wtorek, 19 kwietnia 2016

37:ONA CIĘ KOCHA!

Niall POV:

Obudziłem się dziś naprawdę, wcześnie, może to dlatego, że dość wcześniej poszedłem spać. Przetarłem swoje oczy i spojrzałem na zegar ścienny, na którym widniała godzina 7 rano.
Postanowiłem, nie leżeć dłużej w łóżku tylko od razu wstałem i udałem się do łazienki.

 Po skończonej toalecie, udałem się do swojej szafy z której wyjąłem swoje czarne jeansowe rurki i koszulkę z flagą Australii.  Jeszcze raz przejrzałem się w lustrze, a potem zszedłem na dół, w locie zabierając z szafki nocnej swoją komórkę.

Na dole nie było nikogo. Wszyscy jeszcze spali, a,  że ja wiecznie odczuwam głód, postanowiłem nie czekać na śniadanie.

Przygotowałem dla siebie płatki miodowe na mleku i kilka kanapek z dżemem śliwkowym, a spożywając swój posiłek wyciągnąłem z kieszeni telefon.
Po odblokowaniu klawiatury, zauważyłem, że mam jakieś przypomnienie.

Odebrać zamówiony łańcuszek, dla Karoliny. 

"Kurwa, kompletnie zapomniałem"- Pomyślałem i omal nie udławiłem się kanapką, gdy dotarło do mnie, że zostało mi raptem dwa dni.

" Czas zacząć działać Horan"- Zerwałem się z miejsca i z pełną jedzenia buzią, pobiegłem na górę po swoją bluzę i kluczyki do Range Rovera.

Zabrałem wszystkie potrzebne mi rzeczy i wyszedłem z domu.

 Będąc w galerii, uświadomiłem sobie, że większość sklepów będzie otwarta o 9, a gdy zerknąłem na telefon, dochodziła 8.

Nie ociągając się, udałem się do Tesco po składniki do spaghetti, bo tylko to wychodzi mi naprawdę bardzo perfekcyjnie, a kiedy błądziłem już między półkami sklepu, zacząłem zastanawiać się, jak ja niby mam ugotować jej spaghetti skoro, miałem zabrać ją gdzieś za miasto.

" Tępy mózg "

Kiedy wykluczyłem swoje popisowe danie z jadłospisu, zacząłem rozglądać się za czymś co nadaje się na piknik i kolejny raz mój rozum zawiódł, ponieważ od dawna nie umawiałem się na takie rzeczy, w zasadzie tylko raz byłem z Holly na pikniku. Miałem wtedy 15 lat i skromny budżet więc skończyło się na kanapkach i herbacie w termosie..

" Kurwa, debilu miłość twojego życia wyjeżdża a ty się martwisz co będziecie jedli?"- Zdenerwowałem się sam na siebie i wyszedłem ze sklepu z pustymi rękami.

Kolejny raz zerknąłem na czas. Jeszcze 20 minut, a ja zaczynam mieć obawy.. Co ja jej niby mam powiedzieć? Gdzie ją zabrać? Skoro nie umiem poradzić sobie z przygotowaniem kolacji, to co spacer?

" Tak! Spacer będzie w sam raz"- Podskoczyłem w duchu i usiadłem na ławce obok sklepu jubilerskiego, czekając, aż łaskawie ktoś się pofatyguje go otworzyć.

 Po powrocie do domu, każdy z domowników był już na nogach. Harry i Natalia oglądali coś w tv, wylegując się na kanapie, Dominika i Oliwia szukały tajfuna, który po cichu własnie spieprzył na górę a Louis, Liam i Karolina siedzieli na swoich komórkach i jak nic grali w jakieś gry.
Domyśliłem się, że Gemma i inni już sobie pojechali i wszystko powoli wróciło no codzienności.

- Cześć wszystkim.- Przywitałem się grzecznie i obdarowałem ich szczerym uśmiechem.
- Cześć Niall.-Odezwała się Dominika przez zaciśnięte zęby.- Chyba musimy sobie porozmawiać. - Złożyła ręce na piersi i wzrokiem pokazała mi, że mam iść do kuchni.
Zrobiłem to a ona udała się za mną po czym usiedliśmy przy stole.
- Kiedy masz zamiar z nią porozmawiać?- Zapytała jakby co najmniej była moją matką, która pytała mnie, kiedy mam zamiar poprawić jedynki.
- Dzisiaj.- Uśmiechnąłem się do niej i pokazałem jej to co kupiłem dla Karoliny.
- Pamiętaj musisz powiedzieć jej wszystko zgodnie z prawdą. Czyli, że ją bardzo kochasz i świata sobie bez niej nie wyobrażasz, zrozumiano?- Spojrzała na mnie i oddała mi małe pudełeczko z łańcuszkiem.- Jest bardzo ładny i ten napis.. Taki prawdziwy.-Obdarowała mnie ciepłym spojrzeniem .
- Dziękuję Dominika, że mnie wspierasz.- Powiedziałem to kpiącym tonem.

- A nie robię tego?- Uniosła brwi.

- Wywołujesz we mnie presję, co sprawia, że się boję, że jak to spieprzę, to utniesz mi jaja.- Zażartowałem.

- No i o to chodzi misiu, wiesz? Bo jak to spierdolisz, nie tylko jaja stracisz.- Poklepała mnie po plecach po czym wstała z krzesła i wyszła, znów nawołując psa.

-A no i najważniejsze, czas najwyższy oznajmić, jej, że dziś wychodzicie, bo do tej pory tego nie zrobiłeś.- Wróciła się z powrotem do mnie.

- Masz rację.- Zerwałem się z krzesła po czym udałem się do salonu, gdzie ona siedząc na podłodze za kanapą, razem z Louisem i Payno, - Karolina, możesz na chwilę?- Zapytałem, wcześniej lekko odchrząkając.

- Pewnie, spojrzała na mnie znad ekranu swojego telefonu i opornie zaczęła podnosić się z podłogi.

Czekając, aż podejdzie do mnie, uśmiechałem się do niej, a gdy była już odpowiednio blisko, chwyciłem ją za dłoń i udałem się na górę, co zostało zauważone przez Louisa i Liam'a.

-Uuuuu.- Oddali swe pojebane odgłosy, które lekko mnie onieśmieliły, ale potem usłyszałem coś przez co oboje z Karoliną, parsknęliśmy śmiechem.

- Liam, ja ci zaraz zawyje!- Odezwała się Oliwia, ostrzegawczym głosem.

- Aż wam się odechce, żyć.- Dodała Dominika.

  Po chwili, byliśmy już w moim pokoju i przepraszając dziewczynę za bałagan, od razu postanowiłem przejść do sedna sprawy.

- Karolina, chciałbym się zapytać Ciebie. czy..yymm. No czy ty..- Coś mnie przyblokowało.

- No co?- Zmarszczyła czoło i pięknie się uśmiechnęła.

- Co robisz dziś wieczorem?- Wypaliłem nagle, od razu się czerwieniąc.- Bo wiesz chciał bym gdzieś z tobą wyjść, jeśli nie masz nic przeciwko.- Spojrzałem na nią zawstydzony a ona tylko dwa razy zatrzepotała swoimi rzęsami, przez co wiedziałem, że chętnie ze mną wyjdzie.

- To taka randka?- Zapytała, gdy już lekko się rozluźniłem.

- Nie!- Zaprzeczyłem po czym w myślach, dałem sobie z liścia w twarz. - To znaczy Tak..- Odkręciłem to i nagle ogarnął mnie wstyd z podwójną siłą.- To znaczy, po prostu musimy sobie coś wyjaśnić.- Dodałem i spojrzałem na jej nieco tracące blask oczy.

" Kurwa, znów zjebałem"

- Bądź gotowa o 19.- Poinformowałem ją po czym, puściłem jej dłoń i udałem się do swojego łóżka.

" Kurwa, znów obudził się we mnie jakiś skurwysyn... Jak ty się zachowałeś Horan??"

Kiedy spojrzałem na nią, gdy stała zdezorientowana, postanowiłem dać sobie jeszcze jedną szansę, własnie wtedy gdy bez słowa chciała wyjść.

- Może zostaniesz i pooglądamy razem jakiś film?- Zapytałem patrząc na jej kwaśną minę.

- Ale przytul mnie, bo mi smutno.- Nagle zauważyłem w jej oczach łzy i aż podskoczyłem do góry aby szybciej znaleźć się obok niej.

- Ej dlaczego płaczesz?- Przytuliłem ją nagle zapominając o wstydzie.

- Bo właśnie sobie uświadomiłam, że wyjeżdżam i skończy się wszystko co było najlepsze w moim życiu, bo być może ostatni raz jestem w tym pokoju, bo się cieszę, że gdzieś razem wyjdziemy, a tak naprawdę to mam okres i mi w chuj źle.- Rozkleiła się.

- Skarbie, nie płacz.- Pocałowałem ją w czubek głowy i mocno do siebie wtuliłem.

" Jeśli zechcesz takiego frajera jak ja..Będziesz w tym pokoju częściej niż myślisz "

  Była dwudziesta, kiedy dojechaliśmy na miejsce.

 Postawiłem na małą plaże, kilka kilometrów za Londynem, Tamiza w tym miejscu wyglądała świetnie i najwidoczniej jej też się podobało, ponieważ od razu zaczęła robić zdjęcia zachodowi  Słońca, odbijającego się w wodzie.

- Tu jest świetnie, Niall.- Uśmiechała się i szła kilka kroków przede mną.

- Napisałem w tym miejscu kilka piosenek, jest dość inspirujące.- Odezwałem się, bacznie obserwując jej ruchy i to jak rozgląda się z podziwem dookoła siebie.

Patrząc na jej radość, mnie ogarniał coraz większy lęk i smutek. Wiem, że jeżeli teraz nic z tym nie zrobię, będę mógł tylko pomarzyć o pięknej blondynce, która zawróciła mi w głowie już na początku znajomości.

- Niall, zabrałeś mnie tutaj i muszę ci powiedzieć, że jest naprawdę uroczo, ale nie rozumiem dlaczego ty się smucisz.- Podeszła do mnie i położyła dłoń na moim policzku

" Co mam jej powiedzieć? "

- Trochę mi przykro, że to już koniec lata i tego wszystkiego. - Palnąłem i aż oblały mnie zimne poty, na moje słowa.

- Chodź, usiądziemy.- Zaproponowała i złączyła nasze dłonie. Przyprowadziła mnie do konaru drzewa, które leżało na piachu, a kiedy usiadłem ona spoczęła na moich kolanach.

- Wiesz, że przez te dwa i pół miesiąca, dużo się wydarzyło.- Patrzyła mi w oczy, a ręce opierała na moich barkach.

- Wiem.- Szepnąłem prawie bezgłośnie.

- Dlatego obiecaj mi, że kiedy wyjadę, będziesz miał ze mną jakiś kontakt i pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć, bez względu na porę dnia czy nocy, chce być przy tobie blisko, chodź będę bardzo daleko. - Ujrzałem w jej oczach łzy i sam ledwie powstrzymałem płacz.- No a teraz ty..

- Ale co ja?- Zapytałem, ocierając z jej policzka łzę.

- Chciałeś mi coś powiedzieć.- Powiedziała piskliwym głosikiem.

" Że, nie potrafię bez ciebie, żyć, to że cię kocham, to że we wszystkim jestem już odważny tylko nie przy tobie.. Kiedyś taki byłem wiesz? I źle na tym wyszedłem. Potem się zmieniłem, udawałem kogoś kim nie jestem, aż pojawiłaś się ty i znów odmieniłaś moje życie, które ja właśnie na nowo niszczę. "

- Chciałem ci powiedzieć, dokładnie to samo co ty powiedziałaś mi..- Uśmiechnąłem się przez łzy, które właśnie mimowolnie wypłynęły z moich oczów.

- Nie płacz.- Pocałowała mnie w czoło.- Może kiedyś nasze drogi znów się zejdą tu w Londynie.- Głaskała mnie po głowie.

- Może, zostań.- Zaproponowałem, z nadzieja w głosie.

- Bardzo bym chciała, ale już teraz ledwo znoszę fakt, że mi się nie udało..

- Nie udało co?- Zapytałem, pociągając nosem od płaczu.

- Po prostu, muszę skończyć studia, a teraz mnie pocałuj.- Powiedziała resztką sił po czym popłakała się od nowa i złączyła nasze usta..


   Leżałem w łóżku z laptopem na kolanach i z łańcuszkiem w dłoni, którego w końcu jej nie wręczyłem.
 Przeglądałem jej facebook'a i zapisywałem sobie jej zdjęcia w ukrytym folderze.
   Ryczałem i plułem sobie w brodę, że spieprzyłem wszystko, przez niepewność, obawy, i nieśmiałość.


" Co jej się tu nie udało?"- Zastanawiałem się i tak nie wiedząc o co jej chodziło.

W końcu bez pukania do pokoju wtargnęła Dominika i bez słowa zaczęła rozglądać się po sypialni. Była zdenerwowana.

 Kiedy ja bacznie jej się przyglądałem, ona podeszła do mnie i łapiąc za poduszkę, przyłożyła mi ją do twarzy.

- Czemu, jej tego kurwa nie powiedziałeś?- Zadała pytanie i oderwała ode mnie poduszkę dając mi się wypowiedzieć.

- Bo nie umiałem!- Powiedziałem i złapałem szybko powietrze, gdy ona znów mnie dusiła.

- Co się tam wydarzyło?- Kolejne pytanie wyparowało z jej ust.

- Nie chcę ci tego opowiadać.- Powiedziałem i gdy chciała przycisnąć mi poduszkę do twarzy ja złapałem ją i wyrwałem z jej rąk.-Ale powiedziała, że chce wrócić, bo jej się tutaj coś nie udało, tylko nie rozumiem co..? - Zacząłem normalnie rozmawiać z Dominiką, która i tak miała wzrok jadowitej żmii.

- No bo z nią do kurwy nie jesteś, a przecież ONA CIĘ KOCHA!


"Ona cię kocha, ona cię kocha, ona cię kocha, ona cię kocha..kocha..kocha"

- Kocha?- Zdziwiłem się.

- No, albo kochała do dziś, kiedy wszystko zjebałeś nie mówiąc jej prawdy.- Splunęła jadem.

- Co mam zrobić?- Opadłem ze smutkiem na poduszkę.

- Napisz jej list, a ja wręczę go jej osobiście w Polsce.

" List.. Napiszę list..Otworzę się w liście.."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz