Liam- Jakie ciasteczka do kurwy?- Spojrzał na Harry'ego choć znał odpowiedź.- Te ciasteczka?- Zwrócił się do chłopaka.
Harry- Najadły się moich ciasteczek z marihuaną.- Przytakiwał głową, powstrzymując się od śmiechu.
Louis- Kurwa, to cieszmy się, że ucierpiały tylko cztery leżaki.- Podrapał się po głowie rozglądając się po obozie i śmiejąc się.
JA- Macie nam coś do powiedzenia?- Zwróciłem się z uśmiechem do dziewczyn ustawionych w szeregu i rozglądających się po sobie.
D- Takk..- Wychyliła się i uniosła palec wskazujący.- Ja chciałam powiedzieeciii..- Zachwiała się i nagle tak jakby zapomniała co chciała powiedzieć.- A już nic.
Spojrzałem na Oliwię, której coś chodziło po głowie, a za chwilę szeptała na ucho do Karoliny, po czym Karolina Natalii a Natalia Dominice.
My obserwowaliśmy tylko sytuacje, rozglądając się po sobie ze zdziwieniem o co im chodzi.
D- Dobra, to ja pierwsza.- Uśmiechnęła się.- A więc, kto pierwszy dotknie Liam'a!- I nagle wszystkie dziewczyny rzuciły się na Liam'a.
Liam- Co jest kurwa?- Krzyczał powalony na ziemie i przygnieciony przez Dominikę.
N- Był najbliżej ciebie to dlatego!- Krzyczała, skacząc i wskazując na nich palcem.
O- Kto pierwszy dotknie Harry'ego!-Dominika szybko zeszła z Liam'a i znów rzuciły się w pogoń, tym razem chłopak zaczął uciekać, ale rozdzieliły się i Karolina wskoczyła na niego, tym razem, nikt nie upadł.
JA- To który z nas teraz?-- Spojrzałem rozbawiony na Louisa, który obserwował to wszystko z wyrysowanym na twarzy uśmiechem.
Louis- Nie wiem.- Kiwał głową.- Ktokolwiek, aby nas nie połamały, za trzy dni mamy koncert.
N- Kto pierwszy dotknie Louisa!- Rzuciła się biegiem, a kiedy spojrzałem w stronę, gdzie stał Tommo, już go tam nie było.
Louis- Dziewczyny za szybko biegam.- Krzyczał biegając wokół obozu.- Dajcie sobie spokój.
N- Oliwia, łap go !- Zapiszczała do dziewczyny, ponieważ ona była najbliżej.
Śmiałem się tak, że zginałem się w pół trzymając się za brzuch.
Harry- Patologia.- Śmiał się i podszedł do mnie.
Liam- Kurwa, całą koszulkę mam brudną.- Mówił i ściągał ubranie.- Wzięły mnie z zaskoczenia.
Louis- Aaa.- Usłyszeliśmy głuchy huk, a po chwili ujrzeliśmy leżącego na ziemi Louisa a na jego plecach siedziała Oliwia.
O- Mam cię.- Złapała go za włosy i odchyliła jego głowę w tył.
Louis- Zostałem kontuzjowany.- Śmiał się.
D- To nie uczciwe, biegłyśmy za nim łeb w łeb, gdybym wiedziała, że na niego skoczysz, zrobiła bym to pierwsza.- Śmiała się.
JA- Dobra chłopaki to ja powoli zaczynam rozgrzewkę, przed tym co za chwilę mnie czeka.- Zacząłem truchtać.
O- Horan nam ucieka!- Wskazała na mnie palcem schodząc z Louisa.
K- Za nim!- Ruszyła w pogoń i znów się rozdzieliły tak, że byłem otoczony.
Kiedy chciałem zmienić kierunek mojej ucieczki, ledwo się odwróciłem, a zostałem powalony przez Karolinę na ziemie.
Leżała na mnie, głęboko oddychając.
K- Uff zmęczyłam się.- Oddychała w moją szyję.
N- Dziewczyny robimy kanapeczkę.
I wtedy poczułem jeszcze większy ciężar , ponieważ, położyła się na nas jeszcze Natalia.
D- Kanapka.- Rzuciła się nas.
JA- Kurwa laski, moje jądra.- Czułem, że któraś z nich przygniata je kolanem.- Harry ratuuuj!- Wrzasnąłem ze śmiechem.
O- Jeszcze ja!- Usiadła na plecach dziewczyny. A po chwili Natalia przechyliła się i wszystkie dziewczyny, prócz nadal zmęczonej Karoliny, leżały na ziemi śmiejąc się z upadku.
Karolina wciąż leżała, tym razem jednak przytulając się do mnie.
JA- Nie za wygodnie ci?- Zapytałem spoglądając na nią w dół, ponieważ jej głowa spoczywała na mojej klatce piersiowej.
K-Nie, jest w sam raz.- Uśmiechała się.
JA- A może jeszcze przyniosę ci poduszkę?- Zapytałem z sarkazmem.
K- Nie, tak jest dobrze.- Uniosła głowę do góry i spojrzała w moje oczy.- Mam zejść?- Zapytała się i wydęła wargi.
JA- Nie.- Powiedziałem bez zastanowienia się.- Również ją obejmując.
Harry- Eee, zawody się skończyły, możesz z niego zejść!- Krzyknął i słyszałem, że się zbliża.
K- A może ja nie chce co?- Odpowiedziała, a po chwili uniosła się do góry, a nad nami stał Harry.
Harry- Pomogę ci, wyłaź szybko!- Mówił i trzymał Karolinę za bluzę i jej spodnie od dresu.
JA- Weź ją puść człowieku!- Wysłałem w jego stronę złowrogie spojrzenie.
K- Właśnie. Puszczaj.- Zaczęła się szamotać, a po chwili upuścił ją i znów była na mnie.
Harry- Cokolwiek.- Pokazał nam środkowy palec i odszedł.
K- Czyli jednak podoba ci się, jak cię przytulam?- Mówiła wtulona twarzą w moją pierś.
JA- Lubię być przytulany.- Powiedziałem szeptem.
K- Kiedyś mi na to nie pozwalałeś.- Powiedziała i przypomniała mi wieczór w którym się pogodziliśmy po akcji z Markiem.
JA- Od tamtej pory, naprawdę wiele się zmieniło.- Zamknąłem oczy i zacząłem odtwarzać w swojej głowie obraz z ostatniej nocy.
Liam POV:
Siedzieliśmy we trzech przy ognisku, już dawno nie zwracając uwagi na Horana i Karolinę, którzy poszli sobie od tak bez słowa. Czekaliśmy aż pozostałe dziewczyny wyłonią się z namiotów.
Szczęściem w nieszczęściu było to, że ciasteczka, które jadły nie były, aż tak bardzo nafaszerowane narkotykiem i szybko zaczęło im mijać.
D- Kochanie, zapomniałam swojej cieplutkiej piżamy z domu.- Powiedziała wychodząc z namiotu.
Louis- Ja już cię rozgrzeje.- Powiedział i wzdychnął z satysfakcją, kładąc ręce za głowę.
Harry- Mogę ci nawet pomóc jeśli chcesz, tak, żeby było jej ciepło z obu stron.- Puścił oczko do chłopaka, a po chwili jego włosy rozwiała ręka Dominiki, która uderzyła go w tył głowy.
D- Louis jest wystarczająco dobry w rozgrzewaniu mnie, nie potrzebuje pomocników.- Powiedziała i usiadła okrakiem na swoim chłopaku.
N- Wiecie co sobie pomyślałam!- Wyłoniła się z Namiotu przeznaczonego dla dziewczyn.- Że ja to pieprze wszystko.- Podeszłą oburzona do ogniska. - Właśnie Oliwia, poprosiła mnie, żebym spała z Karoliną u Harry'ego i Niall'a, bo ona chce z Liam'em.- Wymachiwała rękami.
Harry- Jestem zaa.- Spojrzał wyzywająco na Natalię i poruszał swoimi brwiami.
JA- Ja też.- Powiedziałem zaskoczony i zerknąłem na namiot, w którym jest Oliwia.
O- Dzięki, przyjaciółko, że ogłosiłaś to całemu światu.- Powiedziała z namiotu.
JA- Dobra, to wszystko macie już ustalone, nie?- Zerwałem się z leżaka. - No mam taka nadzieje, do jutra pa!- Nie przejmując się tym, że Natalia usiłuje mi coś powiedzieć, wtargnąłem do namiotu, a Oliwia już, bez żadnych słów po prostu zaczęła mnie całować.
- Co w ciebie wstąpiło.- Zapytałem przerywając namiętny pocałunek.
O- Wszystkie trzy nie wytrzymały dłużej niż miesiąc. Nienawidzę być gorsza.- Wyszeptała a po chwili znów pocałowała mnie namiętnie i niestarannie, a jej dłonie powędrowały do zakończenia mojej koszulki.
JA- Kotku, w życiu bym nie pomyślał, że ty..- Zacząłem szeptać w jej ucho.
O- Ohh skończ już mówić, lepiej się mną dobrze zajmij. -Przerwała mi i złapała mnie za kark, przyciskając mnie znów do swoich ust, a ja wiedziałem już, że niczego innego w tej chwili bardziej nie potrzebuje niż jej ciała.
JA- Macie nam coś do powiedzenia?- Zwróciłem się z uśmiechem do dziewczyn ustawionych w szeregu i rozglądających się po sobie.
D- Takk..- Wychyliła się i uniosła palec wskazujący.- Ja chciałam powiedzieeciii..- Zachwiała się i nagle tak jakby zapomniała co chciała powiedzieć.- A już nic.
Spojrzałem na Oliwię, której coś chodziło po głowie, a za chwilę szeptała na ucho do Karoliny, po czym Karolina Natalii a Natalia Dominice.
My obserwowaliśmy tylko sytuacje, rozglądając się po sobie ze zdziwieniem o co im chodzi.
D- Dobra, to ja pierwsza.- Uśmiechnęła się.- A więc, kto pierwszy dotknie Liam'a!- I nagle wszystkie dziewczyny rzuciły się na Liam'a.
Liam- Co jest kurwa?- Krzyczał powalony na ziemie i przygnieciony przez Dominikę.
N- Był najbliżej ciebie to dlatego!- Krzyczała, skacząc i wskazując na nich palcem.
O- Kto pierwszy dotknie Harry'ego!-Dominika szybko zeszła z Liam'a i znów rzuciły się w pogoń, tym razem chłopak zaczął uciekać, ale rozdzieliły się i Karolina wskoczyła na niego, tym razem, nikt nie upadł.
JA- To który z nas teraz?-- Spojrzałem rozbawiony na Louisa, który obserwował to wszystko z wyrysowanym na twarzy uśmiechem.
Louis- Nie wiem.- Kiwał głową.- Ktokolwiek, aby nas nie połamały, za trzy dni mamy koncert.
N- Kto pierwszy dotknie Louisa!- Rzuciła się biegiem, a kiedy spojrzałem w stronę, gdzie stał Tommo, już go tam nie było.
Louis- Dziewczyny za szybko biegam.- Krzyczał biegając wokół obozu.- Dajcie sobie spokój.
N- Oliwia, łap go !- Zapiszczała do dziewczyny, ponieważ ona była najbliżej.
Śmiałem się tak, że zginałem się w pół trzymając się za brzuch.
Harry- Patologia.- Śmiał się i podszedł do mnie.
Liam- Kurwa, całą koszulkę mam brudną.- Mówił i ściągał ubranie.- Wzięły mnie z zaskoczenia.
Louis- Aaa.- Usłyszeliśmy głuchy huk, a po chwili ujrzeliśmy leżącego na ziemi Louisa a na jego plecach siedziała Oliwia.
O- Mam cię.- Złapała go za włosy i odchyliła jego głowę w tył.
Louis- Zostałem kontuzjowany.- Śmiał się.
D- To nie uczciwe, biegłyśmy za nim łeb w łeb, gdybym wiedziała, że na niego skoczysz, zrobiła bym to pierwsza.- Śmiała się.
JA- Dobra chłopaki to ja powoli zaczynam rozgrzewkę, przed tym co za chwilę mnie czeka.- Zacząłem truchtać.
O- Horan nam ucieka!- Wskazała na mnie palcem schodząc z Louisa.
K- Za nim!- Ruszyła w pogoń i znów się rozdzieliły tak, że byłem otoczony.
Kiedy chciałem zmienić kierunek mojej ucieczki, ledwo się odwróciłem, a zostałem powalony przez Karolinę na ziemie.
Leżała na mnie, głęboko oddychając.
K- Uff zmęczyłam się.- Oddychała w moją szyję.
N- Dziewczyny robimy kanapeczkę.
I wtedy poczułem jeszcze większy ciężar , ponieważ, położyła się na nas jeszcze Natalia.
D- Kanapka.- Rzuciła się nas.
JA- Kurwa laski, moje jądra.- Czułem, że któraś z nich przygniata je kolanem.- Harry ratuuuj!- Wrzasnąłem ze śmiechem.
O- Jeszcze ja!- Usiadła na plecach dziewczyny. A po chwili Natalia przechyliła się i wszystkie dziewczyny, prócz nadal zmęczonej Karoliny, leżały na ziemi śmiejąc się z upadku.
Karolina wciąż leżała, tym razem jednak przytulając się do mnie.
JA- Nie za wygodnie ci?- Zapytałem spoglądając na nią w dół, ponieważ jej głowa spoczywała na mojej klatce piersiowej.
K-Nie, jest w sam raz.- Uśmiechała się.
JA- A może jeszcze przyniosę ci poduszkę?- Zapytałem z sarkazmem.
K- Nie, tak jest dobrze.- Uniosła głowę do góry i spojrzała w moje oczy.- Mam zejść?- Zapytała się i wydęła wargi.
JA- Nie.- Powiedziałem bez zastanowienia się.- Również ją obejmując.
Harry- Eee, zawody się skończyły, możesz z niego zejść!- Krzyknął i słyszałem, że się zbliża.
K- A może ja nie chce co?- Odpowiedziała, a po chwili uniosła się do góry, a nad nami stał Harry.
Harry- Pomogę ci, wyłaź szybko!- Mówił i trzymał Karolinę za bluzę i jej spodnie od dresu.
JA- Weź ją puść człowieku!- Wysłałem w jego stronę złowrogie spojrzenie.
K- Właśnie. Puszczaj.- Zaczęła się szamotać, a po chwili upuścił ją i znów była na mnie.
Harry- Cokolwiek.- Pokazał nam środkowy palec i odszedł.
K- Czyli jednak podoba ci się, jak cię przytulam?- Mówiła wtulona twarzą w moją pierś.
JA- Lubię być przytulany.- Powiedziałem szeptem.
K- Kiedyś mi na to nie pozwalałeś.- Powiedziała i przypomniała mi wieczór w którym się pogodziliśmy po akcji z Markiem.
JA- Od tamtej pory, naprawdę wiele się zmieniło.- Zamknąłem oczy i zacząłem odtwarzać w swojej głowie obraz z ostatniej nocy.
Liam POV:
Siedzieliśmy we trzech przy ognisku, już dawno nie zwracając uwagi na Horana i Karolinę, którzy poszli sobie od tak bez słowa. Czekaliśmy aż pozostałe dziewczyny wyłonią się z namiotów.
Szczęściem w nieszczęściu było to, że ciasteczka, które jadły nie były, aż tak bardzo nafaszerowane narkotykiem i szybko zaczęło im mijać.
D- Kochanie, zapomniałam swojej cieplutkiej piżamy z domu.- Powiedziała wychodząc z namiotu.
Louis- Ja już cię rozgrzeje.- Powiedział i wzdychnął z satysfakcją, kładąc ręce za głowę.
Harry- Mogę ci nawet pomóc jeśli chcesz, tak, żeby było jej ciepło z obu stron.- Puścił oczko do chłopaka, a po chwili jego włosy rozwiała ręka Dominiki, która uderzyła go w tył głowy.
D- Louis jest wystarczająco dobry w rozgrzewaniu mnie, nie potrzebuje pomocników.- Powiedziała i usiadła okrakiem na swoim chłopaku.
N- Wiecie co sobie pomyślałam!- Wyłoniła się z Namiotu przeznaczonego dla dziewczyn.- Że ja to pieprze wszystko.- Podeszłą oburzona do ogniska. - Właśnie Oliwia, poprosiła mnie, żebym spała z Karoliną u Harry'ego i Niall'a, bo ona chce z Liam'em.- Wymachiwała rękami.
Harry- Jestem zaa.- Spojrzał wyzywająco na Natalię i poruszał swoimi brwiami.
JA- Ja też.- Powiedziałem zaskoczony i zerknąłem na namiot, w którym jest Oliwia.
O- Dzięki, przyjaciółko, że ogłosiłaś to całemu światu.- Powiedziała z namiotu.
JA- Dobra, to wszystko macie już ustalone, nie?- Zerwałem się z leżaka. - No mam taka nadzieje, do jutra pa!- Nie przejmując się tym, że Natalia usiłuje mi coś powiedzieć, wtargnąłem do namiotu, a Oliwia już, bez żadnych słów po prostu zaczęła mnie całować.
- Co w ciebie wstąpiło.- Zapytałem przerywając namiętny pocałunek.
O- Wszystkie trzy nie wytrzymały dłużej niż miesiąc. Nienawidzę być gorsza.- Wyszeptała a po chwili znów pocałowała mnie namiętnie i niestarannie, a jej dłonie powędrowały do zakończenia mojej koszulki.
JA- Kotku, w życiu bym nie pomyślał, że ty..- Zacząłem szeptać w jej ucho.
O- Ohh skończ już mówić, lepiej się mną dobrze zajmij. -Przerwała mi i złapała mnie za kark, przyciskając mnie znów do swoich ust, a ja wiedziałem już, że niczego innego w tej chwili bardziej nie potrzebuje niż jej ciała.
Minutę temu przejmowałem się jeszcze tym, że Harry i reszta na pewno nasłuchują co się dzieje, teraz mam to gdzieś, liczy się tylko moja i jej przyjemność.
Chwyciłem ją za uda i posadziłem na swoich kolanach, całując jej szyje wsunąłem rękę pod koszulkę chcąc trafić do jej piersi, jadąc nią po jej plecach, dotarłem do zapięcia stanika, który po sekundzie był już rozpięty. Oliwia uśmiechnęła się w moje usta i zaplątała palce w moje włosy.
O- Chce dziś odpłynąć, postaraj się.- Wyszeptała, a ja chwyciłem jej koszulkę, podnosząc ją do góry i ściągając ją razem z wcześniej rozpiętym stanikiem. Żałowałem, że nie mogę ich zobaczyć, przez ciemność, która panuje w namiocie, za to mogłem je dotykać i całować i tak też zrobiłem. Jedną jej pierś chwyciłem w dłoń, drugą obdarowywałem pocałunkami, a kiedy dziewczyna odchyliła głowę, znów chwyciłem ją za uda i położyłem na plecach a sam klęcząc zacząłem ściągać jej leginsy. Tamtej chwili byłem zachłanny ściągnąłem jej ubranie na raz z majtkami, rzucając je za siebie. Rozchyliłem jej nogi i dotknąłem jej kobiecości niemal natychmiast. Wywołała u mnie tak ogromne podniecenie, że naprawdę przestałem się hamować. Masowałem czterema palcami jej gładką łechtaczkę, a po chwili dwa z nich wsunąłem w jej wejście, powodując u niej ciche jęknięcie.
Uśmiechnąłem się i zacząłem poruszać palcami nieco mocniej.
JA- Dobrze?- Spytałem szeptem.
O- Bardzo.- Odpowiedziała i zaczęła nieco głębiej oddychać.
Chciałem, aby odczuwała jeszcze większą przyjemność, dlatego dodatkowo zatopiłem w niej swoje usta a językiem zataczałem mocno kółka na jej skórze, zaczynając od wewnętrznej strony ud, a kończąc na jej wzgórku.
Kiedy wyciągnąłem z niej swoje palce, nie przerywając pocałunków zacząłem ściągać swoje jeansy.
Oliwia ciągle bawiła się moimi włosami, a ja kiedy pozbyłem się wszystkich ubrań uświadomiłem sobie, że nie byłem przygotowany na taką przygodę w lesie.
JA- Jeśli nadal chcesz, możemy do zrobić powiedziałem już dotykając penisem jej kobiecości, ale bez prezerwatywy, bo jej nie mam.- Uśmiechnąłem się, sam nie wiem dlaczego.
O- Bądź ostrożny okej?- Szepnęła.
Wszedłem w nią bez żadnych przeszkód, nadal klękając objąłem jej uda i dociskając mocno moje przyrodzenie w niej, wydałem z siebie pierwszy mimowolny jęk.
Słyszałem, jak dziewczyny rozmawiają z Harrym i Louisem , kompletnie nie na nasz temat, więc powróciłem z powrotem do sprawiania, że moja dziewczyna odleci.
Zacząłem poruszać się szybciej, a ponieważ ona mnie nie powstrzymywała, przyspieszałem jeszcze bardziej, czując, że mój kutas robi się coraz bardziej twardy.
Kiedy wyszedłem z niej tylko na chwilę, aby przewrócić ją na brzuch i z powrotem zanurzyć się w niej, moje podniecenia naprawdę zaczęło brać nade mną górę. Znów pieprzyłem ją mocno, ściskając jej pośladki w dłoniach, zacząłem słyszeć jej stłumione przez pościel jęki. Zwolniłem na chwilę i przez parę sekund, poruszałem się wolniej. Nagle dziewczyna podniosła się na łokciach a potem wypięła mi się tak cudownie, że znów zacząłem się zapominać. W końcu zaczęła poruszać swoimi biodrami, a po chwili znów opadła na brzuch i wiła się z podniecenia pode mną. Kiedy ona doszła, ja również byłem blisko, a jeszcze po kilku mocniejszych pchnięciach, w ostatniej chwili wyjąłem członka, zalewając plecy Oliwii moją życiodajną cieczą.
JA- Cudowna jesteś.- Wysapałem w zadyszce kładąc się przy kobiecie, do której mojej uczucia, nabierają coraz większego rozpędu.
O- Cudowny jesteś.- Powiedziała lekko zachrypnięta wtulając się we mnie.
Dominika POV:
JA- Dobija mnie fakt, że jest już po drugiej w nocy, a ja nadal nie śpię.- Spojrzałam na Louisa.- Ale bardziej dobija mnie to, że moja najlepsza przyjaciółka poszła gdzieś z Niall'em i nadal jej nie ma.- Powiedziałam, dając do zrozumienia mojemu chłopakowi, że czas ruszyć tyłek i iść za nimi.
Louis- Przecież nic jej się nie stanie.- Zrobił kapryśną minę i wyrzucił do ogniska końcówkę papierosa, którego palił.
JA- A co jeśli się zgubili? - Wytrzeszczyłam oczy.- Nie, ja idę ich szukać!- Wygramoliłam się z jego objęć.- Nie obchodzi mnie fakt czy ci się, chce czy nie, ale jak ze mną nie pójdziesz, to...
Louis- Pójdę z tobą.- Powiedział i również wstał.
Spojrzałam na Harry'ego, którego oczy już świeciły się z zachwytu, że zostawiam go sam na sam z śpiącą Natalią.
JA- Idziesz z nami, szukać twojej zabłąkanej siostry?- Zapytałam dziewczyny usypiającej na leżaku.
N- Jedyne miejsce, do jakiego teraz idę, jest namiot.- Wstała.- Dobranoc.
Harry- Myślę, że ja też się położę. - Wstał i poszedł za Natalią.
Louis- Idziemy?- Zapytał chwytając moją dłoń.
JA- Tak, już idziemy.- Odrzekłam i ruszyliśmy przed siebie oświecając sobie drogę, jedyną latarką, jaką wzięliśmy ze sobą na biwak.
Louis- Może zgaśmy to światło, jest dziś pełnia więc jest dość jasno.
JA- Chcesz stworzyć romantyczny klimat?- Uśmiechnęłam się i zgasiłam światło.
Louis- Niech będzie, że tak.- Objął mnie w pasie i pocałował w czoło.
JA- Kochany jesteś.- Powiedziałam cicho idąc dalej przed siebie.
Louis- Wiem. A tak w ogóle to skąd wiesz, czy idziemy w dobrą stronę, przecież mogli iść wszędzie.- Zapytał mnie i leciutko się uśmiechnął.
JA- Nie wiem, to był tylko pretekst, aby wyciągnąć się na spacer.- Przystanęłam i pocałował czule jego usta.- Więc, może pokażesz mi gdzie jest to jezioro?- Uniosłam brwi nadal stykając się twarzą z Louisem.
Louis- Z miłą chęcią.- Zmarszczył czoło i delikatnie musnął moje wargi.
Ruszyliśmy w ciszy przez chwile nasłuchując sowę, która wydawała swoje charakterystyczne odgłosy.
Poczułam, jak Louis rysuje palcami serduszka na mojej dłoni. Jest tak uroczy, że nadal nie mogę uwierzyć w to, co mnie spotkało.
Uśmiechnęłam się pod nosem, co nie umknęło uwadze mojego chłopaka.
-Co jest?- Zapytał, zaciskając mocniej palce na mojej dłoni.
JA- Jestem szczęśliwa.- Oparłam głowę o jego ramię nadal wolnym krokiem zmierzając nad jezioro.
Louis- Ja również. Jesteś moim szczęściem, a pojawiłaś się w tedy, kiedy potrzebowałem takiego ciepła.
JA- Jak to?- Spojrzałam na niego.
Louis- Była dziewczyna, która okrutnie bawiła się moimi uczuciami, starałem się o nią, ale ona wybrała jakiegoś biznesmena, kiedy poczułem, że nikomu nie jestem potrzebny, pojawiłaś się ty.
JA- Świetnie ukrywałeś swój ból. Nie widziałam po tobie, abyś coś w sobie skrywał.
Louis- Kiedy zacząłem z tobą przebywać, uświadomiłem sobie, że ona nic nie znaczyła. Widzę w tobie przeciwieństwo Briany i za to naprawdę pokochałem ciebie całą po miesiącu znajomości skarbie.
Znów stanął i złączył nasze usta.
Louis- Właśnie dotarliśmy nad jezioro.- Oznajmił w moje usta.
- Właśnie przerwaliście nam poważną rozmowę.- Oznajmił kobiecy, dobrze mi znany głos.
Chwyciłem ją za uda i posadziłem na swoich kolanach, całując jej szyje wsunąłem rękę pod koszulkę chcąc trafić do jej piersi, jadąc nią po jej plecach, dotarłem do zapięcia stanika, który po sekundzie był już rozpięty. Oliwia uśmiechnęła się w moje usta i zaplątała palce w moje włosy.
O- Chce dziś odpłynąć, postaraj się.- Wyszeptała, a ja chwyciłem jej koszulkę, podnosząc ją do góry i ściągając ją razem z wcześniej rozpiętym stanikiem. Żałowałem, że nie mogę ich zobaczyć, przez ciemność, która panuje w namiocie, za to mogłem je dotykać i całować i tak też zrobiłem. Jedną jej pierś chwyciłem w dłoń, drugą obdarowywałem pocałunkami, a kiedy dziewczyna odchyliła głowę, znów chwyciłem ją za uda i położyłem na plecach a sam klęcząc zacząłem ściągać jej leginsy. Tamtej chwili byłem zachłanny ściągnąłem jej ubranie na raz z majtkami, rzucając je za siebie. Rozchyliłem jej nogi i dotknąłem jej kobiecości niemal natychmiast. Wywołała u mnie tak ogromne podniecenie, że naprawdę przestałem się hamować. Masowałem czterema palcami jej gładką łechtaczkę, a po chwili dwa z nich wsunąłem w jej wejście, powodując u niej ciche jęknięcie.
Uśmiechnąłem się i zacząłem poruszać palcami nieco mocniej.
JA- Dobrze?- Spytałem szeptem.
O- Bardzo.- Odpowiedziała i zaczęła nieco głębiej oddychać.
Chciałem, aby odczuwała jeszcze większą przyjemność, dlatego dodatkowo zatopiłem w niej swoje usta a językiem zataczałem mocno kółka na jej skórze, zaczynając od wewnętrznej strony ud, a kończąc na jej wzgórku.
Kiedy wyciągnąłem z niej swoje palce, nie przerywając pocałunków zacząłem ściągać swoje jeansy.
Oliwia ciągle bawiła się moimi włosami, a ja kiedy pozbyłem się wszystkich ubrań uświadomiłem sobie, że nie byłem przygotowany na taką przygodę w lesie.
JA- Jeśli nadal chcesz, możemy do zrobić powiedziałem już dotykając penisem jej kobiecości, ale bez prezerwatywy, bo jej nie mam.- Uśmiechnąłem się, sam nie wiem dlaczego.
O- Bądź ostrożny okej?- Szepnęła.
Wszedłem w nią bez żadnych przeszkód, nadal klękając objąłem jej uda i dociskając mocno moje przyrodzenie w niej, wydałem z siebie pierwszy mimowolny jęk.
Słyszałem, jak dziewczyny rozmawiają z Harrym i Louisem , kompletnie nie na nasz temat, więc powróciłem z powrotem do sprawiania, że moja dziewczyna odleci.
Zacząłem poruszać się szybciej, a ponieważ ona mnie nie powstrzymywała, przyspieszałem jeszcze bardziej, czując, że mój kutas robi się coraz bardziej twardy.
Kiedy wyszedłem z niej tylko na chwilę, aby przewrócić ją na brzuch i z powrotem zanurzyć się w niej, moje podniecenia naprawdę zaczęło brać nade mną górę. Znów pieprzyłem ją mocno, ściskając jej pośladki w dłoniach, zacząłem słyszeć jej stłumione przez pościel jęki. Zwolniłem na chwilę i przez parę sekund, poruszałem się wolniej. Nagle dziewczyna podniosła się na łokciach a potem wypięła mi się tak cudownie, że znów zacząłem się zapominać. W końcu zaczęła poruszać swoimi biodrami, a po chwili znów opadła na brzuch i wiła się z podniecenia pode mną. Kiedy ona doszła, ja również byłem blisko, a jeszcze po kilku mocniejszych pchnięciach, w ostatniej chwili wyjąłem członka, zalewając plecy Oliwii moją życiodajną cieczą.
JA- Cudowna jesteś.- Wysapałem w zadyszce kładąc się przy kobiecie, do której mojej uczucia, nabierają coraz większego rozpędu.
O- Cudowny jesteś.- Powiedziała lekko zachrypnięta wtulając się we mnie.
Dominika POV:
JA- Dobija mnie fakt, że jest już po drugiej w nocy, a ja nadal nie śpię.- Spojrzałam na Louisa.- Ale bardziej dobija mnie to, że moja najlepsza przyjaciółka poszła gdzieś z Niall'em i nadal jej nie ma.- Powiedziałam, dając do zrozumienia mojemu chłopakowi, że czas ruszyć tyłek i iść za nimi.
Louis- Przecież nic jej się nie stanie.- Zrobił kapryśną minę i wyrzucił do ogniska końcówkę papierosa, którego palił.
JA- A co jeśli się zgubili? - Wytrzeszczyłam oczy.- Nie, ja idę ich szukać!- Wygramoliłam się z jego objęć.- Nie obchodzi mnie fakt czy ci się, chce czy nie, ale jak ze mną nie pójdziesz, to...
Louis- Pójdę z tobą.- Powiedział i również wstał.
Spojrzałam na Harry'ego, którego oczy już świeciły się z zachwytu, że zostawiam go sam na sam z śpiącą Natalią.
JA- Idziesz z nami, szukać twojej zabłąkanej siostry?- Zapytałam dziewczyny usypiającej na leżaku.
N- Jedyne miejsce, do jakiego teraz idę, jest namiot.- Wstała.- Dobranoc.
Harry- Myślę, że ja też się położę. - Wstał i poszedł za Natalią.
Louis- Idziemy?- Zapytał chwytając moją dłoń.
JA- Tak, już idziemy.- Odrzekłam i ruszyliśmy przed siebie oświecając sobie drogę, jedyną latarką, jaką wzięliśmy ze sobą na biwak.
Louis- Może zgaśmy to światło, jest dziś pełnia więc jest dość jasno.
JA- Chcesz stworzyć romantyczny klimat?- Uśmiechnęłam się i zgasiłam światło.
Louis- Niech będzie, że tak.- Objął mnie w pasie i pocałował w czoło.
JA- Kochany jesteś.- Powiedziałam cicho idąc dalej przed siebie.
Louis- Wiem. A tak w ogóle to skąd wiesz, czy idziemy w dobrą stronę, przecież mogli iść wszędzie.- Zapytał mnie i leciutko się uśmiechnął.
JA- Nie wiem, to był tylko pretekst, aby wyciągnąć się na spacer.- Przystanęłam i pocałował czule jego usta.- Więc, może pokażesz mi gdzie jest to jezioro?- Uniosłam brwi nadal stykając się twarzą z Louisem.
Louis- Z miłą chęcią.- Zmarszczył czoło i delikatnie musnął moje wargi.
Ruszyliśmy w ciszy przez chwile nasłuchując sowę, która wydawała swoje charakterystyczne odgłosy.
Poczułam, jak Louis rysuje palcami serduszka na mojej dłoni. Jest tak uroczy, że nadal nie mogę uwierzyć w to, co mnie spotkało.
Uśmiechnęłam się pod nosem, co nie umknęło uwadze mojego chłopaka.
-Co jest?- Zapytał, zaciskając mocniej palce na mojej dłoni.
JA- Jestem szczęśliwa.- Oparłam głowę o jego ramię nadal wolnym krokiem zmierzając nad jezioro.
Louis- Ja również. Jesteś moim szczęściem, a pojawiłaś się w tedy, kiedy potrzebowałem takiego ciepła.
JA- Jak to?- Spojrzałam na niego.
Louis- Była dziewczyna, która okrutnie bawiła się moimi uczuciami, starałem się o nią, ale ona wybrała jakiegoś biznesmena, kiedy poczułem, że nikomu nie jestem potrzebny, pojawiłaś się ty.
JA- Świetnie ukrywałeś swój ból. Nie widziałam po tobie, abyś coś w sobie skrywał.
Louis- Kiedy zacząłem z tobą przebywać, uświadomiłem sobie, że ona nic nie znaczyła. Widzę w tobie przeciwieństwo Briany i za to naprawdę pokochałem ciebie całą po miesiącu znajomości skarbie.
Znów stanął i złączył nasze usta.
Louis- Właśnie dotarliśmy nad jezioro.- Oznajmił w moje usta.
- Właśnie przerwaliście nam poważną rozmowę.- Oznajmił kobiecy, dobrze mi znany głos.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz