania siadając obok mnie.
O- Szczytuje.- Odpowiedziała spoglądając na Liam'a uciszającego tłum.
Harry- Chodzi ci o to, że zaraz zaliczy zgon?- Zapytał ukrywając fakt, że chce mu się śmiać z Liam'a.
O- Jak sam go nie zaliczy to ja go zabije.- Powiedziała.
Liam- Cicho! Chyba, że nie chcecie dowiedzieć się kto ma takie szczęście..- Odezwał się głośniej.- Otóż JAAAA..- Przedłużył.- I chuj!- I nadeszła godzina 0.. Liam upadł tak jak stał..prostymi nogami do tyłu.
Louis- Ja go sprzątnę..- Zaoferował Louis wdrapujący się na scenę po kolegę.- Choć stary.- Złapał go pod pachy i próbował zwlec ze sceny po czym upadł i on.
Harry POV:
JA- Nareszcie mam okazję z tobą zatańczyć.- Powiedziałem trzymając Natalię za biodra i zerkając na jej pijaną twarz.
N- Ja też tęskniłam.- Przytuliła się do mnie.
Nasz taniec nawet trochę nie wyglądał jak taniec, czułem się jakbym tańczył ze zwłokami, które resztą swoich sił mnie przytulają i nawet było to przyjemne do czasu gdy nie pojawił się Luke i poprosił ją do tańca.
JA- Stary może poczekaj aż piosenka się skończy.- Zaproponowałem poirytowany, ponieważ nie lubię jak ktoś odbija mi dziewczynę w tańcu.
N- Ale Harry, ciebie mam na co dzień.. Więc Luke, porwij mnie..- Powiedziała udając dumną i wystawiła do niego dłoń.
Stanąłem jak wryty patrząc się jak dziewczyna nagle samodzielnie zaczęła poruszać nogami.
JA- Luke porwij mnie..- Przedrzeźniałem ją i akurat pech chciał, że obok mnie przechodził Ed Sheeran.
ED- Coś chciałeś Harry?- Zapytał mnie gdy ja przecząco pokręciłem głową.- A więc jeśli coś byś chciał to wal jak w dym.- Poklepał mnie po ramieniu i odszedł.
K- Co tam Haroldzie?- Podeszła do mnie tanecznym krokiem z butelką piwa w dłoni. Od razu zacząłem z nią tańczyć i uśmiechać się patrząc jak bardzo zapijaczona jest. Upiła trochę piwa i podała mi butelkę, również wziąłem kilka łyków a potem znów tańczyliśmy, czasem tylko zderzając się z Lukiem i Natalią.
Nawet nie minęło pół piosenki, a już tańczyliśmy w kółku z Oliwią, Niall'em, Dominiką, Louisem, Lottie, Tommym, Gemmą, Michałem, Ed'em, Konradem, Beniem i jeszcze około 15 innych ludzi..
Było wesoło ciągle się uśmiechałem w końcu Niall i Dominika tańczyli we dwoje na środku kółka a wszyscy wokół, kręcili się i klaskali. Sytuacja wymknęła się spod kontroli kiedy Dominika weszła Niall'owi na plecy i zaczęła swoim spiczastym pierścionkiem przebijać balony. Stwierdziłem, że pomogę jej w asekuracji i tanecznym krokiem podszedłem za nich i łapiąc ją za pośladki, niby ją podtrzymywałem.
Louis- EEE..Harry to mój tyłeczek..- Podszedł nagle, śmiejąc się szeroko.
Harry- Stary ja tylko pilnuje, żeby nie spadła, chodź podzielę się z tobą, ty trzymaj jeden ja drugi.
******
Wszyscy goście po za kilkoma śpiącymi już na lożach między innymi Liam, zgromadziliśmy się na środku parkietu, a kelner zajechał z wielkim tortem. Dominika i Niall trzymali juz w rękach dwa duże noże i zanim kelner zaparkował z tym swoim wózkiem to nasi solenizanci już odgrywali bitwę na miecze. Kiedy już tort został pokrojony i rozdany gościom, do Dominiki podeszła Natalia i szepcąc jej coś na ucho patrzyła na mnie. Wtedy Dominika chwyciła w dłoń resztę tortu z wózka i stała się rzecz najgorsza, całe ciasto wylądowało na mojej koszulce.
JA- Dominika!!!- Krzyknąłem z gardła, rozbawiony całą sytuacją!
D- Natalia mi kazała!-Wskazała palcem na dziewczynę, która śmiała się tak jak reszta sali.
Spojrzałem na dziewczynę i nasze oczy się spotkały. Zapragnąłem ją tu i teraz.
Podszedłem i chwyciłem ją za rękę, całą swoją siłą przytuliłem ją do siebie, tak aby ona również była brudna a potem muzyka znów zaczęła grać i ludzie wrócili do tańca, lub na loże.
Tańczyłem z nią, a potem zauważyłem Gemmę i Niall'a tańczących razem, lekko się przybliżyliśmy i poprosiłem siostrę na bok.
Harry- Daj mi kluczyki od auta, idę położyć Natalię bo jak widać ledwo żyje.- Starałem się nie pokazać siostrze jakie mam zamiary.
Na szczęście uwierzyła w mój kit i wręczyła mi kluczyki, po czym ona wróciła do tańca, a ja i Natalia ruszyliśmy do wyjścia..
Przechodząc obok baru zauważyłem Biebera, który prawie nie przytomny wykłócał się z Dominiką o jakiś Bimber??
Potem Karolinę i Eda, którzy śpiewali razem z 5SoS, którzy właśnie kolejny raz weszli na scenę.
W końcu byłem na dworze a Natalia posłusznie szła za mną.
N- Dokąd mnie prowadzisz?- Pytała ledwo ruszając nogami.
Harry- Zliżesz ze mnie tort, który przez ciebie wylądował na mojej koszulce.- Powiedziałem czując już nabrzmiałego członka w moich spodniach.
N- Przecież też mnie ubrudziłeś.- Powiedziała a potem czknęła.
Dotarliśmy w końcu do samochodu i wsiadłem jako pierwszy na tył auta, chcąc aby była na mnie.
Grzecznie wsunęła się do auta i nawet odnalazła moje usta. Pocałowałem ją i starałem się ją nieco pobudzić. Stwierdziłem, że nie będę bawił się w grę wstępną i od razu chciałem dobrać się do jej majtek, a skoro miała tylko sukienkę, to ułatwiało mi sprawę. Niestety kiedy moja ręka już wędrowała po jej nodze do pośladków, nagle Natalia przestała mnie całować, pomyślałem sobie, że na pewno czeka na to aż przejdę do konkretów i wtedy jej głowa delikatnie zaczęła się obsuwać w dół aż opadła bezwładnie na moim ramieniu.
Zasnęła.. A ja byłem przygnieciony i podniecony na raz.. Nie chcąc jej budzić po prostu, na tej chwili uniesienia moja impreza również się skończyła i wtulając się w Natalię również odpłynąłem.
Louis POV:
JA- Nareszcie jakoś udało mi się ciebie wyciągnąć.- Mówiłem do Dominiki, która była nie mniej zamotana niż ja.
Byliśmy na dworze, sami chociaż przez moment.
Nie marnowałem czasu tylko bardzo mocno całowałem swoją dziewczynę i przytuliłem ją, ponieważ noc nie była ciepła.
D- Kocham cię.- Mówiła w przerwie od pocałunku.
JA- Doskonale wiesz, że nie bardziej niż ja ciebie.- Znów przerwałem pocałunek na wypowiedź i z powrotem złączyłem nasze usta.
D- Jestem dziś najszczęśliwsza na świecie.- Mówiła i zaczęła chichotać.
JA- Cieszę się z twojego szczęścia.- Miziałem ją po brodzie.
Lottie- Dominika kochanie...- Szukała jej, plątając się o swoje nogi.
D- Tutaj.- Zdradziła naszą kryjówkę.
Lottie- Nie widzę cię!- Rozglądała się a my byliśmy na wyciągniecie jej ręki.
D- Buu..- Złapała ją w ramiona wyrywając się z moich. - Co jest maleńka?- Tuliła ją.
Lottie- Wódka się skończyła a ponoć tylko ty masz klucze do magazynku.- Powiedziała smutno.
D- W takim razie idziemy po alkohol.- Powiedziała i zostawiając mi tylko buziaka na pocieszenie poszły podtrzymując się na wzajem.
****
Karolina POV:
Zajechałam do domu z Oliwią, nieprzytomnym Liam'em, Louisem i Niall'em, a reszta miała przyjechać z Gemmą. Nawet nie oglądałam się za siebie, tylko wygrzebałam się z auta i ruszyłam w stronę domu. Kiedy Oliwia otworzyła drzwi, byłam już myślami zagrzebana w kołdrze, najchętniej z Niallem u boku. W końcu dotarłam do sypialni i nie ściągając ubrań poległam na łóżku i usłyszałam głos jęczącego Niall'a..
Niall- Skarbie! Dlaczego akurat dziś odeszłaś!? Dlaczego?- Kurwa czy on jest tak najebany, że ma halucynacje i płacze? - Tak bardzo cię kochałem..- Zaciągnął się powietrzem.
W końcu wstałam z łóżka i podeszłam do Niall'a, który zobaczył swoją rozwaloną gitarę opartą o ścianę w korytarzu.
JA- Niall słoneczko, ona jest teraz w lepszym świecie.- Zawisłam mu na plecach, mocno go przytulając.
Niall- Na pewno trafiła do nieba i może gra na niej teraz sam Elvis? Spojrzał na mnie zapłakany.
JA- Tak, na pewno jest teraz na koncercie jakiegoś anielskiego boysbandu.- Pocieszyłam go a potem podałam mu dłoń i pociągnęłam za sobą.- Weź ją i chodź, zrobimy jej pogrzeb.- Rzuciłam.
I w ten oto sposób dwoje najebanych ludzi wylądowało w ogrodzie kopiąc dół o piątej nad ranem, dla zmarłej gitary Niall'a..
poniedziałek, 21 marca 2016
wtorek, 8 marca 2016
34:Mama się tobą zajmie skarbie, choćbym miała zostać sama na całe życie, nigdy cię nie zostawię.
Oliwia POV:
JA- Czy to Harry właśnie wydarł się na Liam'a?- Spojrzałam przerażona na chłopaków a po chwili nasłuchiwań stwierdziłam, że mój sekret właśnie się wydał. Przeszył mnie strach i paraliż ciała.
Niall- Kurwa co za czubek!- Krzyknął i wyszedł z pokoju aby Liam znów go do niego wepchnął.
Liam- Czy to prawda?- Spojrzał na mnie złowrogo nie patrząc na nic więcej tylko na mnie skuloną i zapłakaną na jego łóżku.
Nie umiałam w tamtej chwili wydusić z siebie słowa. Widziałam tylko, że w sypialni Liam'a zebrali się już wszyscy i Harry ciągle coś mówi. Słyszałam tylko co drugie słowo czyli "kurwa" albo "Bachor".
Liam- Zadałem ci pytanie!- Podniósł głos oczekując na moją odpowiedź.
Ja znów nic nie powiedziałam tylko przytaknęłam kiwając głową.
- Żarty sobie robisz?- Usiadł nerwowo na łóżku.- Wiesz co to oznacza?- Mówił głośno, ale już nie krzyczał, choć był zły, zły na mnie i na nasze dziecko.
K- Kiedy zamierzałaś nam powiedzieć?- Mówiła opanowana ale szok miała wymalowany na twarzy.
Harry- Może lepiej by było gdyby nie powiedziała tego nikomu i zniknęła.- Krzyknął.
N- Przeżywasz tą ciąże bardziej niż każdy z nas, jak ci to tak przeszkadza to ona się stąd wyprowadzi a ja razem z nią.- Krzyknęła.
Louis- Zamknij się Styles i nie zapominaj, że sama sobie tego dzieciaka nie zmajstrowała. - Upomniał go.
Harry- No właśnie, a może to nie Liam'a dziecko?- Palnął a ja od razu zerwałam się na równe nogi.
JA- Słuchaj no, Ty niedorozwinięty idioto, jeśli uważasz, że jestem laską która sypia z każdym to się grubo mylisz i jestem pewna ojcostwa Liam'a a ponieważ po waszej reakcji wiem, że nie mam już tu czego szukać zaraz się spakuje i nikt po za wami nigdy nie dowie się kto jest tatą tego dziecka! Bo widzisz u mnie w rodzinie historia lubi się powtarzać.- Krzyczałam przez łzy prosto w twarz Harry'ego i wyszłam z sypialni.
Liam- Gdzie ty idziesz? Oliwia!- Zeskoczył z łóżka na którym siedział i poszedł za mną.
JA- Przemyśl sobie wszystko i dopiero się odezwij.- Odepchnęłam go a kiedy byłam w korytarzu. Zaczęłam zakładać swoje buty.
- Gdzie ty idziesz? Zostań kurwa przecież my musimy porozmawiać.
JA- Przecież widzę, że nie chcesz tego dziecka!- Wrzasnęłam i wyszłam trzaskając drzwiami a one od razu się znów otworzyły.
Liam- Dziewczyno ja po prostu nie wiem jak mam zareagować to dla mnie szok!- Biegł za mną.
Sophie- Liam!- Krzyknęła nagle i wyłoniła się zza rogu domu.- Ja z nią porozmawiam choć wiem, że mnie nienawidzi.- Uśmiechnęła się łagodnie.
JA- Nie będę z nikim rozmawiała, a już na pewno nie z tobą.- Krzyczałam zapłakana.
Liam- Sophie przecież ty zaraz masz taksówkę na lotnisko.- Upomniał ją.
JA- Może zamiast tego ją odwieź a najlepiej wyjedź z nią.
Sophie- Liam idź do domu bo tylko ją drażnisz i przy okazji mnie też! Mam mało czasu zmiataj!- Pogoniła go a on w końcu machnął ręką i ruszył.
Liam- Czekam na rozmowę Oliwia. - Dodał tylko i zniknął w drzwiach.
JA- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać bo serio mnie...
Sophie- Nigdy nie miałam zamiaru odebrać ci Liam'a.- Przerwała mi.- Polubiłam cię pomimo tego, że ty nie chciałaś mieć ze mną nic wspólnego, ale teraz nie o tym.- Złapałam mnie za ramiona.-Jestem pewna, że Liam pokocha to dziecko tak samo jak pokochał Ciebie, albo jeszcze mocniej, choć nie wiem czy się da bardziej.- Uśmiechnęła się do mnie.- Tyle razy słuchałam o tobie dobrych rzeczy, że aż było mi przykro, że ja nigdy dla niego taka nie byłam. - Odetchnęła.- Wracaj do domu i olej wszystkich i wszystko złap Payna za dłoń i po prostu daj mu do zrozumienia, że go kochasz on wtedy wszystko zrozumie.- Powiedziała.
JA- Sophie, ale widać, że on nie chce dziecka.- Kolejna łza spłynęła.
Sophie- Kiedy był ze mną, bardzo dużo mówił o dzieciach więc jestem pewna, że w jego podświadomości już powoli wybudza się ojcostwo. - Pocieszała mnie.
JA- Sophie myślałam, że jesteś inna.-Przytuliłam ją.- Przepraszam.
Sophie- Już jest w porządku. Nie płacz.
I wtedy właśnie podjechała jej taksówka.
JA- Powiedz mi tylko dlaczego rozstałaś się z Liam'em, proszę tak bardzo mnie to trapiło.
Sophie- Właśnie wracam do Los Angeles do swojej dziewczyny.- Uśmiechnęła się i chwyciła bagaż po czym podała go taksówkarzowi.
JA- Czyli ty..- Przełknęłam ślinę.
Sophie- Właśnie dlatego..- Podeszła do mnie mocno tuląc mnie do siebie.- Oby wasz dzidziuś był cały i zdrowy.- Szepnęła.
Liam POV:
JA- Harry skończ gadać bzdury bo naprawdę mnie irytujesz!- Warknąłem na Stylesa, który ma chyba załamanie nerwowe.
Louis- Zamknijcie się najlepiej wszyscy! Każdy każdego przekrzykuje, a jej sprawiacie większy stres.
Niall- W ogóle kto pozwolił ci się Styles wtrącać? Drzesz mordę jakby to było twoje dziecko co najmniej! Może zluzuj bo Peyno jest dorosły i sam umie podjąć dobrą decyzję!
JA- Niech mi ktoś wreszcie wytłumaczy co to znaczy historia lubi się powtarzać? - Odbiłem się nogą od ściany.
D- Myślę, że Oliwia sama powinna ci to powiedzieć.- Powiedziała patrząc przez okno skąd widać co robi Oliwia i Sophie.
K- A ja myślę, że nie będzie się użalała i nic mu nie powie, więc zrobię to ja!- Wstała z fotela.- Oliwia była niechcianym dzieckiem dla swojego ojca. Jej mama wyjechała na Jamajkę i tam poznała faceta, później był jej narzeczonym a potem zaszła w ciążę, po wszystkim facet ją olał a ona z Oliwią wróciła do Polski i poznała swojego obecnego męża, po którym Oliwia nosi nazwisko i mówi do niego tato. I uwierzcie mi, że kocha go bardziej niż ktoś by się spodziewał.
D- To dlatego Oliwia ma ciemniejszą karnację skóry.- Dodała.
Zapadła cisza.. Ja spojrzałem tylko na Harry'ego, który zaniemówił i powoli zaczął wycofywać się z mojej sypialni.
JA- Wiecie co ona teraz o mnie myśli?- Zadrżał mi głos.
Louis- No przecież nie wiedziałeś.- Powiedział i doszedł do Dominiki.- Chodź pójdziemy już.- Złapał ją za rękę.
K- Idę coś zdjęć.- Wycofała się zaraz po Lou i Dominice.
Niall- Stary nie chce się wtrącać, bo to dla ciebie ciężka sytuacja i nie jestem sobie w stanie nawet wyobrażać co czujesz, ale Oliwia też ma problem i jako prawdziwy facet powinieneś teraz zebrać się w garść i dać jej poczucie bezpieczeństwa i miłość.- Oznajmił stojąc nade mną.
JA- I mówi to facet, który nie potrafi zatrzymać przy sobie kobiety i pozwala jej odjechać z kwitkiem?- Warknąłem będąc pewnym, że tak właśnie jest.
Niall- Taa..-Westchnął po czym odwrócił się i wyszedł.
Zostałem sam a kiedy zobaczyłem, że na łóżku leży test ciążowy podszedłem i wziąłem go do rąk.
Faktycznie było na nim dwie kreski, ale i tak ciągle nie dociera do mnie co się dzieje.
Usiadłem i spojrzałem na kilka zużytych chusteczek leżących na poduszce.
Oliwia naprawdę cierpi a ja nie potrafię się zebrać. Niall ma racje..
Wstałem i podszedłem do okna aby zobaczyć, czy Oliwia nadal tam jest i zauważyłem ją siedzącą na
schodach przy głównym wejściu do domu.
Postanowiłem zejść do niej i spróbować pogadać i rzeczywiście wyszedłem z pokoju a na dole gdzie słychać było debatę w kuchni zatrzymałem się na chwilę i podsłuchiwałem.
D- Jezu jeśli on ją odrzuci to tylko on odniesie straty. Jestem wkurzona, że to teraz, tak szybko i w ogóle, ale pomogę Oliwii i jestem pewna, że dziewczyny też a on zostanie sam bez szacunku od nas i Oliwii tym bardziej od dziecka, które kiedyś będzie znało tą historię.
Harry- Chrzanisz Dominika! Liam nie jest zwykłą osobą, która może sobie zostać rodzicem z dnia na dzień. Rozpęta się burza!- Podniósł głos.
Louis- Nie krzycz na nią Styles bo zaraz puszczą mi nerwy.- Zwrócił mu uwagę.
Harry- A kim ty jesteś, żeby zwracać mi uwagę? Może ty tak nie myślisz? Może uważasz, że fanki puszczą nam to płazem? Media też? Uważasz, że będą im wysyłać paczki z ubrankami?- Zadawał pytanie jedno po drugim.- Może by tak właśnie było, gdyby nie fakt, że nikt o nich nie wie. Nie wiedzą, że Dominika to twoja dziewczyna, nie wiedzą, że Oliwia i Liam śpią w jednym łóżku już od miesiąca. Wyobraź sobie jak ludzie będą mieszać ich z błotem. - Tłumaczył mu dosadnie.- Właśnie w tym momencie żałuje, że w ogóle namówiłem was wtedy po koncercie, żebyśmy poszli w miasto, bo pojawiły się one i od tamtej pory nic już nie jest takie samo.
N- Czyli żałujesz, że się poznaliśmy i najchętniej cofnął byś czas? - Mówiła zdenerwowana.
Harry- Wlazłyście w nasze życie jak tornado! Wiesz jak było tu gdy was nie było? Ciągle ktoś nowy, ciągłe imprezy i w kółko mecze i granie w fife, a teraz obiadki, romantyczne akcje i czułości.
Niall- Stary skoro nikt tego nie chcę zmieniać to znaczy, że tak właśnie chcieliśmy od dawna.
Harry- I ty Brutusie przeciwko mnie?- Zapytał po czym wyszedł i nakrył mnie na podsłuchiwaniu.- A ty co dewotko?- Wydarł się po czym szturchnął mnie z bara i w złości pobiegł po schodach.
Louis- Pojebało go!- Krzyknął z gardła i usłyszałem jak coś tłucze się o posadzkę.
Postanowiłem wreszcie ruszyć się z miejsca i ruszyłem w stronę drzwi wejściowych, stanąłem jeszcze chwilę przed drzwiami po czym uchyliłem je po cichu.
O- Mama się tobą zajmie skarbie, choćbym miała zostać sama na całe życie, nigdy cię nie zostawię.- Szeptała do maleństwa ukrytego w jej brzuchu.
Przeszły mnie zimne dreszcze a łzy same naszły mi do oczu.
JA- Oliwia.- Zdołałem wydusić z siebie tylko tyle bo potem odwróciła się do mnie i spojrzała na mnie swoimi zapłakanymi oczami.
O- Liam.- Odezwała się i pociągnęła nosem.
JA- Przestań płakać.- Poprosiłem i usiadłem obok niej łapiąc ją za rękę.- Przecież doskonale wiesz, że cię nie zostawię, Ciebie ani naszego dzidziusia.- Wymusiłem uśmiech aby dodać jej otuchy a pierwsza łza spłynęła z mojego policzka.
O- Liam, ja chciała bym, żebyś się z tym jakoś oswoił i nie podejmował pochopnych decyzji.- Powiedziała zabierając dłoń.- Ja doskonale zdaję sobie sprawę w jakiej sytuacji się znalazłeś i nie chcę wywierać na tobie tej pieprzonej presji, dlatego dzisiejszą noc spędzę w hotelu, właśnie czekam na taksówkę. - Oznajmiła.
JA- Nie.- Postawiłem się i wstałem.- Nie pozwolę ci się nawet ruszyć z tego miejsca.- Dodałem stanowczo.
O- Liam ja chcę, żebyś to wszystko przemyślał i nie musiał się litować za każdym razem kiedy na mnie spojrzysz. - Również wstała.- Pójdę tylko po swoją torebkę i widzimy się jutro.- Weszła do domu a ja bezradnie spojrzałem w gwiazdy. Odczekałem jeszcze jakieś pół minuty i wszedłem do środka, od razu do sypialni do której udała się Oliwia. Zobaczyłem, że dziewczyna zabiera swoje rzeczy ze stolika nocnego i od razu do niej podszedłem łapiąc ją znów za rękę.- Zostaw to Oliwia.- Powiedziałem już zirytowany.- Ja zniknę, to ja pójdę do hotelu, sama mówiłaś potrzebuję chwili na zastanowienie się, tu jej nie znajdę. Po za tym był bym chujem gdybym puścił cię bez jakiejkolwiek opieki samą, jesteś roztrzęsiona i cholera wie co mogło by ci się stać.- Oznajmiłem po czym pocałunkiem w czoło pożegnałem się z moją dziewczyną.
*****
Jestem w hotelu, bez dosłownie niczego oprócz ciuchów, które mam na sobie, portfela i komórki.
Na szczęście udało mi się zapamiętać numer pokoju, w którym mieszkały dziewczyny..To pamiętne ósme piętro i na szczęście akurat był wolny. Wszedłem tam i zapaliłem światło. Rozejrzałem się i od razu podszedłem do łóżka na którym spała ONA. Usiadłem na nim po czym pogłaskałem kołdrę.
Przypomniał mi się wieczór w którym byłem tu tylko z nią i oglądaliśmy horror. Uśmiechnąłem się na samą myśl o jej strachu przed tym filmem.
Westchnąłem głęboko i w duchu sobie podziękowałem, że brałem dziś rano prysznic i do jutra jakoś dam radę. Jutro jest też impreza urodzinowa Nialla i Dominiki, więc rano muszę wyjść na jakieś zakupy, wciąż nie mam prezentów tym bardziej ubrań. Nie chcę pojawiać się w domu ponieważ od razu Oliwia chciała by ze mną porozmawiać, a to mogło by zniszczyć jej humor na resztę dnia, a chcę aby dobrze się bawiła. Po prostu spotkamy się na imprezie i dam jej do zrozumienia, że przejdziemy przez to razem.
Boję się rozmowy, ponieważ obawiam się, że bardziej zależy jej na moim dobru niż na swoim, uważa, że kariera jest dla mnie ważniejsza... Boże jak bardzo się myli.
JA- Czy to Harry właśnie wydarł się na Liam'a?- Spojrzałam przerażona na chłopaków a po chwili nasłuchiwań stwierdziłam, że mój sekret właśnie się wydał. Przeszył mnie strach i paraliż ciała.
Niall- Kurwa co za czubek!- Krzyknął i wyszedł z pokoju aby Liam znów go do niego wepchnął.
Liam- Czy to prawda?- Spojrzał na mnie złowrogo nie patrząc na nic więcej tylko na mnie skuloną i zapłakaną na jego łóżku.
Nie umiałam w tamtej chwili wydusić z siebie słowa. Widziałam tylko, że w sypialni Liam'a zebrali się już wszyscy i Harry ciągle coś mówi. Słyszałam tylko co drugie słowo czyli "kurwa" albo "Bachor".
Liam- Zadałem ci pytanie!- Podniósł głos oczekując na moją odpowiedź.
Ja znów nic nie powiedziałam tylko przytaknęłam kiwając głową.
- Żarty sobie robisz?- Usiadł nerwowo na łóżku.- Wiesz co to oznacza?- Mówił głośno, ale już nie krzyczał, choć był zły, zły na mnie i na nasze dziecko.
K- Kiedy zamierzałaś nam powiedzieć?- Mówiła opanowana ale szok miała wymalowany na twarzy.
Harry- Może lepiej by było gdyby nie powiedziała tego nikomu i zniknęła.- Krzyknął.
N- Przeżywasz tą ciąże bardziej niż każdy z nas, jak ci to tak przeszkadza to ona się stąd wyprowadzi a ja razem z nią.- Krzyknęła.
Louis- Zamknij się Styles i nie zapominaj, że sama sobie tego dzieciaka nie zmajstrowała. - Upomniał go.
Harry- No właśnie, a może to nie Liam'a dziecko?- Palnął a ja od razu zerwałam się na równe nogi.
JA- Słuchaj no, Ty niedorozwinięty idioto, jeśli uważasz, że jestem laską która sypia z każdym to się grubo mylisz i jestem pewna ojcostwa Liam'a a ponieważ po waszej reakcji wiem, że nie mam już tu czego szukać zaraz się spakuje i nikt po za wami nigdy nie dowie się kto jest tatą tego dziecka! Bo widzisz u mnie w rodzinie historia lubi się powtarzać.- Krzyczałam przez łzy prosto w twarz Harry'ego i wyszłam z sypialni.
Liam- Gdzie ty idziesz? Oliwia!- Zeskoczył z łóżka na którym siedział i poszedł za mną.
JA- Przemyśl sobie wszystko i dopiero się odezwij.- Odepchnęłam go a kiedy byłam w korytarzu. Zaczęłam zakładać swoje buty.
- Gdzie ty idziesz? Zostań kurwa przecież my musimy porozmawiać.
JA- Przecież widzę, że nie chcesz tego dziecka!- Wrzasnęłam i wyszłam trzaskając drzwiami a one od razu się znów otworzyły.
Liam- Dziewczyno ja po prostu nie wiem jak mam zareagować to dla mnie szok!- Biegł za mną.
Sophie- Liam!- Krzyknęła nagle i wyłoniła się zza rogu domu.- Ja z nią porozmawiam choć wiem, że mnie nienawidzi.- Uśmiechnęła się łagodnie.
JA- Nie będę z nikim rozmawiała, a już na pewno nie z tobą.- Krzyczałam zapłakana.
Liam- Sophie przecież ty zaraz masz taksówkę na lotnisko.- Upomniał ją.
JA- Może zamiast tego ją odwieź a najlepiej wyjedź z nią.
Sophie- Liam idź do domu bo tylko ją drażnisz i przy okazji mnie też! Mam mało czasu zmiataj!- Pogoniła go a on w końcu machnął ręką i ruszył.
Liam- Czekam na rozmowę Oliwia. - Dodał tylko i zniknął w drzwiach.
JA- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać bo serio mnie...
Sophie- Nigdy nie miałam zamiaru odebrać ci Liam'a.- Przerwała mi.- Polubiłam cię pomimo tego, że ty nie chciałaś mieć ze mną nic wspólnego, ale teraz nie o tym.- Złapałam mnie za ramiona.-Jestem pewna, że Liam pokocha to dziecko tak samo jak pokochał Ciebie, albo jeszcze mocniej, choć nie wiem czy się da bardziej.- Uśmiechnęła się do mnie.- Tyle razy słuchałam o tobie dobrych rzeczy, że aż było mi przykro, że ja nigdy dla niego taka nie byłam. - Odetchnęła.- Wracaj do domu i olej wszystkich i wszystko złap Payna za dłoń i po prostu daj mu do zrozumienia, że go kochasz on wtedy wszystko zrozumie.- Powiedziała.
JA- Sophie, ale widać, że on nie chce dziecka.- Kolejna łza spłynęła.
Sophie- Kiedy był ze mną, bardzo dużo mówił o dzieciach więc jestem pewna, że w jego podświadomości już powoli wybudza się ojcostwo. - Pocieszała mnie.
JA- Sophie myślałam, że jesteś inna.-Przytuliłam ją.- Przepraszam.
Sophie- Już jest w porządku. Nie płacz.
I wtedy właśnie podjechała jej taksówka.
JA- Powiedz mi tylko dlaczego rozstałaś się z Liam'em, proszę tak bardzo mnie to trapiło.
Sophie- Właśnie wracam do Los Angeles do swojej dziewczyny.- Uśmiechnęła się i chwyciła bagaż po czym podała go taksówkarzowi.
JA- Czyli ty..- Przełknęłam ślinę.
Sophie- Właśnie dlatego..- Podeszła do mnie mocno tuląc mnie do siebie.- Oby wasz dzidziuś był cały i zdrowy.- Szepnęła.
Liam POV:
JA- Harry skończ gadać bzdury bo naprawdę mnie irytujesz!- Warknąłem na Stylesa, który ma chyba załamanie nerwowe.
Louis- Zamknijcie się najlepiej wszyscy! Każdy każdego przekrzykuje, a jej sprawiacie większy stres.
Niall- W ogóle kto pozwolił ci się Styles wtrącać? Drzesz mordę jakby to było twoje dziecko co najmniej! Może zluzuj bo Peyno jest dorosły i sam umie podjąć dobrą decyzję!
JA- Niech mi ktoś wreszcie wytłumaczy co to znaczy historia lubi się powtarzać? - Odbiłem się nogą od ściany.
D- Myślę, że Oliwia sama powinna ci to powiedzieć.- Powiedziała patrząc przez okno skąd widać co robi Oliwia i Sophie.
K- A ja myślę, że nie będzie się użalała i nic mu nie powie, więc zrobię to ja!- Wstała z fotela.- Oliwia była niechcianym dzieckiem dla swojego ojca. Jej mama wyjechała na Jamajkę i tam poznała faceta, później był jej narzeczonym a potem zaszła w ciążę, po wszystkim facet ją olał a ona z Oliwią wróciła do Polski i poznała swojego obecnego męża, po którym Oliwia nosi nazwisko i mówi do niego tato. I uwierzcie mi, że kocha go bardziej niż ktoś by się spodziewał.
D- To dlatego Oliwia ma ciemniejszą karnację skóry.- Dodała.
Zapadła cisza.. Ja spojrzałem tylko na Harry'ego, który zaniemówił i powoli zaczął wycofywać się z mojej sypialni.
JA- Wiecie co ona teraz o mnie myśli?- Zadrżał mi głos.
Louis- No przecież nie wiedziałeś.- Powiedział i doszedł do Dominiki.- Chodź pójdziemy już.- Złapał ją za rękę.
K- Idę coś zdjęć.- Wycofała się zaraz po Lou i Dominice.
Niall- Stary nie chce się wtrącać, bo to dla ciebie ciężka sytuacja i nie jestem sobie w stanie nawet wyobrażać co czujesz, ale Oliwia też ma problem i jako prawdziwy facet powinieneś teraz zebrać się w garść i dać jej poczucie bezpieczeństwa i miłość.- Oznajmił stojąc nade mną.
JA- I mówi to facet, który nie potrafi zatrzymać przy sobie kobiety i pozwala jej odjechać z kwitkiem?- Warknąłem będąc pewnym, że tak właśnie jest.
Niall- Taa..-Westchnął po czym odwrócił się i wyszedł.
Zostałem sam a kiedy zobaczyłem, że na łóżku leży test ciążowy podszedłem i wziąłem go do rąk.
Faktycznie było na nim dwie kreski, ale i tak ciągle nie dociera do mnie co się dzieje.
Usiadłem i spojrzałem na kilka zużytych chusteczek leżących na poduszce.
Oliwia naprawdę cierpi a ja nie potrafię się zebrać. Niall ma racje..
Wstałem i podszedłem do okna aby zobaczyć, czy Oliwia nadal tam jest i zauważyłem ją siedzącą na
schodach przy głównym wejściu do domu.
Postanowiłem zejść do niej i spróbować pogadać i rzeczywiście wyszedłem z pokoju a na dole gdzie słychać było debatę w kuchni zatrzymałem się na chwilę i podsłuchiwałem.
D- Jezu jeśli on ją odrzuci to tylko on odniesie straty. Jestem wkurzona, że to teraz, tak szybko i w ogóle, ale pomogę Oliwii i jestem pewna, że dziewczyny też a on zostanie sam bez szacunku od nas i Oliwii tym bardziej od dziecka, które kiedyś będzie znało tą historię.
Harry- Chrzanisz Dominika! Liam nie jest zwykłą osobą, która może sobie zostać rodzicem z dnia na dzień. Rozpęta się burza!- Podniósł głos.
Louis- Nie krzycz na nią Styles bo zaraz puszczą mi nerwy.- Zwrócił mu uwagę.
Harry- A kim ty jesteś, żeby zwracać mi uwagę? Może ty tak nie myślisz? Może uważasz, że fanki puszczą nam to płazem? Media też? Uważasz, że będą im wysyłać paczki z ubrankami?- Zadawał pytanie jedno po drugim.- Może by tak właśnie było, gdyby nie fakt, że nikt o nich nie wie. Nie wiedzą, że Dominika to twoja dziewczyna, nie wiedzą, że Oliwia i Liam śpią w jednym łóżku już od miesiąca. Wyobraź sobie jak ludzie będą mieszać ich z błotem. - Tłumaczył mu dosadnie.- Właśnie w tym momencie żałuje, że w ogóle namówiłem was wtedy po koncercie, żebyśmy poszli w miasto, bo pojawiły się one i od tamtej pory nic już nie jest takie samo.
N- Czyli żałujesz, że się poznaliśmy i najchętniej cofnął byś czas? - Mówiła zdenerwowana.
Harry- Wlazłyście w nasze życie jak tornado! Wiesz jak było tu gdy was nie było? Ciągle ktoś nowy, ciągłe imprezy i w kółko mecze i granie w fife, a teraz obiadki, romantyczne akcje i czułości.
Niall- Stary skoro nikt tego nie chcę zmieniać to znaczy, że tak właśnie chcieliśmy od dawna.
Harry- I ty Brutusie przeciwko mnie?- Zapytał po czym wyszedł i nakrył mnie na podsłuchiwaniu.- A ty co dewotko?- Wydarł się po czym szturchnął mnie z bara i w złości pobiegł po schodach.
Louis- Pojebało go!- Krzyknął z gardła i usłyszałem jak coś tłucze się o posadzkę.
Postanowiłem wreszcie ruszyć się z miejsca i ruszyłem w stronę drzwi wejściowych, stanąłem jeszcze chwilę przed drzwiami po czym uchyliłem je po cichu.
O- Mama się tobą zajmie skarbie, choćbym miała zostać sama na całe życie, nigdy cię nie zostawię.- Szeptała do maleństwa ukrytego w jej brzuchu.
Przeszły mnie zimne dreszcze a łzy same naszły mi do oczu.
JA- Oliwia.- Zdołałem wydusić z siebie tylko tyle bo potem odwróciła się do mnie i spojrzała na mnie swoimi zapłakanymi oczami.
O- Liam.- Odezwała się i pociągnęła nosem.
JA- Przestań płakać.- Poprosiłem i usiadłem obok niej łapiąc ją za rękę.- Przecież doskonale wiesz, że cię nie zostawię, Ciebie ani naszego dzidziusia.- Wymusiłem uśmiech aby dodać jej otuchy a pierwsza łza spłynęła z mojego policzka.
O- Liam, ja chciała bym, żebyś się z tym jakoś oswoił i nie podejmował pochopnych decyzji.- Powiedziała zabierając dłoń.- Ja doskonale zdaję sobie sprawę w jakiej sytuacji się znalazłeś i nie chcę wywierać na tobie tej pieprzonej presji, dlatego dzisiejszą noc spędzę w hotelu, właśnie czekam na taksówkę. - Oznajmiła.
JA- Nie.- Postawiłem się i wstałem.- Nie pozwolę ci się nawet ruszyć z tego miejsca.- Dodałem stanowczo.
O- Liam ja chcę, żebyś to wszystko przemyślał i nie musiał się litować za każdym razem kiedy na mnie spojrzysz. - Również wstała.- Pójdę tylko po swoją torebkę i widzimy się jutro.- Weszła do domu a ja bezradnie spojrzałem w gwiazdy. Odczekałem jeszcze jakieś pół minuty i wszedłem do środka, od razu do sypialni do której udała się Oliwia. Zobaczyłem, że dziewczyna zabiera swoje rzeczy ze stolika nocnego i od razu do niej podszedłem łapiąc ją znów za rękę.- Zostaw to Oliwia.- Powiedziałem już zirytowany.- Ja zniknę, to ja pójdę do hotelu, sama mówiłaś potrzebuję chwili na zastanowienie się, tu jej nie znajdę. Po za tym był bym chujem gdybym puścił cię bez jakiejkolwiek opieki samą, jesteś roztrzęsiona i cholera wie co mogło by ci się stać.- Oznajmiłem po czym pocałunkiem w czoło pożegnałem się z moją dziewczyną.
*****
Jestem w hotelu, bez dosłownie niczego oprócz ciuchów, które mam na sobie, portfela i komórki.
Na szczęście udało mi się zapamiętać numer pokoju, w którym mieszkały dziewczyny..To pamiętne ósme piętro i na szczęście akurat był wolny. Wszedłem tam i zapaliłem światło. Rozejrzałem się i od razu podszedłem do łóżka na którym spała ONA. Usiadłem na nim po czym pogłaskałem kołdrę.
Przypomniał mi się wieczór w którym byłem tu tylko z nią i oglądaliśmy horror. Uśmiechnąłem się na samą myśl o jej strachu przed tym filmem.
Westchnąłem głęboko i w duchu sobie podziękowałem, że brałem dziś rano prysznic i do jutra jakoś dam radę. Jutro jest też impreza urodzinowa Nialla i Dominiki, więc rano muszę wyjść na jakieś zakupy, wciąż nie mam prezentów tym bardziej ubrań. Nie chcę pojawiać się w domu ponieważ od razu Oliwia chciała by ze mną porozmawiać, a to mogło by zniszczyć jej humor na resztę dnia, a chcę aby dobrze się bawiła. Po prostu spotkamy się na imprezie i dam jej do zrozumienia, że przejdziemy przez to razem.
Boję się rozmowy, ponieważ obawiam się, że bardziej zależy jej na moim dobru niż na swoim, uważa, że kariera jest dla mnie ważniejsza... Boże jak bardzo się myli.
wtorek, 1 marca 2016
33:Patrzę na stadion i przypominam sobie ten dzień, gdy wszystko się zmieniło.
Niall POV:
- Niall!- Usłyszałem głos Dominiki, dobiegający z dołu.
JA- Co?- Krzyknąłem ze swojego pokoju.
D- Jeżeli za minutę nie pojawisz się na dole, pójdę sama na te pieprzone zakupy!- Krzyczała.
JA- No i o to chodzi.- Szepnąłem sam do siebie, odwracając się na lewy bok.
D- Niall liczę do trzech i jak nie zejdziesz na dół powiem wszystkim co wczoraj zrobiłeś.- Zaszantażowała mnie.
JA- A co zrobiłem? - Zapytałem i usłyszałem uderzenie w ścianę, co oznacza, że przez naszą rozmowę obudziliśmy Louisa.
D- Pranie.- Oznajmiła a ja zerwałem się z łóżka.
JA- Ani słowa więcej, już się ubieram. - Zacząłem biegać po pokoju w poszukiwaniu spodni uświadamiając sobie, że wczoraj wyprałem białą ukochaną bluzę Oliwii z moimi jeansami.
Ale skąd ja niby miałem wiedzieć, że jeansy puszczają kolor??
D- Za minutkę przy samochodzie.- Powiedziała a ja wiedziałem, że się śmiała.
Louis- Zamknąć się tam kurwa!- Odezwał się nagle, wychodząc na korytarz a ja od razu do niego podbiegłem.
JA- Louis błagam bądź zazdrosny o to, że idę z nią na te zakupy i jej na to nie pozwól. Błagam stary.- Złożyłem ręce jak do modlitwy, zatrzymując go aby nie wszedł z powrotem do swojego pokoju.
Louis- Czemu nie chcesz z nią iść?- Uniósł brew a ja wiedziałem, że będę musiał go przekonywać.
JA- Człowieku zakupy z kobietą? Przecież to horror.- Szeptałem błagalnym głosem.
Louis- No dobra, a co będę za to miał?- Splótł swoje dłonie i oparł się o futrynę drzwi do sypialni.
JA- Kurwa, zapłacę ci za to 1000 funtów.- Przekonywałem go.- Tylko błagam zgódź się.
Louis- Dominika chodź na chwilę.- Krzyknął tak aby usłyszała go z dołu. - A ty idź do swojej sypialni bo się kapnie, że knujemy.- Szepnął do mnie a ja od razu pobiegłem do sypialni.
D- Czego chcesz, tylko szybko bo nie mam czasu.- Wdrapywała się po schodach, a ja specjalnie zostawiłem uchylone drzwi, aby lepiej słyszeć.
Louis- Czy ty masz zamiar iść na zakupy z Horanem?- Zapytał ją podejrzliwie.
D- Taaak i zrobię to..- Odpowiedziała mu stanowczo.
Louis- Czyli masz chłopaka, mówisz, że go kochasz, ale wolisz towarzystwo innego?- Przybrał nieco groźniejszy ton.
D- Słuchaj, no oczywiście, że chce iść tam z tobą, jeśli o to ci chodzi.- Oświadczyła nagle a ja aż podskoczyłem z radości.
Louis- Ale, że na zakupy? Ja mam iść z tobą na zakupy?- Zapytał nagle się jąkając.
D- No tak, skoro jesteś zazdrosny o Nialla. - Mówiła łagodnie i już wiedziałem, że nas zdemaskowała.
Louis- Horan wyłaź z tego pokoju i śmigaj na te zakupy, nie zapominaj, że obiecałeś to Dominice!- Krzyknął i usłyszałem jak zatrzaskuje za sobą drzwi do swojej sypialni.
Szybko, następne koło ratunkowe!! Kaszel! Tak kaszel jest idealny!
Zacząłem kasłać.
JA- Dominika jestem chory, więc muszę się położyć!- Krzyknąłem gdy już stała we framudze drzwi.
D- Och nie wyglądasz..- Kiwała głową.
JA- To wszystko przez pogodę, raz pada raz świeci słońce, a przecież muszę być zdrowy.- Udawałem i powoli kładłem się do łóżka.
D- Jesteś oszustem Horan.
JA- No weź, nie rań mnie.. Harry lubi zakupy.- Ziewnąłem.
K- Dominika i jedziesz w końcu na te zakupy? Potrzebuje podwózki do centrum, bo właśnie przyszedł mi przelew.
D- Idziesz z nami na zakupy potem?- Zapytała pełna entuzjazmu.
K- Nie, ale myślę, że możemy zjeść obiad potem razem gdzieś na mieście.
JA- Dominika to poczekajcie pięć minut. Tylko znajdę jakieś jeansy i umyję zęby. - Zerwałem się jak poparzony.
D- Dzięki mała!- Odwróciła się do koleżanki i krzyknęła ponieważ tamta się już oddaliła.
K- Nie wiem za co, ale spoko.- Usłyszeliśmy głos dobiegający z jej sypialni i oboje z Dominiką wymieniliśmy się uśmiechami.
*****
K- Dzięki za podwózkę, widzimy się o 14.- Oznajmiła i zamknęła drzwi.
JA- Kiedyś się zabije.- Pokręciłem głową.
D- Jak to?- Zapytała mnie unosząc brwi.
JA- W ogóle nie mogłem skupić się na drodze.
W końcu po kolejnych piętnastu minutach dojechaliśmy pod najlepszą galerię Londynu i kolejne piętnaście minut szukaliśmy miejsca na parkingu podziemnym. Kiedy już weszliśmy na galerię stwierdziłem, że powinniśmy się rozdzielić.
JA- Moim zdaniem powinniśmy kupić sobie coś nawzajem i ukryć, żeby była niespodzianka, więc po prostu spotkajmy się za godzinę w Costa Coffee.
D- No okej.- Wzruszyła ramionami, ale potem pomożesz mi znaleźć jakąś sukienkę na Imprezę?
JA- To zależy od tego czy będzie ich więcej.- Powiedziałem i spojrzałem za Dominikę by zobaczyć trzy biegnące do mnie dziewczyny.
D- Kogo?- Odwróciła się i zauważyła fanki.- Okej to ja spadam..Powodzenia!- Pomachała mi.
- O Boże to Niall- Podniecały się.
JA- Cześć dziewczyny.- Uśmiechnąłem się i przytuliłem każdą z osobna.
- Jesteśmy fankami One Direction, możemy zrobić sobie z tobą zdjęcie?- Przekrzykiwały się.
JA- Pewnie, chodźcie.- Objąłem je i za chwilę oślepiła mnie lampa błyskowa.
Uwolniłem się po pięciu minutach i zakładając kaptur od bluzy ruszyłem w stronę sklepu z ubraniami. Nie miałem zielonego pojęcia co jej kupić i wstąpiłem do Zary, już na wstępie zdjąłem kaptur gdy zobaczyłem, że w sklepie są osoby nie wyglądające na fanki.
JA- Dzień dobry.- Przywitałem się z ekspedientką.- Poszukuję czegoś na prezent urodzinowy dla koleżanki.
- Zaraz Panu pomogę czegoś poszukać.- Uśmiechnęła się.-Tylko proszę powiedzieć jakie rozmiary nosi przyjaciółka.
JA-Właśnie mnie pani zabiła.- Uśmiechnąłem się do niej i oboje zaczęliśmy się śmiać.
- W takim razie może być problem.- Stwierdziła.- Raczej lepiej by było gdyby Pan wcześniej się doinformował.- Stwierdziła życzliwie a ja z uśmiechem opuściłem sklep.
Czyli ciuch odpada.. Kolejnym celem okazał się sklep z kosmetykami, ale już na wstępie stwierdziłem, że facet nie jest do wybierania kosmetyków bo nawet nie wiem czego ona używa..
Podszedłem tylko do półek z perfumami i zacząłem sprawdzać zapachy.
A co jeśli jej się nie spodobają?- Od razu po tej myśli odstawiłem perfumy na miejsce i żegnając się ze sprzedawczynią opuściłem sklep, plując sobie w brodę, że pokusiło mnie tu jechać tylko dlatego, że ONA miała ważną sprawę w centrum i potrzebowała podwózki.
W końcu moje poszukiwania przemieniły się w pałętanie się po galerii i spoglądałem tylko na zegarek ile jeszcze czasu do spotkania się z Dominiką w kawiarni.
Idąc koło sklepu z biżuterią zawiesiłem oko na wystawę po czym do głowy wpadł mi pewien pomysł. Wszedłem tam i zacząłem rozglądać się po gablotkach z biżuterią.
Dominika wspominała kiedyś, że ma bardzo dużo świecidełek i w większości nie chodzi więc wiedziałem, że nie trafił bym z prezentem, ale wtedy zauważyłem srebrny łańcuszek a obok niego zawieszkę. Było to serduszko, na którym był napis " Zajęte ".. Co za kicz... Już chciałem wyjść kiedy podeszła kobieta ubrana w białą koszulę i czarną spódniczkę z plakietką "Ekspedientka"
- Szuka Pan czegoś konkretnego?- Zapytała sztucznie się uśmiechając.
JA- Nie..- Odpowiedziałem unosząc tylko kącik ust.- To znaczy, czy można było by kupić takie serduszko ale z innym napisem? Chciałbym sam coś zaproponować.- Dotarło do mnie, że dam Karolinie ten wisiorek kiedy wszystko między nami stanie się jasne.. A w końcu się stanie.
- Tak jest taka możliwość, zapraszam do lady złoży pan zamówienie.- Wskazała ręką sklepowy blat i ruszyliśmy z tamtą stronę.
- Proszę podać co ma być napisane.
JA- Summer Love.- Powiedziałem i poczułem ukłucie w okolicach klatki piersiowej.
*****
W tym momencie już zacząłem się niecierpliwić, jestem w tej kawiarni od ponad pół godziny a Dominiki jak nie było tak nie ma.
Już chciałem napisać jej SMS'a kiedy zauważyłem, że śmiga sobie w jakichś wyższych niż wcześniej butach, stwierdziłem, że coś ją gryzie. Widać to było po jej minie i pomimo dwóch wielkich toreb, które miała w ręku uśmiech się nie pojawia.
D- Cześć Niall, nie wiedziałam co ci kupić i tak nie kupiłam ci nic.
JA- Cześć Dominika miło mi cię znów zobaczyć i powitać w klubie.- Oznajmiłem i dopiero wtedy zobaczyłem, że się uśmiecha.- Co sobie kupiłaś?- Zapytałem dla formalności a nie z ciekawości.
D- Sukienkę, trochę kosmetyków i dwie pary butów.- Oznajmiła.- Chcesz zobaczyć.
JA- Nie, nie.. Niech to będzie niespodzianką.- Starałem się uniknąć najgorszego.
D- Stwierdzam, że jesteś typowym facetem, któremu na starość urośnie brzuch piwny i będziesz miał brodę i za małe dresy wiesz? - Zmrużyła oczy.
JA- Czemu?- Mimowolnie się zaśmiałem.
D- Bo każdy facet, który nie lubi zakupów z kobietami tak właśnie kończy.- Zrobiła cwaniacką minę jakby jej riposta wgniotła mnie w ziemię.
JA- Przesadzasz.- Pokiwałem głową.
D- Dzwoniła Karolina i za piętnaście minut tutaj będzie.- Poinformowała mnie a ja mimowolnie na nią spojrzałem i mój uśmiech zniknął.
JA- Mam mało czasu.- Stwierdziłem wlepiając wzrok w blat stołu.
D- Chodzi ci o jej wyjazd?- Zapytała i sięgnęła po menu.
JA- Jesteś moją sojuszniczką więc ci powiem, mam zamiar powiedzieć jej o wszystkim w poniedziałek. Chce coś dla niej zrobić, gdzieś ją zabrać i wszystko powiedzieć.- Powiedziałem szeptem. - A i zamówiłem nam waniliowe Latte.- Zabrałem od niej menu.
D- Powiedziałeś sojuszniczką? - Zawiesiła się na moment.
JA- No tak.- Już wiedziałem, że coś planuje.
D- Widziałam w sklepie z zabawkami krótkofalówki, kupmy sobie po jednej jako prezent! Wtedy będziesz mi mógł coś powiedzieć nawet gdy będę na ogrodzie ty w domu.- Zaklaskała w dłoń jak mała dziewczynka.
JA- Jesteś czubkiem.- Stwierdziłem a potem stwierdziłem, że lepsze to niż nic.
D- Dawaj 70 funtów i pilnuj tej kawy, zaraz wracam.- Powiedziała i wyciągnęła dłoń.
Wręczyłem jej banknoty i znów zniknęła z moich oczów.
Siedząc znów sam przy stoliku zacząłem zastanawiać się gdzie mógł bym ją zabrać co mógłbym jej powiedzieć i czy to dobre rozwiązanie.
Postawiłem na spontan a więc wszystko wyjaśni się w poniedziałek. Dziś jest piątek więc
zostało mi tylko dwa dni. Kiedy otworzyłem oczy z zamyślenia kawa już na mnie czekała i nie tylko ona.
K- Już myślałam, że śpisz.- Uśmiechnęła się a mój wzrok powędrował na jej mocno czerwone usta.
JA- Zamyśliłem się.- Odpowiedziałem jej i uśmiechnąłem się łagodnie choć serce wyskakiwało mi do gardła.
K- Mijałam Dominikę, ma zaraz przyjść. - Powiedziała swoim ciepłym spokojnym głosem i poprawiła się na krześle. W tym samym momencie dostała SMS'a, zauważyłem tylko, że nadawcą jest Oliwia a potem zabrała telefon ze stolika.
- Dostałam wiadomość, że wszyscy czekają na nas pod wesołym miasteczkiem.- Uniosła wzrok znad telefonu i spojrzała na mnie.
JA- Zebranie rodzinne?- Rzuciłem sucharem i upiłem łyk kawy.- Weź sobie kawę a ja zamówię jej nową.- Zaproponowałem i już miałem wstawać onieśmielony od stolika gdy zadzwonił telefon.
"Dominika"
- Złamał ci się obcas, czy zamiast krótkofalówki kupisz nam po pluszowym misiu?- Kolejny suchar.
- Mam wiadomość od Oliwii, że na nas czekają w wesołym miasteczku więc bierz Karolinę za rękę i przyjeżdżajcie. Kupiłam co miałam kupić i widzimy się na miejscu.- Powiedziała i rozłączyła się.
K- Coś się stało?- Zapytała a ja zauważyłem, że na górnej wardze zostało jej trochę piany po kawie.
JA- Skończmy kawę i jedźmy do nich bo zachowują się tak jakbyśmy byli gośćmi honorowymi. - Wyciągnąłem serwetkę ze stojaczka i delikatnie wytarłem jej brudne miejsce. Karolina tylko zamrugała dając mi tym znać, że tak własnie trzeba zrobić i wzięła kolejny łyk.
******
Będąc już w aucie rozmawialiśmy naprawdę o pierdołach o natężeniu ruchu i o tym co bym robił gdybym nie był w zespole.
Unikałem rozmowy na temat jej powrotu a kryzysem dla mnie był moment gdy zamilkła. To wtedy pierwszą rzeczą jaka przychodziła mi do głowy było wyznanie jej wszystkiego, nawet już miałem zacząć temat gdy ona zaczęła go pierwsza.
K- Dziś dowiedziałam się, że w czwartek wyjeżdżam.- Patrzyła na świat za oknem.
Przeszyło mnie jakby ktoś potraktował mnie paralizatorem.
Co mam powiedzieć? Horan skup się!!!
JA- Bardzo mało czasu.- Wycedziłem a ona automatycznie spojrzała na mnie jakby zawiedziona.
K-Te wakacje odmieniły wszystko w moim życiu. Sama nie wiem kto jedzie a kto tu zostaje. Dominika niby też ma bilet do Polski i Natalia, ale czy będą umiały żyć bez tego co nas tu spotkało.
JA- A ty? Będziesz umiała bez tego żyć?- Zapytałem.
" BO JA NIE "
K- Muszę jakoś sobie dać radę. Oczywiście będę tęsknić i dzwonić do was i myślę, że następne wakacje też spędzę z wami, ale moje życie jest w Polsce.- Oznajmiła a lawina głazów obsypał mi się boleśnie w moim żołądku.
JA- Jesteśmy na miejscu.- Oznajmiłem parkując i poczułem jej wzrok na sobie.
K- Wcale mi się nie podoba, że właśnie tam skończę, w Polsce, sama.. Ale ty raczej już wybrałeś. - Oznajmiła po czym otworzyła drzwi i wyszła zostawiając mnie zdrętwiałego i zszokowanego w aucie.
" Masz racje wybrałem, wybrałem ciebie tylko daj mi czas "
Powiedziała coś co mnie dosłownie zatkało kiedy zauważyłem, że wchodzi za bramę wesołego miasteczka ja nadal tkwiłem w miejscu.
Wszystkiego dowiesz się w poniedziałek a dziś sprawię, że poczujesz się jak księżniczka.- Pomyślałem i wysiadłem z auta.
Poszedłem szybkim krokiem za dziewczyną, która siedziała na ławce i rozglądała się po ludziach.
K- Nigdzie nie ma dziewczyn tym bardziej chłopaków.- Mówiła i nie była w najlepszym humorze.
JA- Zadzwonię.- Powiedziałem siadając przy niej i obejmując ją ręką za ramię i wyciągnąłem telefon.
Pierwszym kontaktem jaki przyszedł mi do głowy była Oliwia i to ona pierwsza się z tym wychyliła. Wcisnąłem zieloną słuchawkę.
Pierwszy sygnał, drugi, trzeci, czwarty i nic...
Rozłączyłem się i chciałem dzwonić dalej gdy przyszła wiadomość.
Oliwia-Bawcie się dobrze misiaczki :*
Odczytałem pokazałem wiadomość Karolinie.
K- Wkręcili nas w to? - Uśmiechnęła się i spojrzała mi w oczy.
JA- Raczej.- Chwyciłem ją za dłoń i wstałem.- Gdzie chcesz iść najpierw?- Zapytałem splątując jej palce w swoje.
K- Niall bo tu mogą być ludzie, którzy zrobią nam zdjęcia i wtedy znów ta gazeta i tak dalej.- Mówiła onieśmielona.
JA- Pieprzyć gazetę.- Powiedziałem starając się przypomnieć zachowanie starego Nialla, który umiał być normalny w jej towarzystwie.
A, nie w sumie to nigdy nie byłem normalny.. nigdy..- Pomyślałem sobie i poczułem szarpnięcie dłoni.
K- Niall chodźmy na lody.- Zaproponowała a ja poszedłem zaraz za nią w kierunku budki.
JA- Jak zwykle czekoladowe?- Zapytałem wiedząc, że tak.
K- Dziś chce pistacjowe z kawałkami czekolady.- Rozchmurzyła się i mam nadzieje, że to dzięki mnie.
Podeszliśmy do butki z lodami a potem gdy ja jednak zdecydowałem się na czekoladowe usiedliśmy na ławce obok siebie i obserwując bawiące się dzieci na trampolinie uśmiechaliśmy się i rozmawialiśmy o tym jak fajnie było być beztroskim dzieckiem.
Po zjedzeniu lodów wybraliśmy się na samochody, ona wybrała sobie różowy i zapowiedziała mi, że pokaże mi jakim kierowcą jest w realu.
Ja zdecydowałem się na zielone autko i oboje ruszyliśmy z miejsc. Już po chwili poczułem jak z wielkim zamiarem uderzyła w tył mojej bryki, a potem usłyszałem tylko jej uśmiech.
Zawróciłem i gdy ona zaczęła przede mną uciekać ja próbowałem ją dogonić niestety drogę zatarasował mi jakiś mężczyzna z dzieckiem. Szybko się wycofałem i ruszyłem za moją cudowną blondynką w dalszy pościg, ona ciągle się odwracała i patrzyła w jakiej pozycji jestem i niestety miała pecha, jakieś dwie dziewczynki w wieku do dziesięciu lat wjechały w nią i przycisnęły tak, że nijak nie mogła wyjechać.
- Złapałyśmy ją dla ciebie Niall.- Zobaczyłem uśmiechy tych młodych istotek i JEJ.
K- Dziewczyny! Dlaczego?- Śmiała się i próbowała wyjechać, lecz wtedy ja z premedytacją przywaliłem w jej różowe autko.
JA- Dzięki dziewczyny.- Przybiłem im piątkę a one wycofały się i biorąc rozpęd zaczęły kierować się w moje auto.
K- Dawajcie dziewczyny, wszystkie na Nialla.- Rzuciła hasło a ja szybko zacząłem się wycofywać
Kiedy wyszliśmy już z naszych mini samochodów znów złapałem jej dłoń i poszliśmy dalej machając do Jessie i Rose na pożegnanie.
K- Urocze dzieciaczki.- Powiedziała szczerząc swoje proste zęby.
JA- Więc co teraz?- Zapytałem a potem spojrzałem na miejsce, które Karolina wskazuje palcem.
- Chcesz iść na diabelski młyn?- Uniosłem brwi ze zdziwienia.- Ona znów nic nie powiedziała tylko pokiwała uradowana głową.
- W takim razie okej tylko błagam nie krzycz zbyt głośno.- Poprosiłem i poszliśmy prosto do tej ogromnej karuzeli.
Mijając kilka atrakcji dla mniejszych dzieci dotarliśmy do gabinetu luster.
K- Niall zmieniam zdanie, chodź tam!- Odezwała się i pokazała dłonią domek z lustrami.
- Myślę, że wyjdzie śmiesznie.- Pociągnęła mnie za sobą.
******
K- Niall dzięki za wszystko.- Mówiła gdy kończąc swoją cukrową watę wspinała się na wieżowiec gdzie ostatnim razem byliśmy z Dominiką.
JA- Kocham patrzeć na Londyn gdy jest już wieczór, dlatego zanim wrócimy do domu znów cię tu przyprowadzam.
Dotarliśmy lekko zdyszani przez pokonane schody.
Ruszyliśmy powoli w przód zbliżając się do krawędzi budynku.
Staliśmy oboje i podziwiając panoramę miasta oboje milczeliśmy.
K- O czym myślisz?- Zapytała ciągle spoglądając gdzieś w dal.
JA- Patrzę na stadion i przypominam sobie ten dzień, gdy wszystko się zmieniło.- Oznajmiłem cicho, wsłuchując się w głos miasta.
K- W takim razie ja spojrzę tam razem z tobą.- Podeszła do mnie i przytuliła mnie całkowicie bez krępacji.
Nie miała powodów by się mnie obawiać i doskonale o tym wiedziała, że już jej nie odepchnę.
Kiedy dziś wygrałem dla niej misia przytuliła go, a potem mnie i szepnęła, że to najlepszy prezent od najlepszego przyjaciela i właśnie od tego momentu po prostu zachowujemy się jakbyśmy znali się już wieki..
K- Niall chcę poczuć trochę adrenaliny.- Wypaliła nagle.- Podasz mi swoją dłoń?- Zapytała a ja natychmiast złapałem jej palce. Uścisnęła mnie mocno i stanęła przy samym brzegu wieżowca. Ścisnąłem jej dłoń mocniej i gdy ona roztropnie zaczęła przekładać nogi i chodzić po krawędzi ja w milczeniu starałem się dać jej poczucie bezpieczeństwa.
Szedłem koło niej, tak, że gdyby jej noga się obsunęła ja starał bym się ją jakoś złapać aby nie spadła. Serce miałem w gardle, ale cieszyłem się, że mi ufa.
W końcu oddaliła się od skraju i pocałowała mnie prosto w usta dociskając mnie do siebie na krótko a potem ona zadowolona i w podskokach zaczęła wchodzić do budynku.
JA- Karolina! Czekaj!- Pobiegłem za nią i chwytając ją za dłoń zaczęliśmy zbiegać po schodach w dół nic nie wspominając o tym co się dziś dzieje.
****
Weszliśmy do mieszkania uśmiechnięci i zadowoleni z całego dnia.
O- I jak się dziś się bawiliście? - Podbiegła do nas cała w skowronkach.
Sophie- Nareszcie jesteście! Bałam się, że się z wami nie pożegnam a za dwie godziny mam samolot. - Uśmiechnięta akurat wnosiła do salonu tacę z kawami.
K- Bawiliśmy się wyśmienicie, a wy jesteście wariatami.- Oznajmiła i wtuliła się mocno w Oliwię.
Liam- No, no tylko żeby mi tu grzecznie było bo na dzieci jeszcze za młodzi.- Odezwał się a Oliwia, która akurat stęskniona wtulała się we mnie zdrętwiała.
K- Myślę, że mówisz mi to za późno.- Pokazała Liam'owi pluszaka trzymając go w rękach.
O- A co Liam, chcesz powiedzieć, że dziecko w twoim wieku to zmarnowane życie?
Sophie- Myślę, że przed nami wszystkimi jeszcze sporo czasu do założenia rodziny.- Uśmiechnęła się i gestem ręki zawołała nas na kawę.
*****
Louis- Chodź ze mną na górę.- Poprosił mnie a jego mina wyrażała przerażenie.
JA- Co się stało?- Zapytałem go idąc po schodach.
Louis- Oliwia po słowach Sofie zwiała na górę jak poparzona a teraz chciałem zapożyczyć sobie od Liam'a maszynki do golenia i podchodząc pod jej drzwi usłyszałem płacz.
JA- No okej, ale to nie nasz sprawa.- Mówiłem po cichu.
Louis- Zamknij się nie widzisz, że od dawna ją coś trapi.- Zapukał w końcu i od razu wszedł a ja za nim.
- Sorry, że tak się wpraszamy, ale płaczesz i się martwimy.- Oznajmił.
O- Spoko mam zły dzień i tyle.- Wycierała łzy.- ściskając w dłoni coś co wyglądało jak test ciążowy.
JA- Oliwia co ty masz w dłoni?- Zapytałem przerażony i zamknąłem za sobą drzwi podchodząc do łóżka i biorąc od niej biały mały przedmiot zerknąłem na kreski.
Louis- Niall czy ona jest w ciąży?- Szepnął.
O- Tak, ale błagam nie mówcie nikomu.
Harry POV:
Byłem już zmęczony siedzeniem z nimi i słuchaniem o tym co dziś kupiła sobie Dominika, wstałem z kanapy i bez słowa udałem się na górę.
Będąc pod drzwiami Liam'a usłyszałem rozmowę i słowa Louisa.
- Niall, czy ona jest w ciąży?
Niby szeptał, ale i tak wszystko usłyszałem.
- Tak, ale błagam nie mówcie nikomu.- Usłyszałem Oliwię i zaszokowany wróciłem na dół.
JA- Ja pierdole, o kurwa, Liam, ty debilu!- Krzyczałem a on tylko skrzywił się na mój okropny krzyk.- Jak ty kurwa mogłeś zrobić Oliwii dzieciaka! Czy ty wiesz co to oznacza?- Puściły moje nerwy a Liam wypluł resztę kawy z powrotem do filiżanki.
- Niall!- Usłyszałem głos Dominiki, dobiegający z dołu.
JA- Co?- Krzyknąłem ze swojego pokoju.
D- Jeżeli za minutę nie pojawisz się na dole, pójdę sama na te pieprzone zakupy!- Krzyczała.
JA- No i o to chodzi.- Szepnąłem sam do siebie, odwracając się na lewy bok.
D- Niall liczę do trzech i jak nie zejdziesz na dół powiem wszystkim co wczoraj zrobiłeś.- Zaszantażowała mnie.
JA- A co zrobiłem? - Zapytałem i usłyszałem uderzenie w ścianę, co oznacza, że przez naszą rozmowę obudziliśmy Louisa.
D- Pranie.- Oznajmiła a ja zerwałem się z łóżka.
JA- Ani słowa więcej, już się ubieram. - Zacząłem biegać po pokoju w poszukiwaniu spodni uświadamiając sobie, że wczoraj wyprałem białą ukochaną bluzę Oliwii z moimi jeansami.
Ale skąd ja niby miałem wiedzieć, że jeansy puszczają kolor??
D- Za minutkę przy samochodzie.- Powiedziała a ja wiedziałem, że się śmiała.
Louis- Zamknąć się tam kurwa!- Odezwał się nagle, wychodząc na korytarz a ja od razu do niego podbiegłem.
JA- Louis błagam bądź zazdrosny o to, że idę z nią na te zakupy i jej na to nie pozwól. Błagam stary.- Złożyłem ręce jak do modlitwy, zatrzymując go aby nie wszedł z powrotem do swojego pokoju.
Louis- Czemu nie chcesz z nią iść?- Uniósł brew a ja wiedziałem, że będę musiał go przekonywać.
JA- Człowieku zakupy z kobietą? Przecież to horror.- Szeptałem błagalnym głosem.
Louis- No dobra, a co będę za to miał?- Splótł swoje dłonie i oparł się o futrynę drzwi do sypialni.
JA- Kurwa, zapłacę ci za to 1000 funtów.- Przekonywałem go.- Tylko błagam zgódź się.
Louis- Dominika chodź na chwilę.- Krzyknął tak aby usłyszała go z dołu. - A ty idź do swojej sypialni bo się kapnie, że knujemy.- Szepnął do mnie a ja od razu pobiegłem do sypialni.
D- Czego chcesz, tylko szybko bo nie mam czasu.- Wdrapywała się po schodach, a ja specjalnie zostawiłem uchylone drzwi, aby lepiej słyszeć.
Louis- Czy ty masz zamiar iść na zakupy z Horanem?- Zapytał ją podejrzliwie.
D- Taaak i zrobię to..- Odpowiedziała mu stanowczo.
Louis- Czyli masz chłopaka, mówisz, że go kochasz, ale wolisz towarzystwo innego?- Przybrał nieco groźniejszy ton.
D- Słuchaj, no oczywiście, że chce iść tam z tobą, jeśli o to ci chodzi.- Oświadczyła nagle a ja aż podskoczyłem z radości.
Louis- Ale, że na zakupy? Ja mam iść z tobą na zakupy?- Zapytał nagle się jąkając.
D- No tak, skoro jesteś zazdrosny o Nialla. - Mówiła łagodnie i już wiedziałem, że nas zdemaskowała.
Louis- Horan wyłaź z tego pokoju i śmigaj na te zakupy, nie zapominaj, że obiecałeś to Dominice!- Krzyknął i usłyszałem jak zatrzaskuje za sobą drzwi do swojej sypialni.
Szybko, następne koło ratunkowe!! Kaszel! Tak kaszel jest idealny!
Zacząłem kasłać.
JA- Dominika jestem chory, więc muszę się położyć!- Krzyknąłem gdy już stała we framudze drzwi.
D- Och nie wyglądasz..- Kiwała głową.
JA- To wszystko przez pogodę, raz pada raz świeci słońce, a przecież muszę być zdrowy.- Udawałem i powoli kładłem się do łóżka.
D- Jesteś oszustem Horan.
JA- No weź, nie rań mnie.. Harry lubi zakupy.- Ziewnąłem.
K- Dominika i jedziesz w końcu na te zakupy? Potrzebuje podwózki do centrum, bo właśnie przyszedł mi przelew.
D- Idziesz z nami na zakupy potem?- Zapytała pełna entuzjazmu.
K- Nie, ale myślę, że możemy zjeść obiad potem razem gdzieś na mieście.
JA- Dominika to poczekajcie pięć minut. Tylko znajdę jakieś jeansy i umyję zęby. - Zerwałem się jak poparzony.
D- Dzięki mała!- Odwróciła się do koleżanki i krzyknęła ponieważ tamta się już oddaliła.
K- Nie wiem za co, ale spoko.- Usłyszeliśmy głos dobiegający z jej sypialni i oboje z Dominiką wymieniliśmy się uśmiechami.
*****
K- Dzięki za podwózkę, widzimy się o 14.- Oznajmiła i zamknęła drzwi.
JA- Kiedyś się zabije.- Pokręciłem głową.
D- Jak to?- Zapytała mnie unosząc brwi.
JA- W ogóle nie mogłem skupić się na drodze.
W końcu po kolejnych piętnastu minutach dojechaliśmy pod najlepszą galerię Londynu i kolejne piętnaście minut szukaliśmy miejsca na parkingu podziemnym. Kiedy już weszliśmy na galerię stwierdziłem, że powinniśmy się rozdzielić.
JA- Moim zdaniem powinniśmy kupić sobie coś nawzajem i ukryć, żeby była niespodzianka, więc po prostu spotkajmy się za godzinę w Costa Coffee.
D- No okej.- Wzruszyła ramionami, ale potem pomożesz mi znaleźć jakąś sukienkę na Imprezę?
JA- To zależy od tego czy będzie ich więcej.- Powiedziałem i spojrzałem za Dominikę by zobaczyć trzy biegnące do mnie dziewczyny.
D- Kogo?- Odwróciła się i zauważyła fanki.- Okej to ja spadam..Powodzenia!- Pomachała mi.
- O Boże to Niall- Podniecały się.
JA- Cześć dziewczyny.- Uśmiechnąłem się i przytuliłem każdą z osobna.
- Jesteśmy fankami One Direction, możemy zrobić sobie z tobą zdjęcie?- Przekrzykiwały się.
JA- Pewnie, chodźcie.- Objąłem je i za chwilę oślepiła mnie lampa błyskowa.
Uwolniłem się po pięciu minutach i zakładając kaptur od bluzy ruszyłem w stronę sklepu z ubraniami. Nie miałem zielonego pojęcia co jej kupić i wstąpiłem do Zary, już na wstępie zdjąłem kaptur gdy zobaczyłem, że w sklepie są osoby nie wyglądające na fanki.
JA- Dzień dobry.- Przywitałem się z ekspedientką.- Poszukuję czegoś na prezent urodzinowy dla koleżanki.
- Zaraz Panu pomogę czegoś poszukać.- Uśmiechnęła się.-Tylko proszę powiedzieć jakie rozmiary nosi przyjaciółka.
JA-Właśnie mnie pani zabiła.- Uśmiechnąłem się do niej i oboje zaczęliśmy się śmiać.
- W takim razie może być problem.- Stwierdziła.- Raczej lepiej by było gdyby Pan wcześniej się doinformował.- Stwierdziła życzliwie a ja z uśmiechem opuściłem sklep.
Czyli ciuch odpada.. Kolejnym celem okazał się sklep z kosmetykami, ale już na wstępie stwierdziłem, że facet nie jest do wybierania kosmetyków bo nawet nie wiem czego ona używa..
Podszedłem tylko do półek z perfumami i zacząłem sprawdzać zapachy.
A co jeśli jej się nie spodobają?- Od razu po tej myśli odstawiłem perfumy na miejsce i żegnając się ze sprzedawczynią opuściłem sklep, plując sobie w brodę, że pokusiło mnie tu jechać tylko dlatego, że ONA miała ważną sprawę w centrum i potrzebowała podwózki.
W końcu moje poszukiwania przemieniły się w pałętanie się po galerii i spoglądałem tylko na zegarek ile jeszcze czasu do spotkania się z Dominiką w kawiarni.
Idąc koło sklepu z biżuterią zawiesiłem oko na wystawę po czym do głowy wpadł mi pewien pomysł. Wszedłem tam i zacząłem rozglądać się po gablotkach z biżuterią.
Dominika wspominała kiedyś, że ma bardzo dużo świecidełek i w większości nie chodzi więc wiedziałem, że nie trafił bym z prezentem, ale wtedy zauważyłem srebrny łańcuszek a obok niego zawieszkę. Było to serduszko, na którym był napis " Zajęte ".. Co za kicz... Już chciałem wyjść kiedy podeszła kobieta ubrana w białą koszulę i czarną spódniczkę z plakietką "Ekspedientka"
- Szuka Pan czegoś konkretnego?- Zapytała sztucznie się uśmiechając.
JA- Nie..- Odpowiedziałem unosząc tylko kącik ust.- To znaczy, czy można było by kupić takie serduszko ale z innym napisem? Chciałbym sam coś zaproponować.- Dotarło do mnie, że dam Karolinie ten wisiorek kiedy wszystko między nami stanie się jasne.. A w końcu się stanie.
- Tak jest taka możliwość, zapraszam do lady złoży pan zamówienie.- Wskazała ręką sklepowy blat i ruszyliśmy z tamtą stronę.
- Proszę podać co ma być napisane.
JA- Summer Love.- Powiedziałem i poczułem ukłucie w okolicach klatki piersiowej.
*****
W tym momencie już zacząłem się niecierpliwić, jestem w tej kawiarni od ponad pół godziny a Dominiki jak nie było tak nie ma.
Już chciałem napisać jej SMS'a kiedy zauważyłem, że śmiga sobie w jakichś wyższych niż wcześniej butach, stwierdziłem, że coś ją gryzie. Widać to było po jej minie i pomimo dwóch wielkich toreb, które miała w ręku uśmiech się nie pojawia.
D- Cześć Niall, nie wiedziałam co ci kupić i tak nie kupiłam ci nic.
JA- Cześć Dominika miło mi cię znów zobaczyć i powitać w klubie.- Oznajmiłem i dopiero wtedy zobaczyłem, że się uśmiecha.- Co sobie kupiłaś?- Zapytałem dla formalności a nie z ciekawości.
D- Sukienkę, trochę kosmetyków i dwie pary butów.- Oznajmiła.- Chcesz zobaczyć.
JA- Nie, nie.. Niech to będzie niespodzianką.- Starałem się uniknąć najgorszego.
D- Stwierdzam, że jesteś typowym facetem, któremu na starość urośnie brzuch piwny i będziesz miał brodę i za małe dresy wiesz? - Zmrużyła oczy.
JA- Czemu?- Mimowolnie się zaśmiałem.
D- Bo każdy facet, który nie lubi zakupów z kobietami tak właśnie kończy.- Zrobiła cwaniacką minę jakby jej riposta wgniotła mnie w ziemię.
JA- Przesadzasz.- Pokiwałem głową.
D- Dzwoniła Karolina i za piętnaście minut tutaj będzie.- Poinformowała mnie a ja mimowolnie na nią spojrzałem i mój uśmiech zniknął.
JA- Mam mało czasu.- Stwierdziłem wlepiając wzrok w blat stołu.
D- Chodzi ci o jej wyjazd?- Zapytała i sięgnęła po menu.
JA- Jesteś moją sojuszniczką więc ci powiem, mam zamiar powiedzieć jej o wszystkim w poniedziałek. Chce coś dla niej zrobić, gdzieś ją zabrać i wszystko powiedzieć.- Powiedziałem szeptem. - A i zamówiłem nam waniliowe Latte.- Zabrałem od niej menu.
D- Powiedziałeś sojuszniczką? - Zawiesiła się na moment.
JA- No tak.- Już wiedziałem, że coś planuje.
D- Widziałam w sklepie z zabawkami krótkofalówki, kupmy sobie po jednej jako prezent! Wtedy będziesz mi mógł coś powiedzieć nawet gdy będę na ogrodzie ty w domu.- Zaklaskała w dłoń jak mała dziewczynka.
JA- Jesteś czubkiem.- Stwierdziłem a potem stwierdziłem, że lepsze to niż nic.
D- Dawaj 70 funtów i pilnuj tej kawy, zaraz wracam.- Powiedziała i wyciągnęła dłoń.
Wręczyłem jej banknoty i znów zniknęła z moich oczów.
Siedząc znów sam przy stoliku zacząłem zastanawiać się gdzie mógł bym ją zabrać co mógłbym jej powiedzieć i czy to dobre rozwiązanie.
Postawiłem na spontan a więc wszystko wyjaśni się w poniedziałek. Dziś jest piątek więc
zostało mi tylko dwa dni. Kiedy otworzyłem oczy z zamyślenia kawa już na mnie czekała i nie tylko ona.
K- Już myślałam, że śpisz.- Uśmiechnęła się a mój wzrok powędrował na jej mocno czerwone usta.
JA- Zamyśliłem się.- Odpowiedziałem jej i uśmiechnąłem się łagodnie choć serce wyskakiwało mi do gardła.
K- Mijałam Dominikę, ma zaraz przyjść. - Powiedziała swoim ciepłym spokojnym głosem i poprawiła się na krześle. W tym samym momencie dostała SMS'a, zauważyłem tylko, że nadawcą jest Oliwia a potem zabrała telefon ze stolika.
- Dostałam wiadomość, że wszyscy czekają na nas pod wesołym miasteczkiem.- Uniosła wzrok znad telefonu i spojrzała na mnie.
JA- Zebranie rodzinne?- Rzuciłem sucharem i upiłem łyk kawy.- Weź sobie kawę a ja zamówię jej nową.- Zaproponowałem i już miałem wstawać onieśmielony od stolika gdy zadzwonił telefon.
"Dominika"
- Złamał ci się obcas, czy zamiast krótkofalówki kupisz nam po pluszowym misiu?- Kolejny suchar.
- Mam wiadomość od Oliwii, że na nas czekają w wesołym miasteczku więc bierz Karolinę za rękę i przyjeżdżajcie. Kupiłam co miałam kupić i widzimy się na miejscu.- Powiedziała i rozłączyła się.
K- Coś się stało?- Zapytała a ja zauważyłem, że na górnej wardze zostało jej trochę piany po kawie.
JA- Skończmy kawę i jedźmy do nich bo zachowują się tak jakbyśmy byli gośćmi honorowymi. - Wyciągnąłem serwetkę ze stojaczka i delikatnie wytarłem jej brudne miejsce. Karolina tylko zamrugała dając mi tym znać, że tak własnie trzeba zrobić i wzięła kolejny łyk.
******
Będąc już w aucie rozmawialiśmy naprawdę o pierdołach o natężeniu ruchu i o tym co bym robił gdybym nie był w zespole.
Unikałem rozmowy na temat jej powrotu a kryzysem dla mnie był moment gdy zamilkła. To wtedy pierwszą rzeczą jaka przychodziła mi do głowy było wyznanie jej wszystkiego, nawet już miałem zacząć temat gdy ona zaczęła go pierwsza.
K- Dziś dowiedziałam się, że w czwartek wyjeżdżam.- Patrzyła na świat za oknem.
Przeszyło mnie jakby ktoś potraktował mnie paralizatorem.
Co mam powiedzieć? Horan skup się!!!
JA- Bardzo mało czasu.- Wycedziłem a ona automatycznie spojrzała na mnie jakby zawiedziona.
K-Te wakacje odmieniły wszystko w moim życiu. Sama nie wiem kto jedzie a kto tu zostaje. Dominika niby też ma bilet do Polski i Natalia, ale czy będą umiały żyć bez tego co nas tu spotkało.
JA- A ty? Będziesz umiała bez tego żyć?- Zapytałem.
" BO JA NIE "
K- Muszę jakoś sobie dać radę. Oczywiście będę tęsknić i dzwonić do was i myślę, że następne wakacje też spędzę z wami, ale moje życie jest w Polsce.- Oznajmiła a lawina głazów obsypał mi się boleśnie w moim żołądku.
JA- Jesteśmy na miejscu.- Oznajmiłem parkując i poczułem jej wzrok na sobie.
K- Wcale mi się nie podoba, że właśnie tam skończę, w Polsce, sama.. Ale ty raczej już wybrałeś. - Oznajmiła po czym otworzyła drzwi i wyszła zostawiając mnie zdrętwiałego i zszokowanego w aucie.
" Masz racje wybrałem, wybrałem ciebie tylko daj mi czas "
Powiedziała coś co mnie dosłownie zatkało kiedy zauważyłem, że wchodzi za bramę wesołego miasteczka ja nadal tkwiłem w miejscu.
Wszystkiego dowiesz się w poniedziałek a dziś sprawię, że poczujesz się jak księżniczka.- Pomyślałem i wysiadłem z auta.
Poszedłem szybkim krokiem za dziewczyną, która siedziała na ławce i rozglądała się po ludziach.
K- Nigdzie nie ma dziewczyn tym bardziej chłopaków.- Mówiła i nie była w najlepszym humorze.
JA- Zadzwonię.- Powiedziałem siadając przy niej i obejmując ją ręką za ramię i wyciągnąłem telefon.
Pierwszym kontaktem jaki przyszedł mi do głowy była Oliwia i to ona pierwsza się z tym wychyliła. Wcisnąłem zieloną słuchawkę.
Pierwszy sygnał, drugi, trzeci, czwarty i nic...
Rozłączyłem się i chciałem dzwonić dalej gdy przyszła wiadomość.
Oliwia-Bawcie się dobrze misiaczki :*
Odczytałem pokazałem wiadomość Karolinie.
K- Wkręcili nas w to? - Uśmiechnęła się i spojrzała mi w oczy.
JA- Raczej.- Chwyciłem ją za dłoń i wstałem.- Gdzie chcesz iść najpierw?- Zapytałem splątując jej palce w swoje.
K- Niall bo tu mogą być ludzie, którzy zrobią nam zdjęcia i wtedy znów ta gazeta i tak dalej.- Mówiła onieśmielona.
JA- Pieprzyć gazetę.- Powiedziałem starając się przypomnieć zachowanie starego Nialla, który umiał być normalny w jej towarzystwie.
A, nie w sumie to nigdy nie byłem normalny.. nigdy..- Pomyślałem sobie i poczułem szarpnięcie dłoni.
K- Niall chodźmy na lody.- Zaproponowała a ja poszedłem zaraz za nią w kierunku budki.
JA- Jak zwykle czekoladowe?- Zapytałem wiedząc, że tak.
K- Dziś chce pistacjowe z kawałkami czekolady.- Rozchmurzyła się i mam nadzieje, że to dzięki mnie.
Podeszliśmy do butki z lodami a potem gdy ja jednak zdecydowałem się na czekoladowe usiedliśmy na ławce obok siebie i obserwując bawiące się dzieci na trampolinie uśmiechaliśmy się i rozmawialiśmy o tym jak fajnie było być beztroskim dzieckiem.
Po zjedzeniu lodów wybraliśmy się na samochody, ona wybrała sobie różowy i zapowiedziała mi, że pokaże mi jakim kierowcą jest w realu.
Ja zdecydowałem się na zielone autko i oboje ruszyliśmy z miejsc. Już po chwili poczułem jak z wielkim zamiarem uderzyła w tył mojej bryki, a potem usłyszałem tylko jej uśmiech.
Zawróciłem i gdy ona zaczęła przede mną uciekać ja próbowałem ją dogonić niestety drogę zatarasował mi jakiś mężczyzna z dzieckiem. Szybko się wycofałem i ruszyłem za moją cudowną blondynką w dalszy pościg, ona ciągle się odwracała i patrzyła w jakiej pozycji jestem i niestety miała pecha, jakieś dwie dziewczynki w wieku do dziesięciu lat wjechały w nią i przycisnęły tak, że nijak nie mogła wyjechać.
- Złapałyśmy ją dla ciebie Niall.- Zobaczyłem uśmiechy tych młodych istotek i JEJ.
K- Dziewczyny! Dlaczego?- Śmiała się i próbowała wyjechać, lecz wtedy ja z premedytacją przywaliłem w jej różowe autko.
JA- Dzięki dziewczyny.- Przybiłem im piątkę a one wycofały się i biorąc rozpęd zaczęły kierować się w moje auto.
K- Dawajcie dziewczyny, wszystkie na Nialla.- Rzuciła hasło a ja szybko zacząłem się wycofywać
Kiedy wyszliśmy już z naszych mini samochodów znów złapałem jej dłoń i poszliśmy dalej machając do Jessie i Rose na pożegnanie.
K- Urocze dzieciaczki.- Powiedziała szczerząc swoje proste zęby.
JA- Więc co teraz?- Zapytałem a potem spojrzałem na miejsce, które Karolina wskazuje palcem.
- Chcesz iść na diabelski młyn?- Uniosłem brwi ze zdziwienia.- Ona znów nic nie powiedziała tylko pokiwała uradowana głową.
- W takim razie okej tylko błagam nie krzycz zbyt głośno.- Poprosiłem i poszliśmy prosto do tej ogromnej karuzeli.
Mijając kilka atrakcji dla mniejszych dzieci dotarliśmy do gabinetu luster.
K- Niall zmieniam zdanie, chodź tam!- Odezwała się i pokazała dłonią domek z lustrami.
- Myślę, że wyjdzie śmiesznie.- Pociągnęła mnie za sobą.
******
K- Niall dzięki za wszystko.- Mówiła gdy kończąc swoją cukrową watę wspinała się na wieżowiec gdzie ostatnim razem byliśmy z Dominiką.
JA- Kocham patrzeć na Londyn gdy jest już wieczór, dlatego zanim wrócimy do domu znów cię tu przyprowadzam.
Dotarliśmy lekko zdyszani przez pokonane schody.
Ruszyliśmy powoli w przód zbliżając się do krawędzi budynku.
Staliśmy oboje i podziwiając panoramę miasta oboje milczeliśmy.
K- O czym myślisz?- Zapytała ciągle spoglądając gdzieś w dal.
JA- Patrzę na stadion i przypominam sobie ten dzień, gdy wszystko się zmieniło.- Oznajmiłem cicho, wsłuchując się w głos miasta.
K- W takim razie ja spojrzę tam razem z tobą.- Podeszła do mnie i przytuliła mnie całkowicie bez krępacji.
Nie miała powodów by się mnie obawiać i doskonale o tym wiedziała, że już jej nie odepchnę.
Kiedy dziś wygrałem dla niej misia przytuliła go, a potem mnie i szepnęła, że to najlepszy prezent od najlepszego przyjaciela i właśnie od tego momentu po prostu zachowujemy się jakbyśmy znali się już wieki..
K- Niall chcę poczuć trochę adrenaliny.- Wypaliła nagle.- Podasz mi swoją dłoń?- Zapytała a ja natychmiast złapałem jej palce. Uścisnęła mnie mocno i stanęła przy samym brzegu wieżowca. Ścisnąłem jej dłoń mocniej i gdy ona roztropnie zaczęła przekładać nogi i chodzić po krawędzi ja w milczeniu starałem się dać jej poczucie bezpieczeństwa.
Szedłem koło niej, tak, że gdyby jej noga się obsunęła ja starał bym się ją jakoś złapać aby nie spadła. Serce miałem w gardle, ale cieszyłem się, że mi ufa.
W końcu oddaliła się od skraju i pocałowała mnie prosto w usta dociskając mnie do siebie na krótko a potem ona zadowolona i w podskokach zaczęła wchodzić do budynku.
JA- Karolina! Czekaj!- Pobiegłem za nią i chwytając ją za dłoń zaczęliśmy zbiegać po schodach w dół nic nie wspominając o tym co się dziś dzieje.
****
Weszliśmy do mieszkania uśmiechnięci i zadowoleni z całego dnia.
O- I jak się dziś się bawiliście? - Podbiegła do nas cała w skowronkach.
Sophie- Nareszcie jesteście! Bałam się, że się z wami nie pożegnam a za dwie godziny mam samolot. - Uśmiechnięta akurat wnosiła do salonu tacę z kawami.
K- Bawiliśmy się wyśmienicie, a wy jesteście wariatami.- Oznajmiła i wtuliła się mocno w Oliwię.
Liam- No, no tylko żeby mi tu grzecznie było bo na dzieci jeszcze za młodzi.- Odezwał się a Oliwia, która akurat stęskniona wtulała się we mnie zdrętwiała.
K- Myślę, że mówisz mi to za późno.- Pokazała Liam'owi pluszaka trzymając go w rękach.
O- A co Liam, chcesz powiedzieć, że dziecko w twoim wieku to zmarnowane życie?
Sophie- Myślę, że przed nami wszystkimi jeszcze sporo czasu do założenia rodziny.- Uśmiechnęła się i gestem ręki zawołała nas na kawę.
*****
Louis- Chodź ze mną na górę.- Poprosił mnie a jego mina wyrażała przerażenie.
JA- Co się stało?- Zapytałem go idąc po schodach.
Louis- Oliwia po słowach Sofie zwiała na górę jak poparzona a teraz chciałem zapożyczyć sobie od Liam'a maszynki do golenia i podchodząc pod jej drzwi usłyszałem płacz.
JA- No okej, ale to nie nasz sprawa.- Mówiłem po cichu.
Louis- Zamknij się nie widzisz, że od dawna ją coś trapi.- Zapukał w końcu i od razu wszedł a ja za nim.
- Sorry, że tak się wpraszamy, ale płaczesz i się martwimy.- Oznajmił.
O- Spoko mam zły dzień i tyle.- Wycierała łzy.- ściskając w dłoni coś co wyglądało jak test ciążowy.
JA- Oliwia co ty masz w dłoni?- Zapytałem przerażony i zamknąłem za sobą drzwi podchodząc do łóżka i biorąc od niej biały mały przedmiot zerknąłem na kreski.
Louis- Niall czy ona jest w ciąży?- Szepnął.
O- Tak, ale błagam nie mówcie nikomu.
Harry POV:
Byłem już zmęczony siedzeniem z nimi i słuchaniem o tym co dziś kupiła sobie Dominika, wstałem z kanapy i bez słowa udałem się na górę.
Będąc pod drzwiami Liam'a usłyszałem rozmowę i słowa Louisa.
- Niall, czy ona jest w ciąży?
Niby szeptał, ale i tak wszystko usłyszałem.
- Tak, ale błagam nie mówcie nikomu.- Usłyszałem Oliwię i zaszokowany wróciłem na dół.
JA- Ja pierdole, o kurwa, Liam, ty debilu!- Krzyczałem a on tylko skrzywił się na mój okropny krzyk.- Jak ty kurwa mogłeś zrobić Oliwii dzieciaka! Czy ty wiesz co to oznacza?- Puściły moje nerwy a Liam wypluł resztę kawy z powrotem do filiżanki.
Subskrybuj:
Posty (Atom)