czwartek, 4 lutego 2016

30: Dom wariatów.

Harry POV:

Rano, schodząc na dół poczułem jakiś intensywny zapach wydobywający się z kuchni. 
JA- Cześć wszystkim. - Przywitałem się i zająłem miejsce przy stole obok Louisa. 
Niall- Cześć pojebie.- Mówił wpychając sobie to buzi tosta z serem i szynką. 
Sophie- Specjalnie wstałam o świcie, żeby wybrać się do sklepu po świeże pieczywo i inne zakupy, aby odwdzięczyć się za to, że mogę tu przebywać przez to kilka dni. 
Louis- No właśnie, co z twoim apartamentem po rodzicach? Czemu nie mieszkasz tam?- Dociekał. 
Sophie- Sprzedałam go, gdy na stałe wyjeżdżałam do Los Angeles. Teraz do Londynu przyjechałam tylko aby załatwić parę spraw i wracam.- Oświadczyła, zasiadając przy stole. 
Louis-Mam rozumieć, że ty i Liam nie wydrapiecie sobie oczów?- Drążył.
Liam- Wczoraj podjęliśmy decyzje o przyjaźni.- Uświadomił nas. 
Sophie- Właśnie.- Uśmiechnęła się do chłopaka. 
Wciąż pamiętam, jak doskonałą parą byli. Takie ranki jak dziś to był nasz porządek dzienny. 
Sophia- A i tak w ogóle kupiłam The Time, jesteście na okładce. 
Niall- O kurwa, ten szmatławiec już się ukazał?- Wyskoczył zza stołu. - Gdzie ta gazeta?- Rozglądał się. 
Sophia- Na ławie w salonie. 
Niall wybiegł a za chwilę wrócił i usiadł zaczynając czytać na głos. 

Co One Direction ukrywa przed swoimi fanami? 

Wczoraj miałem bardzo mile przebiegające spotkanie z chłopcami z najpopularniejszego boysbandu na świecie. 
Goszcząc w ich domu, chłopcy na początku byli bardzo dobrze nastawieni do mojej osoby, lecz gdy spytałem ich o kobiety, które pojawiły się w ich życiu całkiem niedawno i od razu z nimi zamieszkały, byli nieco zmieszani i wymieniali się pytającymi spojrzeniami. 
- A więc chłopcy jak to jest? Czy jesteście singlami? 
Harry- Tak wszyscy jesteśmy singlami. 
Louis- Nie mamy czasu na dziewczyny. 
- Od niedawna krążą po sieci zdjęcia wasze i czterech kobiet, które ewidentnie z wami mieszkają, opowiedzcie coś o nich. 

Niall- Skąd o tym wiesz? Kto dał ci to zdjęcie? 
-Mam swoje źródła. 
Liam- To znajome. 
Harry- Koleżanki z dawnych lat, które nas odwiedziły w wakacje. 
- Czyli to nic poważnego? 
Louis- Oczywiście, my nie bawimy się w związki, jesteśmy zajęci muzyką. 
- A czy to nie krępujące mieszkać z czterema atrakcyjnymi kobietami pod jednym dachem? 
Liam- W naszym domu są tylko cztery nasze przyjaciółki, które nawet nie myślą o związkach z nami. Mógł byś lepiej zapytać, jak bardzo jesteśmy skrępowani na koncercie, gdzie jest tysiąc razy więcej niż cztery, pięknych kobiet. 
- Och tak, wasze fanki są naprawdę ślicznymi kobietami. 
Harry- To w końcu nasze kobiety, nie? 
Niall- Nie umiał bym zrezygnować z nich dla jednej z naszych lokatorek.  < Śmiech > 
- A więc skoro już jesteśmy przy fankach, może macie im coś do powiedzenia? 
Niall- Myślę, że w najbliższym czasie, nasze niunie dowiedzą się jak będzie brzmiał tytuł nowej płyty. 
- Właśnie, jak idzie praca nad płytą? 
Liam- Jesteśmy w trakcie nagrywania piosenek. 
Harry- Niektóre, nie zostały nawet napisane. 
- Czyli fani muszę chwilę poczekać? 
Harry- Po prostu zorganizowaliśmy sobie nieco luźniejsze wakacje. 
- Żeby pobyć trochę z waszymi gośćmi? < Śmiech > 
Louis- Żeby odpocząć.

Niall- Nie no nie czytam dalej, bo nuda.- Rzucił gazetą.
                                                                                                                            
JA- Chłop sobie poradził, nie? Nie udzieliliśmy mu prawię w ogóle wywiadu i wyprosiliśmy z domu, a on zrobił co kazaliśmy.

Liam- Oliwia mnie zabije.- Pokręcił głową.
Louis- No co ty, mają swój rozum, dobrze wiedzą, że chcemy chronić ich prywatność.
JA- A wiecie, że to zdjęcie dostarczył do redakcji Mike?- Zapytałem.
Niall- Kutas.

                                                                     *****
Siedząc na kanapie oglądałem mecz Realu Madryt z Barceloną. Sophie, Liam i Niall gotowali coś na obiad, a Louis kosił trawnik. Przypominając sobie sytuację z kosiarką i Louisem uśmiechnąłem się pod nosem a potem z zadumy wyrwał mnie huk dobiegający z korytarza.
K- Jesteśmy.- Usłyszałem tak dobrze znany mi głos dziewczyny.
JA- Kurwa, ludzie nasze podróżniczki wróciły!- Zerwałem się z kanapy i wyszedłem do korytarza, aby uściskać z uśmiechem każdą z dziewczyn.
Niall- Oooo kurwa, co wy piechotą wracałyście? Tak długo was nie było.- Wyszedł z kuchni w fartuszku kucharskim.
N- Tak pewnie, potem jeszcze przepłynęłyśmy kanał La Manche i jesteśmy.- Zakpiła.
D- Horan w fartuszku? - Zdziwiła się, przytulając do siebie blondyna.
Liam- Oliwia!- Wyskoczył z kuchni, lekko przybrudzony mąką.
Dziewczyna nic nie mówiąc wtuliła się w swojego chłopaka i bez słowa go pocałowała.
JA- Chyba zwymiotuje. - Przewróciłem oczami i podszedłem do Natalii, tuląc ją, a gdy wszyscy weszli już do salonu, skradłem jej niewinnego całusa w kącik ust.- Wiesz co my mogliśmy zrobić przez te dni, kiedy cię nie było?
N- Harry..- Zaczęła delikatnie wychodzić z moich objęć.
JA- No co?- Zrobiłem śmieszną minę.
N- Jesteś głupi.- Postukała się po czole i weszła do salonu.
Niall- A właśnie, zapomniał bym, mamy w domu gościa, zatrzymała się u nas na kilka dni nasz koleżanka. Sophia!- Zadarł się.
Sophie- Już idę, tylko nie chcę przypalić sosu.
O- Jaka Sophia?- Spojrzała na Liam'a, siedząc na jego kolanach.
Harry- Tak Oliwia, to była Liam'a i jest moim gościem.
D- Uuu, dawno nas tu nie było.- Przewróciła oczami.- A tak w ogóle to gdzie Louis z Eleonor? - Zapytała niezadowolona.
Liam- Ej, to, że z nią nie jestem to nie znaczy, że nie możemy się przyjaźnić nie? - Spojrzał na Oliwie, która właśnie schodziła z jego kolan.
Sophia- Cześć dziewczyny. Nareszcie możemy się poznać.- Szła i w drodze zdejmowała swój fartuszek.- Chłopcy mi wiele o was opowiadali.- Zaczęła podawać dziewczyną dłonie.
O- Cześć.- A co takiego chłopcy ci opowiadali? - Zapytała a jej twarz ani drgnęła. Była śmiertelnie poważna a jej oczy zamieniały się w złowrogie ogniki.
Sophia- No, że jesteście takie pozytywne i w ogóle. - Machnęła ręką, chichocząc.- Oj, a dlaczego jesteś taka poważna? Chodzi o Liam'a?- Zapytała Oliwię.
Ja wiedzą, co może się wydarzyć usiadłem miedzy Niall'em a Karoliną i z uśmiechem na twarzy zapytałem.
JA- Macie popcorn? Bo zaraz będzie pokaz sztuk walki, a ja jak nie jem to się nie umiem skupić.
O- No wiesz, jesteś jego byłą i jak stąd wychodziłam to ciebie tu nie było, wracam i nagle tu mieszkasz!- Mrużyła oczy.
Niall- Ty, Harry obstawiam, że Oliwia wygra. Stawiam na nią pięć funtów.
JA- Ja obstawiam Sophie, zobacz jakie ma paznokcie. A tak po za tym, serio tylko pięć funtów?
Sophie-No tak, jestem tu tymczasową i to jest dla ciebie problem, prawda? - Spojrzała na nią a jej uśmiech opadł z jej twarzy.
O- Jeszcze niedawno Liam nie chciał cię znać, a teraz razem sobie gotujecie? Może przeszkadzam?- Spojrzała na chłopaka.
JA- Wiesz, mam jeszcze jedną opcję, obie mogą rzucić się na Liam'a.- Stwierdziłem.
Liam- Nie rozumiem twojego zdenerwowania. Po prostu pogodziliśmy się i chcemy spróbować przyjaźni. Myślałem, że to zaakceptujesz i sama będziesz chciała lepiej poznać Sophie.- Mówił poirytowany.
Sophia- Wczoraj w nocy przy basenie, wyjaśniliśmy sobie wszystkie nieporozumienia i to tyle.
O- Słucham? W nocy przy basenie? Och mój chłopak przy tym pierdolonym basenie staje się bardzo sentymentalny jak widzę.
Niall- Ty o co jej chodzi?- Zapytał Liam'a,  nachylając się do niego, gdy Oliwia znów skupiła uwagę na kłótni z Sophie.
Liam- Przy basenie uznaliśmy, że zostaniemy parą.- Wydął wargi.
Sophia- Och, źle mnie zrozumiałaś. Ja nie mam złych zamiarów serio. Nie szukam faceta... Okey?
D- Dobra wy tu się kłóćcie ja idę do kuchni zjeść coś.
Liam- Ja pójdę po Louisa, powiem mu, że wróciłyście.
Niall- Ja to pójdę z tobą.- Stwierdził.
JA- Ja też.- Zerwałem się biegiem.

Oliwia POV:
Weszłam do kuchni zaraz za Dominiką.
Sophia poszła na górę, poirytowana równie jak ja. Zdaje sobie sprawę z tego jak się zachowałam, ale boje się o to, że odbierze mi miłość mojego życia i ojca mojego małego dzidziusia.
D- Dziewczyny, zobaczcie chłopcy są na okładce gazety. . .

                                                                         *****
- Ja mu kurwa dam singla.- Mówiła, przez zaciśnięte zęby.
JA- Są okrutni. - Wstałam z krzesła i podeszłam do kuchennego blatu. Zaglądając do patelni z jakimś sosem już sam zapach odepchnął mnie i spowodował, że mój żołądek zaczął wydalać resztki krewetek z naszego śniadania, na szczęście w ostatniej chwili się pohamowałam.
K- A to zdjęcie? Skąd oni je mają?- Trzymała w dłoniach gazetę i nie odrywała od niej wzroku.
D- Nie wiem, ale zemszczę się.- Mówiła nakładając sobie na talerz ryż i ten pieprzony sos.
N- Nie tak wyobrażałam sobie nasz powrót.
JA- Boże, czy w tym domu jest jakiś chleb?- Mówiłam poirytowana.
N- Masz tu jakaś bułka leży.- Podała mi.
Zaczęłam kroć pieczywo szybko i nerwowo.
JA- Ja mu kurwa dam singla.- Posmarowałam bułkę masłem i podeszłam do lodówki po inne składniki. - Ja mu dam Sophie.- Rzuciłam na bułkę plasterek żółtego sera.- Ja mu dam basen!- Rzuciłam plaster szynki.- Pokaże mu przyjaźń!- Dołożyłam do tego liść sałaty!
Louis- Cześć kochanie!- Nagle wszedł do kuchni.
Niall- Smacznego laski.- Wszedł po Lou.
Harry- Dominika mi też nałóż!- Wskazał palcem na talerz.
Liam- Smacznego misiu.- Odrzekł gdy ja już miałam zrobić pierwszego kęsa.
JA- Nie mów do mnie!-Ostrzegłam.
Liam- No ale..
JA- Zamknij się!- Rzuciłam w niego bułką, którą niedawno robiłam, tak, że ser przykleił mu się do czoła.
A kiedy chciałam wyjść, Dominika szarpnęła mnie za nadgarstek.- Poczekaj. - Liam pożycz tego sera.- Zdjęła go z jego twarzy a po zebraniu z ziemi resztę zawartości , wcisnęła ją w twarz Louisa, a gdy stwierdziła, że to za mało, zdjęła z blatu margarynę i dłonią roztarła ją po włosach Louisa.
D- Mówisz kochanie, że jesteś singlem? - Rzuciła pytaniem i wyszła razem ze mną.
                             
Niall POV:

Kiedy opanowałem swój śmiech i mogłem nareszcie normalnie oddychać wyszedłem z kuchni i udałem się na górę, gdzie usłyszałem rozmowę Dominiki i Louisa.
D- Czyli uważasz, że ta plama na pościeli jest po soku porzeczkowym, który wylał Harry?
Louis- No tak. Cholera dasz mi wreszcie iść pod prysznic, źle mi z masłem na głowie.
D- Louis'ku kochanie, plama po porzeczkach była by różowa, nie żółta.- Kiedy to powiedziała ja znów wybuchłem śmiechem dając tym samym znać kłócącej się parze, że ich podsłuchuje.
Louis- Tak ci do śmiechu?- Wyszedł nagle z pokoju z przetłuszczonymi włosami.
JA- Co ty zlałeś się, czy jaki chuj? - Zapytałem.
Louis- Ten przeklęty kundel to zrobił a ja zbieram plony.- Szeptał, aby nie słyszała.
Wtedy mój śmiech już na pewno było słychać poza murami domu.
D- Co cię tak śmieszy Niall?- Wyłoniła się i dziewczyna Lou.
JA- Nie no po prostu, bawi mnie fakt, że twój chłopak nie potrafi się przyznać, że wczoraj podlizywał się sąsiadce i opiekował się cały wieczór jej psem, ponieważ ona i jej mąż mieli pilny wyjazd służbowy. - Wyjaśniłem, łapiąc chwilę oddechu.
N- Co tu tak zabawnie, wyłoniła się nagle zza drzwi swojej sypialni.
D- Zapytaj się tych panów a ja idę zmienić pościel i obejrzeć w spokoju swój ukochany serial.- Odwróciła się i weszła wgłąb sypialni.
N- O jaki serial?- Zapytała.
D- Singielkę.- Dała duży nacisk na to słowo, przypominając równocześnie Louisowi o artykule.
Louis- Kiedy ty kurwa wreszcie zrozumiesz, że chcieliśmy chronić waszą prywatność.- Machnął rękami i wszedł do pokoju, zamykając nam drzwi przed nosem.
D- Ależ co ma serialdto mojej prywatności?- Zapytała z udawaną obojętnością, co było słychać przez drzwi.
N- Louis ma dziś przejebane.- Kręciła głową.
JA- Owszem.- Przytaknąłem.- Idziesz do Harry'ego? Może obejrzymy jakiś film?- Zaproponowałem.
N- Harry wyszedł z Liam'em. A Oliwia ma doła i właśnie ją uśpiłam.
JA- Może weźmiesz siostrę i my też wyjdziemy z tego domu wariatów?- Rzuciłem pomysł.
N- Pewnie, chodź zapukamy do niej, zobaczymy co robią razem z Sophie.
Tak jak zaproponowała tak też się stało, podeszła do drzwi i zapukała w nie, a gdy usłyszała " PROSZĘ " weszła pociągając mnie za sobą.
- Co robicie? Bo nam się nudzi i szukamy szczęścia u was.- Uśmiechnęła się..
K- Rozmawiamy.- Odwzajemniła uśmiech i spojrzała na mnie.
JA- Przeszkadzamy?- Zapytałem mając nadzieję, że będziemy mogli spędzić trochę czasu wszyscy razem.
Sophie- Nie, Karolina po prostu opowiada mi o tym jak było na Ibizie. I o tym jakiego farta tam miały.
K- Cicho, chłopcy mają o tym nie wiedzieć.- Ostrzegła ją szybko.
                                                                         ******
Karolina POV:

Po godzinie rozmów, zaczęliśmy grać w Państwa i Miasta, co okazało się być świetną rozrywką na wieczór.
JA- Niall Iran to nie miasto !
Niall- A to nie stolica Iraku?- Zapytał uśmiechnięty. 
Odpowiedziałam mu tylko zdruzgotanym wzrokiem, a potem dziewczyny wybuchły głośnym śmiechem. 
Sophie- Niall a Kanada to stan, prawda? -Podpuszczała go.
Niall- Ej nie róbcie ze mnie idioty, wiem, że to państwo!
N- A Oman? -Pytała dalej.
Niall- Nawet takiego nie ma.- Odpowiedział poważnie. 
JA-Jezu Chryste!- Zatkałam usta dłonią. - Zgrywasz się? 
Niall - No jak narazie to wy robicie ze mnie debila, ale ja się nie daje.- Śmiał się. 
N- Co miałeś z geografii? - Zapytała ze łzami w oczach wywołanymi ze śmiechu. 
Niall- Czwórkę. 
Sophia- Na pewno sciągałeś!-Oznajmiła kręcąc głową. 
Niall- No coś Ty! Geografia to mój ukochany przedmiot był. -Oznajmił udając mało inteligentnego. 
JA-Niall, błagam. 
Kiedy zaczęliśmy kolejną rundę naszej gry nagle usłyszałam krzyk Dominiki.
D- No to może wyjaśnisz mi dlaczego moje spodnie od piżamy znajdują się na tym korytarzu poszarpane? 
Louis-Na pewno któryś z chłopaków się wygłupiał.
Niall- Chyba muszę Ci się do czegoś przyznać .-Wyjaśnił wstając gwałtownie z łóżka i szybko otworzył drzwi na korytarz. - To ja.- Powiedział wychodząc.- Założyłem je i włożyłem sobie poduszkę, że niby miałem duży tyłek, a potem udawałem Jennifer Lopez.- Odsapnął po swojej wypowiedzi. 
D-Że, kurwa co???-Zapytała zdruzgotana. 
A kiedy Niall miał jej już coś odpowiedzieć na schody już wspinał się wstawiony Harry.
Harry- Co jest ludzie ? - Zapytał marszcząc czoło. 
D- Zastanawiamy się właśnie co stało się z tymi spodniami.- Oznajmiła. 
Harry- A to Ja i Liam rozciągaliśmy je dla zabawy.- Poinformował. 
Kiedy usłyszałyśmy dwie sprzeczne z sobą wersję spojrzałam na chłopaków i usłyszałam tylko jak Niall mówi pod nosem coś w stylu "Przeklęty kundel".
Liam- Co to za zgromadzenie? - Wyłonił się z klatki schodowej. 
Harry-Gadamy o spodniach, które wczoraj razem rozciągneliśmy.- Wyjaśnił mu nawiązując porozumiewawczy kontakt wzrokowy.
Liam- Jak Ja wczoraj nic takiego nie robiłam.- Stwierdził zdezorientowany.
N- Braliście coś? - Zapytała zdziwiona. 
Louis- Dominika chodź porozmawiać.- Wciągnął ją gwałtownie do pokoju, a kiedy drzwi się zamknęły chłopcy prócz Liam'a odetchnęli z ulgą.  
Harry- Gdzie ten mały szkodnik jest teraz?- Zapytał Niall'a.
Niall-Siedzi zamknięty w moim pokoju. 
Liam- Ale kto ? - Pytał mając mały problem z wymową przez wypity wcześniej alkohol. 
Ja- Jaki szkodnik? 
Harry- Liam ty już lepiej nic nie mów, a wy laski do pokoju.-Rozkazał.
N-O co wam chodzi ? -Dociekała. 
Niall- Powiedz im przecież i tak nie dadzą za wygraną. - Stwierdził uśmiechając się gdy zerknął na mnie. 
Liam- Chyba domyślam się , ze chodzi o Tajfuna.- Wypalił uśmiechnięty chwiejąc się tak, że Sophie musiała złapać go pod bok aby nadal stał.  
Ja- Tajfuna?-Spojrzałam pytająco na Harry'ego. 
Harry- To pies. Prezent urodzinowy Dominiki.- Szeptał.
N-Pokażcie nam go.- Podskoczyła. 
Niall- To chodźcie do mnie, tylko ciii. .- Przycisnął palec do ust. 
Za chwilę już staliśmy w progu do pokoju Niall'a gdzie na jego zielonym puchowym dywanie bawił się mały Labrador. 
N-Oo jaki słodki.- Pisneła na głos a po chwili z drzwi na przeciw wyłoniła się Dominika.
D- Kto taki słodki? - Zapytała nadal w złym humorze.
N- Yy. .
Niall- No a teraz wszyscy spadać bo ja idę spać. - Wypchnął nas na korytarz i zamknął drzwi. 
D- Więc?  - Uniosła lewą brew. 
Harry- Ja jestem słodki bo właśnie zaprosiłem Natalię do kina.- Wymyślił na szybko wymówke przeciągając Natalię do swojego boku. 
I kiedy już miała znów wrócić do pokoju i kontynuować kłótnię każdy w tym ona usłyszał Szczekanie zza drzwi.
D-Horan coś pił? - Zapytała. 
Harry- Nie,  czasem lubi pooglądać psie porno i tyle.- Stwierdził wsadzając ręce do kieszeni.
 D- Dom wariatów. - Powiedziała pod nosem zamykając drzwi, a potem znów usłyszeć można było jak Dominika i Louis zaczynają swoją wojnę o naszą Ibize i ich wywiad.
Liam- Dobrze, że  Oliwia już nie krzyczy.- Wydukał.
- Bo śpi - Odpowiedziała każda z dziewczyn.

1 komentarz:

  1. To zdecydowanie najlepszy rozdział jaki czytalam!! dlaczego Niall nie robi nic w sprawie wyjazdu Karoliny?! Jest coraz mniej czasu a on jakby zapomniał!! A Liam, najlepiej niech wyrzuci Sophie z domu ona tylko robi drame pomiedzy nim a Oliwia. Boje sie ze cos stanie sie z dzieckiem..
    Pora na moją ulubiona postac! Harry, mam nadzieje ze nie odwoła tego kina...natalia bylalby w niebo wxieta gdyby jednak razem poszli.. najlepiej na Greya aby podszkolić natalie :D
    nie moge sie doczekać az ona straci z nim to dziewictwo to na pewno bedzie swietne *-* może po kinid do czegos dojdzie? Boziu mam tyle pytan! Ciekawosc mnie zabija
    Czekam na next i pozdrawiam cieplutko autorkę :)

    OdpowiedzUsuń