Emma- Niall spokojnie. Na szczęście wszystko się znalazło.- Uśmiechnęła się do mnie.
JA- Wolał bym go nigdy nie znaleźć niż, żeby to się tak kurewsko źle skończyło.- Syknąłem przez zaciśnięte zęby.
Siedziałem na kanapie, próbując się jakoś uspokoić, nie mogłem pojąć dlaczego nie zauważyłem po niej już wcześniej, że nie leci na mnie tylko na moje rzeczy i pieniądze, to na pewno dlatego pokusiła się na ten pierdolony telefon.
Spojrzałem na mojego iphona, który ciągle leżał wśród jej rzeczy. Chwyciłem go w dłoń i rzuciłem jak najmocniej umiałem. Roztrzaskany o ścianę, wylądował na podłodze.
Emma- Kochanie zaczynam się o ciebie martwić. Powinieneś się cieszyć, że usunąłeś stąd tą złodziejkę.- Kiedy nazwała ją złodziejką, coś we mnie pękło.
JA- Możesz wyjść już do domu?- Krzyknąłem, a idąc do drzwi aby otworzyć je Emmie do wyjścia nadepnąłem na zerwaną bransoletkę Karoliny, podniosłem ją i spojrzałem na tą pierdoloną kończynę, a potem zacisnąłem ją mocno w dłoni.
Emma- Chciała bym zostać z tobą kochanie.- Podeszła do mnie i wtuliła się w moje plecy.
Chciałem jej powiedzieć, żeby spierdalała, ale w tym samym czasie otworzyły się drzwi.
Harry- Ale kurewsko się rozpadało. - Wszedł przepuszczając najpierw w drzwiach Natalię. Zaraz za nimi pojawiła się reszta, przemoknięci do zera zaczęli się rozglądać.
Liam- Gdzie Karolina? - Uśmiechnął się i puścił mi oczko.
N- No właśnie? - Spojrzała na ławę i na rozwalone rzeczy siostry.
JA- Nie ma i nie będzie, wy też pakujcie się i wypierdalajcie!- Powiedziałem dostając kolejnego ataku nerwów. Dopadło mnie to na widok dziewczyn, pewnie wszystkie są takie same.
Louis- Wow, stary hamuj się. - Spojrzał na mnie wściekły.
Widziałem wzroki dziewczyn, zdezorientowane, przestraszone.
JA- Głuche jesteście? Wypierdalać!- Wskazałem na drzwi wejściowe.
Liam- Co ty kurwa brałeś? - Złapał za rękę Oliwię, której już zbierało się na płacz.
D- Mogę wiedzieć co się stało?- Wywrzeszczała do mnie. - A potem pakuje się i wychodzę, ja i reszta dziewczyn.
Widziałem jak Louis na mnie spojrzał, widziałem, że jego nerwy właśnie się kończą i zaciska pięść.
JA- Jesteście pewnie takie same, jak ta...- Pohamowałem się przed wyzwiskiem, nie wiem dlaczego. Nie umiałem powiedzieć o niej aż tak jak miałem na myśli.
Harry- Powiesz wreszcie co się stało? - Kolega podszedł do mnie i złapał mnie za ramie.
JA- Wasz koleżanka ukradła mój telefon, znalazłem go w jej torebce.. Ale jest na tyle głupia, że dźwięków nie wyciszyła.
- Co??- Zapytali wszyscy, nawet Harry, który zazwyczaj nie ufa ludziom, których prawie nie zna.
JA- Pewnie wszystkie jesteście takie same. Louis, Liam radzę patrzeć na rączki waszym laseczką, jak będą się pakować. - Powiedziałem i widziałem, że jednak to nie Louis wybuchnie złością jako pierwszy.
N- Ty popierdoleńcu! Oskarżyłeś moją siostrę o kradzież?- Wywrzeszczała i ruszyła w moim kierunku, aby zdzielić mnie w policzek.
Przyjąłem go, choć moje nerwy naprawdę wzrosły jeszcze bardziej.
Louis- Prędzej ty się spakujesz, niż one stąd wyjdą. -Oznajmił, jeszcze mocniej zaciskając pięści.
N- Gdzie ona jest? Kiedy wyszła? -Zaczęła zadawać pytania.
JA- Gówno mnie to obchodzi gdzie jest!- Wykrzyczałem w jej twarz.
Dziewczyna znów zdzieliła moją twarz. A potem Harry odciągnął ją i spojrzał na mnie abym odpuścił.
O- Emma? A może to ty podłożyłaś jej ten telefon?- Zaczęła zganiać na dziewczynę do tej pory stojącą cicho za moimi plecami.
JA- Przestań. - Zaśmiałem się szyderczo i spojrzałem na Oliwię.
Harry- A ja mogę wam sprawdzić kto za tym stoi okej?
D- Niby jak?-spojrzała na chłopaka a po jej policzku płynęła łza.
JA- Harry... Nie ośmieszaj się Sherlocku.- Zmierzyłem go wrednym wzrokiem.
Harry- Zamknij się już kurwa, bo zaraz się okaże jak było z twoim telefonem. - Potarł dłonie i podszedł do szafki z książkami.
O- Jak to zrobisz?- Zapytała idąc zaraz za nim, a potem cała reszta.
Harry- Całkowicie zapomniałem o tej kamerze, którą was nagrywaliśmy.- Powiedział wyjmując małe urządzenie z pomiędzy książek.
N- Harry, jesteś geniuszem.
JA- No pewnie, teraz będziecie mieli czarno na białym, jak zajebistą osobę przyprowadziliście do naszego domu.- Warknąłem.
Harry, poszedł na chwilę na górę po swojego laptopa a wtedy nagle Emma wreszcie oderwała się od mojego ramienia.
Emma- Ja już pójdę Niall, wiesz jutro mam sesję zdjęciową, muszę wypocząć.- Zauważyłem, że jej policzki się czerwienią.
" Uciekasz?"
JA- Zostajesz, do póki wszystko się nie wyjaśni, chwyciłem ją za nadgarstek, aby ją powstrzymać gdy już ruszyła do wyjścia.
Emma- Ale po co ja jestem tu potrzebna?- Spojrzała na mnie przerażonymi oczami.
D- Głucha jesteś tępa szmato!? - Wrzasnęła, tak jak to ona potrafi najlepiej.- Jestem pewna, że to ty jebana dziwko podrzuciłaś jej ten telefon! Moja przyjaciółka nie kradnie!- Gdyby nie to, że Louis ją trzymał Emma miała by jutro szpital zamiast sesji.
JA- Jesteś taka pewna, że ta wasza przyjaciółeczka taka święta jest, a skąd niby Emma wiedziała, która torebka jest Karoliny? - Przymrużyłem oczy do dziewczyny.
O- Bo kurwa my swoje zabrałyśmy ze sobą!- Wtrąciła się.
D- No właśnie. Ja rozumiem, że pieprzysz Emmę i bronisz ją bo to twoja dziwka, ale przesadzasz i przekonasz się o tym za chwilę.
JA- Nie mów tak do mnie, okej? Myślisz, że mi zależy na seksie z tą laską?- Wskazałem palcem na Emmę.- I to dlatego ją bronie?- Zmarszczyłem czoło.- Nie! Ale po prostu wszystkie okoliczności są przeciw Karolinie! Dlatego wiem, że to ona się pokusiła.
Emma- Ja już naprawdę pójdę.- Pocałowała mnie w policzek.
Liam- Siadaj tu kurwa!- Wskazał na nią palcem podnosząc głos.
Louis- Rusz się z tej kanapy choć na chwilę kurwa, a Dominika nie będzie miała litości.
D- I tak masz już przejebane szmato i ty to świetnie wiesz.- Spojrzała na nią i było słychać pewność w jej głosie.
Emma- Okej, dobra to ja podłożyłam telefon Karolinie, po prostu byłam zazdrosna o Niall'a. -Wykrzyczała.
Po moim ciele przeszły zimne ciarki, pięści ścisnęły się, aż zaczęły bieleć, zmrużyłem oczy z całej siły, starając się nie myśleć nawet o tym jak okropnie przez tą dziwkę potraktowałem osobę, która jest niczemu winna. Stałem w miejscu nieruchomo, jak sparaliżowany myślałem o tym jak sam siebie nienawidzę, jak Karolina mnie nienawidzi i jak ja nienawidzę tej pierdolonej szmaty, która wymyśliła prawie świetną intrygę.
Kiedy otworzyłem oczy Emma była już obalona na podłogę.
Oliwia i Dominika biły ją po całym ciele, a Natalia trzymając ją za włosy trzepała jej głową na wszystkie strony świata. Zauważyłem bezsilnych Louisa i Liama, którzy odrywali dziewczyny.
Nie miałem zamiaru pomagać chłopakom ich rozdzielać, gdyby nie to, że jednak jest kobietą chyba to ja był bym na miejscu dziewczyn.
W końcu dziewczyny same przestały, a dziewczyna która miała porwaną bluzkę, zadrapania, siniaki i krew na ustach, nie wspominając o włosach, uciekła tak szybko jak było to tylko możliwe.
Harry- Słuchajcie jednak złe wieści, zabrakło mi pamięci i nic się nie nagrało!- Powiedział schodząc po schodach.
Louis- Człowieku, gdyby nie to, że ta... Emma uwierzyła w ten film, nadal było by na Karolinę!
Harry- Przyznała się?- Uśmiechnął się z radości. - Kurwa to dzięki mnie.- Przeczesał włosy.
Ja siedziałem teraz na kanapie, wszyscy wymieniali się swoimi emocjami stojąc w kółku, a ja zacząłem zastanawiać się gdzie teraz może być Karolina.
D- Poczekajcie dzwoni do mnie jakiś numer prywatny. - Wykrzyczała.
Natychmiast zerwałem się z kanapy.
JA- Weź głośnik.- Natychmiast znalazłem się koło dziewczyny Louisa.
Dominika posłuchała mnie i włączyła głośnik.
D- Halo?- Powiedziała a w jej głosie była nutka nadziei.
- Dominika to ja, Karolina.- Mówiła płacząc.
D- Gdzie jesteś?- Wykrzyczała do telefonu.
- Przyjdź do mnie, proszę i nie mów nikomu, gdzie jestem. Jeśli możesz, weź mój portfel i przynieś mi pieniądze, żebym nie musiała całej nocy spędzić na przystanku.- Miała tak smutny głos, że moje serce biło prawię niewyczuwalnie. Przypomniałem sobie, jej minę, jej oczy jej piękne oczy patrzące na mnie ze strachem, gdy wyrzucałem ją za drzwi.
D- Ale jakim przystanku? Czemu to numer prywatny? Karolina!- Wrzasnęła przestraszona, jednak widać było ulgę w jej oczach.
K- Dzwonię z butki telefonicznej. Dominika ja nie ukradłam tego telefonu.- Usłyszałem atak płaczu.
Spojrzałem przepraszająco na Dominikę, jej wzrok nie był wredny jak zazwyczaj gdy zajdę jej za skórę.
D- Jaki przystanek?- Zapytała.
K- Ten koło parku, zaraz obok sklepu nocnego.
D- Czekaj tam!- Rozłączyła się.
W pokoju zapanowała cisza.
Opuściłem głowę i usiadłem na kanapie, ewidentnie załamany i z potwornymi wyrzutami sumienia.
Nagle spostrzegłem, że ciągle trzymam w ręku jej bransoletkę.
D- No co ty tu jeszcze robisz? Zapierdalaj po nią.- Wykrzyczała do mnie i wskazywała palcem na drzwi.
Uniosłem wzrok a po chwili dopiero dotarło do mnie, że faktycznie powinienem pójść.
Wstałem, zakładając w korytarzu kurtkę, nie potrafiłem wydusić z siebie ani jednego słowa, po prostu wyszedłem myśląc ciągle o tym co jej powiedzieć.
Ciągle padał deszcz, zacząłem biec do tego przystanku, na szczęście nie znajduje on się zbyt daleko od domu. Kiedy skręciłem w boczną ulicę od razu przystanek rzucił mi się w oczy, siedziała na nim skulona, wtulona głową w kolana.
Podszedłem od razu ściągając kurtkę.
JA- Karolina.- przykucnąłem przy niej.
Uniosła głowę i spojrzała na mnie. Jej oczy przepełnione były bólem.
K- Po co tu przyszedłeś? - Zdziwiona otarła łzę i już wstała aby odejść dalej, ale chwyciłem ją w pasie, na siłę przytulając ją siebie.
Odepchnęła mnie od razu.
JA- Ona się przyznała. Uwierzyłem jej bo to było wiarygodne, twoja torebka i ten fotel gdzie był telefon.- Zacząłem się tłumaczyć, ale zbyt mocno ją zraniłem.
K- Odwal się ode mnie.- Skrzyżowała ręce pod piersią trzęsąc się z zimna.
Podałem jej swoją kurtkę, ale odeszła, gdy chciałem narzucić ją na jej ramiona.
JA- Karolina, przepraszam.- Powiedziałem ściszonym głosem.
K- Czy ty uważasz, że zwykłe przepraszam załatwi sprawę? Pomyślałeś jak się czułam? Pomyślałeś wywalając mnie za drzwi, że to może jednak nie ja? Uwierzyłeś Emmie bo co?- Uśmiechnęła się przez płacz.- Przecież cię nie było na dole skąd mogłeś wiedzieć, która z nas paliła na dworze!?- Wrzeszczała, a ja stałem wpatrując się w nią.
JA- Nie wierzyłem jej do czasu, gdy nie znalazł się w twojej torebce.- Wrzasnąłem, upuszczając z siebie trochę emocji.
K- Następnym razem przeanalizuj sobie wszystko zanim kogoś oskarżysz. Potraktowałeś mnie jak jakiegoś manekina! Wyrzuciłeś jak śmiecia.- Znów ten smutny uśmiech.
JA- Karolina, przepraszam.- Podszedłem znów kilka kroków. Miałem taką okropną chęć przytulenia jej.
K- Nie zbliżaj się do mnie okej! - Jej oczy z niewinnych przerodziły się we wściekłe, zatrzymała mnie, odpychając mnie swoją dłonią.
JA- Karolina proszę.- Spojrzałem w jej oczy.- Proszę.- Powtórzyłem.
K- Nie chcę cię znać Horan!- Powiedziała to z taką perfidną miną.
Spojrzałem znów w dół, a jej słowa dotarły do mnie aż za dobrze, powodując ucisk w moim żołądku.
JA- Zrozumiałe.- Pokręciłem głową, - Postaram nie wchodzić ci więcej w drogę.
K- Nie chcę cię znać, ale jednak muszę, jestem do tego zmuszona.- Powiedziała przez zaciśnięte zęby. - I raczej nie chcę spać na przystanku.- Zatrzęsła się z zimna.- Więc daj tą kurtkę i prowadź do domu.
" Czyli nie wszystko stracone "
Podałem jej moją kurtkę i zaczęliśmy biegnąć w stronę domu.
Wchodząc do budynku zdjęła buty i rzuciła mi kurtkę.
Kiedy była już w salonie, usłyszałem gwar.
Każdy coś mówił. Nie wszedłem tam. Nie chciałem widzieć jak wszyscy są źli.
Poszedłem do kuchni i nienawidziłem siebie. Usiadłem na krześle i tylko ukradkiem spoglądałem do salonu, gdzie teraz Harry chwali się Karolinie, że to dzięki niemu. A ona go przytula jakby nie widziała go przez rok.
Zacząłem nerwowo przygryzać wargę, moje relację z nią były coraz lepsze, ale ja musiałem coś zjebać. Inaczej nie nazywał bym się Niall Horan.
Bolało mnie to, że nie jestem na miejscu Harry'ego.
Wyszedłem z kuchni, nie mogłem słuchać ich rozmowy. Udałem się do swojego pokoju, gdzie się przebrałem w suche ubrania i spojrzałem na zdjęcie Holly. Zawsze działało, zawsze patrząc na nią przypominałem sobie, że nie mogę nikogo pokochać, a teraz po prostu wiem, że jest już za późno na gapienie się na tą ździrę.
Chwyciłem to zdjęcie i otworzyłem okno, biorąc duży zamach, wyrzuciłem je słysząc tylko dźwięk tłuczonego szkła.
Jak ja w ogóle mogłem potraktować tak dziewczynę..... Karolinę!
Dlaczego teraz dopiero dotarło do mnie, że ona nie jest taka.
Ja w ogóle muszę przeprosić nie tylko ją, ale wszystkich.
A z drugiej strony nie wiem czy potrafię...
Nagle usłyszałem pukanie do drzwi.
Weszła Dominika spoglądając na mnie stojącego przy otwartym oknie.
D- Masz może jakiś koc? Bo ona jest przemarznięta. - Stwierdziła, a ja od razu podbiegłem do łóżka i zdjąłem kołdrę podając ją Dominice.
D- Prosiłam o koc.- Spojrzała na mnie.
JA- Daj jej to, będzie jej cieplej. Ja będę spał pod kocem.- Powiedziałem lekko oszołomiony.
D- W takim razie okej.- Zaczęła opuszczać pokój.
JA- Dominika przepraszam. - Wydusiłem z siebie, nabierając poczucia ulgi.
D- Nie musisz Niall.- Cofnęła się z powrotem do mojego pokoju zamykając drzwi. -Tak naprawdę miałeś prawo w to uwierzyć.
JA- Dobrze, że chociaż ty to rozumiesz.- Usiadłem na łóżku.
D- Ona tez to zrozumie. Za bardzo jej za...- Urwała.
Uniosłem na nią wzrok.
" Czy ona chciała powiedzieć, że Karolinie na mnie zależy?"
D- Dobranoc Niall.- Uśmiechnęła się do mnie szczerze, wychodząc.
Karolina POV:
Leżałam, nadal trzęsąc się z zimna.
Dominika przyniosła mi dodatkowe okrycie, które już było mi znajome. Sam zapach, doprowadzał do szaleństwa. A kiedy przyjaciółka stwierdziła, że wszystko jest już okej, wyszła z naszej sypialni.
Leżałam, ciągle przed oczami mając oczy Niall'a. Oczy przeszyte żalem, smutkiem, bólem. A później ta iskierka nadziei kiedy przyjęłam jego kurtkę.
Wiem, że cierpi, wiem, że mu źle i wiem, że żałuje. Jestem pewna tego co czuje, bo po prostu w nim to widziałam.
Od kiedy jestem w domu, naprawdę już się nie gniewam, tym bardziej, że Dominika uświadomiła mi, że to naprawdę wyglądało tak, że to ja go okradłam.
Leżąc pół godziny z własnymi myślami stwierdziłam, że sprawdzę gdzie podziewa się Dominika.
Wstając, ubrałam jej cieplutki szlafrok i bambosze i wyszłam z pokoju.
Na korytarzu było już ciemno, a z pokoju obok słychać było głos mojej zguby.
- Ej to ja powinnam wygrać!
Dziewczyna śmiała się, a jej chłopak się śmiał.
Ja również się uśmiechnęłam i wróciłam do pokoju.
Napisałam tylko SMS'a do przyjaciółki.
Karolina: Dobranoc:*
Za chwilę dostałam odpowiedź.
Dominika: Dziękujemy :* <załącznik>
Odłożyłam telefon i zdjęłam jej szlafrok, kiedy już miałam się położyć, ktoś otworzył drzwi.
JA- Niall? Zmarszczyłam czoło.
Niall- Przyniosłem wam herbatę z sokiem malinowym.- Powiedział lekko skrępowany i zaczął rozglądać się po pokoju. - Gdzie Dominika? - Odłożył herbatę na szafkę nocną.
JA- Śpi u Louisa.- Oznajmiłam,kładąc się na łóżko.
Niall- W takim razie obie herbaty są twoje. - Uśmiechnął się, ale ani na moment nie spojrzał mi w oczy.
JA- Dzięki.- Sięgnęłam po kubek. - Ale wiesz jednak nie zdołam wypić dwóch, weź sobie jedną.
Niall- Mogę z tobą posiedzieć?- Zapytał lekko zdziwiony, ale taki jakby już wcześniej chciał o to spytać.
JA- Możesz. Potrzebuje towarzystwa.- Chciałam się uśmiechnąć, ale jednak coś mnie przyblokowało.
Niall- Nawet tak chujowego towarzystwa?- Spojrzał wreszcie w moje oczy.
JA- Nawet takiego.- Stwierdziłam.
Chłopak usiadł w moich nogach, a ja stwierdziłam, że on naprawdę cieszy się, że tu jest.
Niall- Zrobić coś jeszcze dla ciebie? Nadal jest ci zimno? - Zapytał z przepraszającym wyrazem twarzy.
JA- Jest coraz lepiej.-Odłożyłam kubek z herbatą z powrotem na stolik.- Twoja kołdra jest taka cieplutka.- Wtuliłam się w nią.
Niall- Przestaniesz się kiedyś na mnie gniewać?- Zapytał, przygryzając dolną wargę.
JA- Niall co w ciebie wstąpiło? Gdzie ten Niall co parę godzin wcześniej?-Zapytałam unosząc się na łokciach.
Niall- Jest mi źle, sam siebie nie poznaję. Karolina ja po prostu wiem co zrobiłem.- Spojrzał na mnie.
Poczułam, że naprawdę chcę go przytulić, postanowiłam walczyć z tym uczuciem, ale było zbyt silne.
W końcu go kocham. Kocham jak wariatka.
JA- Niall?- Zapytałam.
Niall- Tak?- Uniósł kącik ust w uśmiechu.
JA- Pod czym będziesz spał skoro nie masz kołdry? - Zapytała go próbując się jakoś nie ujawniać za szczególnie, że chcę dziś zasnąć w jego ramionach.
Niall- No cóż mam ten koc, pod którym tobie było za zimno. - Uśmiechnął się.
Nie wiem co mnie bardziej sprowokowało do tego, że chcę go przy sobie, to, że przyszedł tu bez koszulki,czy to, że był taki słodki.
JA- Jeśli chcesz to możesz spać tutaj. - Uśmiechnęłam się robiąc mu miejsce obok siebie.
Jego oczy zabłyszczały. Zerwał się z łóżka odstawiając kubek zaraz obok mojego.
Odchylił kołdrę i położył się obok.
Zgasił światło i zamilkł.
JA- Jesteś cieplutki. Mogę się przytulić?- Zapytałam pragnąc jego ciepła mocniej.
Niall- W normalnych warunkach bym ci odmówił, ale chyba już nie potrafię.- Przyciągnął mnie do siebie. Objęłam go wtulając głowę w jego naga klatkę piersiową. - Masz zimne stopy.- Stwierdził oplatając moje nogi swoimi.
JA- To minie.- Uśmiechnęłam się.
Niall- To jak odpowiesz mi na moje pytanie?- Zapytał głaszcząc moje ramię.
JA- Na jakie?- Uniosłam głowę.
Niall - Czy jeszcze się gniewasz?
JA- A może przekonasz mnie, abym się nie gniewała? - Położyłam dłoń na jego klatce piersiowej.
Niall- Jak?- Poczułam jak jego dłoń z ramienia przesuwa się na biodro.
JA- Sama, nie wiem. Myślę, że będę skłonna przestać się gniewać kiedy sprawisz, że będzie mi naprawdę ciepło.
Niall- Jak mam to zrobić? - Wyszeptał.
JA- Sama nie wiem.- Odkryłam się a po chwili siedziałam na nim okrakiem.
Niall- Karolina co w ciebie wstępuje?- Zapytam kładąc dłonie na moje biodra.
JA- Hmm.. Myślę, że muszę się odegrać. - Zaczęłam rysować serduszka na jego brzuchu.
Niall- Odegrać?- Zapytał.
JA- Ty wyżyłeś się na mnie wieczorem, a ja wyżyję się na tobie nocą.
Niall- Piłaś coś?- Zapytał uśmiechając się.
JA- Tylko herbatę malinową.- Nachyliłam się do jego ust.
Pocałowałam go nie zastanawiając się nad konsekwencjami. Pocałunek był namiętny, na tyle aby moja ochota na Horana wzrosła jeszcze bardziej.
Poczułam jak jego dłonie zaciskają się na moich biodrach.
Niall- Czy już wystarczająco jesteś rozgrzana?- Oderwał swoje usta.
JA- Myślę, że ciągle mi zimno.- Wyszeptałam w jego pierś, ściągając sobie bokserkę.
Chłopak zerwał się raptownie, przerzucając mnie na plecy.
Niall- W takim razie, trzeba coś z tym zrobić.-
Pocałował mnie a jego dłoń bez żadnych skrupułów powędrowała na zakończenie mojej bielizny wsuwając się pod nią.
Poczułam falę gorąca, która oblała mnie od stóp do głowy.
JA- Mmmmm.. zachłanny jesteś.- Wyszeptałam w jego usta.
Niall- Za chwilkę dowiesz się jaki jeszcze jestem.- Powiedział przygryzając płatek mojego ucha.
Jego dłoń masowała moją intymność, tak że dostawał szaleństwa. A drugą ręką próbował rozpiąć stanik.
Uniosłam plecy, aby móc ułatwić mu zdejmowanie zbędnej rzeczy z mojego ciała, a kiedy już odkrył moje piersi, poczułam jego język, zataczający kółka na mojej piersi.
Było cudownie, ale ja jednak pragnęłam więcej.
JA- Niall.- Wyszeptałam wypuszczając powietrze z płuc.
Niall- Tak?- Zapytał kiedy zanurzył we mnie swoje dwa palce.
Przeszły mnie ciarki po całym ciele. Kompletnie zapomniałam co chciałam mu powiedzieć. Po prostu odchyliłam głowę w tył i zachwycałam się uczuciem jakie sprawiają jego palce.
Zaczęłam oddychać nieco ciężej i mimowolnie poruszać biodrami.
JA- Chcę ciebie. - Wyszeptałam oddając przy tym cichy jęk.
Niall- Nie bardziej niż ja pragnę ciebie skarbie.- Pocałował moją szyję.
Jego słowa przeszyły mnie całą.
Postanowiłam wyrwać się z jego objęć, a kiedy już mi się to udało, przyparł mnie do ściany, i całując mnie, ściągał do połowy ud moją ostatnią cześć bielizny. Resztę zdjął gdy położył mnie na brzuchu, a po chwili poczułam jego usta na moim karku. Opierał się na dłoniach ułożonych po obu stronach mojej głowy. Swoje pocałunki przenosił w dół po kręgosłupie. Zamknęłam oczy i kompletnie zapomniałam o zasadach. Pragnęłam tej chwili.
Niall- Poczekasz tu na mnie chwilkę? - Wyszeptał w moje ucho kiedy schodził z łóżka.
JA- Nie.- Przyciągnęłam go do siebie z powrotem całując go w usta.
Niall- Chcesz kochać się bez prezerwatywy?- Wypowiedział w moje usta.
JA- Tak się składa, że nie musisz się zabezpieczać. Biorę tabletki.
Znów się pocałowaliśmy. Leżałam na plecach, a Niall jedną ręką zdejmował swoje spodnie od piżamy i bokserki na raz, podczas gdy drugą, wplątał w moje włosy.
Gdy już oboje byliśmy nadzy, przestał mnie całować i spojrzał w moje oczy.
Niall- Jesteś pewna, że chcesz tego?
JA- Bardziej pewna być nie mogę.- Zamknęłam oczy. Chwilkę później chłopak już poruszał swoimi biodrami sprawiając mi ogromną przyjemność, na początku robił to wolno, ale kiedy swoimi paznokciami przejechałam po skórze na jego plecach, przyspieszył i znów złączył nasze usta.
Poczułam wewnętrzną przyjemność, wplątałam moje palce w jego włosy a kiedy poczułam, że przyspieszył jeszcze bardziej, odepchnęłam go od siebie, aby dać mu do zrozumienia, że teraz ja chcę dominować.
Położył się na plecach uśmiechając się. Jego oddech był lekko przyspieszony. Kiedy usiadłam na nim z powrotem czując jego penisa w sobie, Niall przygryzł swoją dolną wargę. Złapałam jego dłonie łącząc je z moimi i poruszałam biodrami cichutko pojękując.
Niall- Chyba sam nie wieżę w to co ty ze mną teraz ro-obisz.- Uśmiechnął się i uniósł nasze ręce ku górze. Zataczałam coraz to szybciej kółka na jego talii podczas gdy on z zaciśniętą szczęką oddawał się chwili..
JA- Sama nie wieże, że aż tak bardzo cię pragnęłam, że nie wytrzymałam dłużej niż miesiąc.- Zaczęłam składać pocałunki na jego klatce piersiowej.
Niall- Pragnąłem cię bardziej. -Wypowiedział drżącym głosem i chwycił mnie za uda.
Byłam naprawdę bliska orgazmu kiedy swoimi dłońmi, ścisnął moje pośladki i zaczął nimi gwałtownie poruszać, a po chwili zalała mnie od środka ciepła ciecz, przez którą i mnie ogarnęły przyjemne skurcze. Doszliśmy w tym samym czasie, głęboko oddychając i drżąc z ekscytacji.
Opadłam na plecy zaraz koło Niall'a. Leżałam i patrzyłam w sufit odtwarzając sobie sceny z przed chwili kiedy poczułam, jak jego głowa opada na moich piersiach.
Niall- To było dobre.- Powiedział.
JA- Inne.- Dodałam.
Niall- Kompletnie nowe.- Wyliczał dalej.
JA- Nowe? - Zapytałam nie wiedząc o co mu chodzi.
Niall- Mhm..- Zamruczał.
JA- Co masz na myśli?- Drążyłam temat.
Niall- Pierwszy raz uprawiałem seks, z osobą, którą naprawdę lubię a nie z osobą, którą po prostu chciałem zaliczyć i zerwać kontakt.
" On mnie lubi... WoW ! "
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz