czwartek, 17 września 2015

7: Uduszę cię maleńka.

Oliwia POV:
Staliśmy przed domem chłopców czekając na zamówioną wcześniej taksówkę. Na podjeździe czekali z nami Harry i Liam. Louis został w środku sprzątając salon po całym dniu spędzonym przed telewizorem, zostawiliśmy tam niezły bałagan. Ja nadal upajałam się zapachem koszulki Liam`a,  który według mnie był idealny. Wiem, że teraz na mnie patrzy, czuję to i nie mam nic przeciwko.
Kiedy rozejrzałam się po wszystkich zauważyłam, że Karolina znów ma świeczki w oczach i nie odzywa się do nikogo. Natalia lekko zdezorientowana, trzyma siostrę za rękę próbując ją jakoś pocieszyć, pomimo, że ani Ja ani Ona nie wiemy o co chodzi.
Postanowiłam podejść bliżej dziewczyn. Kiedy zrobiłam kilka kroków, przytuliłam Karolinę.
JA-Wszystko będzie dobrze. Proszę nie bądź smutna.- Pogłaskałam przyjaciółkę po plecach.
K- Przejdzie mi.- Odwzajemniła mój uścisk po czym przerwał nam męski głos.
Harry- Co chłopak cię wystawił? Było umówić się z jednym z nas, a nie szukać szczęścia po Londynie.- Wypalił, a Ja chciałam go kopnąć.
D- Zamknij się człowieku.- Podeszła dziewczyna, szturchając chłopaka w plecy.
JA- Powiesz nam co się stało?- Ciekawość w tym momencie zwyciężyła.
N-  Dajmy jej teraz spokój Oliwia. - Powiedziała dziewczyna, spoglądając ostrzegawczym wzrokiem na Harry`ego, który już chciał coś palnąć, ale przestraszył się miny Natalii i zamknął buzie.
Liam- A ciekawe gdzie o tej porze wywiało Niall`a.- Chłopak spojrzał na Karolinę, z nadzieją, ze Ona coś wie.
D- Oby jak najdalej stąd!- Powiedziała przez zaciśnięte zęby.
K- Daj spokój.- Spojrzała zrezygnowana na Dominikę.
Doszłam do pewnego wniosku Karolina miała kłótnię z Niall`em, o której na pewno wie Dominika. Postaram się wyciągnąć to z nich w domu.
Taksówka właśnie podjechała, a gdy miałyśmy już wsiadać usłyszałam głos najgorszego przygłupa z całego 1D.
Harry- No to nara zdziry, widzimy się niedługo!- Wiedziałam, że nie mówi tego na poważnie, tylko żartuje, choć i tak ma fart, że mamy teraz problem z Karoliną inaczej Natalia dla żartu  wyjebała by mu w zęby.- Natalia jak coś masz mój numer. Gorąca linia dwadzieścia cztery na dobę!
N- No nara frajerze!- Odpowiedziała mu również w żartach, mimo tego wystawiła mu i tak środkowy palec, a Harry postanowił nie być dłużny. Odwrócił się tyłem do nas zdjął spodnie i wystawił tyłek.
W tym samym czasie my byłyśmy już zapakowane do samochodu a kierowca spytał o adres, kiedy Natalia powiedziała dokąd jedziemy, ruszyliśmy a ja Ostatni raz zerknęłam na Harry`ego, który właśnie podciągał spodnie.
JA-Zero wstydu ma ten człowiek.-Pokręciłam głową.
D-Nie tylko On!- Dominika mistrz sarkazmu.
N-Powiesz nam Karolina co się do kurwy stało między tobą a Markiem?
K-To sprawa osobista.-Dziewczyna odwróciła głowę w stronę szyby.
JA- Ale nikt nie zrobił ci krzywdy?
K-Fizycznie nie, a psychicznie..- Urwała w połowie zdania.
N- Może nie chce wiedzieć, bo jak bym dorwała tego skurwiela, który sprawił, że płaczesz, połamała bym mu kości. -Oparła głowę na ramieniu siostry.
Milczałyśmy resztę drogi, słuchałam radia razem z kierowcą. Dominika, która siedziała z przodu  pisała SMS`y, Wiadomo, że z Louisem. A Natalia nadal wtulała się w ramię swojej siostry, aby dodać jej otuchy.
_________________________________________________________________________________
Gdy byłyśmy w pokoju, zamówiłyśmy pizze, a Ja postanowiłam przejść się na krótki spacer prosząc Natalię, aby poszła ze mną, miałam w planach kupić jakiś alkohol na ukojenie smutku Karoliny.
JA-Natalia wyjdziesz ze mną do sklepu?- Spojrzałam na dziewczynę, która była w trakcie pisania sms`a.
N- Chętnie tylko odpisze temu idiocie Harry`emu.- Uśmiechnęła się pod nosem.
D- Idiocie? Przecież ci się podoba.- Powiedziała podejrzliwie.
N- No ok, ale to wariat. Jeżeli miała bym tu kiedykolwiek zostać na stałe i wiedziała bym, że pisane jest mi być z tym człowiekiem, musiała bym go na początek oddać do szpitala dla pierdolniętych na najwyższym poziomie. - Śmiechem wybuchł każdy, nawet Karolinie pojawiły się słodkie dołki w policzkach.
JA- Pospiesz się. - Powiedziałam ogarniając śmiech.
N- Już idę. - Rzuciła telefon na łóżko, założyła swoją czarną bluzę z białymi kieszeniami i ruszyłyśmy w stronę najbliższego sklepu czynnego po 22.
Kiedy szłyśmy już ulicą, a Ja byłam pewna, że dziewczyny nas nie słyszą zapytałam.
JA- Podoba ci się Liam?- Spojrzałam na przyjaciółkę dotrzymując jej kroku.
N- Myślę, że każdy z nich podoba mi się w jakiś sposób. Ale szaleje za Harry`m. Wiesz podoba mi się od dawna a teraz jak już jesteśmy znajomymi czuje, jeszcze więcej. - Westchnęła Natalia.
-Przepraszam, ale będę szczera. Uważam, że Harry nie umiał by stworzyć związku z kobietą. On woli być niezależny, wydaje mi się, że Niall też taki jest. Obaj raczej maja kobiety tylko na noc.
-Ty, a może Karolina jest smutna bo Niall ją olał! -Powiedziała lekko podniesionym głosem.
-Myślisz? Wydawało mi się, że patrzył na nią, nie tak, żeby za chwile ją olać.
- Skoro Ona nie chce nam powiedzieć, to nie drążmy tematu.
- A co do Harry`ego, jaki jest dla ciebie? - Byłam ciekawa ponieważ przy mnie mało rozmawiają, czasem się śmieją, często siedzą blisko siebie, ale to tylko dlatego, że Natalia po prostu nie spuszcza z niego wzroku, a Jemu to imponuje.
- Jest wesoły, ale wybuchowy, muszę uważać ze słowami. Ta kłótnia w salonie wynikła bo się wtrąciłam, On tego nienawidzi. Ogólnie czasem jak jesteśmy sami zadaje mi dużo pytań, jest troszkę milszy gdy nie ma przy nim widowni. Badam go i uważam, że to jakiego go znamy to jego nieprawdziwe oblicze.
- Skoro tak uważasz. - Spojrzałam na przyjaciółkę i lekko się uśmiechnęłam.
-A dlaczego zapytałaś, czy podoba mi się Liam?- Spojrzała skręcając już na ulicę, gdzie znajduje się sklep całodobowy.
-Tak z ciekawości pytam.- Odpowiedziałam, dochodząc już do sklepu.
_______________________________________________

Kupiłyśmy dla każdej z nas po szampanie, a idąc z powrotem do hotelu rozmawiałyśmy po prostu o tym, że to cudowne uczucie, kiedy powoli zaprzyjaźniasz się z ludźmi, z którymi chciał by przyjaźnić się chyba każdy.
N- Myślisz, że Oni serio nas lubią?- Uniosła brwi.
JA- Myślę, że tak na pewno lubi nas Louis i Liam.
- Harry i Niall też no ale jak ci to pokażą, skoro to źli chłopcy.- Spojrzała na mnie z rozbawioną miną.
- Bardzo źli.- Śmiałam się.
-Ty a nie uważasz, że skoro każda ma po jednym szampanie, to jutro pękną nam głowy.
-Niech pękają, to w końcu są wakacje życia, nie żałujmy sobie.
__________________________________________________________

Kiedy byłyśmy już w hotelu, uświadomiłam sobie, że ciągle jestem w koszulce Liam`a.
JA- Kurwa nie chce mu jej oddawać.
K- Chyba musisz, mówił, że to jedna z jego ulubionych.- Oznajmiła mi przyjaciółka, która dopiero wyszła z pod prysznica i właśnie rozczesywała włosy.
N- Teraz w łazience jest Dominika?- Zapytała swoją siostrę.
K-Tak.- Skinęła głową, po czym do Natalii przyszedł SMS, a Karolina odruchowo zerknęła na telefon.
JA- Czekasz na wiadomość?- Zapytałam zaskoczona jej odruchem.
K- Nie, raczej już nie czekam.
Widziałam, że jest zła, wiedziałam, że na Niall`a, ale Mark też w tym brał udział skoro nie piszą już to znaczy, że się pokłócili. Kurwa co się tam działo?!
Kiedy Dominika wyszła z łazienki, a nasza pizza została dostarczona, zaczęłyśmy swoją babską libacje.
N-Dziewczyny wypijmy za nasze idealne wakacje.- Podniosła butelkę w górę, ponieważ nie bawimy się w kieliszki.
K- Taaa. -Również podniosła butelkę.
JA- I za to aby były jeszcze lepsze!
D- Być może najlepsze w życiu! - Uniosła alkohol po czym wszystkie stuknęłyśmy się w ramach toastu.
I w ten właśnie sposób do około pierwszej w nocy alkoholizowałyśmy się, a gdy szampany się skończyły, zamówiłyśmy kolejne z naszej hotelowej restauracji i choć tu jest o wiele drożej niż w sklepie, dziś było nam wszystko jedno. Byłyśmy już naprawdę wstawione kiedy Karolina wyciągnęła telefon i zaczęła na nim coś wystukiwać.
K-Jesteś dupkiem!- Zarecytowała nam treść wiadomości, którą do kogoś chce wysłać.
N- Kto taki?
K- Niall. Ooo i wyślij.- Powiedziała, mocno naciskając palcem na ekran, po czym opadła głową na poduszkę z prawie pustą butelką po szampanie w jednej ręce, i z telefonem w drugiej.
D- Zgoooon! - Wskazywała dziewczyna palcem na przyjaciółkę śmiejąc się dosłownie z niczego.
N- Dominika, Oliwia ja was przeproszę na chwileczkę. - Powiedziała, opierając się o krzesło jedną ręką, a gdy ruszyła w stronę łazienki drugą ręką zatkała sobie buzie.
JA-No to Dominika zostałyśmy we dwie na polu bitwy.
D- Czuje kochanie, że ty też jesteś już bliska.
JA- Jak ty mnie dobrze znasz.- Spoglądałam na dziewczynę z lekko zmrużonymi oczami.-Pamiętaj, kocham Cię, kocham Was! Kocham jak siostry. I Liam`a kocham ooooo..
D- Ja też Was kocham! Każdą tak samo, za każdą oddam życie. I Louisa też kocham. -Wybuchła śmiechem.
JA- Chodź spać kochanie.
D- Ej, ale każda w swoim łóżku nie?
JA- No przecież wiadomo, że nie razem. -Znów śmiech nie do opanowania.
Wstałam z łóżka Dominiki, bo akurat na nim siedziałam i na kolanach przeszłam do swojego łóżka. -Dobranoc.
D-Dobranoc.
K-Dobra....cccc.
__________________________________________________________________

Następnego ranka obudziłam się jako pierwsza. Miałam ogromnego kaca, próbowałam jeszcze usnąć choć na chwilkę, ale nie pozwalało mi na to moje pragnienie. Wstałam przeciągając się i wyciągnęłam z kieszeni swoich spodni leżących na podłodze telefon, aby sprawdzić która godzina. Była 08:25. Postanowiłam, że wezmę prysznic w letniej wodzie, ogarnę się choć troszkę i wyjdę na spacer, przy okazji kupie sobie butelkę wody mineralnej. Kiedy myłam zęby uświadomiłam sobie, że mam koszulkę Liam`a. Stwierdziłam że mogła bym w sumie iść na spacer a przy okazji podrzucić mu jego własność, a jeszcze na dodatek spotkać się z nim. O taaak zrobię im pobudkę.
Kiedy byłam już gotowa i wyszłam z łazienki, laski jeszcze spały, wyglądały tak komicznie. W ogóle zastanawia mnie fakt, że Natalia śpi na podłodze oparta o kaloryfer. Karolina wygląda jakby poprzedniego dnia brała jakieś mocne dragi, a Dominika jakby w nocy wsadziła palce do kontaktu, wykrzywiona twarz, i napuszone włosy. Przed wyjściem otworzyłam okno bo śmierdziało alkoholem, spakowałam do torebki koszulkę Liam`a, i napisałam dziewczynom kartkę.

WYCHODZĘ SIĘ PRZEWIETRZYĆ. 
KOCHAM WAS :) 
OLIWIA

Kiedy wyszłam już z hotelu poczułam się tak błogo. Wiał delikatny wiatr, wcale nie było tak ciepło, na szczęście wzięłam ze sobą swoją ukochaną różową bluzę i nie muszę się po nią wracać do pokoju.
Ruszyłam w stronę parku, zahaczając jeszcze tylko o market, w którym kupiłam wodę mineralną i moje ukochane żelki. Idąc parkiem założyłam sobie na uszy słuchawki włączyłam sobie "Rock Me" i zajadając się żelkami szłam nucąc sobie piosenkę 1D. Było fajnie do puki ktoś mnie nie wystraszył zasłaniając mi dłońmi oczy. Wzdrygnęłam się, i obróciłam, a mój strach opadł kiedy zobaczyłam, ze to Liam.
JA-Człowieku straszysz!- Złapałam się odruchowo za lewą pierś, serce biło jak oszalałe. Ale i tak się uśmiechnęłam.
Liam- Przepraszam.- Uśmiechnął się.
-Nie musisz następnym razem nie tak gwałtownie proszę, bo zejdę na zawał.
-Okej, postaram się. A gdzie ty tak spacerujesz, jest dość wcześnie.
"No wyobraź sobie, że idę do ciebie kochanie"-Pomyślałam sobie.
- Ee no właściwie to szłam do ciebie, oddać koszulkę. - Już chciałam sięgnąć po nią do torebki kiedy usłyszałam.
-Oh zatrzymaj ją, jeśli chcesz, tak ładnie ci w niej wczoraj było.- Jego dołeczki znów pogłębiły się w uroczym uśmiechu, skierowanym do mnie, tylko do mnie.
"Aha, czyli Liam uważa, że ładnie mi w męskich ubraniach....Fajnie"
- Czyli uważasz, że powinnam ubierać się jak chłopak, bo mi to pasuje?- Zmarszczyłam czoło.
-Nie no co ty, nie myślę tak przysięgam, po prostu jeśli chcesz to ją zachowaj, na pamiątkę naszej znajomości.- Powiedział troszkę nieśmiało chowając ręce w kieszenie.
" Umarłam, kurwa.. Nie żyje.."
-Dzięki myślę, że będzie mi się bardzo miło kojarzyła.- zapanowała troszkę niezręczna cisza.- Żelka?- Wysunęłam dłoń w kierunku chłopaka, w której trzymałam paczkę żelek.
- A chętnie, a masz jabłkowe?- Chłopak zaczął zerkać do środka, rozglądając się za swoim smakiem.
-Za późno już je zjadłam, to moje ulubione.
- Oh w takim razie uraczę się pomarańczowym. - Poczęstował się, po czym ja również sięgnęłam po ten sam smak.
- A co ty w ogóle robisz w parku o tej porze?- Zapytałam ciekawa, spoglądając na niego.
- Wczoraj kiedy już pojechałyście, troszeczkę uderzyliśmy w melanż. Byłem okrutnie pijany i po przebudzeniu stwierdziłem, że muszę się przewietrzyć.
" No kurwa, nie wierzę, po prostu kurwa nie wierzę"
- Mam to samo. Zrobiłam sobie spacer na kaca. - Uśmiechnęłam się do niego, a on to odwzajemnił.
-Przeznaczenie?- Zapytał mnie.
- Być może.
- W takim razie, na bank pisane nam było również wspólne śniadanie w restauracji zaraz koło parku, chodź.- Oznajmił po czym ruszyliśmy, a on oplótł swoją rękę na moich plecach.- A tak poza tym to przepraszam za twoją bluzkę wczoraj, to przez tego Idiotę Harry`ego.
- Wiem, najbardziej wystraszyłam się, że to ty upadniesz i coś ci się stanie. - Spojrzałam na chłopaka i zauważyłam, że on również spojrzał na mnie.
-To miłe skarbie. - Oznajmił po czym poczułam jak jego ręka powoduje, że łączymy się w uścisku.
" O Jezuuu! On powiedział do mnie skarbie, a teraz mnie przytula.. MOGĘ JUŻ UMIERAĆ "
- Wiesz, zdziwił mnie mój atak złości, podczas tego incydentu, ponieważ zazwyczaj nie przejmuję się ludźmi obcymi dla mnie.
- Może po prostu ja już nie jestem obcy?- Dobrze wiedział, że nie jest dlatego pozostawiam to bez odpowiedzi.
-Jeżeli miałeś na myśli restaurację zaraz za parkiem to chyba dotarliśmy.- Oznajmiłam wskazując głową na budynek.
- Tak, dotarliśmy.- Oznajmił.- Serwują tutaj znakomitą jajecznice jeśli chodzi o menu śniadaniowe. - Powiedział otwierając mi drzwi wejściowe.
Usiedliśmy przy stoliku obok okna, a kiedy kelner poszedł zamówiliśmy jajecznicę, i kawę.
- Więc, jakie wrażenia po wspólnym weekendzie?- Zapytałam opierając podbródek na dłoniach zwiniętych w pięści.
-Było sympatycznie, wesoło, na pewno musimy to powtórzyć. Nawet sam Harry stwierdził, że podobacie mu się pod tym względem, że nie rzucacie się na nas jak każde inne panienki tylko aby nas zaliczyć.- Stwierdził i wyglądał na takiego, który wie, że się nie myli miał dość poważny wyraz twarzy.
- No bo my nie jesteśmy takie. Cieszymy się, że dane nam jest spotykanie się z wami i w ogóle rozmowa i wspólne imprezy, ale raczej nie wskakujemy do łóżek osobą, które ledwo poznaliśmy.
Dla nas liczy się zaufanie do danej osoby.- Poinformowałam go pewnym głosem.
- Kurwa to nie realne, że takie dziewczyny jeszcze istnieją. - Spojrzał w moje oczy, kładąc obie dłonie na blacie stołu.
- Istnieją. - Powiedziałam śmiejąc się.
W tym samym momencie przyszedł kelner z naszym zamówieniem.
Kiedy jedliśmy mało rozmawialiśmy, a jeśli już to o tym, że jajecznica faktycznie jest pyszna i, że przyprowadzę tu kiedyś dziewczyny.
Po skończonym posiłku, wzięłam łyk kawy i postanowiłam znaleźć znów jakiś temat.
- No więc, jakie masz plany na resztę dnia?
- Emm, myślę, że nie mam żadnych, właśnie miałem pytać, czy nie spędzisz ze mną tego dnia, ponieważ od jutra do samego piątku mamy trasę po Anglii.
- Myślę, że z chęcią, również nie mam żadnych planów.
" O taaaak, kurwa ! "
- No to świetnie. - Upił kolejny łyk kawy.
- A nie wiesz przypadkiem, czy Dominika i Louis nie kręcą ze sobą? I czy Niall i Karolina się nie pokłócili? - Byłam tak bardzo ciekawa, że po prostu musiałam o to spytać. - Bo dziewczyny nie chcą mi powiedzieć. A wiem, że coś się wczoraj wydarzyło między Karoliną a Niall`em, a już nie wspominam o tym że Dominika i Louis ewidentnie mają się ku sobie.
- No więc, wiem, że Niall coś odpierdolił i do tej pory nie wrócił do domu.
- Nie martwicie się o niego?- Przerwałam mu.
- Nie, to duży chłopiec.- Oznajmił.- A Louis jest zainteresowany twoją przyjaciółką, ponieważ ciągle piszą jak się widzą to ciągle są obok siebie, nawet raz widziałem jak miział ją po dłoni. Ale kiedy pytam czy coś będzie wtedy odpowiada mi, że mam swoje sprawy, a ta do nich nie należy.
- A to kutas!- Zażartowałam.- Czyli wiesz tyle co Ja.
Kiedy skończyliśmy kawę, Liam uregulował rachunek i odmówił mi, gdy chciałam zapłacić za siebie. Wychodząc z restauracji znów otworzył przede mną drzwi.
Szliśmy równym szybkim krokiem po prostu przed siebie traktowałam to jako spacer do póki nie okazało się, ze dotarliśmy do wielkiej drewnianej bramy, gdzie u góry był wielki napis "Zoo".
- O Boże, idziemy do Zoo?- Zapytałam zaskoczona.
- Mam nadzieję, że się cieszysz?- Był trochę niepewny.
- Pewnie, uwielbiam takie wycieczki.
Kiedy Liam kupił bilety od razu zauważyłam pełno bocianów, które znajdowały się obok niewielkiej sadzawki z wodą. - Karolina nie była by zachwycona pobytem tu, na pewno minęła by to biegiem, zatrzymując się dopiero przy tamtych żyrafach. - Zaczęłam się śmiać, wskazując palcem na żyrafy.
-Dlaczego? - Liam spojrzał zdziwiony.
- Awizofobia, słyszałeś kiedyś?
-Niee? A co to jest?
- Lęk przed ptakami. Tak,tak serio Karolina boi się ptaków.
- Wow.
Więc ruszyliśmy alejką w stronę małp, które było słychać już z daleka.
Były urocze, śmieszne, jedna zachowywała się jak Harry kiedy ma atak debilizmu, tak stwierdził Liam.
-Masz jakieś swoje ulubione zwierze?- Zapytałam.
-Myślę, że psy to moje ukochane zwierzęta.- Oznajmił mi- Mam trzy psy, same suczki, które są u moich rodziców w tym momencie bo wiesz koncerty, ciągle inne obowiązki.
- Lubię psy, ale wole gady, niestety od kiedy mieszkam z dziewczynami nie mogę mieć nic po za żółwiem.- Wydęłam wargi.
- A miałaś kiedyś coś bardziej dziwnego? - Mówił to z miną  "O kurwa".
- No więc w piwnicy domu moich rodziców, założyłam sobie małe zoo. Miałam Pytona Tygrysiego, Gekona Lamparciego, Bazyliszka Płatkogłowego, Kameleona Jameńskiego.
-Dobra, już nie wymieniaj, bo i tak nie potrafię sobie ciebie nawet wyobrazić z takimi zwierzakami.- Przerwał mi, a minę miał pełną podziwu. - Nie dziwię się, że laski się nie zgodziły na takie coś.
-A może chodźmy do tego budynku w którym są gady.- Byłam podekscytowana na samą myśl, pooglądania sobie takich cudeniek.
- Myślę maleńka, że to nie najlepszy pomysł bo cię później nawet siłą z tego miejsca nie wydrę. - Nie miał zbyt zafascynowanej miny, widać było, że zmienił do mnie trochę stosunek i wtedy stwierdziłam, że czas najwyższy czas wybuchnąć śmiechem.
-Z czego się śmiejesz?- Zmarszczył czoło.
- Wkręciłam cię, a ty w to uwierzyłeś.- Ze śmiechu musiałam usiąść na ławce dla zwiedzających, minę miał tak idealną, był w szoku, że udało mi się go wkręcić, ale widać było, że chce mu się śmiać.-Ja i gady?
- Uduszę cię maleńka.- Wskazał palcem na mnie po czym usiadł koło mnie. - Jak nie przestaniesz się śmiać, to sam się uciszę. - Spojrzałam na chłopaka śmiejąc się z jego łatwowierności i tego szoku jaki był widoczny na jego twarzy.
- W jaki sposób możesz mnie uciszyć?
-Po prostu.- Powiedział zbliżając się do mnie a ja natychmiast zdębiałam. Dostałam całusa centralnie w policzek.
-Jak miło.- Pogłaskałam się po miejscu w które mnie pocałował.- To było urocze.
Po całej tej akcji, ruszyliśmy dalej na naszą zajebistą wyprawę, ciągle rozmawialiśmy, cały czas zadawałam mu pytania dotyczące ich koncertów i pytałam go o jego przeszłość rozmawialiśmy nawet o jego byłej dziewczynie Sophie. Podczas trzy godzinnej wycieczce po Zoo wiem więcej niż Wikipedia.
- Zdaje mi się czy właśnie widać wyjście z Zoo?- Wskazał palcem chłopak.
- Taak widać, ale widać też watę cukrową!- Chciałam przyspieszyć kroku więc złapałam chłopaka za rękę i zaciągnęłam go pod budkę z watą.
- Jaką chcesz? - Zapytał mnie i ta jego słodka minka.
- Malinową!
Kiedy ją zamówił a miła starsza pani nam ją podała,  zaczęliśmy ją skubać, była smaczna a ja po prostu szaleje za takimi smakołykami.
-Uważam, że dziś sprawiłeś mi ogromną frajdę mam względem ciebie w pewnym sensie dług, wiec jak coś zapraszam cię dziś wieczorem na jakiś film i nawet pozwolę ci wybrać jaki.
- To miłe. Z chęcią skorzystam z zaproszenia.- Uśmiechnął się do mnie, a ja przez te jego uśmieszki wariuje, zakochuje się jeszcze bardziej. I tak właśnie sobie uświadomiłam, że zaprosiłam Liam`a na wspólny wieczór.
Kiedy wyszliśmy z Zoo zerknęłam na zegarek była godzina 12:30.
-  Niech to szlag! Na śmierć zapomniałem, mam wywiad o 13, Chłopaki mnie zabiją, muszę lecieć. Daj mi szybko twój numer napiszę Ci o której będę wolny, żeby wpaść.
Kiedy podałam mu swój numer telefonu, pożegnał się, znów dostałam całusa w policzek po czym oddalił się.
- Wieczór z Liam`em. Misja pozbyć się dziewczyn!- Szepnęłam.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz