Jest środa jakoś połowa sierpnia, minęło cztery dni od kiedy wróciliśmy z biwaku i w zasadzie od tamtej pory wyszłyśmy z domu raz i to na jogging, który skończył się kilometr od domu, z powodu mocnej zadyszki Karoliny.
" Więcej pal, będziesz zdrowsza ".
Stwierdziłam, że skoro chłopców do piątku nie ma w domu musimy jakoś wykorzystać ten czas.
JA- Dziewczyny!- Zerwałam się z łóżka.
D- Coo?- Usłyszałam poirytowany głos dziewczyny z pokoju Louisa.
JA- Co ty robisz?- Stanęłam w drzwiach sypialni bruneta.
D- Tęskni mi się. Jak ich nie ma jest tak nudno.- Wydęła wargi leżąc na poduszce należącej do chłopaka.- Tęsknie za Harrym i jego głupotą, za Liam'em, nawet za Horanem. Nie chce nawet wspominać o Louisie. - Westchnęła.
JA- Co powiesz na jakieś party?- Zaproponowałam prosto z mostu.
D- Takkk!- Zerwała się.- Idziemy do klubu.
K- Klub? Czy ja słyszałam klub?- Stanęła za mną w drzwiach.
JA- Dokładnie to słyszałaś.- Spojrzałam na siostrę rozbawionym wzrokiem.
D- Wołajcie Oliwie, jest czternasta czas najwyższy ruszyć dupę.
JA- Oliwia rozmawia z rodzicami.- Oznajmiłam zażenowana i zmęczona obecną sytuacją każdej z nas.
K- Od kiedy nie miałyśmy zasięgu w tym lesie i rodzice nie mogli się dodzwonić, teraz nie dają nam spokoju.
JA- Mnie nawet kazali wracać do Polski, ale się postawiłam.
D- Mnie tata ochrzanił, wiecie, że oni mieli za nami tu przyjechać? Ta burza i to, że byłyśmy wcześniej to jakieś błogosławieństwo inaczej byłybyśmy już w Polsce.
K- Oliwia nadal musi się spowiadać tym bardziej, że ona tu chyba zostaje.- Posmutniała.- Ale najważniejsze, że ty jedziesz. I tak w głębi serca wierze, że Louis zrozumie, że ty masz tu studia i dacie radę na odległość. - Wtuliła się w dziewczynę, która ze zrezygnowaną miną czesała włosy.
Spojrzałam na nie a w oczach Dominiki wyczytałam, żebym jej pomogła.
JA- Dobra Karolina, chodź idziemy się trochę ogarnąć.- Pociągnęłam siostrę za rękę i zaczęłam odciągać ją od Dominiki.
K- Jest czternasta, jak zaczniesz szykować się teraz będziesz gotowa na siedemnastą i co dalej.
JA- Przed imprezą planowałam wyjść na spacer po Londynie. Jesteśmy tu już półtora miesiąca a London Eye widziałyśmy tylko przejazdem.
D- Boże... Ty masz racje!..- Wytrzeszczyła oczy.- Laski my świata poza one direction nie widzimy. A w końcu jesteśmy w Londynie.
K- Oliwiaaa!- Nagle wybiegła z pokoju.
O- Cooo?- Odezwała się zrezygnowana wychodząc z naszej sypialni.
K- Szykuj się, wychodzimy!
O- Gdzie? - Zapytała poirytowana.- Jeśli znowu biegać to beze mnie, przed chwilą tłumaczyłam się mamie.
JA- Co jej powiedziałaś.
O - Prawdę i wiecie co! Wam też powiem prawdę! Zostaję tu! Kocham Liam'a i nie zostawię go choćbym miała zaryzykować tym swoją karierę i wszystko inne.
K- Ałł To zabolało.- Widać było, że wcale nie była zaskoczona tym, że Oliwia zostaje, tylko resztą słów.- Czyli mam rozumieć, że masz nas w dupie? Totalnie olewasz nasze zdanie?
O- Przed chwilą moja matka już wyraziła swoje zdanie, twoje pewnie będzie pewnie takie samo.- Zrobiła wredną minę.
D- Oliwia, co cię ugryzło? Czemu się nas doczepiłaś?- Krzyknęła.- Jak masz jakiś problem z sobą to twoja sprawa. Nie obarczaj nim nas!- Odwróciła się i wbiegła do pokoju jej i Karoliny, trzaskając za sobą drzwiami.
K- Czekaj idę z tobą!- Ruszyła za dziewczyną i obie zniknęły za drzwiami.
JA- Popisałaś się naprawdę!- Pokiwałam głową.- Zrujnowałaś ten dzień nam tylko dlatego, że ty nie masz dobrego humoru?- Zapytałam krzycząc.- W ogóle jak mogłaś tak powiedzieć!
O- Ohh bo po prostu znam wasze zdanie na ten temat.- Uśmiechnęła się ironicznie.
JA- W takim razie gówno wiesz i na ten temat i o nas samych.
O- Być może.- Zrobiła olewającą minę.
" Lepiej odejdź teraz zanim zrobisz jej krzywdę "
JA- Głupia idiotka.- Powiedziałam i odeszłam udając się do dziewczyn.
D- Co tam?- Zapytała siedząc na łóżku i bawiąc się nerwowo telefonem.
JA- Ja idę na tą imprezę, nie wiem jak wy?- Powiedziałam drżącym z nerwów głosem.
K- Ja też chcę iść.- Wzruszyła ramionami.
D- W takim razie chodźmy się szykować.- Wstała z łóżka i podeszła do szafki przy ścianie, szukając w niej ubrań.
K- Idę pod prysznic.- Poinformowała nas i podeszła pod tą samą szafkę do swojej szuflady wyciągając z niej bieliznę, białą bluzkę z ozdobnym kołnierzykiem i czarną spódnicę.
JA- Też pójdę się ogarnąć.- Wymusiłam na sobie uśmiech.
Wychodząc z pokoju, zdałam sobie sprawę, że za chwilę znów będę musiała zmierzyć się z tą zadufaną księżniczką, jednak pomyliłam się ponieważ przechodząc przez korytarz usłyszałam z dołu płacz dziewczyny i to jak żałośnie żaliła się Liam'owi.
Poczułam w sobie złość, ścisnęłam swoje pięści i przysięgłam sobie, że oleje to co teraz się dzieje.
" To nie ta sama osoba, od czterech dni chodzi nabuzowana, pewnie ma okres, ale tym razem przegięła"
Wchodząc do pokoju, podeszłam do szafy i wyciągnęłam czarne spodenki z wysokim stanem i czarną bluzkę z białą kokardką przy kołnierzyku, jako dodatek wybrałam białe szelki.
Wtedy też poczułam wibracje w kieszeni moich jeansów.
" Ciekawe kto tym razem "- Wyciągnęłam telefon i mimowolnie się uśmiechnęłam tym razem szczerze to był Mike.
Mike: Cześć, co dziś robisz?
Bez wahania zaczęłam odpisywać.
JA: Idziemy z dziewczynami na mały spacer po Londynie a potem do klubu. -
Czekając na odpowiedź oparłam się o szafę i wpatrywałam się w telefon.
Mike: Chciałbym się spotkać :( -
Mój uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył.
JA: Zawsze możesz pójść z nami.
Mike: Chętnie :*
JA: Wszystko jasne :) Przyjdź po nas o siedemnastej.
Mike: Będę na pewno :*
Nie odpisałam nic i odłożyłam telefon na łóżko udając się pod prysznic.
Po czterdziestu minutach byłam już odświeżona, zabrałam się więc za robienie fal na swoich włosach i makijaż. Na sam koniec ubrałam wybrane wcześniej ciuchy i dobrałam do tego biżuterię.
Wychodząc z łazienki nadal w pokoju byłam sama. Zerknęłam na zegarek w telefonie. Była szesnasta czterdzieści. Wzięłam swoją kopertówkę włożyłam do niej komórkę i trochę pieniędzy i opuściłam pomieszczenie udając się do dziewczyn.
JA- Jesteście gotowe?- Zapytałam wchodząc do pokoju.
D- Tak, jesteśmy, jeszcze tylko błyszczyk i możemy iść.
JA- A nie będziecie miały nic przeciwko, jeśli pójdzie z nami Mike?- Zapytałam choć i tak byłam pewna, że się zgodzą.
K- Pewnie, czemu nie.- Wzruszyła ramionami.
D- Myślę, że może być fajnie.- Uśmiechnęła się.
JA- Widzieliście gdzieś Oliwię?- Szepnęłam aby przypadkiem nie usłyszała.
D- Nie. A nie ma jej w pokoju?- Zdziwiła się.
JA- Nie, chyba mnie unika.- Prychnęłam.
K- Nieźle. Sama sobie stwarza kłopot. Znam ją i od jakiegoś czasu widziałam, że chce zostać nie musi robić z tego takiego halo.
JA- Chce zwrócić na siebie swoją uwagę, chce, żebyśmy jej zazdrościły tego, że ma fajnego chłopaka i wiecie zgrywa damę.
D- Oj nie przesadzaj.- Miała zmieszaną minę.
K- Nie broń jej! Natalia ma racje, tylko ma pecha bo mnie nie interesuje jej związek. Wybrała sobie takie życie i ja to szanuje.
D- Jesteś kochana wiesz?- Przytuliła ją.
Zaczęłam podejrzewać, że wracamy z Karoliną same do Polski. Widzę to po tym jak bardzo zmieszana jest Dominika. Po za tym gdybym ja miała szansę być z Harrym, też bym została więc rozumiem wszystko, ale jednego jestem pewna to co dziś zaczęła Oliwia to dopiero początek kłótni, jeżeli Dominika tu zostanie. Karolina się z tym nie pogodzi, zbyt mocna przyjaźń ich wiąże, być może i moja siostra zostanie tu dla niej? Wtedy i ja bez wahania zostanę.
JA- Przestańcie się przytulać bo mnie mdli jak na was patrzę. - Pokręciłam z uśmiechem głową.
D- Chodź się przytulać i nie marudź.- Wyciągnęła rękę a po chwili przytulałyśmy się we trzy wydając przy tym każda swoje "Awwww".
K- Dobra koniec czułości idziemy laski.- Odeszła od nas i zabrała swoją torebkę z łóżka.
D- Dzwoniłaś po tą taksówkę? Do centrum jest daleko.- Zapytała.
K- Nie, ale już dzwonię.
JA- A jeśli Mike przyjedzie autem? Wstrzymajmy się chwilę.
Zdążyłam tylko skończyć zdanie, kiedy dostałam SMS'a.
Mike:Czekam już :*
Dziewczyny, wychodzimy Mike już jest.
Kiedy zebrałyśmy się i byłyśmy pewne, że mamy wszystko zeszłyśmy na dół, gdzie siedziała Oliwia i jedząc chipsy oglądała telewizję.
D- Wychodzimy, w razie, gdybyś nas szukała, pisz.- Odezwała się olewającym głosem.
Niestety nie uzyskała żadnej odpowiedzi, więc wyszłyśmy.
Na podjeździe stał Mike i pomyślał o wszystkim ponieważ przyjechał taksówką.
Mike- Cześć dziewczyny.- Uśmiechnął się do nas, a kiedy doszłyśmy do niego każda z osobna dostała całusa w policzek.
K- Cześć Mike. - Uśmiechnęła się a po wszystkim każdy zapakował się do żółtej taksówki.
Kierowca- Dokąd teraz?- Zapytał Mika siedzącego z przodu.
Mike- Dziewczyny?
JA- Myślę, że London Eye.
Mike- Słyszał pan?- Zapytał uprzejmie.
Kierowca tylko skinął głową a po wszystkim ruszyliśmy.
K- Dominika wzięłaś aparat?- Zapytała z nadzieją w głosie.
D- Tak wzięłam.- Oznajmiła bez potrzeby zaglądania do torebki.
Po dwudziestu minutach byliśmy już w centrum i wolnym krokiem ruszyłyśmy pod cel naszej wyprawy.
K- Mike, ty od urodzenia mieszkasz w Londynie?- Zaczęła rozmowę.
Mike- Nie, studiuję tutaj.- Uśmiechnął się.- Jestem z Docaster.
D- Louis jest z tego miasta!- Powiedziała dobitnie.
Mike- No tak, przyjaźnimy się od piętnastu lat.
K- Byłam pewna, że z Niall'em.- Dodała.
Mike- No tak, poznaliśmy się pięć lat temu. Z każdym z nich się przyjaźnie.- Oznajmił.
JA- Ooo w takim razie wiesz o nich wszystko.- Uśmiechnęłam się do niego.
Mike- Można tak powiedzieć.- Stwierdził pewny, głosem.
Kiedy dotarliśmy pod punkt widokowy, poczułam się niesamowicie, było cudownie podziwiać Tamizę, i London Eye a po drugiej stronie rzeki Big Ben i cały zamek królewski.
D- Już kocham to miasto.- Westchnęła.
K- Ja kocham to miasto od zawsze.- Rozglądała się.
JA- Robimy zdjęcie?- Rzuciłam pomysł.
Mike- Mogę wam zrobić, dajcie aparat.
Kiedy Dominika wręczyła chłopakowi aparat, my ustawiłyśmy się przy murku za sobą mając obiekt, który podziwiałyśmy.
D- Coo? My? Nieeee..- Udawała niewiniątko.
K- My tylko chcemy sobie porozmawiać, no wiecie.. Takie tam..- Zrobiła sztuczny uśmiech, a ja jeszcze bardziej ostrzegłam ją wzrokiem.
Mike- W takim razie ja z miłą chęcią spędzę to pół godziny sam na sam z Natalią.- Poczułam jak jego ręka obejmuje mnie w talii a chłopak uroczo się do mnie uśmiecha.
D- No i o to chodziło!- Nagle wycedziła.
K- Zamknij się.-Wybuchły śmiechem po czym wsiadły do powoli poruszającej się ku górze kapsule.
JA- Ubolewam nad tym, że nasza jest zaraz za nimi, ciągle się będą gapić co robimy. - Uśmiechnęłam się, po czym jedną nogą już byłam w małym pomieszczonku, ze szkła, z którego świetnie zobaczę całą panoramę Londynu.
Kiedy Mike, również był już w środku, musieliśmy zapiąć pas bezpieczeństwa, pomimo to, że porusza się to z prędkością ślimaka.
Mike- Mamy całe pół godziny na poznanie się bliżej.- Oznajmił a ja wytrzeszczyłam oczy.
JA- Cooo?- Zaskoczona wyjąkałam.
Mike- No po prostu porozmawiajmy sobie. Lepiej się poznajmy.- Lekko się zaczerwienił chyba stwierdził, że źle to zabrzmiało.
JA- Przepraszam, za dużo przebywam z Harrym i wiesz teraz wszędzie wyczuwam podteksty seksualne.- Również się zaczerwieniłam i delikatnie się uśmiechając odwróciłam głowę w przeciwną od chłopaka stronę, podziwiając płynącą rzekę.
Mike- Ahh tak, w takim razie nie dziwię się i postaram się zważać na słowa.- Prychnął radośnie, jakby chciał wybuchnąć śmiechem. Był równie bardzo zawstydzony jak ja.
JA- Więc co studiujesz?- Nagle spytałam, starając się rozluźnić atmosferę.
Mike- Socjologię.- Odpowiedział krótko. - A ty jesteś na studiach?- Zapyta
JA- Nie, ale wybieram się.- Spojrzałam na chłopaka śmiejąc się delikatnie.
Mike- Jaki kierunek?
JA- Mmm.. Myślę, że resocjalizacja, tak jak Dominika. Ogólnie wyobrażam to sobie tak, że będę pracować w jakimś poprawczaku i namawiać młodzież do poprawy.
Mike- Wow.- Zdziwił się.- Ty? Jesteś kruchutka a to jednak zdemoralizowana młodzież.
JA- No właśnie.. Trafił swój na swego, Ja w wieku czternastu lat też chciałam być spoko wśród rówieśników i zadałam się nie z tymi ludźmi, gdyby nie rodzice pewnie spędziła bym jeszcze rok w zakładzie poprawczym. - Zakpiłam.
Mike- Co takiego zrobili?- Zaczął drążyć wyraźnie zaciekawiony.
JA- Na pewno dużo tłumaczyli. Tata chcąc, abym wyładowywała swoje emocje, zapisał mnie na kiks boks.
Mike- Nie pieprz, że umiesz się bić!- Wycedził na głos.
JA- Czarny pas.- Zmarszczyłam czoło.
" Kurwa ma taką minę, że zaraz stąd ucieknie, w ogóle, dlaczego ja mu to mówię! Głupi stres"
Mike- Szczęka mi opadła, uwielbiam twarde sztuki.- Znów mu się wyrwało a potem oboje spojrzeliśmy Na siebie zszokowani tym, jak bardzo głupio się zachowujemy będąc ze sobą tylko we dwoje.
JA- Lepiej zmieńmy temat.- Odparłam delikatnie się uśmiechając.
Spojrzałam w przód i zobaczyłam dziewczyny, ewidentnie zachwycone widokiem, ponieważ powoli wznosiliśmy się ku szczytowi.
Godzinę później, cała nasza czwórka była już pod klubem, w którym już raz byłam i choć nie było to bardzo dawno, przypomniałam sobie całą sytuacje z Harrym.
D- Słuchajcie i padnijcie.- Oznajmiła wryta pod wejściem z telefonem w ręce. - Przeczytam wam coś co wysłała mi Oliwia.
"Zachowałyście się jak najgorsze zdziry na świecie! Czuję się przez was odtrącona i boli mnie to. Nie tak wyobrażałam sobie naszą przyjaźń! Tym bardziej boli mnie fakt, że nie umiecie znieść faktu, że jestem z Liam'em! Mam wrażenie, jakby to był powód, przez który mnie dziś tak potraktowałyście."
K- Trzymajcie mnie, bo mdleje!- Powiedziała z ironią.
JA- Że my zazdrosne? Że my zaczęłyśmy tą jatkę? A po za tym no kurwa! Liam mi się nigdy nie podobał jako gość z którym mogła bym być!- Wybuchałam, chciałam się cofnąć do domu, walnąć ją w twarz i wrócić aby świetnie się bawić.
D- Tak szczerze, laski to ona nigdy wcześniej się tak nie zachowywała, coś w nią wstąpiło.
Mike- Może to okres.- Wychylił się a my zaskoczone, obdarowałyśmy go rozbawionym spojrzeniem.
JA- Masz rację, to na pewno to !- Powiedziałam po czym chwyciłam chłopaka pod rękę i ruszyliśmy wszyscy w stronę bramek.
K- Jest mega kolejka.- Zmarkotniała.
Mike- No wiesz, nie na co dzień Eminem gra koncerty w Londynie.- Oznajmił i uśmiechnął się.
D- K..to?- Zakrztusiła się dymem papierosowym, którego dopiero zdążyła odpalić.
K- Jaja sobie robisz!?- My nie mamy hajsu na takie imprezy..- Wytrzeszczyła oczy. - To znaczy no po prostu musimy iść do jakiegoś bankomatu.- Już miała odwrócić się i iść kiedy głos znów zabrał Mike.
Mike- Stój. Wszystko jest już załatwione. Idziemy tam za darmo i mamy wynajętą lożę.
JA- Coo?- Pisnęłam.
Mike- Chodźcie od zaplecza, tamtędy dostaniemy się na sale.
D- Ale, jak ty to załatwiłeś, przecież nikt od tak nie pozwoli ci wejść do klubu za free.
Mike- Chyba, że ten ktoś jest twoim ojcem.- Stwierdził i ruszył jako pierwszy na tyły budynku.
K- A, okej rozumiemy.- Pokiwała głową udając, że to nic.
Za chwilę, byliśmy już w środku i od razu rozpoznałam, tą salę, gdzie większość światełek mieniła się w czerwonym i niebieskim kolorze. Scena była całkiem spora, było dwa bary po obu stronach ogromnego parkietu, piętro z barierkami i loże dookoła sali.
Usiedliśmy na loży, gdzie wydaje mi się, ale poprzednim razem siedzieli chłopcy i ta nieszczęsna Emma z przyjaciółką. Jest ona oddzielona od reszty małym złotym płotkiem, przeplatanym czerwonymi sznureczkami.
JA- Nie, no często zdarza mi się być VIP'em w klubach. Serio!- Powiedziałam z udawaną ironią.
D- Wiecie, że skoro mamy miejscówkę VIP to nie musimy latać do baru, bo barman przychodzi tu, prawda?- Jej oczy nagle zabłysły.
K- Ty, to może ja jednak pójdę do tego bankomatu? Nie chcę pić tanizny siedząc w takim miejscu...
Mike- Alkohol mamy za darmo.- Uśmiechnął się. - Kiedy ojciec dowiedział się, że przyjdę tu z wami, sam to zaproponował. Cieszy się, kiedy widzi przy moim boku towarzystwo kobiet.
JA- Kurwa raj!- Wydobyłam resztkę powietrza z płuc.
D- Ej zrobię to! Napiszę Louisowi! Niech wie jak jego dziewczyna spędza czas.. A co! - Powiedziała i wyciągnęła telefon, na głos cytując jego treść.
"Kochanie! Misiu! Skarbie! Louis, kurwa! Za chwile zobaczę na żywo Eminema. Jestem z dziewczynami i z Maik'em w klubie jego taty:* Mamy alkohol za darmo!!! Ale spoko, spoko nie opiję się, ponieważ nie ma cię przy mnie i nie miał by mnie kto obronić w razie "W". Byłam dziś na London Eye. Było tak cudownie. Okropnie, strasznie i niesamowicie za tobą tęsknie:* Twoja Dominika. PS: Nie mogę doczekać się jutra, nareszcie przyjedziesz:* :*"
K- Ohh na pewno uspokoiłaś go na resztę wieczoru.- Powiedziała z sarkazmem po czym zamówiliśmy butelkę Malibu na dobry początek.
Dwie godziny później byłyśmy już wesołe. Nie wychodziłyśmy na parkiet tylko ciągle tańczyłyśmy przy kanapach w naszej loży. Mike tańczył ze mną dotykając moich bioder i ocierając się o mnie praktycznie w kółko. Karolina i Dominika zdobyły adoratorów z loży na przeciwko, którzy ciągle posyłali do nich kelnera z kolejnymi drinkami.
Była dwudziesta trzecia. Koncert miał zacząć się o dwudziestej drugiej, ale jak zwykle wszystko dzieje się z małym poślizgiem.
Po kolejnej godzinie raper wszedł na scenę i wszyscy zaczęli piszczeć w euforii. Faceci skandowali na jego cześć.
" Papież rapu, kurwa "
Dominika i Karolina skakały, chwiejąc się przy tym co trochę.
Z naszego miejsca scena była świetnie widoczna, a ja byłam zachwycona widokiem legendy rapu.
Stwierdziłam, że mam dług wdzięczności wobec mojego nowego kolegi i nie ukrywam jestem lekko wstawiona i odważniejsza.
Postanowiłam przytulić się do niego, gdy Eminem zaczął śpiewać "Not Afraid". Chłopak odwzajemnił i tak całą piosenkę spędziłam oparta o niego, podczas gdy on obejmował mnie w talii, bujaliśmy się na boki.
Było mi przy nim tak dobrze. Był kochany i wyraźnie mną zainteresowany na poważnie.
JA- Dziękuję za wszystko.- Powiedziałam głośno w jego ucho a i tak nie miałam pewności czy dobrze mnie zrozumiał, przez hałas panujący na sali i pisk mojej siostry.
" Kurwa jaki z nimi wstyd.. Polska na wyjeździe"
Mike- Nie ma za co.- Uśmiechnął się a mnie tak strasznie imponowało to, że nie dobiera się do mnie jak Styles.
Postanowiłam wynagrodzić mu to krótkim pocałunkiem w kącik ust.
Chłopak lekko się zaczerwienił a ja z delikatnym uśmiechem znów odwróciłam się przodem do sceny.
Koncert w końcu dobiegł końca, a my nadal świetnie się bawiąc przestałyśmy liczyć czas.
Mike- Dziewczyny jest czwarta nad ranem, myślę, że pora odwieźć was do domu.- Odrzekł a ja czknęłam siedząc na kanapie oparta o Mika.
D- Oooo czwarta.- Wydęła wargi.- Cza wracacii.- Mówiła i kiwała jej się głowa.
K- Wstawaj Karolina. Nie śpij bo cie okradno.- Nagle zerwała się i mówiła sama do siebie.
Ich włosy to jeden wielki nieład. Makijaż to tylko rozmazany tusz.
JA- Niunie, zasiedziałyśmy się z leksza.- Powiedziałam i wstałam zdejmując buty.
D- Pójdziesz boso?- Czknęła.- To ja też.
Mike- Chodźcie laski, taksówka już czeka.
K- Chuj z taksówką, gdzie jest wódka.- Krzyknęła nagle na całą sale. Było już mało ludzi i mniej więcej każdy w takim stanie jak my.
Mike- Wódka w taksówce.- Wkręcił ją a ja zabiłam go wzrokiem.
JA- Mojej siostry nie okłamuj.- Zawiesiłam się na nim.- Nigdy.
K- Ooo.- Wstała i powoli również na boso ruszyła do wyjścia.
Mike- Natalia puść mnie szybko, twoja przyjaciółka pomyliła drzwi wyjściowe z męską toaletą.
Puściłam się jego dłoni a on pobiegł za Dominiką cofając ją do wyjścia.
D- O dzięki zapomniałam, gdzie jestem.- Czknęła.
Długie pół godziny w taksówce z małym postojem dla Karoliny i nareszcie w domu.
Wysiadając z taksówki nieco się potknęłam i musiałam wyjść z niej na czworaka.
JA- Dowidzzzeniaa panie kie.kie.kierowco.
D- Cześć.- Powiedziała po polsku.
K- Właśnie, cześć!- Powtórzyła.
Mike poprosił kierowcę, aby chwilę na niego poczekał a ten posłusznie kiwnął głową i po chwili znów mnie podtrzymywał, podczas gdy dziewczyny śpiewały piosenkę po polsku.
-Daaaaaaaaaaaaaaaaaj mi teeeeeeee nooooooooooc!- Wydzierała się na całą okolice Karolina.
Teeeeeeeeeeeeeee jedną noooooooooooooooc.- Powtarzała za nią Dominika dzikim głosem.
Będąc w korytarzu już spostrzegłam zapalone w salonie światło.
JA- Dziewczęta.- Czknęłam nadal podtrzymywana przez Mike'a.- Ktoś jest w salonie.
Będąc dalej nie miałam pewności, czy mnie oczęta me nie mylą, ale chyba widzę Harry'ego.
Nabrałam pewności dopiero gdy Dominika zaczęła piszczeć.
D- Loooooooooooooouissssssssssssssssss!- Rzuciła się do niego, lecz niestety poległa. Chłopak natychmiast do niej pobiegł.
Louis- Dominika co ty wyprawiasz?- Mówił zatroskanym głosem.
K- Spoko, to jak zwykle moja wina.- Podrapała się po głowie podtrzymując się ściany.
JA- Dobra Mike. Już dalej sobie poradzę.- Uśmiechnęłam się do chłopaka, mając pewien plan gdyż zdałam sobie sprawę, że w pokoju jest Harry.
Mike- Ok, chłopaki weźcie ją, bo serio nie zajdzie daleko sama.
JA- Najpierw chcę całusa.- Powiedziałam i przywarłam ustami do ust Mika, chłopak odwzajemnił pocałunek, gdy nagle poczułam szarpnięcie za rękę.
Niall- Pani już dziękujemy.- Odparł i wziął mnie na ręce.
Liam- Widzę, że Oliwa się nie myliła co do tego w jakim stanie wrócą.
K- Ohh milcz. To że siedziała w domu miała takie widzimisię to nie nasza sprawa.- Poirytowała się.
O- Nikt tu w domu nie siedział.- Wydęła wargi we wrednym uśmieszku. Byłam na koncercie chłopaków w Northampton.
K- W takim razie by byłyśmy na lepszym koncercie.- Stwierdziła a potem nie wiem co dalej bo byłam już prawię na górze nadal niesiona przez blondyna.
Harry POV :
Cały poprzedni dzień byłem taki szczęśliwy, wesoły i opanowany, a teraz mam ochotę połamać szczękę tego chuja. Jak mógł jej odwzajemnić ten pocałunek, nie widział, że ona jest wstawiona?
A co jeśli on ją dotykał?
A jeśli są razem?
Nie, nie,nie...
Kiedy zauważyłem, że Mike wyszedł z domu, wstałem z kanapy i wyszedłem za nim.
JA- Stój!- Powiedziałem całkiem opanowany a w mojej głowie narodził się plan.
Mike- Co jest stary?- Zatrzymał się i obrócił do mnie przodem.
JA- Zostaw Natalię w spokoju, czy ty nie wiesz, że ona w Polsce ma chłopaka?
JA- W takim razie gówno wiesz i na ten temat i o nas samych.
O- Być może.- Zrobiła olewającą minę.
" Lepiej odejdź teraz zanim zrobisz jej krzywdę "
JA- Głupia idiotka.- Powiedziałam i odeszłam udając się do dziewczyn.
D- Co tam?- Zapytała siedząc na łóżku i bawiąc się nerwowo telefonem.
JA- Ja idę na tą imprezę, nie wiem jak wy?- Powiedziałam drżącym z nerwów głosem.
K- Ja też chcę iść.- Wzruszyła ramionami.
D- W takim razie chodźmy się szykować.- Wstała z łóżka i podeszła do szafki przy ścianie, szukając w niej ubrań.
K- Idę pod prysznic.- Poinformowała nas i podeszła pod tą samą szafkę do swojej szuflady wyciągając z niej bieliznę, białą bluzkę z ozdobnym kołnierzykiem i czarną spódnicę.
JA- Też pójdę się ogarnąć.- Wymusiłam na sobie uśmiech.
Wychodząc z pokoju, zdałam sobie sprawę, że za chwilę znów będę musiała zmierzyć się z tą zadufaną księżniczką, jednak pomyliłam się ponieważ przechodząc przez korytarz usłyszałam z dołu płacz dziewczyny i to jak żałośnie żaliła się Liam'owi.
Poczułam w sobie złość, ścisnęłam swoje pięści i przysięgłam sobie, że oleje to co teraz się dzieje.
" To nie ta sama osoba, od czterech dni chodzi nabuzowana, pewnie ma okres, ale tym razem przegięła"
Wchodząc do pokoju, podeszłam do szafy i wyciągnęłam czarne spodenki z wysokim stanem i czarną bluzkę z białą kokardką przy kołnierzyku, jako dodatek wybrałam białe szelki.
Wtedy też poczułam wibracje w kieszeni moich jeansów.
" Ciekawe kto tym razem "- Wyciągnęłam telefon i mimowolnie się uśmiechnęłam tym razem szczerze to był Mike.
Mike: Cześć, co dziś robisz?
Bez wahania zaczęłam odpisywać.
JA: Idziemy z dziewczynami na mały spacer po Londynie a potem do klubu. -
Czekając na odpowiedź oparłam się o szafę i wpatrywałam się w telefon.
Mike: Chciałbym się spotkać :( -
Mój uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył.
JA: Zawsze możesz pójść z nami.
Mike: Chętnie :*
JA: Wszystko jasne :) Przyjdź po nas o siedemnastej.
Mike: Będę na pewno :*
Nie odpisałam nic i odłożyłam telefon na łóżko udając się pod prysznic.
Po czterdziestu minutach byłam już odświeżona, zabrałam się więc za robienie fal na swoich włosach i makijaż. Na sam koniec ubrałam wybrane wcześniej ciuchy i dobrałam do tego biżuterię.
Wychodząc z łazienki nadal w pokoju byłam sama. Zerknęłam na zegarek w telefonie. Była szesnasta czterdzieści. Wzięłam swoją kopertówkę włożyłam do niej komórkę i trochę pieniędzy i opuściłam pomieszczenie udając się do dziewczyn.
JA- Jesteście gotowe?- Zapytałam wchodząc do pokoju.
D- Tak, jesteśmy, jeszcze tylko błyszczyk i możemy iść.
JA- A nie będziecie miały nic przeciwko, jeśli pójdzie z nami Mike?- Zapytałam choć i tak byłam pewna, że się zgodzą.
K- Pewnie, czemu nie.- Wzruszyła ramionami.
D- Myślę, że może być fajnie.- Uśmiechnęła się.
JA- Widzieliście gdzieś Oliwię?- Szepnęłam aby przypadkiem nie usłyszała.
D- Nie. A nie ma jej w pokoju?- Zdziwiła się.
JA- Nie, chyba mnie unika.- Prychnęłam.
K- Nieźle. Sama sobie stwarza kłopot. Znam ją i od jakiegoś czasu widziałam, że chce zostać nie musi robić z tego takiego halo.
JA- Chce zwrócić na siebie swoją uwagę, chce, żebyśmy jej zazdrościły tego, że ma fajnego chłopaka i wiecie zgrywa damę.
D- Oj nie przesadzaj.- Miała zmieszaną minę.
K- Nie broń jej! Natalia ma racje, tylko ma pecha bo mnie nie interesuje jej związek. Wybrała sobie takie życie i ja to szanuje.
D- Jesteś kochana wiesz?- Przytuliła ją.
Zaczęłam podejrzewać, że wracamy z Karoliną same do Polski. Widzę to po tym jak bardzo zmieszana jest Dominika. Po za tym gdybym ja miała szansę być z Harrym, też bym została więc rozumiem wszystko, ale jednego jestem pewna to co dziś zaczęła Oliwia to dopiero początek kłótni, jeżeli Dominika tu zostanie. Karolina się z tym nie pogodzi, zbyt mocna przyjaźń ich wiąże, być może i moja siostra zostanie tu dla niej? Wtedy i ja bez wahania zostanę.
JA- Przestańcie się przytulać bo mnie mdli jak na was patrzę. - Pokręciłam z uśmiechem głową.
D- Chodź się przytulać i nie marudź.- Wyciągnęła rękę a po chwili przytulałyśmy się we trzy wydając przy tym każda swoje "Awwww".
K- Dobra koniec czułości idziemy laski.- Odeszła od nas i zabrała swoją torebkę z łóżka.
D- Dzwoniłaś po tą taksówkę? Do centrum jest daleko.- Zapytała.
K- Nie, ale już dzwonię.
JA- A jeśli Mike przyjedzie autem? Wstrzymajmy się chwilę.
Zdążyłam tylko skończyć zdanie, kiedy dostałam SMS'a.
Mike:Czekam już :*
Dziewczyny, wychodzimy Mike już jest.
Kiedy zebrałyśmy się i byłyśmy pewne, że mamy wszystko zeszłyśmy na dół, gdzie siedziała Oliwia i jedząc chipsy oglądała telewizję.
D- Wychodzimy, w razie, gdybyś nas szukała, pisz.- Odezwała się olewającym głosem.
Niestety nie uzyskała żadnej odpowiedzi, więc wyszłyśmy.
Na podjeździe stał Mike i pomyślał o wszystkim ponieważ przyjechał taksówką.
Mike- Cześć dziewczyny.- Uśmiechnął się do nas, a kiedy doszłyśmy do niego każda z osobna dostała całusa w policzek.
K- Cześć Mike. - Uśmiechnęła się a po wszystkim każdy zapakował się do żółtej taksówki.
Kierowca- Dokąd teraz?- Zapytał Mika siedzącego z przodu.
Mike- Dziewczyny?
JA- Myślę, że London Eye.
Mike- Słyszał pan?- Zapytał uprzejmie.
Kierowca tylko skinął głową a po wszystkim ruszyliśmy.
K- Dominika wzięłaś aparat?- Zapytała z nadzieją w głosie.
D- Tak wzięłam.- Oznajmiła bez potrzeby zaglądania do torebki.
Po dwudziestu minutach byliśmy już w centrum i wolnym krokiem ruszyłyśmy pod cel naszej wyprawy.
K- Mike, ty od urodzenia mieszkasz w Londynie?- Zaczęła rozmowę.
Mike- Nie, studiuję tutaj.- Uśmiechnął się.- Jestem z Docaster.
D- Louis jest z tego miasta!- Powiedziała dobitnie.
Mike- No tak, przyjaźnimy się od piętnastu lat.
K- Byłam pewna, że z Niall'em.- Dodała.
Mike- No tak, poznaliśmy się pięć lat temu. Z każdym z nich się przyjaźnie.- Oznajmił.
JA- Ooo w takim razie wiesz o nich wszystko.- Uśmiechnęłam się do niego.
Mike- Można tak powiedzieć.- Stwierdził pewny, głosem.
Kiedy dotarliśmy pod punkt widokowy, poczułam się niesamowicie, było cudownie podziwiać Tamizę, i London Eye a po drugiej stronie rzeki Big Ben i cały zamek królewski.
D- Już kocham to miasto.- Westchnęła.
K- Ja kocham to miasto od zawsze.- Rozglądała się.
JA- Robimy zdjęcie?- Rzuciłam pomysł.
Mike- Mogę wam zrobić, dajcie aparat.
Kiedy Dominika wręczyła chłopakowi aparat, my ustawiłyśmy się przy murku za sobą mając obiekt, który podziwiałyśmy.
Mike- Może być?- Zapytał pokazując nam zdjęcie.
K- Pewnie, świetne.- Uśmiechnęła się.
D- No to teraz jeszcze tylko zdjęcie samej panoramy.- Odebrała aparat od bruneta i zrobiła kolejne zdjęcie.
JA- Kurwa, świetne jest.- Uśmiechnęłam się.
Mike?- Przechodzimy na drugą stronę, bliżej Big Bena? Może w ogóle chcecie się przejechać na Millennium Wheel?
D- Na czym?- Zapytała zdezorientowana.
Mike- Inna nazwa London Eye.
K- Tak ja chcę.- Zaklaskała w dłonie.
JA- Idziemy tam!- Odpowiedziałam zachwycona trafiając z pięści w rękę chłopaka.
Mike- Auuu- Zawył w żartach i potarł swój biceps.
JA- Sorry.- Uśmiechnęłam się szczerze.
Po kilku minutach byłyśmy już po drugiej stronie.
Oczywiście Dominika ciągle robiła zdjęcia.
K- Idąc tędy ciągle się zastanawiam, dlaczego my odwiedzamy to miejsce dopiero po upływie takiego czasu.- Rozglądała się.
D- Kobieto! Bo zapomniałyśmy, gdzie jesteśmy.- Wyszczerzyła oczy nie gubiąc uśmiechu.- Ciągle tylko One Direction, którzy unikają takich miejsc ze względu na rozpoznawalność.
Były radosne i kompletnie zapomniały o sytuacji w domu. Wiedziałam co teraz czuły, bo czułam to samo, euforia, radość, miałam uczucie jakbym była na wycieczce szkolnej.
JA- Dziewczyny, jest cudownie.- Odchyliłam głowę do tyłu i wsłuchałam się w miasto, w tramwaje, auta, i szum rzeki.
Mike- Zaraz wejdziesz w śmietnik.- Oznajmił po czym złapał mnie za rękę i skierował na odpowiedni tor.
JA- Uhh zapomniałam się.- Zaczerwieniłam się lekko i spojrzałam na wyraźnie zadowolonego chłopaka.
D- To jak, może teraz pozwiedzamy od góry?- Uniosła pytająco brew do chłopaka, który nam to zaproponował.
Mike- Pewnie. Chodźcie za mną.- Oznajmił po czym przyspieszyłyśmy tępa, aby go dogonić.
Będąc na miejscu, chłopak już stał przy budce, w której kupuje się bilety.
D- Myślisz, że kupi bilet dla ciebie?- Zapytała mnie dziewczyna.- Wyraźnie widzę, że mu się podobasz.- Zniżyła ton i pisnęła.
JA- Nie. Myślę, że kupi je dla wszystkich.
K- Uświadamiam was laski, że stoimy tu i czekamy tak, jakbyśmy właśnie tylko czekały na to, żeby on je kupił. - Puściła oczko i ruszyła w stronę kasy.
Automatycznie ruszyłyśmy za dziewczyną i za moment znajdowałyśmy się przy Mike'u.
Mike- Macie dziewczyny, każda po jednym a potem śmigamy do klubu.- Uśmiechnął się.
D- Mike, ale przecież my mogłyśmy sobie same kupić.- Zaczęła.
Mike- Ohh przestań, jakby to wyglądało.- Westchnął.
" Kurwa, anioł "
K- Dominika co ty na to, żebyśmy pojechały w innej kapsule niż Natalia i Mike?- Uśmiechnęła się i przygryzła wargę, spoglądając na nas, stojących obok siebie.
JA- Oho..- Zmarszczyłam brwi i spojrzałam ostrzegawczo na siostrę.
Mike- Co?- Zauważyłam chytry uśmieszek.
JA- Chcą nas swatać.- Wypuściłam z ust powietrze, kiwając głową w niedowierzaniu.D- Coo? My? Nieeee..- Udawała niewiniątko.
K- My tylko chcemy sobie porozmawiać, no wiecie.. Takie tam..- Zrobiła sztuczny uśmiech, a ja jeszcze bardziej ostrzegłam ją wzrokiem.
Mike- W takim razie ja z miłą chęcią spędzę to pół godziny sam na sam z Natalią.- Poczułam jak jego ręka obejmuje mnie w talii a chłopak uroczo się do mnie uśmiecha.
D- No i o to chodziło!- Nagle wycedziła.
K- Zamknij się.-Wybuchły śmiechem po czym wsiadły do powoli poruszającej się ku górze kapsule.
JA- Ubolewam nad tym, że nasza jest zaraz za nimi, ciągle się będą gapić co robimy. - Uśmiechnęłam się, po czym jedną nogą już byłam w małym pomieszczonku, ze szkła, z którego świetnie zobaczę całą panoramę Londynu.
Kiedy Mike, również był już w środku, musieliśmy zapiąć pas bezpieczeństwa, pomimo to, że porusza się to z prędkością ślimaka.
Mike- Mamy całe pół godziny na poznanie się bliżej.- Oznajmił a ja wytrzeszczyłam oczy.
JA- Cooo?- Zaskoczona wyjąkałam.
Mike- No po prostu porozmawiajmy sobie. Lepiej się poznajmy.- Lekko się zaczerwienił chyba stwierdził, że źle to zabrzmiało.
JA- Przepraszam, za dużo przebywam z Harrym i wiesz teraz wszędzie wyczuwam podteksty seksualne.- Również się zaczerwieniłam i delikatnie się uśmiechając odwróciłam głowę w przeciwną od chłopaka stronę, podziwiając płynącą rzekę.
Mike- Ahh tak, w takim razie nie dziwię się i postaram się zważać na słowa.- Prychnął radośnie, jakby chciał wybuchnąć śmiechem. Był równie bardzo zawstydzony jak ja.
JA- Więc co studiujesz?- Nagle spytałam, starając się rozluźnić atmosferę.
Mike- Socjologię.- Odpowiedział krótko. - A ty jesteś na studiach?- Zapyta
JA- Nie, ale wybieram się.- Spojrzałam na chłopaka śmiejąc się delikatnie.
Mike- Jaki kierunek?
JA- Mmm.. Myślę, że resocjalizacja, tak jak Dominika. Ogólnie wyobrażam to sobie tak, że będę pracować w jakimś poprawczaku i namawiać młodzież do poprawy.
Mike- Wow.- Zdziwił się.- Ty? Jesteś kruchutka a to jednak zdemoralizowana młodzież.
JA- No właśnie.. Trafił swój na swego, Ja w wieku czternastu lat też chciałam być spoko wśród rówieśników i zadałam się nie z tymi ludźmi, gdyby nie rodzice pewnie spędziła bym jeszcze rok w zakładzie poprawczym. - Zakpiłam.
Mike- Co takiego zrobili?- Zaczął drążyć wyraźnie zaciekawiony.
JA- Na pewno dużo tłumaczyli. Tata chcąc, abym wyładowywała swoje emocje, zapisał mnie na kiks boks.
Mike- Nie pieprz, że umiesz się bić!- Wycedził na głos.
JA- Czarny pas.- Zmarszczyłam czoło.
" Kurwa ma taką minę, że zaraz stąd ucieknie, w ogóle, dlaczego ja mu to mówię! Głupi stres"
Mike- Szczęka mi opadła, uwielbiam twarde sztuki.- Znów mu się wyrwało a potem oboje spojrzeliśmy Na siebie zszokowani tym, jak bardzo głupio się zachowujemy będąc ze sobą tylko we dwoje.
JA- Lepiej zmieńmy temat.- Odparłam delikatnie się uśmiechając.
Spojrzałam w przód i zobaczyłam dziewczyny, ewidentnie zachwycone widokiem, ponieważ powoli wznosiliśmy się ku szczytowi.
Godzinę później, cała nasza czwórka była już pod klubem, w którym już raz byłam i choć nie było to bardzo dawno, przypomniałam sobie całą sytuacje z Harrym.
D- Słuchajcie i padnijcie.- Oznajmiła wryta pod wejściem z telefonem w ręce. - Przeczytam wam coś co wysłała mi Oliwia.
"Zachowałyście się jak najgorsze zdziry na świecie! Czuję się przez was odtrącona i boli mnie to. Nie tak wyobrażałam sobie naszą przyjaźń! Tym bardziej boli mnie fakt, że nie umiecie znieść faktu, że jestem z Liam'em! Mam wrażenie, jakby to był powód, przez który mnie dziś tak potraktowałyście."
K- Trzymajcie mnie, bo mdleje!- Powiedziała z ironią.
JA- Że my zazdrosne? Że my zaczęłyśmy tą jatkę? A po za tym no kurwa! Liam mi się nigdy nie podobał jako gość z którym mogła bym być!- Wybuchałam, chciałam się cofnąć do domu, walnąć ją w twarz i wrócić aby świetnie się bawić.
D- Tak szczerze, laski to ona nigdy wcześniej się tak nie zachowywała, coś w nią wstąpiło.
Mike- Może to okres.- Wychylił się a my zaskoczone, obdarowałyśmy go rozbawionym spojrzeniem.
JA- Masz rację, to na pewno to !- Powiedziałam po czym chwyciłam chłopaka pod rękę i ruszyliśmy wszyscy w stronę bramek.
K- Jest mega kolejka.- Zmarkotniała.
Mike- No wiesz, nie na co dzień Eminem gra koncerty w Londynie.- Oznajmił i uśmiechnął się.
D- K..to?- Zakrztusiła się dymem papierosowym, którego dopiero zdążyła odpalić.
K- Jaja sobie robisz!?- My nie mamy hajsu na takie imprezy..- Wytrzeszczyła oczy. - To znaczy no po prostu musimy iść do jakiegoś bankomatu.- Już miała odwrócić się i iść kiedy głos znów zabrał Mike.
Mike- Stój. Wszystko jest już załatwione. Idziemy tam za darmo i mamy wynajętą lożę.
JA- Coo?- Pisnęłam.
Mike- Chodźcie od zaplecza, tamtędy dostaniemy się na sale.
D- Ale, jak ty to załatwiłeś, przecież nikt od tak nie pozwoli ci wejść do klubu za free.
Mike- Chyba, że ten ktoś jest twoim ojcem.- Stwierdził i ruszył jako pierwszy na tyły budynku.
K- A, okej rozumiemy.- Pokiwała głową udając, że to nic.
Za chwilę, byliśmy już w środku i od razu rozpoznałam, tą salę, gdzie większość światełek mieniła się w czerwonym i niebieskim kolorze. Scena była całkiem spora, było dwa bary po obu stronach ogromnego parkietu, piętro z barierkami i loże dookoła sali.
Usiedliśmy na loży, gdzie wydaje mi się, ale poprzednim razem siedzieli chłopcy i ta nieszczęsna Emma z przyjaciółką. Jest ona oddzielona od reszty małym złotym płotkiem, przeplatanym czerwonymi sznureczkami.
JA- Nie, no często zdarza mi się być VIP'em w klubach. Serio!- Powiedziałam z udawaną ironią.
D- Wiecie, że skoro mamy miejscówkę VIP to nie musimy latać do baru, bo barman przychodzi tu, prawda?- Jej oczy nagle zabłysły.
K- Ty, to może ja jednak pójdę do tego bankomatu? Nie chcę pić tanizny siedząc w takim miejscu...
Mike- Alkohol mamy za darmo.- Uśmiechnął się. - Kiedy ojciec dowiedział się, że przyjdę tu z wami, sam to zaproponował. Cieszy się, kiedy widzi przy moim boku towarzystwo kobiet.
JA- Kurwa raj!- Wydobyłam resztkę powietrza z płuc.
D- Ej zrobię to! Napiszę Louisowi! Niech wie jak jego dziewczyna spędza czas.. A co! - Powiedziała i wyciągnęła telefon, na głos cytując jego treść.
"Kochanie! Misiu! Skarbie! Louis, kurwa! Za chwile zobaczę na żywo Eminema. Jestem z dziewczynami i z Maik'em w klubie jego taty:* Mamy alkohol za darmo!!! Ale spoko, spoko nie opiję się, ponieważ nie ma cię przy mnie i nie miał by mnie kto obronić w razie "W". Byłam dziś na London Eye. Było tak cudownie. Okropnie, strasznie i niesamowicie za tobą tęsknie:* Twoja Dominika. PS: Nie mogę doczekać się jutra, nareszcie przyjedziesz:* :*"
K- Ohh na pewno uspokoiłaś go na resztę wieczoru.- Powiedziała z sarkazmem po czym zamówiliśmy butelkę Malibu na dobry początek.
Dwie godziny później byłyśmy już wesołe. Nie wychodziłyśmy na parkiet tylko ciągle tańczyłyśmy przy kanapach w naszej loży. Mike tańczył ze mną dotykając moich bioder i ocierając się o mnie praktycznie w kółko. Karolina i Dominika zdobyły adoratorów z loży na przeciwko, którzy ciągle posyłali do nich kelnera z kolejnymi drinkami.
Była dwudziesta trzecia. Koncert miał zacząć się o dwudziestej drugiej, ale jak zwykle wszystko dzieje się z małym poślizgiem.
Po kolejnej godzinie raper wszedł na scenę i wszyscy zaczęli piszczeć w euforii. Faceci skandowali na jego cześć.
" Papież rapu, kurwa "
Dominika i Karolina skakały, chwiejąc się przy tym co trochę.
Z naszego miejsca scena była świetnie widoczna, a ja byłam zachwycona widokiem legendy rapu.
Stwierdziłam, że mam dług wdzięczności wobec mojego nowego kolegi i nie ukrywam jestem lekko wstawiona i odważniejsza.
Postanowiłam przytulić się do niego, gdy Eminem zaczął śpiewać "Not Afraid". Chłopak odwzajemnił i tak całą piosenkę spędziłam oparta o niego, podczas gdy on obejmował mnie w talii, bujaliśmy się na boki.
Było mi przy nim tak dobrze. Był kochany i wyraźnie mną zainteresowany na poważnie.
JA- Dziękuję za wszystko.- Powiedziałam głośno w jego ucho a i tak nie miałam pewności czy dobrze mnie zrozumiał, przez hałas panujący na sali i pisk mojej siostry.
" Kurwa jaki z nimi wstyd.. Polska na wyjeździe"
Mike- Nie ma za co.- Uśmiechnął się a mnie tak strasznie imponowało to, że nie dobiera się do mnie jak Styles.
Postanowiłam wynagrodzić mu to krótkim pocałunkiem w kącik ust.
Chłopak lekko się zaczerwienił a ja z delikatnym uśmiechem znów odwróciłam się przodem do sceny.
Koncert w końcu dobiegł końca, a my nadal świetnie się bawiąc przestałyśmy liczyć czas.
Mike- Dziewczyny jest czwarta nad ranem, myślę, że pora odwieźć was do domu.- Odrzekł a ja czknęłam siedząc na kanapie oparta o Mika.
D- Oooo czwarta.- Wydęła wargi.- Cza wracacii.- Mówiła i kiwała jej się głowa.
K- Wstawaj Karolina. Nie śpij bo cie okradno.- Nagle zerwała się i mówiła sama do siebie.
Ich włosy to jeden wielki nieład. Makijaż to tylko rozmazany tusz.
JA- Niunie, zasiedziałyśmy się z leksza.- Powiedziałam i wstałam zdejmując buty.
D- Pójdziesz boso?- Czknęła.- To ja też.
Mike- Chodźcie laski, taksówka już czeka.
K- Chuj z taksówką, gdzie jest wódka.- Krzyknęła nagle na całą sale. Było już mało ludzi i mniej więcej każdy w takim stanie jak my.
Mike- Wódka w taksówce.- Wkręcił ją a ja zabiłam go wzrokiem.
JA- Mojej siostry nie okłamuj.- Zawiesiłam się na nim.- Nigdy.
K- Ooo.- Wstała i powoli również na boso ruszyła do wyjścia.
Mike- Natalia puść mnie szybko, twoja przyjaciółka pomyliła drzwi wyjściowe z męską toaletą.
Puściłam się jego dłoni a on pobiegł za Dominiką cofając ją do wyjścia.
D- O dzięki zapomniałam, gdzie jestem.- Czknęła.
Długie pół godziny w taksówce z małym postojem dla Karoliny i nareszcie w domu.
Wysiadając z taksówki nieco się potknęłam i musiałam wyjść z niej na czworaka.
JA- Dowidzzzeniaa panie kie.kie.kierowco.
D- Cześć.- Powiedziała po polsku.
K- Właśnie, cześć!- Powtórzyła.
Mike poprosił kierowcę, aby chwilę na niego poczekał a ten posłusznie kiwnął głową i po chwili znów mnie podtrzymywał, podczas gdy dziewczyny śpiewały piosenkę po polsku.
-Daaaaaaaaaaaaaaaaaj mi teeeeeeee nooooooooooc!- Wydzierała się na całą okolice Karolina.
Teeeeeeeeeeeeeee jedną noooooooooooooooc.- Powtarzała za nią Dominika dzikim głosem.
Będąc w korytarzu już spostrzegłam zapalone w salonie światło.
JA- Dziewczęta.- Czknęłam nadal podtrzymywana przez Mike'a.- Ktoś jest w salonie.
Będąc dalej nie miałam pewności, czy mnie oczęta me nie mylą, ale chyba widzę Harry'ego.
Nabrałam pewności dopiero gdy Dominika zaczęła piszczeć.
D- Loooooooooooooouissssssssssssssssss!- Rzuciła się do niego, lecz niestety poległa. Chłopak natychmiast do niej pobiegł.
Louis- Dominika co ty wyprawiasz?- Mówił zatroskanym głosem.
K- Spoko, to jak zwykle moja wina.- Podrapała się po głowie podtrzymując się ściany.
JA- Dobra Mike. Już dalej sobie poradzę.- Uśmiechnęłam się do chłopaka, mając pewien plan gdyż zdałam sobie sprawę, że w pokoju jest Harry.
Mike- Ok, chłopaki weźcie ją, bo serio nie zajdzie daleko sama.
JA- Najpierw chcę całusa.- Powiedziałam i przywarłam ustami do ust Mika, chłopak odwzajemnił pocałunek, gdy nagle poczułam szarpnięcie za rękę.
Niall- Pani już dziękujemy.- Odparł i wziął mnie na ręce.
Liam- Widzę, że Oliwa się nie myliła co do tego w jakim stanie wrócą.
K- Ohh milcz. To że siedziała w domu miała takie widzimisię to nie nasza sprawa.- Poirytowała się.
O- Nikt tu w domu nie siedział.- Wydęła wargi we wrednym uśmieszku. Byłam na koncercie chłopaków w Northampton.
K- W takim razie by byłyśmy na lepszym koncercie.- Stwierdziła a potem nie wiem co dalej bo byłam już prawię na górze nadal niesiona przez blondyna.
Harry POV :
Cały poprzedni dzień byłem taki szczęśliwy, wesoły i opanowany, a teraz mam ochotę połamać szczękę tego chuja. Jak mógł jej odwzajemnić ten pocałunek, nie widział, że ona jest wstawiona?
A co jeśli on ją dotykał?
A jeśli są razem?
Nie, nie,nie...
Kiedy zauważyłem, że Mike wyszedł z domu, wstałem z kanapy i wyszedłem za nim.
JA- Stój!- Powiedziałem całkiem opanowany a w mojej głowie narodził się plan.
Mike- Co jest stary?- Zatrzymał się i obrócił do mnie przodem.
JA- Zostaw Natalię w spokoju, czy ty nie wiesz, że ona w Polsce ma chłopaka?