Dominika POV:
Następnego ranka, obudziłam się rozwalona w poprzek namiotu, tak, że nogi miałam na brzuchu Louisa, ręce rozłożone, a biedy chłopak spał na samym brzegu.
Od razu poprawiłam się i wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
Na szczęście jeszcze spał i nie widział, tego w jakich pozycjach budzę się prawie każdego ranka.
Zaczęłam wspominać sobie wczorajszy dzień, nasz spacer, jego wyznanie o byłej i to co działo się, kiedy Karolina i Niall wrócili na obozowisko.
Jestem z nim raptem kilka dni, a moje życie stało się szczęśliwsze, i wiem, że zmieni się jeszcze bardziej.
Dużo myślałam, wiem, że w końcu muszę powiedzieć dziewczyną, że nie wracam do Polski.
Wiem, że nie przyjmą tego z entuzjazmem, ale ja nie potrafiła bym go ot tak zostawić. Jest moim spełnieniem marzeń i nic ani nikt tego nie zmieni.
Podejrzewam, że oliwy do ognia doleje Oliwia ponieważ z tego co słyszałam z rozmów chłopaków, ona też nie zamierza wracać, co oznacza, że nasza paczka się rozsypie.
Ciężko mi będzie, ale jednego jestem pewna, będę utrzymywać kontakt z dziewczynami do końca życia, jeżeli one również będą tego chciały.
Chciała bym, żeby dziewczyny zostały tutaj ze mną, ale wiem, że to nie wykonalne. Natalia być może została by, gdyby Karolina też tu była, ale ta druga jest uparta i stanowcza, niestety nie będzie chciała rozpocząć studiów tutaj, ponieważ uczelnia do jakiej chodzi, spełnia jej warunki. Choć w Londynie są tysiąc razy lepsze. Jedyną rzeczą jaka jest w stanie ją powstrzymać jest Horan, ale zanim on zbierze się na wyznania, wszyscy stracą cierpliwość.
Nadal zastanawiając się nad tym co będzie dalej, westchnęłam i poczułam jak dłoń Louisa zaczyna delikatnie głaskać moje plecy.
Louis- Cześć kocie.- Musnął mnie w czubek głowy.
JA- Kocie.- Powtórzyłam i zaśmiałam się pod nosem.
Louis- No co?- Również się uśmiechnął choć nie rozumiał o co mi chodzi.
JA- Ko-cie to taki skrót od Kocham Cię.- Powiedziałam i szybko i bez namiętnie pocałowałam Louisa w usta po czym zaczęłam wygrzebywać się z pod koca.
Louis- Gdzie ty idziesz, poleż ze mną.- Zaczął protestować, chwytając mnie za rękę i przyciągając do siebie.
JA- Idę nad to jezioro, chcę się trochę odświeżyć.- Uśmiechnęłam się do niego i za chwile opuściłam namiot.
Pierwsze co zobaczyłam po wydostaniu się z niego to, to, że Niall i Harry spali na leżakach przykryci kocami.
" Moje dziewczyny"- Wyobraziłam sobie, jaką Harry miał minę, gdy laski podawały im koce, aby nie zmarzli śpiąc na leżakach i uśmiechnęłam się sama do siebie.
Podeszłam do namiotu Karoliny i Natalii z nadzieją, że zrobię im pobudkę, ale one już nie spały.
JA- Idziemy nad jezioro?- Zapytałam kucając przy wejściu do namiotu.
K- No było by spoko, chyba czas najwyższy się trochę umyć co?- Spojrzała na siostrę.
N- Możemy iść.- Powiedziała i zaczęła szukać w torbie kosmetyczki i ręcznika.
Kiedy zgromadziłyśmy wszystkie potrzebne rzeczy udałyśmy się nad wodę. Pogoda znów dopisywała, a podobno Anglia to deszczowy kraj.
Będąc w samych strojach do kąpieli. zanurzyłyśmy się w wodzie, która nie była bardzo ciepła, ale do zniesienia. Najważniejsze, że wydawała się być bardzo czystą wodą. Na początku troszkę się chlapałyśmy, była tam też lina, z której każda z nas odważyła się wskoczyć do wody. Frajda była taka, że gdy już załatwiłyśmy swoje higieniczne sprawy i wyszłyśmy na brzeg, po zerknięciu na zegarek widniała na nim dwunasta w południe .
K- Wow, jesteśmy tu już całe dwie godziny.- Stwierdziła i zaczęła wycierać ręcznikiem swoje włosy.
Będąc już z powrotem w obozie, zobaczyłam Harry'ego i Niall'a, którzy odbijali sobie piłkę do nogi.
JA- Gramy?- Zapytałam podbiegając do Harry'ego.
Harry- A umiesz grać? Bo wiesz nie mam zamiaru dać wam wygrać.
N- Jeszcze się przekonamy kto wygra.- Powiedziała jak cwaniara, podchodząc do nas.
Niall- Rzucacie nam wyzwanie?- Zmarszczył czoło i uśmiechnął się pewnie.
N- Tak, rzucamy.
Harry- Louis, Liam!- Zawołał ich głośno.- Dziewczyny chcą grać w nogę i twierdzą, że wygrają!- Mówił to tak jakby na nas skarżył.
Louis- A co będzie jak przegrają?- Odezwał się dochodząc do naszego przed chwilą stworzonego kółka.
Harry- Nas jest czterech ich jest cztery.- Rzucił z podtekstem, patrząc na nas i przygryzł wargę.
JA- No właśnie.- Poruszałam brwiami do Louisa.
Niall- Zaraz, czyli, że jak przegracie to..-Zaczął, ale nie skończył tylko rozglądał się po nas jak reszta chłopców.
O- Tak chłopaki, dokładnie tak,- Uśmiechnęła się.- Robicie nam kolacje przez tydzień.- Dodała.
Harry- Eee, już myślałem.- Zrobił skwaszoną minę.
Kiedy udaliśmy się do namiotów, ubrać jakieś ubrania odpowiednie do grania w piłkę, każda z nam miała z tym problem. Ja ubrałam legginsy i zwykły top, Karolina również, Natalia spodnie od dresów a Oliwia szorty. Wszyscy w końcu ruszyliśmy z powrotem nad jezioro. Graliśmy dziewczyny na chłopców i naprawdę miło było patrzeć na ich twarze, na których choć jeszcze nie zaczęliśmy już wyryta była duma i pewność siebie.
K- Ja mogę stać na bramce.- Powiedziała podchodząc do dwóch patyków powbijanych w trawę.
N- Złaź.- Podbiegła. Mam taktykę, będę broniła.- Oznajmiła wypychając siostrę na nasze prowizoryczne boisko.
Liam- U nas na bramce stoi Louis.- Powiedział, gdy prócz Natalii i Louisa każdy był już na środku boiska.
Niall- Jak będziemy w domu, na kolacje zamawiam zapiekankę. - Uśmiechnął się do nas i odbiegł.
Liam- Gramy po dwadzieścia minut na jednej połowie. - Oznajmił i on razem ze mną pozostaliśmy jedyni na środku boiska.
JA- Chce pierwsze kopnąć tą piłkę.- Zaszeptałam.
Liam- Ohh po co wam się przemęczać i tak przegracie.- Pokręcił głową i wykopał piłkę do Niall'a, który już tylko na to czekał , po czym zaczął od razu biec do bramki.
K- Natalia!- Wydarła się na pół okolicy, aby ostrzec siostrę. Niall oddał strzał, ale na szczęście po pierwszej akcji nasza "bramkarka", złapała piłkę w dłonie.
O- Brawo! - Cieszyła się.
N- Jesion, kozo idź trochę w bok, wszystkie jesteście skupione na środku boiska.- Zwróciła się do mnie po nazwisku.
" Natalia bramkarz i trener w jednym "
Harry- Widzieliście ten chwyt? Jak ona ujęła tą piłkę w dłoniach? - Podbiegł nagle znikąd.
K- Ta widzieliśmy.- Uśmiechnęła się, ale nawet nie spojrzała na chłopaka, który chciał ją zdekoncentrować.
W końcu Natalia wykopała piłkę, która automatycznie odbiła się od klatki piersiowej Liam'a.
Ruszyłam za nim biegiem, zauważając, że po drugiej stronie biegnie Karolina.
Zaczęłyśmy porozumiewać się wzrokiem i kiedy Liam już chciał podać Harry'emy, zabiegłyśmy mu drogę i odebrałyśmy ją, robiąc slalomy po boisku, na zmianę podawałyśmy sobie piłkę, gdy Niall próbował nam ją odebrać.
Będąc już przy bramce, Karolina wykopała piłkę, celując prosto w twarz Louisa, tak, że piłka się odbiła, a Oliwia wykorzystując sytuacje dobiła piłkę między dwa kije.
JA- Juhuuuu! Takkk! Brawo dziewczyny! Najlepsze jesteśmy! - Biegałam bo boisku, tuląc do siebie każdą po kolei.
Harry POV:
Louis- Chłopaki widzicie to? Ja dostałem piłką tak, że mnie na chwile oślepiło a moja dziewczyna, biega sobie radośnie po boisku nie przejmując się.- Zwrócił się do Niall'a i do mnie gdy dobiegliśmy do niego, podnosząc go z ziemi.
Niall- Nie użalaj się nad sobą tylko zacznij wreszcie bronić.
JA- Jak nam wsadzą jeszcze jedną przechodzę na ich stronę.- Oznajmiłem.
Louis- Zdrajca. Spojrzał na mnie a na policzku zaczynała robić się sina plama.
JA- Idę tam gdzie będzie mi lepiej.- Wzruszyłem ramionami.
Niall- Oliwia ci gola wsadziła.- Zmierzył go zażenowanym wzrokiem.- Tak naprawdę bałem się na początku, że ona przyjdzie grać w tą piłkę w szpilkach.- Powiedział i odbiegł.
JA- Louis podaj mi piłkę, wykorzystam słaby punkt dziewczyn, czyli przebiegnę obok bocznej linii,- Szepnąłem i oddaliłem się kilka kroków od przyjaciela.
Tak jak powiedziałem tak zrobił a kiedy piłka była już pod moimi nogami, rzuciłem się do bramki dziewczyn, czując obecność jednej z nich za swoimi plecami, druga zabiegała mi drogę, dlatego skręciłem w bok do środka. Widząc, że Niall domaga się piłki nie podałem do niego, sam chciałem zremisować. Byłem już na narysowanym z ziemi polu karnym i chcąc oddać szczał nagle moje nogi się poplątały ale na pewno nie tak bardzo jak poplątały się moje oczy.
Leżąc na ziemi już słyszałem kłótnie Niall'a i Natalii.
Niall- Zagrałaś nieczysto.- Krzyknął.
N- Dlaczego? Było mi gorąco! Czy już nie można podnieść koszulki do góry, kiedy komuś doskwiera upał?- Pytała go a ja słyszałem w tym jej piskliwym głosiku uśmiech.
D- No człowieku, wyluzuj, przecież mógł nie tracić równowagi.- Tłumaczyła.
Niall- Każdy by ją stracił.- Uśmiechnął się nie umiejąc dłużej zgrywać groźnego. - Wstawaj stary i następnym razem podaj do mnie.- Podał mi dłoń.
JA- Ma różowy stanik.- Szepnąłem do kolegi, gdy szliśmy bardziej do środka boiska.
Niall- A cycki jakie ma?- Spojrzał na mnie śmiejąc się w moją twarz.
JA- Nie widziałem.- Wymachnąłem rękami. Kurwa..- Kopnąłem kawałek trawy.
N- Uwaga kopię!- Ostrzegła i wykopała piłkę centralnie do Dominiki.
Dominika biegnąc znów podała do Karoliny, a Oliwia już była przygotowana przy bramce Louisa.
Niall- Stary idę zając się Oliwią, działają tą samą strategią.- Odbiegł.
JA- Ciekawe, co na to Liam jak się nią zajmiesz!- Krzyknąłem, patrząc na biegnącego Niall'a.
Liam- Louis broń!- Krzyknął, a ja dopiero wtedy zorientowałem się, że piłka jest za patykami, czyli w naszej bramce.
Niall- Ja pierdole, dwa do zera.- Oznajmił nie dowierzając.
JA- Kto tym razem, bo mi umknęło.
K- Jaaaa!- Zauważyłem jak biegnie do mnie uśmiechnięta a za sekundę rzuca się na moją szyje.
JA- Przytulasz się do przeciwnika?- Zapytałem podtrzymując ją pod pośladkami w górze, podczas gdy ona była nadal wtulona w moje ramie.
K- Idę się przytulać dalej.- Zeskoczyła i podbiegała do każdego chłopaka całując ich w policzek, tylko Niall dostał całusa w czoło, co wyglądało uroczo. Widać było, że nie mógł się doczekać kiedy będzie, jego kolej.
Louis- To było podstępem.
Niall- Weź się w garść Louis, bo jak coś to ty będziesz robił tą kolacje dla nich.
D- No laski co zamawiamy?
K- Ja chcę na początek łososia!- Uśmiechnęła się dobiegając do reszty dziewczyn.
Louis wybuchł śmiechem po nim cała reszta.
Niall- Jak już serio przegramy, to zjesz jajecznice.- Uśmiechnął się do niej.
W końcu kiedy znów mieliśmy wznowić grę od naszej bramki zaczął wiać wiatr a kiedy spojrzałem w stronę lasu, zaczęła wyłaniać się chmura burzowa.
JA- Chłopaki to nie wygląda dobrze.- Oznajmiłem pokazując palcem w niebo.
Louis- No, nie za fajnie. Chyba musimy się zwijać.
D- Od razu wam mówię, że ja chce wracać do Londynu. Las i burza to nie za dobre połączenie.
O- Nie przy takim wietrze.- Dodała kiedy wszyscy stali wpatrzeni w granatową chmurę zbliżającą się do nas.
Louis- Zacznie padać gdzieś za czterdzieści minut.- Stwierdził.
K- Zawijamy manatki, dawajcie.- Zaczęła biegnąć a reszta za nią.
Będąc już przy obozie, dziękowałem Bogu, że dziewczyny ochoczo zabrały się do pomagania nam w składaniu namiotów i zbieraniu rzeczy po polanie.
Louis pomylił się w swoich obliczeniach i pierwszy deszcz i kilka grzmotów pojawiło się już po pół godziny. Ale udało nam się zapakować już do samochodu.
Tym razem jechałem z Louisem, Dominiką, Natalią i Niallem.
Droga do domu była wesoła i na szczęście Dominika nie prowadziła, ponieważ był za duży deszcz.
Natalia siedziała po środku nas i ciągle jej dokuczaliśmy. Kiedy Niall ciągnął ją za włosy, ja łaskotałem ją po brzuchu. Irytowała się, ale wiedziała, że to nic nie zmieni.
Kiedy dojechaliśmy do domu było już po burzy, tylko delikatnie mżyło.
Zaraz za nami na podjazd podjechał Liam.
Niall- Ej wypakujemy rzeczy jutro, chce mi się jeść a potem spać.- Ziewnął.
D- Też mi się nie chce, więc zgoda.
JA- Nawet nie chce mi się myśleć jak wielki rozgardiasz jest teraz w tym bagażniku.- Uśmiechnąłem się.
Liam- Kto ma klucze?- Zapytał wychodząc z auta jako pierwszy, naciągając na swoją głowę bluzę.
Niall- Ja mam.- Powiedział i podbiegł do drzwi próbując przekręcić kluczyk. - Ej słuchajcie, te drzwi są otwarte.- Powiedział, kiedy zauważył, że nie może przekręcić klucza.
Louis- Jak to kurwa otwarte?- Szarpnął za klamkę, a drzwi się otworzyły.
O- Ej czy tu było włamanie?- Rozejrzała się po wszystkich z przerażoną miną.
W końcu przepchałem się przez wszystkich i wszedłem do domu zastanawiając się co zastanę.
Będąc w korytarzu, nie zauważyłem nic, panował porządek, ale jedyne co mnie zastanawiało to dźwięk telewizora w salonie.
JA- W salonie ktoś jest, słyszycie telewizor?- Szepnąłem do reszty stojącej za mną.
Liam- Chodź zobaczymy, co się do kurwy tutaj dzieje.- Pchnął mnie dalej i weszliśmy do salonu.
JA- Co tu się, do kurwy dzieee.. Zayn?- Zdziwiłem się na widok przyjaciela, leżącego na kanapie.
Zayn- O kurwa, ale mnie wystraszyliście! - Poderwał się na równe nogi.
Niall- My ciebie? My ciebie?- Powtórzył się i oparł o ścianę wypuszczając powietrze.
D- Z..z.zeyn? - Odwróciłem się kiedy usłyszałem jej jąkanie i zobaczyłem jak każda z dziewczyn już gotowa jest do skoku na naszego przyjaciela.
Zayn- Chłopaki kto to?- Zapytał a dziewczyny jedna za drugą już go przytulały piszcząc.
JA- Fanki.
Louis- Jak widać, nie nasze.- Wydął wargi.
Liam- Stary na nas się wydarły, a ciebie przytulają!?- Był w szoku.
Zayn- Nadal nie rozumiem.- Rozmawiał z nami podczas gdy one nadal go oblegały, tak, że widać było tylko jego głowę.
JA- Dziewczyny!- Wydarłem się, a one natychmiast się odsunęły nadal skacząc i klaszcząc w ręce z podekscytowania. - Co to ma być?- Krzyczałem i uśmiechnąłem się do nich.
D- To ja ci wytłumaczę.- Zerwała się.
O- Nie, to ja mu wytłumaczę!- Przepchnęła się.
K- Ej wy już macie chłopaków, spadówa. - Oznajmiła.
Zayn- Ej wy fanki do domu wpuściliście?- Zrobił przerażoną minę.
Niall- No dla nas nie były takie miłe.
N- Dobra dziewczyny, koniec tych żartów, bo oni serio dali się wrobić, spójrzcie na te miny.- Rozejrzała się po nas. - Natalia jestem.- Podeszła do czarnowłosego i podała mu dłoń.
K- Karolina, miło mi się poznać.- Uśmiechała się.
D- A ja jestem Dominika.- Podała dłoń i podeszła do Louisa, całując go w usta.
O- Oliwia, cześć.- Skinęła głową i tanecznym krokiem podążyła ku Liam'owi.
Zayn- Nadal nie rozumiem.- Uśmiechnął się i podrapał po głowie.
JA- W takim razie już ci wyjaśniam, to co zaszło przed chwilą to takie dziewczęce ADHD , są nosicielkami tego świństwa.- Usiadłem na kanapie.- Pewnie porozumiały się wzrokiem, że się na ciebie rzucą i zrobią z siebie kretynki.- Spojrzałem na laski, które tłumiły w sobie śmiech.- Ogólnie są spoko, pochodzą z Polski.
Zayn- Z Polski? To tak jak..- Zaczął.
Liam- Zamknij się człowieku, bo nie wiesz co czynisz mówiąc im o tym.- Przerwał mu i zrobił wystraszoną minę.
N- O czym?- Uśmiechnęła się i rozejrzała po chłopakach.
JA- O niczym. - Powiedziałem stanowczo.- A wracając. No więc są z tej Polski i przyjechały tu na wakacje.
K- I już niedługo wyjeżdżamy, a dopiero, teraz poznajemy Zayn'a.- Zrobiła obrażoną minę .
N- Jeszcze miesiąc, zdążymy się nacieszyć.- Poruszała brwiami.
JA- Możecie nie przerywać?- Posłałem im groźne spojrzenie.
O- Będziesz z nami mieszkał?- Wyrwała się a Liam i jego spojrzenie było bezcenne.
Zayn- One tu mieszkają?- Zdziwił się i usiadł na kanapie.
Niall- Niestety.- Pokiwał głową i udał się do kuchni.
K- A temu co?- Zapytała odprowadzając go wzrokiem do pomieszczenia obok.
JA- Przed chwilą mu nieświadomie dojebałaś tym tekstem o chłopakach od tamtej pory trochę pobladł.- Prychnąłem i zaśmiałem się jak reszta.
Zayn- To wasze dziewczyny?- Zapytał Liam`a i Louisa.
Louis- No tak, Dominika to moja dziewczyna.
Liam- Jak widać.- Spojrzał w dół gdzie tuliła się do niego Oliwia.
Zayn- A ta blondynka, jak ci było? - Zapytał.
JA- To Karolina.- Przypomniałem mu.
Zayn- Podobne jesteście do siebie z Natalią.
Liam- To są siostry.
Louis- Ty lepiej mów, co cię do nas sprowadza.- Odbił się nogą od ściany siadając obok mnie na kanapie, podczas gdy dziewczyny usiadły na ławie.
Zayn- Pokłóciłem się z Ka.. z dziewczyną się pokłóciłem i spałem tu jedną noc.- Uśmiechnął się.- Bo pamiętacie, mam jeszcze klucze. A teraz właśnie mnie olśniło i myślę, że dziewczyny naprawdę powinny ją poznać, więc w przyszłym tygodniu domówka u mnie?- Zapytał rozglądając się po wszystkich.
K- Kogo my mamy jeszcze poznać?- Wyszczerzyła oczy.
Zayn- Moją dziewczynę, jest tak do was podobna. - Śmiał się i kręcił głową z niedowierzania.
JA- Człowieku nikt nie może być bardziej walnięty od nich. - Stwierdziłem, a reszta chłopców od razu przyznała mi racje.
Zayn- Wiesz to jest Polska inne obyczaje.- Szepnął mi za ucho.
JA- Aaaa, nooo..-Przytaknąłem.- Czyli, że tam wszyscy są z wariaci?- Powiedziałem już na głos.
D- Jacy wariaci? Skąd? Że my?
O- Powiedział " TAM ", czyli nie my.- Upomniała ją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz