Kiedy Niall pojawił się w drzwiach widać było, że Louisowi jest głupio.
Ogólnie nie wiedział co powiedzieć.
Karolina również gapiła się jak osłupiała.
Louis- Stary.- Wzruszył ramionami ze skwaszoną miną.
Niall- Już lepiej nie mów nic. Zamknij się.
JA- Niall a co ty do kurwy myślisz, że on nie miał racji? Jesteś rozpieszczonym bachorem, który sobie pozwala na wszystko w dupie masz zdanie innych i ich uczucia! Liczysz się tylko ty sam! Jesteś bezczelny, i bawisz się czyimś kosztem! Doskonale wiesz o co mi chodzi.- Przerwałam na chwile, łapiąc oddech ciągle wymachując do niego palcem. Zastanów się człowieku co robisz. Karolina nic ci nie zrobiła, to ty wyrządziłeś jej przykrość a teraz jeszcze się stawisz bo ona się z Harrym wygłupiała? No ciebie chyba pojebało!-Wykrzyczałam.
K- Dominika daj spokój, nie krzycz.
JA- Zamknij się i mi nie przerywaj! I w ogóle co ty w nim widzisz! To jakiś niewypał nieogarnięty!
" Ugryź się w język przeginasz, będziesz żałować "
Niall- W dupie mam to co do mnie mówisz. - Spojrzał na mnie tak pewny siebie, ale i tak zauważyłam, że dotarło do niego wszystko co powiedziałam.
JA- Zastanów się nad sobą, zamiast ją przeprosić to ty znikasz, a teraz nie wiesz jak się przy niej zachować i się kurwa wyżywasz! I w ogóle sama doskonale widziałam jak świetnie bawiłeś się z tymi laskami w klubie a pretensje masz do Karoliny? O co w ogóle? Przecież to jej sprawa z kim się zadaje i co robi. A chyba, że Harry ma racje kiedy myśli, że jesteś zazdrosny!? - Zaczęłam dociekać.
K- Dominikaaaa..- Westchnęła.
JA- Zamknij się mówię ci przecież! - Wywrzeszczałam.
Niall- Ja zazdrosny? Ja? To chyba ciebie pojebało, skoro tak myślisz.
"Yyyy czy on się zaczerwienił?"
Louis- Dominika on cię prowokuje, opuść i tak nie dotrze.
JA- Ty też się zamknij.- Wskazałam palcem na Louisa.- A ty mnie słuchaj- Palec skierowałam na Niall'a.- Jak by mnie pojebało to, bym się teraz śliniła na twój widok. Ale uwierz mi na słowo brzydzę się ludźmi, którzy nie potrafią nawet przeprosić!!!- Wydarłam się naprawdę głośno.
"Właśnie zdarłam gardło"
Niall- Wyszedłem za nią, chciałem ją przeprosić nadal chce, ale zaczęłaś się wydzierać jak jakaś jędza i mnie wkurwiasz..
Louis- Dominika nic już kurwa nie mów, chodź do środka bo zaraz do rękoczynów przejdziesz, a my jutro mamy koncert nie było by fajnie jak byś mu ryj obiła.- Tłumił śmiech.- Poza tym dajmy im porozmawiać. - Objął mnie za ramię i weszliśmy do środka.
Widok w salonie był śmieszny. Harry i Natalia, którzy jako jedyni byli w domu, byli przylepieni do okna oglądając całą sytuacje.
Karolina POV:
Kiedy na dworze byliśmy już sami, zaczęłam zastanawiać się co zaraz usłyszę.
Panowała cisza. Niall wpatrywał się we mnie lekko przytkany.
JA- Czemu milczysz? Przed chwilą miałeś wiele do powiedzenia.
Niall- Nie wiem jak zacząć, jest mi niezręcznie. - Spojrzał na mnie. - Przejdziesz się ze mną, czy skreślisz tą rozmowę już na wstępie?- Włożył ręce do kieszeni, zachowując jeszcze tylko ociupinkę wyraz twarzy cwaniaczka.
JA- A mamy o czym rozmawiać?- Zmarszczyłam czoło.
Niall- Chce wyjaśnić..-Naprawdę widać było, że robi się lekko zmieszany na twarzy.
- Co chcesz wyjaśnić? Sytuacje z klubu, z domu, czy może twój głupi żart z Markiem?- Postanowiłam być twarda.
- Wszystko. Po za tym, to nie był głupi żart. Ja tylko chciałem cię lepiej poznać.
- Mogłeś to zrobić będąc sobą, tak jak robi to Louis z Dominiką czy Liam i Oliwia. - Powiedziałam obrażonym głosem odwracając wzrok na popielniczkę leżącą na stoliku obok leżaka.
- Bałem się, że sobie zaczniesz coś wyobrażać, gdy zaczniemy rozmawiać i się poznawać. - Powiedział dość stłumionym głosem.
- No ale teraz ze mną rozmawiasz. Nie boisz się że zaraz się na ciebie rzucę?- Zrobiłam wredną minę.
" Kurwa pewnie teraz to się serio boi"
-Nie. Przejdziesz się ze mną? - Spojrzał na mnie oczekując odpowiedzi i widać było, że długo zastanawiał się czy mi to zaproponować.
- Zgodzę się. Ponieważ mamy widownie.- Powiedziałam spoglądając w okno, gdzie były wszystkie cztery ciekawskie głowy.
-Więc chodźmy.- Powoli ruszył a ja udałam się za nim.- Nie chce mieć cię za wroga, trochę spieprzyłem wiem, ale chce to choć trochę naprawić.- Zaczął.
- Twoje dzisiejsze zachowanie względem mnie nie pokazywało tego, że chcesz naprawić te relacje, - Odwróciłam od niego głowę patrząc na latarnie, która świeciła centralnie na ich podjazd z którego właśnie wychodziliśmy.
- Czasem po prostu taki jestem.- Stwierdził.
- Jaki? Chamski? Wredny? Uszczypliwy? A może zakłamany?- Prychnęłam, kręcąc głową.
- Kurwa źle zacząłem okej? Możemy się pogodzić dla dobra ogółu? Proszę!- Stanął i spojrzał na mnie coraz bardziej zniesmaczony tą gadką, która mu wcale nie wychodzi.
- Nie wiem. Zabolało mnie to co przez ostatni czas robisz. Jesteś skomplikowany. Co ja ci takiego zrobiłam, że ciągle tak cholernie mnie wkurwiasz?- Podniosłam głos i zaczęłam wytykać go palcem.
Niall POV:
- Nie wiem. Zabolało mnie to co przez ostatni czas robisz. Jesteś skomplikowany. Co ja ci takiego zrobiłam, że ciągle tak cholernie mnie wkurwiasz?- Podniosła głos i zaczęła wytykać mnie palcem.
" Jesteś tu kurwa i nie umiem zachować zdrowego rozsądku"
- Nic nie zrobiłaś, tak już wyszło okej!?- Spojrzałem na nią rozkładając ręce.
-Niall kurwa mać nie rób tak więcej! Lubię cię, ale jeszcze raz sprawisz mi przykrość to już nie będę taka łaskawa.
Zobaczyłem, że jej oczy się rozweselają, musiałem naprawdę cholernie się hamować, żeby nie wypuścić z siebie ni jednego uśmiechu w jej stronę.
Muszę być twardy, nie mogę pokazać jej tego, że również ją lubię.
- Pogodzisz się ze mną? Chodzi mi o resztę, chcę spotykać się z wami bez kłótni i nieporozumień.- Spojrzałem na nią i bałem się, że wyczyta z moich oczów to, że przede wszystkim chodzi mi o nią.- Od kiedy to przejmujesz się kimś innym niż tylko sobą?- Zadała pytanie zdziwionym tonem.
" Od zawsze, ale ty za mało mnie znasz, żeby to wiedzieć "
Postanowiłem nie odpowiadać jej na to pytanie i wymigać się sprytnie zmieniając temat.
-To zostaniesz moją koleżanką?- Uniosłem brwi patrząc na nią.
- Nooo.- Odpowiedziała słodkim głosikiem po czym wtuliła się we mnie. Odsunąłem się niemal od razu.
Nie mogę jej przytulić za bardzo coś mnie do niej ciągnie.
-Karolina nie przytulaj mnie. Nie chcę, nie lubię.-Cofnąłem się o trzy kroki od niej i spojrzałem na nią zmieszany.
- Spoko.- Schowała ręce za siebie, wydęła wargi i spuściła wzrok.- To może chodźmy do reszty.
- Tak będzie najlepiej. - Również schowałem ręce do kieszeni i ruszyliśmy w stronę domu.
Oddaliliśmy się tylko jakieś 15 metrów.
-Czemu milczysz?- Usłyszałem to pytanie i od razu spojrzałem na Karolinę idącą po mojej prawej stronie.
- Zaskoczyłaś mnie, nie spodziewałem się, że tak szybko schowasz swoje urazy do kieszeni.
- Umiem szybko wybaczać ludziom, szczególnie tym których lubię i dobrze się przy nich czuje.
" Ja pierdole, czemu ona mi to mówi "
- No to dobrze. Jesteś dobra. - Stwierdziłem kiwając głową.
- Ty też jesteś dobry, tylko nie chcesz tego pokazać. - Uśmiechnęła się.
- No błagam, nie baw się w Dominikę. Ona też uważa, że w głębi jestem potulny jak baranek.- Uśmiechnąłem się, nie dając po sobie poznać tego, że obie mają racje.
-Może nie aż tak bardzo potulny. Ale to jaki jesteś teraz jest udawane. Wyćwiczyłeś swoje zachowanie. Chcesz być taki jak Harry, Wyszczekany.
" Kurwa dlaczego ona się zatrzymała i patrzy mi w oczy "
- Bardziej wyszczekanym jak twoja przyjaciółka Dominika się być nie da.
- W takim razie mało mnie znasz.- Stwierdziła uśmiechając się.
- Czemu uważasz, że udaje takiego jakim jestem teraz?- Byłem ciekaw jakie ma argumenty.
- No więc kiedy przed chwilą Louis nam mówił, że świetnie potrafisz zranić innego człowieka, widziałam w twoich oczach, że zadał ci cios, Ty wcale nie chcesz sprawiać ludziom cierpienia, robisz to bo nie chcesz być spostrzegany inaczej niż ludzie spostrzegali cię do tej pory. Pamiętaj oczy są zwierciadłem duszy.- Ostatnie trzy słowa wyszeptała.
- Skończmy ten temat. - Zaproponowałem, ponieważ nie mam zamiaru pokazywać jej kim jestem, a później znów cierpieć jak parę lat temu.
" Muszę się kontrolować do puki ona nie zniknie z mojego życia jak Holly. Wiem, że w jej przypadku mogło by być ciężej mi to znieść."
- Okej, ale jeszcze jedno. - Nadal drążyła.- Skoro teraz niby jesteś sobą, to przytul mnie no dalej, co ci szkodzi przecież się nie zakochasz, a to, że nie lubisz no trudno tylko raz.- Rozłożyła ramiona.
Nie miałem wyjście musiałem to zrobić. Podszedłem do niej i objąłem ją, kładąc głowę na jej ramieniu. Jej włosy pachniały truskawkami, nie chciałem przerywać, ale za bardzo się zapominam.
- Starczy ci. - Oddaliłem się zachowując kamienny wyraz twarzy.
- Okej, okej. - Widać było po jej minie, że jest szczęśliwa.
Kiedy dotarliśmy do domu wszystkie pary oczów skierowały się na nas.
D- I jak reprymenda pomogła?- Zmierzyła mnie wzrokiem.
K- No nawet ci się udało przemówić mu do rozsądku.- Poklepała mnie po ramieniu.
D- Ahh ta resocjalizacja! Nigdy nie będę, żałować kierunku studiów.- Zaczęła się przechwalać.
Louis- Aha czyli chcąc kogoś nawrócić na dobrą drogę jesteś skora nawet do rękoczynów?- Zwrócił się do Dominiki która siedziała na oparciu kanapy tuż nad nim.
JA- Skończcie tą gadkę. Sam chciałem z nią porozmawiać bo przez nasze nieporozumienie na pewno i wy byście to odczuli.
Louis- Czy ty właśnie zacząłeś się o nas martwić?- Zapytał zdziwiony.
Harry- Horan nie odbijaj mi dziewczyny!- Wykrzyczał z wyrysowanym uśmiechem i przerwał tą niekomfortową rozmowę.
JA- Milcz.- Spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się, na ten żałosny widok.
Harry- Jestem gotów nawet pobić się o nią jak rycerz! O.oo.oo Księżniczkę!- Spojrzał na Karolinę i wystawił jej język.
JA- Może najpierw wytrzeźwiej. - Wskazałem palcem na kieliszek w jego ręce.
K- Matko Harry przecież miałeś nas odwieść.- Zrobiła zawiedzioną minę.
N- No miał, ale kiedy was nie było, Louis i Harry poprosili nas, że gdy oni jutro wyjadą, to czy mogłybyśmy przypilnować ich mieszkania.
D- A my się zgodziłyśmy i dziś zostajemy tu na noc a jutro wracamy tylko po ciuchy i po Oliwie. - Zrobiła sztuczny uśmiech.
JA- No i oczywiście ja nie mam nic do gadania prawda Louisie?- Spojrzałem na chłopaka, który już wiedział, że nie jestem zachwycony.
Louis- Dzwoniłem do Liam'a i się zgodził także przegłosowane.- Spojrzał na mnie groźną miną.
" Chyba nie mam wyjścia, po za tym i tak mnie nie będzie do piątku, a potem one znów wrócą do hotelu "
Louis- Chłopaki jutro wstajemy o szóstej. Teraz jest już trzecia. Chodźmy spać. Liam powiedział, że będzie za piętnaście minut.- Powiedział i poderwał się z kanapy.- A no i pewnie jutro dziewczyny już się nie zobaczymy. Więc jak coś Dominika od jutra możesz spać w moim łóżku.- Skierował wzrok na dziewczynę.
Harry- Natalia jak chcesz to Ty możesz spać w moim łóżku już dziś, tylko nago!- Wyprostował palec wskazujący i pokiwał jej pouczająco pod nosem.
Wtedy wszyscy na raz w tym i ja wydaliśmy z siebie głośne " Harry!!!".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz